Baby na rowerach - czyli polowanie na Fińczyka.
W mocnej ekipie i zwartych szeregach rozpoczynaliśmy poszukiwania wędkarskiego raju. W Krainie Wielkich Jezior znalezienie dogodnego miejsca do noclegu nie jest proste. 15 km pieszych wędrówek to dla wielu trudne zadanie.
W gęstwinie, moczarach i krzaczyskach łatwo spotkać można włóczykija na łosiu.
Uzbrojeni po zęby jedni polowali na fińskie szczupaki, a inni kręcąc obserwowali zachody słońca.
Wszystkich urzekły piękne, skaliste wybrzeża i krystalicznie czysta woda. Niestety urok prysł dość szybko ze względu na przekroczenie strefy "private". Finlandia to przepiękny kraj, w którym wielką wagę przykłada się do własności prywatnej.
Aby dotrzeć do ryb nie obeszło się bez środka lokomocji. Frajter ujarzmił pięknego, różowego rumaka tylko po to, aby zobaczyć Jezioro Łosia.
W końcu przyszedł czas na prawdziwe łowy. Dawid otwiera fińskie zmagania z dzikimi szczupakami. Ten pierwszy tak mu wziął:
- prowadzę obrotówkę i jak mi nie przypierniczy od dołu. O właśnie tak!
I zaczęło się grube łowienie. Szczupaki atakowały przynęty z wielkim impetem. Hole były bardzo emocjonujące.
Fińskie jeziora obdarowały ładnym szczupakiem fankę ciężkich przynęt. Na pulpę połakomił się pierwszy szczupak Eweliny.
Łowiliśmy brodząc po pas w wodzie. Trafiały się dublety. Tym razem leszcz i szczupak w jednej odsłonie.
Nowe łowiska skrzętnie wyszukiwaliśmy na mapie okolicznej plątaniny jeziorek, rzeczek i szkierów. Opłaciło się. Nowe miejsca i kolejne szczupaki.
Foto: Corona Fishing
Przeczytaj więcej: