Co łowić w styczniu? KLEŃ.
Sposób na przezimowanie małorybnego okresu. @Maniek opowiada o swoich zimowych kleniach. Co Wy na to...
Fajnie napisane i fotki znajome
Każdy ma swój sposób zdobywania wędkarskiej wiedzy. Ja zasadniczo w nic nie wierzę, zanim nie ujrzę, nie dotknę i nie powącham. Na dole przedstawiam zdj. prawie 3 kg klenia, który poszedł pod nóż, bo ciekawiło mnie czym się odżywiają zimą „większe” klenie. Zawartość żołądka denata : żabka, dwa raczki, trzy małe pijawki, dwa kiełbiki i malutka płotka + biaława treść, być może pieczywo, bo wiadomo, zimą tym produktem, często spleśniałym, ludzie sądzą, że ratują życie wodnemu ptactwu.
Proszę zwrócić uwagę, że wszystkie zwierzęta w jego menu były karłowatych rozmiarów. W lecie duże klenie często wolą bardziej pożywniejsze kąski. Ale jest to w sumie ogólna cecha karpiowatych i tych ryb bardziej ciepłolubnych, wymuszona warunkami szybkości przemiany materii, która idzie w parze z temperaturą wody.
Kolejny, fachowy art.@Mańka. Oby tak nadal. Szczególnie trafny dobór przynęt i oczywiście podkreślony sposób ich prowadzenia, tempo itp. Ja osobiście często używam od „dawien dawna” pałeczki tyrolskiej (rzecz jasna, własnej produkcji) – przezroczysta rurka plastikowa, z jednej strony wklejony karabińczyk, z drugiej wydłużony ciężarek. Brawo, Maniek!
Proszę zwrócić uwagę, że wszystkie zwierzęta w jego menu były karłowatych rozmiarów. W lecie duże klenie często wolą bardziej pożywniejsze kąski. Ale jest to w sumie ogólna cecha karpiowatych i tych ryb bardziej ciepłolubnych, wymuszona warunkami szybkości przemiany materii, która idzie w parze z temperaturą wody.
Kolejny, fachowy art.@Mańka. Oby tak nadal. Szczególnie trafny dobór przynęt i oczywiście podkreślony sposób ich prowadzenia, tempo itp. Ja osobiście często używam od „dawien dawna” pałeczki tyrolskiej (rzecz jasna, własnej produkcji) – przezroczysta rurka plastikowa, z jednej strony wklejony karabińczyk, z drugiej wydłużony ciężarek. Brawo, Maniek!
Mój kolega robi czasem "sekcję zwłok" ryb i sprawdza im żołądki. Ja jestem zwolennikiem wypuszczania. Ale to co napisałeś cykadass po części tłumaczy upodobania zimowych kleników.
No bo gdzie w styczniu czy lutym można uderzyć ze spinem na nizinach - na nizinną rzekę i pamiętam jak sam wyruszałem na te zimowe klonki i o dziwo nawet były dni że brały ale było je trzeba znaleźć. Tyle że tak jak na fotkach w artykule jakieś te ostatnie zimy były takie wiosenne - w tą mi jakoś się nie chce - temperatury inne - mroźne wiatry ale jak pociepleje - czemu nie. Data na fotce rzeczywista - to nie marzec
Fajny artykulik. Zapalił mnie do łowienia zimowych kleni. A jak jest z jaziam. Czy one mają podobne upodobania do kleni?
Szczerze mówiąc nie wiem jak jest z jaziami. W moim łowisku z jaziem na spinning jest trudno. Przede wszystkim jest mało jazia, a częściej się one zdarzają "robakowcom". Ja łowię w ciągu całego sezonu zaledwie kilka jazi, głównie podczas polowań na klenie i okonie. Jazie mają wiele podobnych upodobań do kleni (chociaż nie zawsze i nie wszędzie), zatem jeżeli w "Twojej" rzece jest sporo jazia, to możesz sprobować zastosować moje zimno-kleniowe metody.
ano byłem w piątek nad odrą w okolicach zielonej góry przy kanale nietkowickim. w poszukiwaniu kleni. ale ich nie znalazłem. teść z kolegą próbowali na kanle poszukując płoci ale nic to nie dało. brak brań. z tąd pewnie te pustki nad wodą.odra odtajała w całosci. dobrze ze ładna pogoda była:-) w końcu rozprostowałem kości po zimie :-) ciekawy pomysł z sekcją żołądka. chyba moje woblery za płytko nurkują.
Ja wczoraj nad Krakowską Wisłą bobrowałem - również bez efektu. Ale dziś też jest dzień! I ma być pogoda!