Multiplikator - casting na początek
MULTIPLIKATOR
Baitcasting reel jest odmienną konstrukcją znanych nam kołowrotków. Całkowicie inny układ elementów, ale zasada działania ta sama, czyli rzut, zwijanie linki itd. Multiplikator tak samo składa się z ramy, łożysk, szpulki, hamulca, korbki, przekładni, zębatek, rotora – tutaj nazywanego wodzikiem, przycisku zwalniającego szpulkę - w spinnie nazywanego kabłąkiem. Niby podobne a jednak inne… Nim dojdę do opisu rzutów oraz opisu poszczególnych modeli najpierw wspomnę, co należy brać pod uwagę przy wyborze, opowiem, jakie parametry cechują multiplikatory.
Parametry te to:
Firma
Seria
Model
Typ
Klasa
Masa
Typ hamulca
Łożyska
Przełożenie
Moc hamulca
Szpulka, jej waga i pojemność
Może nie wszystko zrozumiałe, ale po kolei, zaraz okaże się, na czym to polega.
Firma - chyba tłumaczyć nie trzeba, o co chodzi, wiadomo, że firma to producent, który wypuścił na rynek dany sprzęt, nie ważne czy coś nowego czy coś zgapionego od konkurencji.
Seria - pod tą nazwą czai się „nazwisko” multiplikatora, seria to cała rodzina multiplikatorów, nieraz pojedynczy osobnik. Niektóre serie składają się z kilku grup np.: seria Calcutta to kołowrotki Shimano, w jej szeregi wchodzi grupa Calcutta B, Calcutta, Calcutta Conquest, Calcutta Conquest J oraz F, Calcutta Conquest Digital Control ( DC ). Do każdej z grupki jeszcze różne rozmiar jak 50, 100, 200, 250 i tak nawet do rozmiar 1000. Niektóre serie to samotniki, pojedyncze osobniki np. seria Daiwa Presso, w której skład wchodzi tylko jeden model. Aha ważne! Do takiej rodziny wchodzą zarówno kołowrotki spinningowe, muchowe i multiplikatory, ale to tylko zależy od widzi misi projektanta serii. Seria danego typu ma wiele wspólnego np.: ten sam kształt nieco różniący się tylko pod względem rozmiaru, typ czy rozwiązanie technologiczne.
Model - dokładniejsze określenie serii, dla przykładu powrócę do serii Calcutta Conquest, jak mówiłem ma ona różne rozmiary, więc żeby zdefiniować centralnie, o jaki nam chodzi to wyrażenie np.: Calcutta Conquest DC 101 i wiemy wszystko, serie składające się w jednego egzemplarza jak Presso nie mają numeru modelu, a takich odstępstw jest naprawdę mało.
Typ - pod tą nazwą kryje się prosta sprawa, jaką jest typ multiplikatora, są tylko dwa typy:
niskoprofilowy ( low profile ) oraz wysokoprofilowy zwany okrągłym ( round ).
Klasa - nie chodzi tutaj o klasę wykonania, obecnie przy opisie kołowrotka szczególnie muchowego i castingowego używa się numeracji klas wagowych przynęt. W muchowym kołowrotku jest to rozmiar sznura muchowego np.: #3, #6-7. W multiplikatorach oznacza to, do jakiej wagi przynęt dany model został stworzony, np. Daiwa Steez opisany jako ML, czyli Medium Light sugeruje, że konstrukcja pozwoli na komfortowe rzutu przynętami już z przedziału 10-15gram, lecz to nie znaczy, że nie nadaj się do przynęt powyżej tych wartości. Dokładnych opisów nie znajdziemy, więc pozostaje tylko zapytać się właściciela albo dokonać zakupu.
Masa - rzecz wiadoma, wyraża ile waży dany model oczywiście poskładany z uwzględnieniem kontynentalnych oznaczeń czy za pomocą uncji bądź gramów. Przeliczanie było wcześniej przy opisie wędek.
Typ hamulca - wskazuje na rodzaj hamulca „spowalniającego” obroty szpulki, zasadniczo wyróżniamy hamulec odśrodkowy i magnetyczny oraz ich kombinacje.
Łożyska - ich ilość znajdujących się w konstrukcji oraz niekiedy ich rozmiar i typ np. otwarte, krzemowo-węglowe czy oporowe.
Przełożenie - ta sama sprawa, co w innych kołowrotkach, czyli ilość zwiniętej linki przy jednym pełnym obrocie korbką. Przykład 6.4:1. Przy przełożeniu powyżej 7.0:1 Można spotykamy specjalne oznaczenie w nazwie liczbą „7” lub wyrażeniem High Speed.
Moc hamulca - największa moc hamulca walki kołowrotka.
Szpulka - standardowo opis składa się tylko z pojemności szpulki wyrażonej w średnicy lub mocy na długość 0,30mm - 150m lub 12lb -120yd.
Zdarzą się opis typu szpulki oraz jej materiał np. Gigas ( typ, model ) magnumlite ( materiał )
fot: Wyraźnie różnice pomiędzy Low Profile a Round.
Koniecznie należy dodać, że w multiplikatorach nie ma możliwości przełożenia korbki z jednej na drugą stronę, musimy uważać na numery modeli. Firmy odmiennie określają typ lewo i praworęczny np:
Shimano Curado 100D - firma Shimano, Seria –Curado D, Rozmiar 100, ręka- prawa !
Shimano Curado 101D - ręka lewa !
Shimano określa to za pomocą liczby zero lub jeden na końcu numeru modelu, 0-prawa ręka, 1-lewa ręka, to nie jest reguła ! Stosuje się jeszcze skróty L czyli Left ( lewy ). W przypadku wersji praworęcznej pozostaje numer niezmieniony
Daiwa Presso- prawa ręka
Daiwa Presso L- lewa ręka
( pełna nazwa to Daiwa Silver Creek Presso )
Można się, nie trudzić i popatrzeć na fotke multika…
Tak, więc rozpoznawać i opisywać już umiemy. Kilka elementów składowych bezwzględnie trzeba opisać.
Korbka, no głupie pytanie, co to jest, napędza cały układ, wprowadza w ruch koła zębate a one przez pośrednictwo szpulkę. Działa tylko w jedną stronę mianowicie do przodu. Zdarza się, że w niektórych modelach antyrewers nie jest dość precyzyjny, lecz cofnięcia korbki są ledwoodczuwalne.
Zazwyczaj korbka wyposażona jest w dwie rączki, gumowe, korkowe, plastikowe, z drzewa różanego albo z aluminium. Jako wyposażenie dodatkowe można dokupić sobie Power Handle, czyli korbka z jedną rączką i ciężarkiem po drugiej stronie jako przeciw waga.
Jest to opcja dodatkowa, choć w niektórych modelach w komplecie znajdziemy dodatkową korbkę, szczególnie w morskich młynkach.
Przy korbce znajduje się gwiazda, służy do regulowania mocy hamulca. Według mnie o wiele wygodniejsza opcja niż w stałoszpulowym kołowrotku. Obecnie standardem stało się wyposażanie gwiazdki i docisku w mechanizmy klikające, czyli obrót gwiazdki lub pokrętła jest sygnalizowane pojedynczym kliknięciem. Czy to jest zaleta?.. Kwestia własnego wyboru. Następnym elementem jest wodzik, przy zwijaniu linki wodzik starannie układa linkę na szpulkę. Porusza się na ośce tam i z powrotem. Przy rzucie w większości multiplikatorów wodzik jest nie ruchomy i działa dopiero przy zasprzęgleniu szpulki. Za owe rozsprzęglanie i zasprzęglanie szpulki odpowiedzialny jest przycisk przed szpulką.
Według mnie niesamowicie ważną rzeczą jest szpulka w multiplikatorze. To właśnie od niej zależą właściwości rzutowe. Szpulki do przynęt lekkich są mało pojemne, zazwyczaj 12lb-100yd, często są, poprzewiercane co wpływa na ich masę. Linka nawinięta na szpulkę również waży kilka gram, po pierwszym rzucie wodą przesiąka i jeszcze trochę ciężaru dochodzi. Schemat wygląda dość prosto, im lżejsza szpulka, mniej linki tym lepsze właściwości rzutowe, do sukcesu należy jeszcze precyzyjne ustawienie docisku szpulki. Multiplikatory castingowe posiadają dwa rodzaje docisku owej szpulki.
Pierwszy z nich to docisk „mechaniczny”. Na panelu gdzie usytuowana jest korbka, znajduje się pokrętło, którym regulujemy owy docisk. Im bardziej dokręcamy pokrętło tym bardziej działa mechanizm na szpulkę powodując jej opór przez tarcie. W multiplikatorach wygląda to różnie i jest zależne od firmy i modelu, lecz zasada działania jest ta sama. Szpulka z ośką w swojej konstrukcji pozwala na działanie docisku właśnie na te ośkę, znów, gdy w szpulkach bez osi docisk wywiera nacisk poprzez „klinu” znajdującego się pod pokrętłem.
fot: Dwa całkowicie odmiennie konstrukcje mające mało ze sobą wspólnego pod względem technicznym, lecz podobieństwa są nieuchronne. Shimano Calcutta Conquest 51 Shallow Special ( po lewej) oraz Daiwa Steez 103HL ( po prawej). Na zdjęciach widzimy korbkę, gwiazdę hamulca, docisk mechaniczny, przycisk zwalniający szpulkę. W 51S dostrzegamy jeszcze małe pokrętło u dołu zdjęcia, służy do uwalniania otwierania prawego panelu, w Steezie te rozwiązanie przejęła „śruba” na prawym panelu, widoczna jako złote obramowanie.
Na zdjęciach widać elementy wymienione wyżej, jak mówiłem istnieją dwa dociski szpulki. Drugi to jest docisk ( hamulec poprawniej) można powiedzieć fizyczny- tarcie-siła odśrodkowa, magnetyzm.
Spróbuje zobrazować to, Zastanawiając się w sumie, po co jest drugi docisk, można stwierdzić, że jest po to, aby wykonywać lepsze manewry i kombinować, co przyczyni się do lepszych rzutów. Pierwszy wezmę na ogień hamulec odśrodkowy znany pod nazwami SVS, 4x4 SVS, VSC, VBS. Szpulka jest wyposażona w rozetkę z wypustkami, na których znajdują się małe kolorowe kołnierzyki zwane bloczkami. Bloczek, który jest włączony znajduje się w małej odległości od samej rozetki. Podczas rzutu, czyli obrotów szpulki bloczki te wypycha siła odśrodkowa na zewnątrz w ten sposób trą o metalowy pierścień powodując zmniejszenie prędkości obrotu szpulki. Bloczek wyłączony znajduje się przy ściance rozetki, po prostu, żeby nie mógł się wysunąć. Schemat prosty, na rozecie w zależności od firmy i modelu znajdziemy do 2 do 6bloczków, oczywiście możemy je wyciągnąć. Kolor bloczka sygnalizuje wagę bloczka a nawet jego twardość. Można dojść do myśli, że co taki malutki bloczek ważący setne grama może zdziałać- a może! Im więcej bloczków włączonych tym większe tarcie.
fot: Po stronie bloczków szpulka musi spoczywać na nakrętce z łożyskiem. Również swojego rodzaju zabezpieczenie przed wpadnięciem szpulki do wody.
Drugim typem hamulca nie mechanicznego jest magnetyczny. Zasada równie prosta. W panelu ewentualnie w ramie znajduje się… niech będzie rozeta, na której umieszczone są małe magnesy. Regulacja na zewnątrz pozwala ma zwiększanie lub zmniejszanie oddziaływania przyciągania magnetycznego na ściankę szpulki bądź specjalnego pierścienia na szpulce. Zmniejszając magnetyk mechanizm oddala magnesy od szpulki lub zasłania je metalem nie magnesującym się. Gdy układ taki znajduje się na ramie multiplikatora lub bezpośrednio w pomiędzy ściankami szpulki to dostęp do regulacji jest utrudniony, wówczas do regulacji zaliczmy jedynie dodanie lub ściągnięcie magnesu. Magnetyki posiadają swoje odmiany jak Magforce V, Magforce Z, Magforce Type R+, Linear Magnetic Brake etc.
fot: W magnetyku koniec oski spoczywa na rozecie w panelu również na łożysku.
Zupełnie innym, dosyć nowatorskim rozwiązaniem jest system DC ( Digital Control) opatentowała go firma Shimano, obecnie znajduje jego zastosowanie w trzech modelach multiplikatorów słodkowodnych ( Conquest DC, Anatres DC, Metanium DC oraz morskie Kakikon DC, Trinidad DC, ale to inna bajka). Konstrukcja DC jest dosyć młoda, zaledwie kilka lat. Nie miałem z nią większych poczynań, więc przedstawię ją małostkowo.
Digital Control inaczej mówiąc układ cyfrowy, pierwsze jego zastosowanie miało miejsce w Calcuccie Conquest DC jako, że pierwszy taki model to był nieco niedopracowany za to w Anatresie DC i Anatersie DC LV ( Lifting Version) został polepszony i usprawniony.
Prędkość standardowej szpuli z SVS na przykład to maksymalnie około 18 000prm ( obroty na minutę), podczas gdy w układzie DC można uzyskać nawet 100 000prm, co wpływa na odległość rzutu a sam system „kontroluje” szpulkę. Pamiętajmy jednak, że maksymalne wartości prm są uzyskiwane przez bardzo krótki okres, ponieważ jest to moment, w którym szpulka kręci się najszybciej następnie słabnąc, lecz i tak układ DC przewyższa obrotami na minutę standardowe odśrodkowe i magnetyczne układy. Na obrót wpływa jeszcze masa szpulki, moc kija, przynęta oraz technika czy umiejętności wędkarza.
PIERWSZY RZUT
Po skompletowaniu zestawu pozostaje już tylko powędrować nad wodę, nim jednak będziemy holować pierwszą rybę na casting to musimy zarzucić a niestety rzucanie musimy potrenować i wykazać się niekiedy cierpliwością. Zaczniemy od nauki rzucania.
Do pierwszych prób rzucania nie wybieramy lekkich, nielotnych przynęt. Czym będziemy rzucać to zależy też od zestawu, jaki już posiadamy, lecz starajmy się wybierać przynęty lotne, nie stawiające dużego opory w powietrzu. Zazwyczaj do nauki takiej nie będziemy kupować specjalnie zestawu, więc przejdę do praktyki od razu. Mamy już kij i multik. Linka teraz… no i dylemat. Nie będę reklamować żadnej firmy ani modelu, lecz podpowiem jedynie parę rzeczy. Generalnie rzuty z plecionka wychodzą o wiele lepiej niż z żyłką. Oczywiście przy ujemnych temperaturach tylko żyłka pozostaje, ale skupmy się na rzucie. Gdy powstanie nam już broda, czyli poplątana linka na szpulce to lepiej się rozplątuje plecionkę niż żyłkę. Żyłka ma to do siebie, że się roluje na szpulce multiplikatora bardziej niż na stałoszpulowcu nawet, gdy opis żyłki potwierdza brak pamięci to tendencja pozostaje. Z tego punktu widzenia są dwie szkoły wyboru linki. Żyłkę można nawinąć a gdy już się nauczymy obsługiwać multik to przejście na plecionkę będzie jak z głębokiej wody do brodzika, czyli prościzna. Druga metoda to od razu zastosowanie plecionki i nie musimy już nic przewijać.
Zapomniałem o jednej sprawie jeszcze, gdy bezpośrednio przywiążemy plecionkę do szpulki to po namoczeniu jej przy rzutach czy podczas deszczu zacznie się nam zwyczajnie ślizgać i nawet najmocniejszy hamulec nie pomoże. Wyjść jest kilka, pierwsze chyba najczęściej stosowane to najpierw nawinięcie żyłki a dopiero potem dowiązanie do niej plecionki węzłem baryłkowym. Wystarczy dosłownie parę metrów żyłki, tak, aby przynajmniej kilka zwoi żyłki znalazło się na szpulce. Żyłką nie będzie się ślizgać po powierzchni szpulki. Druga znana mi metoda to stosowanie kawałeczka gąbki, jedna z firm dodaje małe gąbkowe nalepki, przyklejamy je na szpulkę i nawijamy plecionkę. Wszystkie te zabiegi wykonujemy tylko wtedy, gdy powierzchnia szpulki jest gładka, czyli bez nawierceń. Gdy mamy podziurkowaną szpulkę to śmiało przekładamy linkę przez dziurki i zawiązujemy tylko trzeba uważać, aby nie przetrzeć jej o krawędź otworu. Przejdźmy jednak już do meritum akapitu, czyli do pierwszego rzutu. Osobiście, gdy po raz pierwszy miałem machnąć castem to bałem się…, dlaczego?! Bo poszedłem w samouka, owszem przeczytałem „artykuł” o multiplikatorach, ale on był niczym w porównaniu z praktyką. Zapomniałem o wszystkim, co wyniosłem z lektury, zapamiętałem jedynie radę kolegi, dobrego ducha, który poradził, aby zaczął od rzutów z boku. Tak przyswoiłem sobie tę radę, że przy podnoszeniu kija do góry widziałem tylko… nieważne :)
Wam polecam to samo, najpierw rzuty z boku przede wszystkim, początkowo przynęta ćwiczebna może fruwać nie do przodu, lecz zza pleców na bok, to kwestia odpowiedniego puszczenia szpulki. Do rzutów musimy wybrać coś, co waży, bo sama linka nie leci hehe, na początek polecam wahadłówkę około 20gram lub coś o skumulowanej masie w małym ciele. Z czasem będziemy eksperymentować dochodząc do nielotów, które w szczególności są reprezentowane przez woblery. A teraz pytanie za 100punktów i dwie cykadki - co należy zrobić przed rzutem.. Odpowiedź, dobrze się podrapać po głowie i wyregulować dociski szpulki!
Na tym trzeba się skupić równie bacznie, sposób na regulacje jest dość prosty. Trzymamy kijek w poziomie i docisk szpulki ( ten przy korbce) tak ustawiamy, aby przynęta wysuwała ze zwolnionej szpulki linkę, ale powoli, wręcz leniwie. W zależności, jaki multiplikator posiadamy ustawiamy też hamulec magnetyczny lub odśrodkowy ( lub ich kombinacje). Początkowo ustawiamy go równie mocno, jeśli mam bloczki to włączamy prawie wszystkie, jeśli mamy magnetyka to ustawiamy go na granice górne 9-10. Tak ustawiona szpulka nie pozwoli na brodę choćby nie wiem, jaki wymach. Można już rzucić. Zwalniamy przycisk, przynęta zwisa na odległości nie większej niż 50cm od szczytówki, szpulkę przytrzymujemy palcem, wymach za siebie i do przodu i puszczamy szpulkę nadając jej ruch.
Początkowo odległości będą małe, ale to tylko kwestia wprawy! Przy tak ustawionym docisku i hamulcu ingerencja kciuka nie jest potrzeba, lecz przy lżejszych ustawieniach szpulka dostaje większych obrotów, co za tym idzie więcej linki się wysnuwa a zdarza się, że wabik nie nadąża z jej wybieraniem i linka zaczyna puchnąć. Rada jedna, delikatne spowolnienie obrotów poprzez dotknięcie pędzącej szpulki palcem, może też trzymać na sztywno palec nad szpulka w małej odległości i wtedy puchnąca linka sama będzie się kontrolować. Podczas rzutu musimy obserwować lecącą przynętę, ponieważ gdy wpada do wody musimy zatrzymać szpulkę do zera. Przekręcamy korbką i łowimy. Ze zbiegiem czasu popuszczamy dociski i hamulce, wykonujemy rzuty inne, znad głowy, spod siebie, pitching i tym podobne. Gdy już dojdziemy do wprawy to nie przesadzamy ze swawolą szpulki. Oczywiście możemy według własnego widzi misie regulować to, ale polecam, aby docisk usuwał jedynie wahania szpulki na boki, czyli, żeby nie ruszała się w obudowie po zwolnieniu przycisku. Przy zmianie przynęty regulujmy raczej bloczki/magnetyk. Po czasie będziemy robić to odruchowo. Rzucać możemy prawą ręka i przekładać do lewej, możemy nie przekładać, w zależności, na którą mańkę mamy multik. Na sam koniec przypominają mi się słowa kapitana Barbarossy z „Piratów z Karaibów”. Mój artykuł traktujcie jak Kodeks Piracki- „są to raczej wskazówki i porady niż twardo ustalone zasady”.
Rzutów za horyzont, jak najmniej bród
Marek
tek i foto: @Marek
Przeczytaj wiecej:
Kołowrotek do castingu
Wędka castingowa
Casting jerki