Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Jak robić woblery.
2009-10-26

Jak robić woblery.

Chociaż standardowych przynęt na naszym rynku nie brakuje, to jednak przy każdej wizycie w jakimkolwiek sklepie wędkarskim, zazwyczaj odczuwałem niedosyt. Przynęty imitujące różnego rodzaju owady na jazie, klenie, pstrągi czy lipienie, a w innym zaś przypadku „boleniowe kilery”, to dziś charakterystyczne wyposażenie spinningisty, który własnoręcznie wykonuje swoje przynęty.


woblerek

O samodzielnym wykonaniu woblerów myślimy z reguły wtedy, gdy po raz kolejny tracimy przynętę za kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych. Obławianie zatopionych drzew czy krzewów, bądź też penetrowanie najlepiej zapowiadających się miejscówek typu faszynowe opaski, czy główki, zawsze naraża nas na możliwość utraty kolejnej przynęty. Lecz który ze spinningistów odmówi sobie przyjemności trafienia w takim miejscu życiowego okazu. Każde ryzyko niesie ze sobą jakieś straty, tak jest również i w tym wypadku. Dlatego alternatywą dla każdego spinningisty jest dołączyć do wciąż rosnącej grupy wędkarzy, którzy własnoręcznie wykonują swoje przynęty. Nie każdy przez okres zimowy zrobi kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt dobrze pracujących przynęt, więc argumentacja finansowa nie ma racji bytu. Ale możliwość wynalezienia ciekawego kształtu o niesamowitej barwie i wręcz idealnej akcji, a także możliwość spędzenia wolnego czasu, podczas jakże martwej pory roku, dla wielu miłośników tej metody, to chyba nienajgorszy pomysł do stworzenia, małej domowej fabryczki woblerów.

Teoretycznie nie miałoby sensu gdybyśmy chcieli zrobić jeden lub dwa woblery i nie dlatego, że pracy przy obróbce jest bardzo dużo, tylko nakład, jaki poniesiemy w przygotowanie warsztatu i zakup materiałów oraz sam proces technologiczny, jest dosyć długi (co najmniej kilkudniowy) a chodzi tu o schnięcie żywicy bądź wszelkiego rodzaju lakierów, klejów i farb. Warto, więc przemyśleć dokładnie, jakie woblery chcemy robić i wykonywać je seriami, po kilkanaście sztuk, najlepiej tej samej długości. Pozwoli nam to zaoszczędzić trochę czasu na przygotowanie innych elementów do wykonania naszych przynęt oraz znacznie ułatwi malowanie.

Przygotowując się do realizacji zamierzonego przedsięwzięcia musimy zaopatrzyć się przede wszystkim w materiały, z których będziemy wykonywać nasze przynęty oraz narzędzia, bez których one nie powstaną. Przygotowując sobie miejsce pracy pamiętajmy, że sama obróbka może być uciążliwa dla reszty domowników a mowa tu o wszelkiego rodzaju pyłach, oparach lakierów, farb i klejów.


korpusy woblerów

Z czego?

Najłatwiejszym materiałem w obróbce jest balsa. Przy użyciu papieru ściernego można formować ją w różnego rodzaju kształty bez konieczności używania jakichkolwiek nożyków. Kupimy ją w sklepach modelarskich, można też za pomocą internetu nabyć ją na różnych aukcjach w ten sposób oszczędza się czas na bieganie po sklepach, dostając gotowy produkt pocięty w listewki bądź wałki o różnych średnicach. Balsa jest bardzo lekka i miękka. Charakteryzuje ją bardzo duża wyporność i stabilność, trzeba natomiast mocno dociążać ją ołowianymi wkładkami oraz odpowiednio utwardzić - poprzez naniesienie wielu warstw - w końcowej fazie lakieru bądź żywicy w przeciwnym razie po pierwszym spotkaniu ze szczupakiem możemy być rozczarowani, co zostanie z naszego woblera.

Drewno lipowe jest wręcz idealnym surowcem na początek, do produkcji woblerów. Ogólnie dostępne w każdej stolarni bądź też u rzeźbiarzy, którzy wykonują z nich swoje arcydzieła. Ja właśnie zaopatruję się u zaprzyjaźnionego rzeźbiarza, który posiada sezonowaną lipę i przygotowuje mi surowiec w gotowych do strugania belkach. Gdyby jednak i te sposoby zawiodły to nic innego, jak wybrać się z rodziną na długi spacer, zabierając ze sobą ostry nóż lub niewielką piłkę. Przycinamy dolne konary o różnych średnicach. Pamiętajmy jednak o tym, aby nie korować od razu drewna, w ten sposób zapobiegniemy pękaniu wzdłuż słojów. Pocięte w kawałki możemy suszyć w warunkach domowych bądź też w suchych piwnicach czy strychach. Naturalnym jest, że sezonowana lipa z pewnością będzie łatwiejsza w obróbce i nie spowoduje „odparzania” się farby pod zewnętrzną warstwą żywicy czy lakieru, lecz wysuszona w domowych warunkach już po miesiącu bądź dwóch nadaje się do kształtowania.

Woblery można również wykonywać z wszelkiego typu drzew liściastych lub owocowych. Z dębowego czy owocowego kawałka drewna nie łatwo będzie nam uzyskać wymarzony kształt poprzez struganie, lecz waga tak zrobionego woblerka pozwoli nam oddać naprawdę dalekie rzuty.

Czym?

Do odpowiedniego ukształtowania korpusu z pewnością potrzebować będziemy wszelkiego rodzaju nożyków. Ponieważ obróbkę drewna można podzielić na dwa etapy, również nasze narzędzie trzeba sklasyfikować według tych samych kryteriów. Wstępne struganie możemy wykonać za pomocą wszelkiego rodzaju noży, scyzoryków czy innych narzędzi o bardzo ostrych ostrzach. W drugiej fazie, którą możemy nazwać kształtowaniem końcowym, użyć możemy wszelkich noży monterskich, typu nóż do tapet, nóż do regipsów. Są też tzw. nożyki z wymiennymi ostrzami bądź też możemy zakupić komplet nożyków modelarskich, do których również zakupimy zapasowe ostrza. Z pewnością potrzebować będziemy równocześnie mnóstwo papieru ściernego o zróżnicowanej gramaturze ziarna, od dosyć grubego, po papier oznaczony symbolem 1000 i więcej, tzw. „wodny”. W naszym warsztaciku nie może zabraknąć piłki do drewna albo zwykłego brzeszczotu do metalu, oprawionego jednostronnie za pomocą kawałka drewna bądź zwykłej taśmy izolacyjnej. Niezbędne nam również będą wszelkiego rodzaju kombinerki i szczypce o różnych kształtach oraz obcążki do formowania stelaży z drutu. Niewielkie imadełka, które można kupić w każdym sklepie z narzędziami posłużą nam podczas wycinania rowków na stery czy też stelaże. Przyda się również wiertarka, niekoniecznie elektryczna, w zupełności wystarczy ręczna, niewielkich rozmiarów. Oczywiście nie może również zabraknąć wszelkiego rodzaju i wielkości pilników do drewna.

Odrębną grupą są narzędzia i przyrządy, które posłużą nam do pomalowania i przyozdobienia naszych przynęt tak, aby ich skuteczność zdumiała nawet największych oponentów domowej produkcji woblerów. Samo malowanie możemy wykonać za pomocą dwóch sposobów.

Pierwszym z nich jest malowanie aerografem. Jest to miniaturowy pistolet do malowania precyzyjnego, służący do nanoszenia farby metodą rozpylania poprzez strumień powietrza. Naniesiona farba charakteryzuje się równomiernym kryciem z rozmytymi brzegami. Malując można swobodnie nanosić kolor bezpośrednio na pokrywaną powierzchnię lub z wykorzystaniem najprzeróżniejszych szablonów. Stosowanie wymiennych końcówek umożliwia nam dobór kształtu i szerokości strumienia oraz rozmycia lub wyostrzenia krawędzi malowanych detali odpowiednio do wykonywanego woblera. Charakterystyczną cechą przy używaniu tej techniki malowania jest sposób tworzenia się kolorów pośrednich tzw. odcieni przez nakładanie na siebie kolorów podstawowych. Nabyć takie urządzenie możemy w sklepach modelarskich bądź też w wyspecjalizowanych placówkach zajmujących się sprzedażą urządzeń lakierniczych. Z reguły można nabyć sam pistolet do malowania, lecz jeżeli ktoś z was posiada trochę więcej gotówki, może nabyć taki aparat wraz z kompresorem.

Drugim sposobem jest oczywiście malowanie ręczne za pomocą pędzli, pędzelków ewentualnie innych znanych wam sposobów malowania. Przy użyciu wszelkiego rodzaju farb i barwników od najzwyklejszych akwarel czy plakatówek, poprzez wszelkiego rodzaju lakiery, czy najbardziej profesjonalne farby typu tempera. Jednak te ostatnie wymagają odrobiny wprawy oraz zapoznania się z fachową literaturą i sposobami użycia. Jednakże, dokonując wyboru farb pamiętajmy o tym, by sprawdzić, które z zakupionych farb i lakierów, można mieszać i z jakimi? Bo trzeba wam wiedzieć, iż nie na wszystkie farby, można położyć ten sam lakier, ponieważ ich skład chemiczny wchodzi ze sobą w reakcję, co może spowodować np. puchnięcie nałożonej warstwy i w efekcie końcowym zniszczyć nasze dzieło artystyczne.


Jak robić woblery.

Stelaże i stery

Stelaże do naszych woblerów najlepiej wykonać z drutu ze stali nierdzewnej, średnio twardej o średnicach od fi 0,5 do fi 1,2 który w zupełności wystarczy do wykonania stelażu, nawet do największych woblerów. Niektórzy próbują wykonywać swoje stelaże z drutu dentystycznego „Dental” do produkcji protez. Moim zdaniem ten rodzaj materiału jest zbyt twardy i sztywny, idealnie natomiast nadaje się do wszelkiego rodzaju obrotówek.

Stery oczywiście będą miały ogromny wpływ na pracę naszego woblera, więc nie warto używać do jego zrobienia substytutów w postaci pudełek po płytach CD czy kaset magnetofonowych, ponieważ ten rodzaj materiału charakteryzuje się dużą kruchością i przy niewielkim uderzeniu łamie się, więc nie warto oszczędzać kilkunastu złotych na kawałek poliwęglanu, z którego wykonuje się stery do woblerów. Tak ja w przypadku balsy drut do stelaży i poliwęglan na stery kupuję z reguły na wszelkiego rodzaju aukcjach, gdyż jest to dla mnie najprostsza metoda nabycia tych materiałów a zarazem oszczędzam czas na bieganiu po sklepach bądź też hurtowniach w zdobyciu i tak niewielkich ilości, które posłużą na do zrobienia naszych przynęt.

W jaki sposób – krok po kroku?

Obróbka drewna

Skoro wiemy już jak przygotować oraz wyposażyć nasz domowy warsztat, czas zabrać się do samodzielnego wykonania naszego pierwszego woblera. Wbrew pozorom nie jest to trudne wystarczy odrobina wyobraźni przestrzennej a jeżeli ktoś takiej nie posiada to i z tym można sobie poradzić posiłkując się rozrysowanym kształtem na kawałku drewna. Obok wyobraźni musimy również uzbroić się w cierpliwość, albowiem nie wolno, a wręcz nie powinno spieszyć się podczas kształtowania korpusu, tak więc zmuszeni jesteśmy do najwyższej samodyscypliny. Na początek radzę zacząć od większych przynęt w rozmiarach od 5 do 10 cm, o prostych kształtach, ponieważ najłatwiej jest nimi operować a pozwoli wam to wypracować sobie własną technikę obróbki i dostrzec błędy, jakie z pewnością będziecie popełniać na samym początku. Kształt woblera poza sterem ma zasadniczy wpływ na jego pracę, im bardziej pękate i powyginane często przypominające swym kształtem „banany” – tak popularnie brzmi nazwa trociowych woblerów – tym ich praca będzie agresywniejsza. A więc decydując się na zrobienie własnych przynęt, musimy okreslić jakie gatunki ryb chcemy nimi łowić oraz na jakich zbiornikach. Biorąc kawałek drewna rysujemy zarys kształtu wyznaczając wzdłuż środka, według którego będziemy strugać. Po czym po linii, którą wyznaczyliśmy robimy nacięcie brzeszczotem albo piłką pozwoli to w późniejszym czasie na osadzenie stelażu naszego woblera a jednocześnie będzie dla nas wyznacznikiem osi przynęty. Gdy mamy już zarys naszego modelu woblera zaczynamy obrabiać go od końca tzn. od części ogonowej obracając go wokół osi strugamy równomiernie bez użycia siły. Tak, aby wióry wychodzące spod nożyka były długie i cienkie, równomiernie z całej struganej długości. Pamiętajmy, że jednym, zbyt silnym pociągnięciem możemy zniszczyć całą dotychczasową pracę, o czym z pewnością niejeden raz się sami przekonacie. Po kilkunastu minutach nasz kawałek drewna będzie już przypominał woblera, a z czasem zajmie wam to kilka minut. Kolejnym krokiem jest ukształtowanie części przedniej, czyli głowy naszej przynęty. Możemy zrobić to za pomocą większego nożyka, ścinając pod dosyć dużym kątem od góry ku dołowi. Po tej czynności zaczynamy wyrównywać wszelkie nierówności nożykami modelarskimi, róbmy to bardzo powoli, ponieważ ostrze takiego nożyka może spowodować trwałe uszkodzenia naszych palców a nawet obciąć jego znaczną część, są to bowiem bardzo ostre narzędzia. Następnie używając papieru ściernego, od dosyć grubego, poprzez coraz drobniejszy, szlifujemy nasze dzieło do uzyskania gładkiej powierzchni. Tak przygotowanego woblera przecieramy wilgotną szmatką w celu usunięcia wszelkich pyłów i odstawiamy go do wyschnięcia, w między czasie wykonując kolejną przynętę. Gdy już obróbka drewna na dużych przynętach nie będzie stanowiła dla was większego problemu, możecie zacząć próbować strugać coraz to bardziej skomplikowane kształty, od małych woblerków imitujących narybek, po wszelkiego rodzaju przynęty imitujące różne owady, typu żuki, chrabąszcze bądź też możecie spróbować stworzyć własne wzory.

Wykonanie stelażu

Do wykonania stelażu, tak jak już wcześniej wspomniałem, najlepszy będzie drut ze stali nierdzewnej – średnio twardy. Najczęściej stosowany przez mnie drut stelażowy ma średnicę 0,8 mm i w zupełności wystarcza do tych największych woblerów, oczywiście wykonany jest on w całości z jednego kawałka drutu. Jest też druga metoda, o której należy tu wspomnieć. Stelaże do woblerów można by podzielić na dwie kategorie: pierwsza składające się z pojedynczych wkręcanych oczek oraz te drugie mocowane przez całość przynęty. Ja osobiście preferuję tą drugą metodę ze względu, iż daje mi ona poczucie pewności, że podczas holowania tych większych okazów moja przynęta mnie nie zawiedzie i nie wypadnie z niej oczko, ale jak wiadomo ile sposobów tyle opinii. Aby przygotować stelaż należy odmierzyć sobie kilka lub kilkanaście centymetrów drutu w zależności od wielkości woblera i powyginać go za pomocą kombinerek z okrągłymi końcówkami zaczynając od pierwszego oczka, czyli od przodu. Co ilustruje nam rysunek nr 1. Nie ma w tej czynności wielkiej filozofii jakby na pozór mogło się wydawać? Jeżeli mamy przygotowaną partię takich samych, woblerów możemy taśmowo wykonać kilkanaście jednakowych stelaży, mimo wszystko wykonanie takiego stelażu nie powinno wam sprawić wielkich problemów.

Wyważanie i dociążanie

Dociążenie woblera jest uzależnione od sposobu wykonania stelażu. W przypadku, gdy zdecydujemy się na wklejanie pojedynczych uszek, to dociążenie woblera musimy wykonać poprzez nawiercenie kilku bądź kilkunastu otworów wzdłuż linii brzusznej i wklejenie w te otwory ołowianych śrucin. Przy stelażach jedno częściowych sprawa jest troszeczkę prostsza, ponieważ w rowek, w którym umieszczony jest stelaż wkładamy taśmę ołowianą o długości naszej przynęt. Można również umieścić stare kawałki ołowiu rozklepane na płasko. Pamiętajmy niemniej jednak większy ciężar powinien znajdować się w przedniej części woblera, jako że z reguły (w zależności od modelu) charakteryzuje ją większa wyporność. Nawet, jeśli za bardzo przednia część zostanie przeciążona to nie ma powodów do paniki, ponieważ nie wpłynie to negatywnie na pracę woblera, lecz jedynie nasz model może okazać się wersją tonącą jak również będzie charakteryzowała go drobniejsza praca.

Malowanie i przyozdabianie

Malowanie to najdłuższy etap w całej domowej produkcji i uświadamia nam, że warto wykonywać woblery partiami. W zależności od warunków, jakimi dysponujemy może trwać kilka bądź nawet kilkanaście dni. Po każdorazowym malowaniu, konieczne jest odczekanie do momentu aż wszystkie farby wyschną, a więc nakładania ich partiami. Jednak przed przystąpieniem do malowania należy dokładnie przygotować korpusy woblerów, uzupełniając wszystkie ubytki szpachlą do drewna, a następnie szlifując papierem ściernym o bardzo wysokiej numeracji. Uzyskujemy w ten sposób jednolitą gładką powierzchnię a tak przygotowany korpus po raz kolejny przecieramy wilgotną szmatką w celu usunięcia wszelkich pyłów. Jeżeli chodzi o sam sposób malowania to tak jak już wspomniałem możemy użyć aerografu i farb modelarskich, lakierniczych lub innych do tego typu urządzeń. Możemy również nasze przynęty malować wszelkiego typu lakierami w aerozolu. Innym sposobem pokrycia naszego woblera kolorami jest typowa tradycyjna metoda farby i pędzla. Przy zastosowaniu najprostszych farb, czyli plakatówek poprzez najprzeróżniejsze, aż do profesjonalnej tempery. Jednak przy malowaniu przynęt imitujących wszelkiego typu owady, żuki czy chrabąszcze musimy wykazać się zdolnościami manualnymi, ponieważ czynność ta nie należy do najłatwiejszych chyba, że ktoś jest wybitnie uzdolniony plastycznie. Pamiętajmy o tym, by przed przystąpieniem do malowania właściwego, czyli z użyciem ostatecznego koloru, pokryć naszą przynętę podkładem. Zapobiegniemy w ten sposób kilku krotnemu malowaniu kolorami. Do wykonania tej czynności najlepsze są wszelkie odcienie „szarej bieli” bądź też „brudnej perły”, która znakomicie zachowuje się jako farba podkładowa. Jeżeli chodzi o dobór kolorów to w zależności od przekonań i naszego doświadczenia wędkarskiego oraz łowisk, na jakich zostaną wykorzystane możemy malować od najbardziej naturalnych po najbardziej wyszukane jaskrawe a wręcz odblaskowe. Chcąc osiągnąć efekt łuski na części grzbietowej możemy poprzez różnego rodzaju materiały pomalować naszą przynętę. Ja do tego celu używam najzwyklejszej firany z bardzo drobniutkimi oczkami. Pamiętać jednak musimy o doborze farb i lakieru o tych samych parametrach składnikowych by nie dopuścić do „zwarzenia się farby”, podczas nanoszenia zewnętrznej warstwy ochronnej w postaci lakieru. Możemy też posłużyć się szablonami wcześniej przygotowanymi w celu np. osiągnięcia pasków grzbietowych, wycinanym w kawałku brystolu lub tektury otwory (patrz rysunek nr 3). Ostateczną powłokę wierzchnią możemy uzyskać poprzez ręczne lub mechaniczne malowanie lakierami bezbarwnymi. Jest też jeszcze jedna metoda, która moim zdaniem jest najprostsza i mało pracochłonna. A polega na zamaczaniu przynęt w lakierze i suszeniu ich w pozycji pionowej. Ten sposób daje nam pewność, że warstwa lakieru będzie równomierna na całej długości przynęty.


Jak robić woblery.

Stery i ich wpływ na pracę woblera.

Ster i jego umocowanie, czyli kąt, pod jakim zostanie wklejony poza kształtem samej przynęty, jest drugim elementem, który ma zasadniczy wpływ na jego pracę. I tak długość steru ma wpływ na głębokość schodzenia woblera, tzn. czym dłuższy ster i mniejszy kąt zamocowania, tym wobler będzie głębiej schodził i odwrotnie. Drugim czynnikiem jest szerokość steru tzn. czym szerszy, tym będzie agresywniej pracował i odwrotnie, czym węższy, tym jego praca będzie delikatniejsza. Przygotowanie takiego steru nawet bez większego doświadczenia nie powinno zająć więcej jak kilkanaście minut. I tak jak w przypadku stelaży proponowałbym przygotować po kilkanaście sztuk różnych wzorów. Najprostszym sposobem jest narysowanie koła za pomocą najzwyklejszego cyrkla bądź odrysowanie koła z jakiegoś przedmiotu np. jednego grosza. Później wyznaczeniem jego środka za pomocą dwóch osi oraz narysowaniem dwóch linii, od samego środka bądź poniżej w zależności od efektu, jaki chcemy osiągnąć. Wycinać możemy w zależności od grubości poliwęglanu za pomocą nożyczek lub niewielkich nożyc do blachy. Ranty tak wyciętego steru należy jeszcze oszlifować delikatnym papierem ściernym. Umieszczenie steru w pomalowanej już przynęcie nie jest wielką sztuką, wymaga jedynie odrobinę cierpliwości a po wklejeniu kilkunastu sterów, można nabrać wprawy. Umieszczam woblera w imadle, na które to szczęki wcześniej nałożyłem kawałki skóry w celu zapobiegnięcia odciśnięciu się szczęk. Najlepiej nowym brzeszczotem bez użycia jakiejkolwiek siły wykonując ruch w jedną stronę – do siebie bądź od siebie, aby kawałki farby nie odłupały się. Sam proces wklejenia odbywa się „na wyczucie” podyktowany nabytym doświadczeniem. Do tej czynności używam klejów cyjanopanowych, lecz kleje te mają tendencję do szybkiego schnięcia. Więc na początek proponuję zastosować kleje dwuskładnikowe, schną wolniej i pozwoli nam to na symetryczne ulokowanie steru. Rysunek nr 2 ilustruje rodzaje sterów oraz kąt jego umieszczenia i wpływ na głębokość pracy.

Testowanie i modyfikacja

Po długiej żmudnej pracy przyszedł czas na efekt końcowy, czyli ustawienie naszej przynęty. Czas testów to chyba najlepszy etap w produkcji, każdego domowego producenta, choć niekiedy przynosi rozczarowania i zniechęcenie. Lecz, jeżeli każda faza wykonana została z należytą starannością, a nasza dotychczasowa praca nie była jednym wielkim eksperymentem, to nasze zadowolenie może nie mieć końca z osiągniętego efektu. Zabierając ze sobą nad wodę partię wykonanych woblerów nie zapomnijmy zabrać również niewielkich płaskich kombinerek. Jeśli nasz wabik wykłada się na boki lewy lub prawy, to możemy skorygować to podginając uszko zawsze odwrotnie do boku, na który się wykłada. Możemy też skorygować agresywność jego pracy podginając uszko przednie do góry by uzyskać drobniejszą lub do dołu by jego raca była agresywniejsza. Niestety nie ma żadnych norm ile należy podgiąć uszko, więc pozostaje metod prób i błędów aż do osiągnięcia prawidłowej pracy. Pamiętajmy, aby nie wyginać za mocno lepiej podgiąć je kilka razy niż raz przesadzić. Wykładanie się na boki możemy również skorygować poprzez oszlifowanie steru, lecz w tym wypadku obowiązuje zasada, że jeżeli wobler wykłada się na lewy bok, to szlifujemy lewy i tak samo w drugą stronę. Czasami również zachodzi potrzeba zeszlifowania obydwu boków, ponieważ ster jest stosunkowo za duży do naszej przynęty. W etapie testowania istnieje również możliwość modyfikacji głębokości schodzenia naszego, woblera chociażby za pomocą zwykłej zapalniczki. Podgrzewając delikatnie ster możemy go podgiąć w dół uzyskując pracę na większych głębokościach lub analogicznie podginając do góry celem „wypłycenia” jego pracy.

Po tak długiej i zaawansowanej pracy pozostaje wam tylko jeszcze jedna rzecz do zrobienia, udać się na ryby. Życzę wszystkim, aby wasze własnoręcznie wykonane przynęty, przyniosły wam zadowolenie a odzwierciedleniem tego niech będą okazy życia.

Paweł GARBUS Kołodziejczyk.

skomentuj ten artykuł

Przeczytaj więcej:

woblery ręcznie wykonywane
jak zrobić koguta


Zobacz też:
woblery na szczupaka
przynęty spinningowe


Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

poranek nad rzeką
poranek nad rzeką
Grube krople burzowego deszczu wściekle uderzają w stary, blaszany dach, i tylko przerażający grzmot na chwilę przerywa tą wdzięczną muzykę. Otaczająca ciemność oraz obecność rzeki z tymi cwaniakami, które znam tylko z ...
wędka na klenia
wędka na klenia
Wędka na klenia... ....czy istnieje coś takiego? Wiele lat minęło od kiedy złowiłem swojego pierwszego klenia na spinning. Pamiętam doskonale tamten dzień, kiedy biegałem w krótkich spodenkach po porośniętym wikliną brzegu rzeki. ...
gdzie żyją okonie
gdzie żyją okonie
Witamy w fascynującym świecie siedlisk okoni! Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, gdzie te nieuchwytne ryby słodkowodne tworzą swoje domy, trafiłeś we właściwe miejsce. Zrozumienie zawiłości siedlisk okoni jest kluczem do skutecznego ...
bobry rzeki
bobry rzeki
Tą płynącą ze starego porzekadła prawdą chciałbym odnieść się do zamieszczonego w dniu 6 maja 2016 roku w "Czasie Brodnicy" artykułu "Kto zapoluje na nasze bobry". Niepokoi mnie ten pomysł, bo choć to oczywiste, że ...
płoć na spinning
płoć na spinning
Jakiś czas temu opowiadałem Wam o istocie prowadzenia zapisków wędkarskich. Pomiędzy okoniami i pstrągami wplatała nam się historia dotycząca leszczy i płoci łowionych na spinning. Dziś nieco więcej o tłustym białorybie, który jak ...
duże okonie na spinning
duże okonie na spinning
Dziś przyzwoite okonie widzimy najczęściej przeglądając foldery czy katalogi reklamujące wędkarskie wyjazdy do Skandynawii. Nasze rodzime okonki łowione są najczęściej na mikro gumki uwieszone na bocznym troczku. Najczęściej też te ...
wobler na pstrąga
wobler na pstrąga
W wędkarstwie spinningowym jest pewien element, który nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć. Wielu spinningistów do swojego hobby podchodzi dość pragmatycznie, i opiera swój arsenał przynęt o kilka czy kilkanaście sprawdzonych modeli, ...
boleń na spinning
boleń na spinning
Już wypływając na łowisko wiatr był na tyle silny, że przeszkadzał w swobodnym wejściu na łódkę. Kołysało niemiłosiernie. Do tego jeszcze siąpiący deszcz. Kurczę! Ja to mam pecha. Pewnie, gdybym na łowienie wybierał się sam, ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.17 s