Sum z Pilchowic
Artykuł nadesłany od @pentiki. Dziękujemy za relację obrazującą zmagania z sumem. Gratulacje.
Uuuu zazdroszczę. Ja przegrałem swoją tegoroczną walkę po kilku pierwszych minutach. Chciałbym wkońcu złowić suma, chociaż nigdy się na niego nie nastawiałem. Przyjąłem teorię, że gdy złowię jakiegoś w postaci przyłowu to dopiero ( i w dodatku "może" ) się nim lekko zainteresuję. Mam takie jedno jeziorko, na którym wiem, że występują, znalazłem nawet kilka tygodni temu na nim fajny stok - całe jeziorko to około 3m głębokości, a tam nagle dno z 3m leci dość gwałtownie na 6, przez kilkanaście metrów prowadzi blat i później znów leci z 6 na 10,5. Myślę, że tam będę miał szanse na spotkanie z wąsatym jegomościem.
Zacytuję " A sama świadomość, że taka ryba nadal pływa w tej wodzie niech czyni wędkowanie bardziej ekscytującym " - pięknie to napisałeś kolego - to uczucie jest znane tylko tym co tego dokonali - fajna miła relacja aż wyostrzyłeś we mnie chęć zapolowania na wąsiatego
ja jutro o 15 wyjazd.Odra.powrót następnego dnia.a ma być burzowo.no zobaczymy.fajna relacja.i faktycznie ładnie powiedziane o tym dreszczyku i świadomości że w wodzie pływa coś dużego.za to kocham Odrę właśnie.bo w niej pływają też naprawdę duuużżee sztuki
osz jak ja tych brudasów nie lubię chyba bym się zapłakał jakbym musiał się z takim szarpać
Fajnie że kolega mógł sprawdzić moc avida na takiej rybci
Fajnie że kolega mógł sprawdzić moc avida na takiej rybci
Relacja super. Jest tylko jedno „małe” ale…Naturalnym siedliskiem suma w Polsce były duże rzeki i jeziora przepływowe np. słynne niegdyś z pięknych ryb jeziora na szlaku Obry. Nierozsądni wędkarze zaczęli „zarybiać” sumem co popadło, nawet glinianki. I teraz jest problem. Chodzi o to, że sum w swoim prawdziwym, naturalnym środowisku jest rybą prawie wszystkożerną, rzecz jasna, chodzi o pokarm pochodzenia zwierzęcego. W zbiornikach zaporowych, jeziorach zamkniętych, żwirowniach itp. on po prostu nie ma co jeść i siłą rzeczy musi głównie żywić się rybami. Wszyscy chyba znacie hit ostatnich lat na sumy ( a niech to szlag) – kulę jętek. Bo tak właśnie jest - sum w swoim naturalnym środowisku rybami żywi się rzadko, głównym jego pokarmem są skąposzczety, raki, ślimaki, pijawki, larwy owadów itd. Znam dobrze Pilichowice, Złotniki, Czochę i Witkę, i wiem, co się zaczęło dziać, gdy sumy zaczęły dominować. One powinny po prostu z takich miejsc zniknąć i to jak najszybciej. Drapieżnikami dominującymi w zbiornikach zaporowych powinny być sandacze, okonie, szczupaki, a w górskich trocie jeziorowe, pstrągi, a nawet głowacice. Podobno już nawet zarybili Bukówkę sumem. Nie wspomnę o karasiu srebrzystym, karpiu, amurze…A miało być tak pięknie. Pamiętam, jak planowano uczynić z Bukówki pierwsze w Polsce z prawdziwego zdarzenia łowisko ryb szlachetnych.
Z cztery lata temu także wypuściłem suma na Złotnikach, ale takiego liliputa, niecały metr. Co miałem z nim zrobić, zawieżć do Odry? Szkoda mi tych sumów, bo są niewinne, ale i tych okoni, sandaczy, leszczy…Największe szkody w środowisku czyni ludzka głupota. Powinniśmy w jak największym stopniu ograniczać zarybiania niewłaściwymi gatunkami, bo to błędne koło. Każdy obcy gatunek niszczy doszczętnie kilka gatunków rodzimych.
Z cztery lata temu także wypuściłem suma na Złotnikach, ale takiego liliputa, niecały metr. Co miałem z nim zrobić, zawieżć do Odry? Szkoda mi tych sumów, bo są niewinne, ale i tych okoni, sandaczy, leszczy…Największe szkody w środowisku czyni ludzka głupota. Powinniśmy w jak największym stopniu ograniczać zarybiania niewłaściwymi gatunkami, bo to błędne koło. Każdy obcy gatunek niszczy doszczętnie kilka gatunków rodzimych.
kiedyś znajomy mojego teścia posłuchał kolegi swojego i wpuścił do swojego stawu z karpiami i linami 3 sumy.takie po 80 cm.i po roku już nie miał kolegi i ryb