Jak robić woblery.
Garbus opisał szczegółowo proces produkcji woblerków. Zapraszam do poczytania i produkcji.
Kawał technicznego tekstu do poczytanka i wszystko fachowo wytłumaczone, ale, pozostaje to ale gdzie trzeba naprawdę długo się pobawić żeby nabrać doświadczenia, które pozwoli w nasze przynęty tchnąć to coś co skusi rybę i da nam największą radość ze złowienia rybki na własne hand made.
Artykuł fajny - tak jak powiedział Dawid masę technicznych rzeczy - ja dodam jeszcze tylko jedną małą rzecz z tym tematem jak kogoś weźmie chęć na własne woby - nożyki malarskie , modelarskie są cholernie ostre , trzeba bardzo uważać , ja radzę okleić palce chodź zwykłym plastrem bez opatrunku , zawsze się przetnie tylko plaster a nie skóra na paluszku, bo tak parę razy w jednym miejscu nacięcie później boli cholernie i dokucza długo
Instrukcja pełna i obszerna. Teraz to tylko zbierać potrzebne elementy i heja do strugania. Mnie to zachęciło. Choc jak popatrze na choćby te weblery z corony to trochę czasu mi to zajmie aby zrobi coś fajnego.
Ten artykuł niejako "wskazał" to co inni tak namiętnie ukrywają produkując własne przynęty Dobry tekst. Wiedza z niego przyda się na pewno
Tak jak autor tego tekstu napisał- idzie zima dla niektórych to jedyne zajęcie które zbliża do hobby jakie ulubili - ja sam tylko strugam w tym okresie , później szkoda mi czasu na to , ale przesunięcie czasu powoduje że o rybkach po pracy można już zapomnieć , więc cóż robić trza rzeźbić - ja też zachęcam właśnie do samodzielnego wykonania swoich przynęt.Dziś jest tyle możliwości do tego - kiedyś robiłem tylko dla tego że nie mogłem kupić a teraz gdy jest tego pełno to nie ma jak swoje , chodź zawsze coś tam dokupię , ale zawsze większą radość sprawi ładna rybka na swojego jak kupnego , a to wcale nie jest aż takie trudne jak się tego człowiek nauczy
Wiecie co... Ja też wysoko oceniam tekst Garbusa. Jest rzeczowy i bardzo konkretny. Długi i obszerny. Możemy go przeczytać i zacząć strugać. Tylko zastanówmy się po co...
Może to dziwne co mówię ale mam na ten temat bardzo wyrobioną opinie. Zakupiłem całą masę ręcznie wykonywanych woblerów na allegro, sam też wykonałem „kilka” przynęt ale przyznam wam że spośród może 150 woblerów ręcznie robionych mam może 5 łownych reszta to „internetowe” badziewie. Według mojej oceny klu tematu leży w tym aby posiąść odpowiednią wiedzę w budowaniu przynęty, co do której będziemy mieli pewność że będzie łowna. Powinniśmy zaplanować z dużą dokładnością jej pracę i akcję. Takie struganie dla strugania powoduje jedynie, że mamy całe worki woblerów a cześć nawet nie jest warta kupienia do nich kotwiczek. Przerabiałem to sam. Dziś stosuje tylko na Rapale i sprawdzone rękodzieło. Przestałem już eksperymentować bo nie mam na to czasu.
Garbus opowiedział o struganiu woblerów i trzeba chylić czoła a trud w chęci przekazania wiedzy jednak myślę że albo celowo ukrył „ten smaczek” albo ma wiele wolnego czasu.
Może to dziwne co mówię ale mam na ten temat bardzo wyrobioną opinie. Zakupiłem całą masę ręcznie wykonywanych woblerów na allegro, sam też wykonałem „kilka” przynęt ale przyznam wam że spośród może 150 woblerów ręcznie robionych mam może 5 łownych reszta to „internetowe” badziewie. Według mojej oceny klu tematu leży w tym aby posiąść odpowiednią wiedzę w budowaniu przynęty, co do której będziemy mieli pewność że będzie łowna. Powinniśmy zaplanować z dużą dokładnością jej pracę i akcję. Takie struganie dla strugania powoduje jedynie, że mamy całe worki woblerów a cześć nawet nie jest warta kupienia do nich kotwiczek. Przerabiałem to sam. Dziś stosuje tylko na Rapale i sprawdzone rękodzieło. Przestałem już eksperymentować bo nie mam na to czasu.
Garbus opowiedział o struganiu woblerów i trzeba chylić czoła a trud w chęci przekazania wiedzy jednak myślę że albo celowo ukrył „ten smaczek” albo ma wiele wolnego czasu.
Tak jak piszesz się wszystko zagadza można oczywiście kupić markoy wyrób i mieć prawie 100% pewność że będzie działał prawidłowo (co oczywiście nie zawsze się przekłada na wyniki) ale przynęty samemu nie tylko poto się wykonuje żeby mieć więcej brań bo to długa droga w eksperymentowaniu, ale jest to co fajter napisał zimą jedyne co mi pozostaje to czyszczenie sprzętu i robienie przeróżnych przynęt ja siedzę godzinami i wyplatam kogutki, a jak już jest czerwiec i wejdzie pierwszy piesko na moją przynętkę to nic piękniejszego.
Anhor tak. Ładnie napisałeś, tylko nie pasuje mi tylko te zdanie " ale zastanówmy się po co ". Napisałeś to tak jakby nie było warto. A jeśli poświęci się dużo czasu na produkcję przynęt to nasze wyroby są łowniejsze od sklepowych. Prawdziwi strugacze potrafią robić 5/10 wobków killerów takich, o których pisałeś - 5/150 Dlatego warto strugać - szukać tych cech, które czynią wobka killerem. Jak dla mnie jest to nieosiągalne i nie mieści mi się to w głowie
pozdrówki
pozdrówki
Już dawno nic nie wykonałem... Wyrzuty sumienia z powodu nieposiadania własnoręcznie zrobionych woblerków jest niestety u mnie nadal słabsza niż lenistwo, przez które nie wykańczam swoich wystruganych w latach ubiegłych...
A Rapala - powoli staje się moją ulubioną woblerową marką... NAwet nie mam pomysłu jak zbudować woba, który nurkuje tak głęboko jak risto rap.
A Rapala - powoli staje się moją ulubioną woblerową marką... NAwet nie mam pomysłu jak zbudować woba, który nurkuje tak głęboko jak risto rap.
Gdyby tak każdy miał podchodzić do tematu, że nie warto robić bo można kupić łowny oryginał, to niestety ale nie byłoby na naszym rynku zabójczych przynęt określanych mianem "ręcznie wykonanych"
Dokładnie – zdecydowana większość przynęt na CF to takie wyroby i jakoś mają wzięcie i łowią w rękach wielu wędkarzy - i wszyscy Ci wykonawcy tych przynęt zaczynali kiedyś własną produkcję od własnych testów i przemyśleń . Zdobywali wiedzę całymi sezonami bo samo nic nie przychodzi a tego nie można się nauczyć z książek , te szlify niestety trzeba zdobyć samemu. A że na allegro jest pełno różnego rodzaju wyrobów to fakt , wybór jest przeogromny , ale jeśli ktoś chce zdobyć uznanie na allegro to też musi dbać o klienta .
Opowiem teraz pewną historyjkę już z przed paru lat – z małej serii wobków takich z myślą o szczupakach jeden podczas testów w oczku chodził jakoś nie tak raz ok. zaś w innym przeciągnięciu dostawał dziwnych ruchów, fikał i uciekał na boki – przeznaczyłem go na straty po oczkowych testach . Przyszła jesień – pudełko opustoszało strasznie , nie chciało mi się robić nowych , więc sięgłem do tego pudełka z takimi trochę koślawymi i wybrałem parę – jeszcze raz poustawiałem i wrzuciłem do pudełka . Wiecie co się okazało ten koślawiec co go spisałem wówczas na straty wyjmował szczupale nawet jak na nic innego nie chciały , i kiedyś zaczepiłem go na napływie w oderce , wlazłem w woderach i próbowałem go odczepić szczytówką z faszyny , nie wiem jak ale odpiąłem agrafkę . Decyzja była krótka – zerknięcie dookoła – nikogo nie ma – na brzeg i do Adama i nura za nim – miałem go już , ukułem się nawet kotwiczką ale woda go zabrała , był zerowej pływalności , żal mi go do dziś. Ale ten wobek zmusił mnie do tego że zacząłem kombinować żeby takie powiedzmy koślawce robić.
Na dzień dzisiejszy nie mam żadnego kupnego wobka z myślą o szczupakach i jakoś łowię a całą frajdę właśnie mi daje możliwość tego eksperymentowania . Bardzo cenie sobie też wyroby innych , nie będę wymieniał marek ani wykonawców bo nie o to chodzi a właśnie o satysfakcję wykonania tego samodzielnie . Tu nie chodzi o koszta bo samemu robiąc też to kosztuje , może mniej ale też kosztuje i jeszcze trzeba mieć warunki do takich robótek . I jedno co mnie w tym kręci to, to że zimową porą mogę dalej myśleć o przyszłych wypadach , jakoś szybciej ta zima leci i człowiekowi oczy nie puchną od monitora. I mam satysfakcje dla samego siebie że czegoś znów dokonałem coś zrobiłem . Teraz już nie włażę do odry , jak trzeba to rwę i zastępuję innym . I nie ukrywam tego jak mogę doradzam każdemu , już paru zainspirowałem wykonywaniem woblerów samodzielnie ale to już tak jest że każdy musi samodzielnie do tego dojść , czego Wszystkim co zaczną tą przygodę po tekstcie Garbusa życzę
Opowiem teraz pewną historyjkę już z przed paru lat – z małej serii wobków takich z myślą o szczupakach jeden podczas testów w oczku chodził jakoś nie tak raz ok. zaś w innym przeciągnięciu dostawał dziwnych ruchów, fikał i uciekał na boki – przeznaczyłem go na straty po oczkowych testach . Przyszła jesień – pudełko opustoszało strasznie , nie chciało mi się robić nowych , więc sięgłem do tego pudełka z takimi trochę koślawymi i wybrałem parę – jeszcze raz poustawiałem i wrzuciłem do pudełka . Wiecie co się okazało ten koślawiec co go spisałem wówczas na straty wyjmował szczupale nawet jak na nic innego nie chciały , i kiedyś zaczepiłem go na napływie w oderce , wlazłem w woderach i próbowałem go odczepić szczytówką z faszyny , nie wiem jak ale odpiąłem agrafkę . Decyzja była krótka – zerknięcie dookoła – nikogo nie ma – na brzeg i do Adama i nura za nim – miałem go już , ukułem się nawet kotwiczką ale woda go zabrała , był zerowej pływalności , żal mi go do dziś. Ale ten wobek zmusił mnie do tego że zacząłem kombinować żeby takie powiedzmy koślawce robić.
Na dzień dzisiejszy nie mam żadnego kupnego wobka z myślą o szczupakach i jakoś łowię a całą frajdę właśnie mi daje możliwość tego eksperymentowania . Bardzo cenie sobie też wyroby innych , nie będę wymieniał marek ani wykonawców bo nie o to chodzi a właśnie o satysfakcję wykonania tego samodzielnie . Tu nie chodzi o koszta bo samemu robiąc też to kosztuje , może mniej ale też kosztuje i jeszcze trzeba mieć warunki do takich robótek . I jedno co mnie w tym kręci to, to że zimową porą mogę dalej myśleć o przyszłych wypadach , jakoś szybciej ta zima leci i człowiekowi oczy nie puchną od monitora. I mam satysfakcje dla samego siebie że czegoś znów dokonałem coś zrobiłem . Teraz już nie włażę do odry , jak trzeba to rwę i zastępuję innym . I nie ukrywam tego jak mogę doradzam każdemu , już paru zainspirowałem wykonywaniem woblerów samodzielnie ale to już tak jest że każdy musi samodzielnie do tego dojść , czego Wszystkim co zaczną tą przygodę po tekstcie Garbusa życzę
Miałem przyjemność oglądać Adamowego wobka - koślawca. Niepozorny. Ale praca taka, jakiej nigdy nigdzie nie widziałem. Odskakuje często o 10-15cm w bok i to nieregularnie. Jakby manewr unikowy czy coś w tym stylu, lub jakiś odchył walniętej rybki
Przynęty robić trzeba i koniec Faktem jest, że aby dojść do takiego poziomu jak np. nasze łamańce trzeba troszkę przynęt zrobić i kilka ładnych lat nad wodą spędzić jednak jak już opanujemy to, aby nasze przynęty spełniały oczekiwania zarówno nasze jak i cwanych i przebłyszczonych ryb.
Sam przez wiele lat wykonywałem przynęty, ale w chwili, gdy poznałem lepszych ode mnie zaprzestałem tego procederu. Rober, Sławek, Irek robią lepsze ode mnie i nie ma potrzeby ganiać się z nimi.
Aby robić skuteczną przynętę konieczne jest osiągnięcie w wędkarstwie odpowiedniego poziomu. I nie chodzi o nasze umiejętności łowiecki. To sprawa leży w umiejętności obserwowania przyrody i podwodnego świata. Wiedza doświadczenie tylko pomogą nam w wykonaniu doskonałej przynęty. Koniec już więcej nic nie mówię.
Sam przez wiele lat wykonywałem przynęty, ale w chwili, gdy poznałem lepszych ode mnie zaprzestałem tego procederu. Rober, Sławek, Irek robią lepsze ode mnie i nie ma potrzeby ganiać się z nimi.
Aby robić skuteczną przynętę konieczne jest osiągnięcie w wędkarstwie odpowiedniego poziomu. I nie chodzi o nasze umiejętności łowiecki. To sprawa leży w umiejętności obserwowania przyrody i podwodnego świata. Wiedza doświadczenie tylko pomogą nam w wykonaniu doskonałej przynęty. Koniec już więcej nic nie mówię.
pawelekk: |
Gdyby tak każdy miał podchodzić do tematu, że nie warto robić bo można kupić łowny oryginał, to niestety ale nie byłoby na naszym rynku zabójczych przynęt określanych mianem "ręcznie wykonanych" |
Pawelekk pokaż mi pływające rękodzieło nurkujące na 6 metrów ;-)
A sam nie robię wobków, mimo że mam wystruganych około 150 korpusów. Kiedyś robiłem, teraz lenistwo bierze górę. Może tej zimy się zmobilizuję.
Wydaje mi się, że jeżeli byłoby spore zapotrzebowanie na przynęty nurkujące na 6m to rękodzielnicy z pewnością by sobie z tym poradzili
I o tym właśnie mówiłem
Jaki jest koszt takiego uruka?