Muliplikator. Budowa i technika rzutu.
Multiplikator to skomplikowany pod względem konstrukcyjnym kołowrotek przeznaczony dla średnio zaawansowanych wędkarzy. Skomplikowana na pozór technika rzutowa odstrasza wielu wędkarzy już po pierwszych niepowodzeniach związanych z możliwością tworzenia się tzw. brody, która powstaje w wyniku złego technicznie wyrzutu.
Kołowrotek multiplikator - jak używać
Generalnie multiplikator wymaga pełnego wymachu, więc uniemożliwia rzuty tzw. z pod siebie i inne podobne techniki rzutowe. Przeznaczony jest w zależności od modelu do przynęt o masie pow. 5 gram. Jednakże na rynku pojawiają się również specjalizowane modele kołowrotków, które umożliwiają rzuty zarówno mniejszymi przynętami jak również techniką spod siebie. Metoda ta zwana pitchingiem szczególnie popularna jest wśród łowców bassów, dla których jest to niekiedy jedyny sposób na „wyciągnięcie” bassa z gęstych szuwarów. Wielu wędkarzy na samym początku swojej przygody zadeje sobie pytanie jak używac multiplikator. Najprostrzą odpowiedzią jest aby odpowiednio ustawiony kołowrotek stosować zgodnie z jego przeznaczeniem i uzywać dokładnie tak jak klasyczny kołowrotek ze stała szpulą,,, No ale jak?
Omówię w paru słowach najważniejsze elementy budowy multiplikatora, mające istotny wpływ na technikę rzutu, jego odległość i precyzję.
Budowa multiplikatora
Hamulce rzutowe. Aby ograniczyć, lub wręcz wyeliminować zjawisko powstawania „brody” producenci prześcigają się w wymyślaniu mechanizmów minimalizujących bezwładność szpuli, lecz wszelkie tego typu wynalazki skracają maksymalną odległość wykonywanych rzutów, ponieważ w mniejszym lub większym stopniu hamują swobodny ruch szpuli. Z drugiej jednak strony przy braku hamulca manualna kontrola wysuwu linki w szczególności w trudnych warunkach atmosferycznych również spowodowałaby znaczny spadek odległości rzutu.
Obecnie na rynku można spotkać konstrukcje z następującymi typami hamulców rzutowych:
- Hamulce cierne – występowały w starszych modelach multiplikatorów i nie dawały zadowalających rezultatów;
- Hamulce odśrodkowe – występują w licznych modelach do dziś, są godne polecenia ze względu na wysoką niezawodność, łatwość obsługi i nie wysoką cenę kołowrotków w nie wyposażonych; Do najczęściej stosowanych zaliczamy SVS, 4x4 SVS.
- Hamulce magnetyczne – występują głównie w mniejszych modelach, w multiplikatorach niskoprofilowych, czasem jako urządzenia dublujące hamulce odśrodkowe. Najpopularniejsze stosowane w multiplikatorach Daiwa np. Ultra mag, Combo Centri+Mag, Mag force V.
- Inne rozwiązania – dodatkowo na rynku można znaleźć inne np. Flying Arm (kołowrotki Ryobi) lub IVCB (Abu Morrum SX) jednakże one podobnie jak poprzednie konstrukcje oparte są na zjawiskach siły odśrodkowej i magnetycznej.
Konserwacja hamulców rzutowych wymaga dużej ostrożności i uwagi, bez względu na to, jaki to posiadamy typ hamulca w swoim kołowrotku musi on być czysty wewnątrz mechanizmu nie może być nawet śladowych ilości kurzu lub, co gorsza drobin piachu.
Hamulce magnetyczne powinny pozostać suche i czyste, więc ich konserwacja polega jedynie na czyszczeniu wnętrza sprężonym powietrzem, należy jednak zachować ostrożność, by drobne elementy magnetyczne nie zagubić, jak również by nie zmienić ich położenia, ponieważ nie różnią się kształtem a jedynie stopniem namagnesowania. Hamulców magnetycznych nie smaruje się muszą pozostać suche.
Żaden hamulec nie zastąpi jednak prawidłowej techniki rzutu, a jedynie może dopomóc przy nauce lub w niektórych nietypowych sytuacjach np. w zarzucaniu pod wiatr. Sam kiedyś zrezygnowałem z hamulca, wymontowując obie tulejki i fakt, że rzuty się znacznie wydłużyły, problem wystąpił dopiero w czasie rzucania pod wiatr, musiałem się bardzo koncentrować przy każdym rzucie i na dłuższą metę było to dla mnie męczące.
Łożyska w multiplikatorze. Łożyskowanie kołowrotków jest tym bardziej skomplikowane im multik mniejszy. W multiplikatorach niskoprofilowych łożyskowanie szpul rozwiązane jest przy użyciu łożysk igiełkowych (najczęściej w konstrukcjach japońskich), kołowrotki wyposażone z tego typu łożyska wymagają częstszych i dokładniejszych zabiegów konserwacyjnych zwłaszcza, gdy używane są w wodach morskich. Najbardziej popularne, klasyczne modele np. ABU Ambassadeur wyposażono w łożyska ślizgowe wykonane na bazie stopów fosforobrązowych. Zapewniają one wieloletnią, niezawodną pracę, a ich konserwacja jest bardzo łatwa.
Smarowanie multiplkatora
Konserwacja łożysk ślizgowych multiplikatora polega na rozpuszczeniu starego oleju zmywaczem (benzyna lakowa lub ekstrakcyjna) a następnie oczyszczeniu wnętrza tulei sprężonym powietrzem, zewnętrzne części wycieramy szmatką. Łożysko multiplikatora smarujemy olejem wazelinowym, przed montażem. Łożyska toczne konserwujemy w ten sam sposób, w wypadkach silnego zabrudzenia można je przemywać naftą przed smarowaniem olejem lub rzadkim smarem, zabiegi te dotyczą również łożysk oporowych (jednokierunkowych) w które wyposażony jest każdy multiplikator, a ich precyzyjna praca jest bardzo istotna.
Obsługę taką należy wykonać przynajmniej raz przed sezonem, jeśli kołowrotek jest bardzo intensywnie eksploatowany zaleca się częstsze obsługi.
Wodziki w multiplkatorze. Aby linka wysnuła się ze szpuli z minimalnym oporem i nie plątała się, musi być odpowiednio nawinięta na szpulę w sposób uporządkowany to jest właśnie sedno pracy wodzika.
Wodziki są sprzężone z odpowiednią przekładnią ślimakową zmieniającą ruch obrotowy szpuli w ruch posuwisty oka. Podczas obrotu szpuli w jedną lub drugą stronę wodzik układa lub oddaje linkę. Wyjątkiem od tej reguły są niektóre modele multiplikatorów niskoprofilowych, w których ruch wodzika występuje tylko podczas nawijania żyłki. Podczas jej oddawania wodzik stoi nieruchomo, ponieważ przekładnia kierująca nim jest odłączana wraz ze wciśnięciem blokady biegu wstecznego, ma to na celu zminimalizowanie oporu niezbędnego do rozkręcenia szpuli i wykonania dalszego rzutu lekką przynętą. Wodzik takiego kołowrotka ma dość szerokie oczko, przez które przechodzi żyłka, a jego szpula jest wąska najczęściej magnezowa i dodatkowo nawiercana (by była lżejsza), takie konstrukcje dedykowane są lekkim przynętom. Dla odmiany niektóre morskie multiplikatory, monstrualnych wręcz rozmiarów są pozbawione w zupełności wodzików, ze względu na to, iż nie służą do technik rzutowych, a żyłki tam stosowane mają grubość 1mm a czasem więcej i nakładają się we własnym porządku, nie kleszczą się.
Przekładnia szpuli. Przekładnia ta oprócz przełożenia obrotów korbki na obroty szpuli, w odpowiednim stosunku (bywa, że regulowanym zmiennie) zapewnia napęd wspomnianego wyżej ślimaka wodzika. Przekładnie (ich koła zębate) wykonane są najczęściej z teflonu, tworzywa odpornego na ścieranie i jednocześnie lekkiego.
Jak rzucać multiplikatorem
Aby nauczyć się zarzucać i w przyszłości w pełni się cieszyć multiplikatorem trzeba spełnić kilka warunków natury sprzętowej. Po pierwsze multiplikatorem nie można uzbroić dowolnego wędziska, lecz tylko wędzisko przeznaczone do castingu, nie dyktuje tego tylko sam kształt uchwytu, ale przede wszystkim sposób zbrojenia kija w przelotki i jego akcja, a nawet układ długości elementów dolnika. Na początek lepiej jest wybrać wędzisko o akcji pośredniej i mocy dopasowanej do posiadanego kołowrotka. Do nauki pierwszych rzutów najlepiej użyć starej, dość grubej i sztywnej plecionki, odradzam stosowanie nowej z wiadomych względów.
Przy nawijaniu trzeba zwrócić uwagę, by nie przepełnić szpuli i aby nawój nie był zbyt luźny ani za ciasny.
Stopień wypełnienia szpuli multiplikatora (rys.)
Najlepszym, wypróbowanym przeze mnie sposobem prawidłowego ułożenia nawoju na szpuli jest trick, polegający na powtórnym przewinięciu plecionki na łowisku. Zabieram wędzisko na łódź, wybieram duży, płytko pływający wobler, zapinam go do przywiązanej agrafki z krętlikiem uruchamiam silnik na „małą naprzód”, wypuszczam wobler swobodnie za rufę. Po wysnuciu całej plecionki aż do podkładu zaczynam równomiernie zwijać linkę, trzymając nieruchomo wędzisko prostopadle do osi wzdłużnej płynącej łodzi. Tak nawinięta plecionka jest równomiernie naprężona na całej długości nawoju, ta pozornie nieistotna czynność ma wielkie znaczenie przy rzutach, zapobiega w dużym stopniu powstawaniu „gniazd” i znacznie wydłuża zasięg rzutu.
Rzutkę (przynętę do ćwiczenia rzutów) należy dobrać do parametrów wędziska wybierając raczej cięższą niż za lekką, masa przynęty do nauki powinna być dość skupiona np. wahadłówka, jig, można też wykorzystać ciężarek z krętlikiem o kształcie kropli. Tak przygotowani udajmy się nad wodę lub pustą łąkę.
Musimy sobie zdać sprawę, że głównym naszym wrogiem w technice castingowej jest zjawisko bezwładności, którego nie jesteśmy w stanie się zupełnie pozbyć, a jedynie możemy zminimalizować jego niepożądane skutki poprzez wypracowanie techniki rzutowej indywidualnej dla każdego wędkarza, sylwetki oraz metody łowienia (kalibru przynęt).
Rzeczy pozornie nie istotne, są w czasie nauki rzucania multiplikiem są niezmiernie ważne. Oto niektóre szczegóły:
Obsługa multiplikatora - hamulec rzutowy.
Hamulec rzutowy, o którym pisałem wcześniej przy omawianiu niektórych elementów konstrukcyjnych multiplikatorów jest bardzo ważnym elementem dla początkujących, jego właściwa regulacja umożliwi dalsze rzuty i w sporym stopniu wyeliminuje powstawanie „bród”. W miarę nabierania wprawy jego rola zmaleje.
Wspomniany hamulec regulujemy każdorazowo po zmianie przynęty. Sposób regulacji hamulca (rys. poniżej) jest bardzo prosty i nieskomplikowany. Zapinamy do agrafki przynętę, naciskamy blokadę biegu wstecznego wysnuwając ok. 15-20 cm Linki. Pokręcając pokrętłem i potrząsając szczytówką doprowadzamy do tego by przynęta nie wysnuwała linki samoistnie bez dodania dodatkowej siły (potrząsanie szczytówką) i by po opadnięciu na ziemię szpula się zatrzymywała
Ustawianie hamulca rzutowego (rys.)
Ustawienie multiplikatora - postawa rzucającego
(naukę zaczynamy zawsze od rzucania z brzegu, by wypracować odpowiednią sylwetkę na stabilnym podłożu)
Zaczniemy ćwiczyć postawę do rzutu bocznego prostego, w przyszłości ten typ rzutu będzie błogosławieństwem podczas rzucania „pod wiatr”, a zdobyte umiejętności wykorzystamy również w rzucie z nad głowy, który w początkach nauki bywa bardzo problematyczny, a i w czasie łowienia przeze mnie jest w sumie dość rzadko używany.
Postawa rzucającego jest pierwszym z wielu bagatelizowanych elementów, które w późniejszej fazie „mszczą” się za ich zaniedbania. Pamiętajmy, że prawidłowe, dalekie rzuty zestawem castingowym wykonuje się dzięki harmonicznej pracy całego ciała, a nie wyłącznie samych ramion, jak w wypadku spinningu.
Stańmy przodem do kierunku rzutu. Nogi w lekkim rozkroku lewa noga do przodu, ciężar ciała skupiamy na prawej. Kolana lekko rozluźnione, mięśnia bioder również.
Dla lepszego opanowania czynności zalecam wykonać parę nieskomplikowanych ćwiczeń, polegających na płynnym przenoszeniu ciężaru ciała w opisanej wyżej pozycji rzutowej z jednoczesnym „rozkołysaniem” całego ciała, również ramion i krążenie bioder. Po tych ćwiczeniach sprawdźmy jeszcze raz hamulec rzutowy i przejdźmy do samego rzutu.
Chwyt wędziska
Ujmijmy uchwyt wędziska obejmując pazur castingowy palcem wskazującym, lub wskazującym i środkowym naraz (osoby o dłoniach z krótkimi palcami), a kciuk niech spocznie na szpuli. W czasie wyrzutu lewa ręka będzie dodatkowo wspomagać energię wyrzutu tworząc dźwignię (chwyt za końcówkę dolnika).
Etapy rzutu
Etapy rzutu (na przykładzie rzutu z nad głowy) (rys.)
- Zamach od raz do dwa;
- Wymach od dwa do trzy.
Zamach
Naciśnijmy blokadę biegu wstecznego i zanim zaciśniemy kciuk na szpuli wysnujmy ok. 15-25 cm linki. Przytrzymując szpulę wykonajmy płynny zamach aż szczytówka się ugnie. Możemy poćwiczyć kilka razy tę fazę, zanim przejdziemy do następnej, trudniejszej czynności, jaką jest wymach.
Wymach
Gdy szczytówka wędziska ugnie się do tyłu w następstwie zamachu rozpoczynamy właściwą i najtrudniejszą fazę rzutu, jaką jest wymach, mający na celu nadanie odpowiedniej energii przynęcie i w efekcie posłanie jej na odpowiednią odległość, określonym torem i w określonym kierunku.
W momencie wyczucia, że szczytówka się ugięła trzymając kciuk na szpuli rozpędzamy przynętę płynnym ruchem, jednostajnie przyspieszonym , aż szczytówka zakreśli 2/3 swej pełnej drogi. W tym momencie którego położenie musimy sobie wyćwiczyć ponieważ nie ma na to gotowej recepty ni wzoru i zależny jest od czynników takich jak chęć nadania toru lotu przynęcie, rzut pod wiatr następuje zwolnienie kciukiem szpuli kołowrotka. W początkowej fazie nauki nie polecam cofania kciuka zbyt daleko, a tylko na tyle by zapewnić obrót szpuli pocierając jakby w tej fazie rzutu opuszkiem kciuka o obracającą się szpulę, co pozwoli w sporym stopniu wyeliminować powstawianie luźnych zwojów co prowadzi do powstawania „gniazd”.
Ruch szczytówki przy wyrzucie, a trajektoria lotu przynęty.
W fazie wstępnych ćwiczeń należy od razu zwrócić uwagę na operowanie wędziskiem w ten sposób, by w przyszłości żadne warunki pogodowe (rzucanie pod wiatr, z bocznym wiatrem) nie uniemożliwiały nam łowienia zestawem castingowym, a jednocześnie pamiętając o tym, że tor lotu przynęty w łowieniu castingowym musi być jak najbardziej płaski.
Wspaniałą cechą rzutu bocznego jest fakt, ze możemy przynęcie pomóc osiągnąć pożądany dystans (poprzez odpowiedni tor lotu) w różnych warunkach pogodowych przez zastosowanie paru prostych sztuczek.
Pierwszy tor ruchu szczytówki podczas rzutu bocznego stosuje się przy idealnych warunkach pogodowych. Różnicować go należy (kąt torowy) w zależności od tego jaką nadajemy mu energię (ile przyłożymy siły) i na jaką odległość posyłamy przynętę.
Drugi tor ruchu szczytówki podczas rzutu bocznego stosuje się, by nadać przynęcie dodatkową energię w czasie wyrzutu, nie przykładając więcej siły w czasie zamachu i wymachu. Rzut taki stosujemy w niekorzystnych warunkach (wiatr).
Zatrzymanie szpuli powinno nastąpić zanim przynęta dotknie powierzchni wody, gdy znajdzie się na wysokości ok. 1m nad nią, ma to na celu niedopuszczenie do dalszego rozwijania linki z obracającej się pędem szpuli i w następstwie tworzenia się gniazd. Działanie to ma jeszcze jeden potężny plus, zwłaszcza dla wędkarzy łowiących dużymi (długimi) przynętami, uzbrojonymi w kilka kotwic , nie spotkałem się nigdy by kotwiczka tylna zaplątała się o żyłkę lub przypon, co często zdarza się w zestawie z klasycznym kołowrotkiem. Także samo wahadłówki nigdy nie plączą się (nie łyżeczkują).
Łowienie multiplikatorem
Drodzy Wędkarze w tym krótkim opisie próbowałem zawrzeć wszelkie swoje wiadomości o łowieniu castingowym, przepięknej odmianie spinningu, dającej wspaniałe przeżycia w czasie holi szczególnie dużych ryb. Odczucia w czasie walki ze sporym szczupakiem sandaczem czy sumem holowanym multikiem są nieporównywalne z holem tradycyjnym kręciołkiem.
Zdaję sobie sprawę że opanowanie techniki rzutu nie jest tak proste, jak w przypadku kołowrotka o szpuli stałej, ale włożony w tę naukę i późniejszy trening wysiłek naprawdę się opłaci. Naukę castingu najlepiej zacząć pod okiem kogoś kto opanował tę sztukę i może na bieżąco korygować i pomagać wszelkie błędy popełniane na początku, by nie utrwaliły się złe nawyki. Ja sam przygodę z multikami zacząłem dziesięć lat temu nad Wisłą, podstawy pokazał mi doświadczony wędkarz, który jednak nie zdradzał chęci wyjawienia mi wszelkich tajników. W tym czasie łowiłem multiplikatorem długim trzymetrowym wędziskiem niedostosowanym do multika na ciężkie wahadłówki. Początki były trudne, ale mobilizowało mnie wspomnienie-obraz holu pięknego szczupaka przez wspomnianego wcześniej wędkarza-samotnika. Pierwszy udany daleki rzut ciężkim wahadłem przyniósł mi równie pięknego szczupaka i odtąd wiedziałem już jaki wspaniały to sprzęt. Potem przyszedł czas gum i krótki kij i jeszcze więcej szczupaków z opadu i jiggowania, następnym etapem było „odkrycie „ trollingu jako niezmiernie skutecznej i dozwolonej metody. Dziś poznaję sekrety jekowania, która to metoda jest nieosiągalna dla ludzi nie umiejących posługiwać się sprawnie multilipkatorem. Ten typ kołowrotka wydaje się stworzonym do cudownej i wyjątkowo widowiskowej metody, w której też zaczynam odnosić sukcesy.
Życzę Wam wytrwałości w nauce i treningu oraz wielu, wielu okazów i lat szczęśliwych łowów.
PIOTR ŚLESZYŃSKI „HUNTER”
Przeczytaj więcej:
wędka castingowa
multiplikator - kołowrotek do castingu
jerki