Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > BLOG
blogi
Blogi
SAN
2010-02-17 20:44
Dolina Sanu na odcinku od Przemyśla do Sandomierza stanowi korytarz komunikacyjny, którym biegną droga krajowa 862 i linia kolejowa Przemyśl–Rozwadów. W dolinie dolnego Sanu leżą Jarosław, Radymno, Przeworsk, Sieniawa, Leżajsk, Krzeszów, Ulanów (stolica flisaków), Rudnik nad Sanem, Nisko i Stalowa Wola. W dolinie górnego Sanu leżą Lesko, Zagórz, Sanok, Dynów i Przemyśl. Jak większość naszych dolin rzecznych, również i San zagrożony jest planami hydrotechnicznymi na całej długości swojej doliny i koryta. Ta część doliny charakteryzuje się dużym udziałem łąk kośnych, lasów łęgowych, olsów bagiennych, a także starorzeczy, szuwarów i turzycowisk. San przez ostatni czas przyciąga coraz więcej ludzi pragnący zmierzyć się z rybą której jest coraz więcej ! Ma także bogate podłoże historyczne które naprawdę jest bardzo Ciekawe. Przez ostatni czas powstaje coraz więcej kamienistych tam, ciekawych opasek, spotkać można piękne przelewy, zachody słońca, i piękne ryby nie pozostaje mi nic innego jak tylko - ZAPRASZAM !

Szczególnie polecane odcinki w miejscowości Stalowa Wola :

Odcinek za Oczyszczalnią Ścieków Stalowa Wola

Zwany przez Miejscowych "Śmierdziel", nazwa ta wzięła się z tąd, że ten odcinek znajduje się za Oczyszczalnią Ścieków w Stalowej Woli. Odcinek ten obfituje w bolenie, okonie, szczupaki, nocne sumiki, oraz czasem sandacze. Każdy miłośnik spinningu znajdzie na nim coś dla Siebie. Najlepszymi okresami połowu drapieżników są miesiące Sierpień, oraz Wrzesień. Potwierdzając autentyczność tych okresów przedstawię zdjęcia złowionych ( i wypuszczonych ! ) ryb, ale to na końcu. Łowisko umilają liczne tamy znajdujące się na tym odcinku, znajdziemy na nim również plaże (przy niskim stanie wody), drzewa, Metalowe płyty.

Jak dojechać na ten odcinek ?

Najlepszą drogą którą można dojechać jest zjazd po obwodnicy w dół, z późniejszym skrętem w prawo (gdy jedziemy od ulicy Jana Pawła II), następnie kierujemy się polną dróżką cały czas do przodu aż do samej rzeki San. Gdy już dojdziemy nad rzekę wyprawiamy się (na piechotkę) w stronę oczyszczalni jest tam ścieżka wydeptana także nie ma problemu z przeprawieniem się. Później gdy już przejdziemy wzdłuż drzew spotkamy skręt w lewo, idziemy tą ścieżką i dochodzimy na wprost tamy, gdy wejdziemy na nią ujrzymy cały urok odcinka. Dużo tam, krzaków etc. taka Dzika Przyroda która sprzyja każdemu spinningiście.

Popularna Ciepła

Zwana jak wyżej napisałem "Ciepła", nazwa ta wzięła się z tego, że ten odcinek znajduje się przy Elektrowni Stalowa Wola. Odcinek ten obfituje w bolenie, okonie, szczupaki, i inne kończąc na Białej Rybie która przez ostatni czas przyniosła wiele miłych niespodzianek. Każdy miłośnik spinningu oraz Gruntu czy spławika znajdzie na nim coś dla Siebie. Łowisko umilają liczne tamy znajdujące się na tym odcinku, oraz słynny Ciepły wodospadzik.

Przelew
Magiczne miejsce. Przez ostatni sezon szczególnie umiłowane miejsce spotkać tam można zamkniętą z jednej strony klatkę w której w zasadzie pływają okonie i szczupaki niezbyt pokaźnych rozmiarów za to cała zabawa zaczyna się po jej drugiej stronie już na otwartym Sanie przeważające gatunki ryb : Boleń, Kleń. Padały tam piękne okazy właśnie Rap i Kleni.


Kilka fotografii :

Skuteczność, przekonanie, pasja…kilka słów o SALMO THRILL
2010-02-17 20:43
Mam na imię Radosław, mam 20 lat i mieszkam w Stalowej Woli, miejscowość położona w województwie podkarpackim, rzeka która przepływa wzdłuż miejscowości Stalowa Wola, to jedna ze starszych „rodzimych rzek Polski”. Według mnie jest jedną z najpiękniejszych rzek ze względu na jej dzikość... Nie raz porafi zaskakiwać wspaniałymi okazami jak na rzekę która od kilkunastu lat przechodzi przeobrażenie po dostaniu się do niej fenolu… wszystko powoli uchodzi do normy, rybki coraz więcej, coraz więcej osób stosuję zasadę złów i wypuść, i co najważniejsze Bolenie odzyskują ponownie swoją świetność i krajobraz całej rzeki. Głównie byłem zwolennikiem łowienia tylko klenia, szczupaka i okonia, gdy w moje pudełko trafił wobler firmy SALMO a dokładniej Popularny Thrill sytuacja diametralnie się zmieniła, zaczęłem łowic tylko Rapy i klenie to właśnie im poświęcam najwięcej czasu spędzonego nad wodą. Przeczytałem kilka artykułów w magazynie „Wędkarstwo Moje Hobby, z dołączonym filmem”, wiadomości wędkarskie i pomyślałem koledzy wędkarze potrafią złowić piękną Rapę to może i na mojej „dzikiej” rzece też mi się uda, dlaczego dzikiej ? ponieważ nigdy nie wiadomo co się może właśnie na niej przytrafić i to właśnie ona przyciąga jak magnez.., w sklepie wędkarskim zakupiłem wyżej wymienionego woblera i po dziesięciu mimutach jestem już nad wodą… czytałem, że trzeba go ostrożnie podejść, gdyż jest to ryba wyjątkowo płochliwa, więc praktycznie na kolanach przechodziłem na sam szczyt główki, gdy już byłem na miejscu wyciągnąłem Thrillka założyłem na agrafkę i czekałem aż się coś zacznie dziać i znowu w artykułach było napisane aby czytać dokładnie wodę… miałem niezmiernie wielką ochotę rzucić bo widziałem jak tańczy na wodzie, nie wytrzymałem leci ! pierwszy rzut nie przyniósł nawet efeku wyjścia Bolenia za przynętą a on nadal chodził… moje pierwsze prowadzenie tej przynęty było „ile fabryka dała” jednak szybko wymęczało…. Pierwsza wyprawa nie przyniosła żadnego skutku… pomyślałem że coś robię nie tak i tak metodą prób i błędów po ok. 5ciu wyprawach udało się z tym że zwijałem troszkę wolniej uderzenie było niesamowite, od okresu mojego spinningowania nigdy nie poczułem tak pięknego i pełnego emocji brania.. pomyślałem to jest coś ! Boleń miał równe 50 cm, więc pomyślałem że jak on ma 50 i takie silne uderzenie w tak estetycznie wykonaną przynętę to byłem ciekaw jak biją jeszcze większe, i tak mijały ok. 2 lata mojego Boleniowania. W tym roku jestem praktycznie oddany Boleniom i one są głównym celem mojej wyprawy, koledzy podpowiadali jeśli wierzysz w przynętę to ona będzie łowna, nie samo prowadzenie jest sukcesem, trzeba dać jej wiarę i się udawało kilkanaście razy ! sztuki od 46 cm do 68 cm, Testowałem wiele przynęt firmy Salmo, wiele wkładu finansowego włożyłem właśnie w te woblery, a że byłem jeszcze wtedy uczniem to moje wkłady finansowe były znacząco obniżone i nie mogłem sobie za bardzo pozwalać, jednak Thrill zapewnił mi lekarstwo na ubiegłe lata mniej łowne, z tą przynętą nigdy się nie rozstane, jeśli jest łowna na tak trudne łowisko jak San to już jest sukces ! kilkanaście razy zerwałem ale od razu biegłem do sklepu by go powrotem nabyć, był okres że w ciągu tygodnia wykupiłem ok. 5/6 sztuk na zapas… Thrill nigdy nie zawiódł ! jest to bardzo dobra „łowna” przynęta którą polecam wszystkim, tym którzy dopiero zaczynają swoją wędkarską przygodę z metodą spinningu oraz tym, którzy mają na swoim koncie dużo większe rozmiary niż ja… wprawdzie nie łowi Bolenia na zawołanie, ale nie ma i nigdy nie będzie takiej przynęty, Salmo Thrill łączy ze sobą magię Boleni, oraz ciekawość następnych wypraw… Jestem w stu procentach przekonany do hasła reklamowego Thrilla : „Feel the Thrill” kilka razy się zdarzyło powiedzieć te słowa do obiektywu aparatu. Ten wobler Cieszy i warto się w niego zaopatrzyć. Kolor zwłaszcza „Olive Break” jest idealnie dopracowany kolorystycznie do przebywających w rzece Uklei a wiadomo że to ulubiona potrawa rzecznych Formułek 1.

Moim głównym założeniem jeśli chodzi o Bolenie, jest zasada złów i wypuść, gdyż szkoda po tak interesującej walce nie zwracać jej wolności (wręcz każdej rybie trzeba zwracać by poprawić rybostan naszych rodzimych rzek), drugim założeniem które stawiam sobie jako priorytet jest złowienie metrówki (Bolenia-oczywiście), lata praktyk na pewno da o sobie siwe znaki ale przynęta na którą chcę go wyjąć to właśnie główny wątek mojego artykułu „SALMO THRILL” Życzę wszystkim wędkującym kolegom wielu sukcesów w połowie Boleni na Thrilla i nie tylko !

Oceń blog
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.81 s