Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Rzeczny spinning na ciężko.
2011-08-17

Rzeczny spinning na ciężko.

Niemal cały rok czekam na chwilę, gdy nad rzeką zrobi się pusto. Jesienna rzeka to raj dla spinningistów kochających trudne wyzwania. Woda staje się cicha, brzegi wolne od wędkarzy. Nigdzie nie widać żerowania ryby. Woda jest martwa, pusta niczym wanna.


zachód słońca nad rzeką

Dla wielu wędkarzy łowienie w takich warunkach to trudne zadanie. Stojąc nad brzegiem rzeki nie jesteśmy w stanie ocenić miejsca, w którym powinniśmy zacząć łowienie. Dokładnie w ten sposób, gdy już poddałem się i odpuściłem weekendowe poszukiwania sandacza, rozpaliłem małe ognisko i zacząłem smażąc kiełbaskę wytykać sobie błędy oraz brak umiejętności. Siedząc na kępie wyschniętej trawy obserwowałem leniwie płynącą Wisłę. Przede mną była wysoka na 2 może 3 metry skarpa z powalonymi drzewami i głęboko wymytymi między korzeniami jamami. Wszystko to przypominało wielką, pstrągową rzekę. Kurczę, przecież tu muszą być ryby. Między tymi konarami jest raj. Tam jest spokojna woda z ogromną ilością wody. Jeśli tu nie ma sandaczy, to znaczy że rzeka cała jest pusta. I właśnie wtedy, gdy w myślach wypowiedziałem te słowa, usłyszałem spław dużej ryby. Po sekundzie następny. Dokładnie sekundę później obserwowałem brzeg podmytej skarpy. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Przede mną spory sandacz przewalał się na powierzchni wody. Dopiero kilka chwil potem zorientowałem się, że ta ryba jest holowana przez wędkarza. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałem czy to się dzieje naprawdę.

Ta sytuacja dała mi wielkiego kopa. Całą końcówkę sezonu wędkarskiego spędziłem na przedzieraniu się przez piaszczyste wiślane skarpy i wyrwy. Sukcesami nie mogłem się pochwalić, bo złowiłem zaledwie kilka szczupaków i sandaczyków. Nic wielkiego, żadna ryba nie przekraczała 3 kilogramy. Jednak to był wstęp do ...


jesienny boleń

...wiślanej skarpy.
Przez tę końcówkę sezonu zachorowałem. Nie potrafiłem myśleć o żadnym innym łowieniu jak o polowaniu na skarpach. Woda był niesamowita. Często zaraz od brzegu było 5 metrów. Za zwalonymi drzewami głazy, czasem płytkie żwirowe płatnie. Istny raj, wędkarskie eldorado. Niestety tego typu miejsca miały ogromną wadę. Chodzi o zaczepy. Ale nie o jakiś tam pojedynczy patyk czy kamień. Czasem rwało się w każdym rzucie, aż do chwili, gdy ze wściekłością rzucało się wszystko w diabły. Jednak właśnie tutaj ryby robiły sobie i noclegownię i stołówkę. Tutaj można było łowić szczupaki, sandacze i sumy. Skarpy, burty i wyrwy zwykle charakteryzują się sporym uciągiem, znaczną głębokości i ogromna ilością zaczepów. Takie warunki przyciągają ryby a odstraszają wędkarzy. To typowe miejsca dla samotników, dla tropicieli prawdziwych okazów. Rzeczne burty to trudne łowisko. Aby dobrać się do wody, której głębokość często sięga 5-6 metrów, a uciąg wody śmiało zabiera zestawy z ciężarkiem 80 gram, trzeba było rozwikłać pewną łamigłówkę. Podstawą tematu było doprowadzenie przynęty do dna. Przyznam się też do tego, że najciekawsze miejsca obławiałem czasem główkami jigowymi o masie 50 gram i często było tak, że dna nie osiągałem. Należało zdobyć się na pewien kompromis. Najczęściej łowiłem w miejscach o głębokości około 4 metrów, gdzie nurt pozwalał na łowienie jigami w okolicach 35 gram. Tam zwykłe udawało się łowić sandacze i szczupaki. Taka specyficzna woda wymusiła na mnie...


sandacz na koguta

...łowienie jakie znają trociarze.
Specjalnie do tego typu łowiska opracowałem sobie pewien sposób prowadzenia przynęt. Najłatwiej powiedzieć, że bardzo przypominał on łowienie troci. Cichutkie skradanie się do ciekawego dołka czy spowolnienia nurtu, krótkie rzuty i misterne operowanie przynętą. Zwykle wybierałem niewielkie zastoiska lub rynny tuż pod brzegiem. Wsteczne prądy powstawały zaraz za powalonym drzewem lub wyrwanymi z brzegu karpami. Wystarczyło aby w takich miejscach była głębokość sięgająca powiedzmy 2-2,5 metra. Tutaj też radzę rozpocząć łowienie. To najprostsze do obłowienia miejscówki. Przynętę należy prowadzić w tych mini zatoczkach tak, aby prezentowała się jak najgłębiej i jak najdłużej. Sposób prowadzenia podpowiada nam przynęty, jakie najlepiej sprawdzą się na skarpach. Można powiedzieć, że wystarczą nam gumy i woblery. Woblery powinny pracować głęboko i pozwalać na dość swobodne prowadzenie w nurcie. Stosowane przeze mnie gumy to nic wyszukanego. Klasyczne rippery i twistery w kolorze żółtym i perłowym. Z woblerami można pokombinować. Doskonale nadają się do tego typu łowienia woblery trociowe, dobre są bardzo głęboko nurkujące imitacje płotek i uklei. To, co mogę podpowiedzieć, to hit ostatnich sezonów, czyli wobler trociowy oklejony srebrną szmatą z jasnoniebieskim grzbietem. To był prawdziwy killer na sandacze i szczupaki, łowiący niczym najlepsze woblery sandaczowe. Agresywna praca tego woblera skusiła piękne ryby. Pamiętać należy o charakterze wody. Łowić będziemy w bardzo zaczepowej wodzie, gdzie dno usiane jest korzeniami i powalonymi krzakami. Bardzo ważną sprawą jest...


szczupak na cykadę

...odpowiedni zestaw.
Po raz pierwszy chyba przyjdzie mi opowiadać o rzece w ujęciu zestawu super ciężkiego. Tu nie ma minimalnego miejsca na kompromis. Wyobraźmy sobie szeroką na 2 metry lukę miedzy powalonymi krzakami. Wyobraźmy sobie, że tuż pod nogami w przynętę wali nam 4 kilowy sandacz, albo jeszcze lepiej, bolek siedemdziesiątak. Gwarantuje, że na takie warunki nie ma zbyt mocnego zestawu a uwierzy w te słowa wędkarz, który choć raz łowił w takich warunkach. Ja po wielu próbach do burtowego łowienia zabieram ze sobą trociowy kij o mocy 25lbs. Niecałe trzy metry długości pozwalają na sprawne holowanie między zatopionymi drzewami, mięsistość blanku amortyzuje agresywne odjazdy i szybko męczy nawet sporą rybę. Wędka w takich warunkach to bardzo ważna sprawa. Również kołowrotek stosuję trociowy. Duży mocny i niezawodny, na jego szpulę nawijam najlepszej jakości plecionkę o wytrzymałości około 20lbs. Powiem jeszcze więcej. Taki zestaw, pozwalający wyholować pewnie wszystkie ryby w wolnej od zaczepów wodzie, nic nie zdziała w chwili, gdy zapniemy choćby 15-20 kilogramowego suma. Tu całą trudność robią zaczepy, które bardzo sprzyjają każdej rybie zamieszkującej wiślaną burtę.


sandacz jesienny

Ktoś kiedyś nazwał bolenie łowione w dużej rzece „łososiami dla ubogich”. Dziś podpisuję się pod tym określeniem obiema rękami. Jestem przekonany, że autor tych słów kochał łososie i trocie pomorskich rzek, ale tak samo jak ja najbliżej miał do wiślanej burty, gdzie jesienią polował na rzeczne drapieżniki. Tak samo zachorował na ciężkie targnięcie kijem i krótki siłowy hol sporej ryby. Kto wie, może ten napotkany przeze mnie wędkarz myśli podobnie. Jestem przekonany, że mimo iż skarpy zazwyczaj są wolne od spinningistów, to zakręconych na tle wielkorzecznej burty jest wielu.

autor: Remigiusz Kopiej
foto: Jacek Karczmarczyk

komentuj artykuł na
 


przeczytaj więcej o:
jak łowić bolenie
boleń na woblery
sandacze w czerwcu
casting w rzece
pstrągi w Norwegii

zobacz też:
woblery na suma
cykady na sandacza,
wahadłówki na szczupaka
wahadłówki na bolenia
woblery na sandacze
woblery na szczupaka


Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

wędka na bolenia
wędka na bolenia
Tak już mam, że mocno przywiązuję się do rzeczy, które mi podpasują. Ten sam samochód od 15 lat, ten sam stary i znoszony zegarek, lekko wyszczerbiony nóż, który przeżył 1000 biwaków i tak dalej… Nie to żebym nie kupował ...
Muchy w nosie.
Muchy w nosie.
W wieku około 14 lat poznałem pewnego muszkarza. Można powiedzieć, że w tym czasie kłusowałem, bo moją ulubioną metodą stawał się powoli spinning. Wolałem jednak w taki właśnie sposób łowić pstrągi i lipienie, a nie jak ...
spinning rzut przynęty
spinning rzut przynęty
Może to sen był, a może jawa, czyli opowieść o ... bliskim kontakcie z dubeltówką Kiedy zapuka do głowy nostalgia i rad człowiek powzdychać do dawnych dobrych czasów, wtedy zaczyna grzebać w pamięci, próbując ...
jazie jak łowić
jazie jak łowić
Maj to miesiąc w którym spinningiści dzielą się na dwie grupy. Pierwsza ekipa zbroi się na szczupaki, a pozostali z wielką starannością szykują się na bezzębnego drapieżnika. Kleń, boleń i jaź to ryby, które wyzwalają u ...
szczupaki w szwecji
szczupaki w szwecji
Ech, jak to dobrze, że mamy tam tak niedaleko. „Żabi” skok przez Bałtyk i oto trafiamy do innej, wędkarskiej rzeczywistości. Jezioro za jeziorem, rzeka goni rzekę. Do tego cudowne szkiery, czyli przybrzeżne morskie zatoki z ...
norwegia ryby
norwegia ryby
Doskonale pamiętam zimowe wieczory, kiedy siedząc godzinami przed mapą wertowałem najciekawsze rzeczki i potoki. Oczami wyobraźni widziałem piękne strumienie, które wijąc się przez kolorowe łąki znikają gdzieś w sosnowych ...
sposób na sandacza
sposób na sandacza
Wiele lat temu, kiedy na rynku nie były dostępne jeszcze gumy i główki jigowe, sandacze łowiłem na woblery sandaczowe i wahadłówki. Mimo tego, że ryb było znacznie więcej niż dziś, sandaczy łowiło się mniej, bo jasne ...
lipienie na spinning
lipienie na spinning
Musimy mieć na uwadze jeszcze jedna sprawę. Grubego lipienia nie możemy bagatelizować. To bardzo wybredne ryby zwracające uwagę na największe detale naszych zestawów. Nawet takie drobiazgi jak zbyt duże agrafki w nieodpowiednim kolorze w ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.99 s