Pstrąg na cykadę.
Przez wiele lat „lokalni” pstrągarze z Dolnego Śląska nie wierzyli mi, że można łowić duże potokowce na cykady. Powoływali się na swoje doświadczenia, jakieś książki, jakieś artykuły i wiedzieli swoje. Nieraz dochodziło do niezręcznych dla mnie sytuacji, bo na widok mojego pstrąga pytali : „Na co?”. Odpowiadałem, zgodnie z prawdą : „Na cykadę”. Niestety, tak zwykle kończyły się rozmowy, a póżniej byłem po bokach nazywany ściemniaczem, wodolejem i są to najdelikatniejsze podsłuchane epitety.
W moim życiu tak dziwnie się układa, że kiedy czasami coś „chcąco przepompuję”,(bo co zrobić, gdy grzeczność nakazuje odpowiedzieć?) to zwykle wszyscy mi wierzą, ale kiedy mówię najświętszą prawdę, to z tą wiarą bywa różnie. Z tego nasuwa się pewien wniosek. Należy odpowiadać tak, jak chce pytający. Tak, jak w sondażach dla jakiegokolwiek rządu. Jak Wam się Polacy żyje podczas naszych rządów? A jak, super, lepiej być nie może…
Gdzie i kiedy wg mnie należy spróbować łowić tą przynętą? Gdzie? – Prawie wszędzie. Kiedy? – Prawie zawsze. Żeby jednak tak umieć łowić tą przynętą, potrzebne są całe zestawy sklasyfikowane pod wzglądem kolorów, kształtów, aż po różnorodną gramaturę. Wielu wędkarzy w ogóle nie zna cykady i kojarzy ją z pojedynczym amerykańskim wzorem, który od lat zalega na sklepowych półkach. Rzeczywiście, takie cykady bardzo rzadko są w stanie skusić do brania cwanego, rodzimego pstrąga potokowego.
W naszych, z reguły ubogich w ryby wodach, w których łowi „nadprogramowa” ilość wędkarzy w stosunku do zasobów, nastały już dawno złe czasy. Bardzo mało jest dzikich i „tajnych” miejscówek, bo razem z wrodzoną chęcią niektórych do chwalenia się okazami istnieje Internet i telefon komórkowy. Informacje lotem błyskawicy ogarniają cały kraj i w dniach wzmożonego żerowania ryb całe tabuny wędkarzy rzucają wszystko i tak, jak strażacy do pożaru, pędzą na ryby. Sztuką jest jednak łowić ryby wtedy, gdy inni nie potrafią tego zrobić.
Nie polecam i nigdy nie polecałem nikomu łowić określonego gatunku jednym typem przynęty. To jest bardzo niefachowe i z góry skazane na przypadek. To tak, jak łowienie węgorzy w jeziorach wyłącznie na rosówki. Przeważnie na te skąposzczety coś bierze, ale „rosówkarze” często sobie nawet nie zdają sprawy, co by się działo, gdyby w pewnych dniach i sytuacjach użyli innej, odpowiedniejszej przynęty…
Podobnie, pstrągi potokowe można łowić wyłącznie na woblery, lub wirówki, albo wahadłówki…Można. Także można mieć w pudełku tylko te trzy typy przynęt…Pewnie, że można. Ja jednak uważam, że „czasy Trojanowskiego”, jego sposobu myślenia i łowienia wyłącznie wirówkami dawno minęły i obecnie jakiekolwiek wyniki mają jedynie wędkarze potrafiący się posługiwać szerokim spectrum przynęt i do tego unikalnych w formie i kształcie. W wodach często „używanych” istnieje niepisana zasada, aby łowić tym, czym łowią nieliczni, albo samemu odważnie wziąć ciężar pionierstwa na swoje barki. Nie można sugerować się „wskazówkami” doradców, bo z nimi jest tak, jak z doradcami wyboru funduszy emerytalnych lub kredytów bankowych…Przeważnie ściemniają i nie mówią tego, co kryje się w treści zapisanej „drobnym maczkiem”.
Cykady na pstrąga
W łowieniu pstrągów cykada może być asem z rękawa, tak samo, jak często nim bywa przy łowieniu okoni, sandaczy, szczupaków itp. Jednak muszą to być odpowiednie cykady i w odpowiedni sposób przystosowane do łowienia tych gatunków. Muszą w danym dniu spełniać pewne kryteria odnośnie kształtu, wielkości, wagi i koloru. Każdy jeden doświadczony pstrągarz z reguły o wiele więcej wie, niż mówi. Ja także ograniczę się tylko do pewnych „lekko” naprowadzających wskazówek.
Każdy jeden gatunek ryb posiada „swoje ulubione” kolory i o tym wszyscy wiedzą. No, może prawie wszyscy. Dobre przynęty spinningowe tworzone z myślą o określonym gatunku, oprócz odpowiedniego przystosowania ich w zakresie wymogów standardów kształtów i wzorów, pracy i akcji, wielkości i wagi, możliwości użycia w typowych warunkach itp., muszą jeszcze spełniać bardzo ważne kryteria kolorystyczne. Istnieje mnóstwo teorii na temat „łownych” kolorów i chyba jest ich tyle, ilu jest wędkarzy. W każdym bądż razie w pełni zgodny jest tylko jeden pogląd – o wysokiej łowności przynęt naśladujących w kształcie i kolorze pokarm naturalny. Na pewno pierwszym i pierwotnym twórcom o to chodziło, a ta zasada w dobrej kondycji dotrwała do współczesnych czasów, bo jest zgodna po prostu z prawdą i w ciągu tysięcy lat nikt nawet nie próbował jej podważyć. Mieści się w naturalnych zachowaniach i skłonnościach do bezpiecznego wyboru. Są jednak prawie zupełnie „nienaturalne” barwy i nieraz fantazyjne ich kompozycje, a jednak zdarzają się takie dni, lub ich części, w których ryby ulegają ich magii wpadając w szał polowania. To jednak inna działka i tylko bardzo doświadczeni wędkarze w prawidłowy sposób wyciągają z tego faktu wnioski i we właściwy sposób próbują wykorzystać praktycznie. Jednym z najbardziej prostych i powszechnie stosowanym sposobem „użycia” nienaturalnej kompozycji jest łowienie w mętnej, lub trąconej wodzie przynętami w kolorze fluo, lub mozaiką barw, w której większość stanowią pomarańczowo-żółte rozwiązania. Tak ubarwionych zwierząt nie ma w naturze, a mimo tego tak pomalowane przynęty biją często na głowę wszystkie inne…Nie ma sensu na rozpatrywanie tego zjawiska, bo nie czas i miejsce. Takie jednak są fakty i na nich muszę się skupić.
Kolor cykady na pstrąga
Wiosna i lato.
Czysta woda – przygaszone srebro, złoto. Często tzw. stare złoto, miedż. W południe przy samej powierzchni błyszczące srebro, nikiel. Rano i wieczorem grafit i biel. Często wskazane „dodatki” np. na brzuchu lub w postaci kropek, kresek – pomarańczowe, żółte, czerwone lub czarne. Nieraz korzystny dodatek drobnego brokatu srebrnego, złotego, miedzianego lub czarnego. Wiele razy „zastosowanie” np. kolorów strzebli potokowej – zielona oliwka, złoto, grafit, perła…Także odcienie fioletu są niedoceniane…
Zima.
Główne kolory zimy to kolor biały, perła, czarny i żółty. Reszta, jak w lecie.
Wiosna, lato i zima.
Mętna woda – głównie kombinacje żółtego, pomarańczowego, i złotego czasem dochodzi czerwony. Nieraz barwy fluo – j. w. i fluo zielony, niebieski, fioletowy…
Najważniejsza jest technika łowienia, maskowanie i sprzęt. Maskowanie, prosta sprawa, trochę o technice i sprzęcie. W ciągu ponad czterdziestu lat łowienia potokowców w różnych wodach mam wiele spostrzeżeń, które na razie trzymam dla siebie. Niektórymi się dzielę. Zimą, bez względu na stopień przezroczystości wody, zawsze łowię schodząc z prądem rzeki(problem z maskowaniem). Wyjątek – łowienie kogutami w przybrzeżnych wyrwach. Podobnie latem, ale tylko przy wodzie zmąconej. Zwykle zimą należy każdą przynętę prowadzić wolniej, dłużej nią grać i kusić rybę. Przy takim łowieniu bardzo ważny jest umiejętny sposób dobrania wagi i wielkości przynęty. Głębokość łowiska, oraz nurt wymuszają wagę, często w ten sposób sprzężoną z wielkością przynęty. W łowieniu cykadami pstrągów nie należy z reguły ani na moment kłaść jej na dnie, należy utrzymywać ją jak najdłużej w jego okolicach, lub ciut wyżej. Ot, i cała zimowa, główna zasada. W lecie, w mętnej wodzie zasady są podobne. W czystej i niskiej letniej wodzie idąc pod prąd nie da się cykady miękko i cicho położyć przed samym stanowiskiem pstrąga. Należy nią znacznie „przerzucać” potencjalne kryjówki i natychmiastowym ruchem korbki rozpoczynać zwijanie( aby się nie splątała) i spokojnym ruchem(może być z lekkim podszarpywaniem) naprowadzać przynętę w okolicę przebywania ryby. O tej porze roku zwykle pstrąg jest w świetnej kondycji i prowadzenie cykady wysoko, nad zaczepami nie jest przeważnie żadnym błędem.
Kilka słów o sprzęcie. Używam głównie przezroczystych żyłek, ale także, w pewnych okolicznościach plecionek, często zakończonych takim właśnie przyponem. Łowiłem pstrągi wieloma wędkami i różnymi ich typami. Problem tkwi w tym, że na łowisko pstrągowe (rzeka) możemy zabrać tylko jedną…Wyboru musimy dokonać już w domu, przed łowieniem, a nie wiemy, co pstrągi zapragną „gryźć”…Byłem świadkiem tylu kłótni, tylu naukowych rozpraw, że aż jest to śmieszne…Ja kocham rozwiązania pośrednie, bo one z reguły sprawdzają się praktycznie i można je „przeciągać” z jednej strony na drugą…W ciągu wielu lat wędkowania praktyka nauczyła mnie, że najczęściej lepsze jest dłuższe od za krótkiego, bardziej sprężyste od za miękkiego (ha, ha…)…I tego Panie i Panowie trzeba się trzymać…Oczywiście moim skromnym zdaniem.
autor: Sławek Szuszkiewicz.
foto: autor, Corona Fishing
przeczytaj więcej o:
przynęty spinningowe