Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

Jak robić woblery.


offline
Sławomir S. 2009-10-30 23:24

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Pamiętam, jak wiele lat temu ukazał się w prasie bodajże pierwszy, kilku odcinkowy i w miarę fachowy (na tamte czasy) artykuł o domowej prod. woblerów. Autorstwa, zdaje się, że P. Piskorskiego. Skutek był taki, że kupa chłopa chwyciła za noże i…Krew się, rzecz jasna polała. Rany się zagoiły i nastał pokój, który trwa do dziś. Czasem ktoś go próbuje przerwać, ale zostaje szybko „przyciszony”. Jest pewna rzecz, a właściwie jest ich pełno w tej jednej. To po prostu TAJEMNICA. I niech nikt nawet nie marzy, aby w RP (obojętnie, jaki ma numer) znalazł się FRAJER, który innym FRAJEROM z przyczyn czysto humanitarnych i bezinteresownych udostępnił swoje wieloletnie (w krwi nabyte, ha, ha…) doświadczenie. Napiszę to za innych, bo nawet wiem, dlaczego się nie odzywają i …raczej się nie odezwą…W Polsce nie OPŁACA dzielić się wiedzą i nabytym doświadczeniem, bo NIKT Ci nawet nie podziękuje i wnet się przekonasz, że INNI są „autorami” Twoich pomysłów. Ot, co…

A wracając do meritum sprawy i artykułu @GARBUSA, to uważam, że jest to świetny artykuł dla początkujących „nożowników”, tych rozpoczynających „wielką przygodę” z rzeżbą. Siła charakteru tkwi w cierpliwości i konsekwencji działania. Dodając do tych dwóch cech talent i własne IQ otrzyma się w sumie nagrodę za wytrwałość – woblery łowniejsze od tych „najbardziej firmowych”.Prawdą jest, że ręcznie robione woblery są „przypadkowe”, ale tylko u takich „producentów’, którzy jeszcze nie umieją ich robić, albo przekładają ilość nad jakością. Nie można zrobić woblerów nurkujących na ponad 6m?. Wszystko można zrobić. Trzeba jedynie wiedzieć, JAK…A to już jest TABU. Każdy doświadczony „producent” pewne typy przynęt posiada wyłącznie dla siebie, jak i nic nie pisze o bardzo istotnych procesach produkcji i proszę, aby to mieć na uwadze. Toż to POLSKA, Panie i Panowie, a nie USA, gdzie taki np. projektant przynęt spinningowych Jerry Snyder zarobił miliony dolców za same pomysły…

offline
Jacek K. 2009-10-31 13:08

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 604
Cykaddas święte słowa. Ludzie nie doceniają wiedzy zdobywanej latami ,która im się oddaje... nie tylko w tej materii. Również nad wodą.....zabierzesz "kolegę" na miejscówy, które znasz jak własna kieszeń (na której jadłeś spałeś i miejscowe dziewuchy .....zaczepiałeś....na której jeden czy dwa detale decydują o sukcesie czyli złapanej rybie. I co ??? Wysypiesz się z patentami , żeby sobie gamoń połapał at u nagle pach i holuje taki delikwent rybę wielka jak diabli Wrzuca ją do neta lansuje się na mistrza świata, a na mieście mówi że Ci dupe skopał Znacie to??? pozdrawiam serdecznie
offline
Adam D. 2009-10-31 16:44

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Jednym słowem pełna motywacja - ale tak jest to jest polska - trochę tu niekiedy dziwnie to wszystko poukładane jest - Jaco to świetnie podsumował nie ma co - tak jest , ale tak jak i wcześniej byli dłubacze tak i będą nadal rzeźbić - wymyślać nowe - to przecież cały czas się rozwija i będzie nadal się rozwijało. Bo nic nie zastąpi tych woblerków na które najlepiej się łowi i które są najczęściej tworzone pod swoje łowisko
offline
Paweł 2009-10-31 19:11

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 44
Po pierwsze to chciałbym podziękować wszystkim za opinie, ponieważ każda i pochlebna i krytyczna wpływają w jakiś sposób na następne teksty, a teraz do meritum.

Kiedy kilka ładnych lat temu zaczynałem strugać swoje pierwsze wobki i w ogóle zaczynałem zabawę z przynętami to szukałem jakichkolwiek informacji na ten temat. Niestety jak wspomnieli przedmówcy rzadko kto chce się dzielić wiedzą zdobytą w trudach potu, krwi i wyrzeczeń. Dlatego właśnie obiecałem sobie że jak nabiorę doświadczenia to postaram się podzielić tą wiedzą z innymi młodszymi i początkującymi. Lecz założeniem moim nie było zdradzanie tajników czy sekretów, lecz sporządzenie tekstu, który byłby podstawą do początków a do reszty niech każdy dochodzi sam bo, co to by była za przyjemność dostać wszystko podane na tacy (w ten sposób odsiewa się ten odsetek strugaczy, ze słomianym zapałem) oraz tych, których określił Jaco w swojej wypowiedzi a przeze mnie nazywanych "lanserami" . Natomiast na pytanie po co?, które zadał wcześniej ANHOR każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja już sobie odpowiedziałem a odpowiedź brzmi żadnych przynęt produkowanych seryjnie a przynajmniej ich ilość ograniczona do niezbędnego minimum czyli dosłownie kilka sztuk. Osobiście lata doświadczeń pozwoliły mi wyciągnąć następujące wnioski na podstawie obserwacji tego co nad wodą widziałem, zauważyłem i wielu się ze mną może nie zgodzić że czym więcej w wodzie przynęt produkowanych seryjnych tym więcej ryb łapałem na przynęty, wyrabiane domową produkcją. Z pewnością ma na to wpływ ich inna odmienna praca o której wspomniał FRAJTER w swojej wypowiedzi a być może tym (moje własne zdanie) że takie przynęty w które włożono mnóstwo pracy mają serce - wiem że brzmi to jak banał ale ja jestem banalny i niech moje wnioski będą banalne (nie będę bardziej rozwijał tego wątku bo powstał by z tego za długi tekst). W każdym bądź razie, uważam że każdy kto chciałby chociaż spróbować zrobienia własnych przynęt podstawy ma a do całej reszty jak ze wszystkim w życiu musi dojść sam, niestety brutalne ale prawdziwe owszem jestem do dyspozycji i jeżeli będę mógł w czymś jeszcze pomóc to chętnie pomogę ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku.

Pozdrawiam i życzę połamania.

GARBUS
offline
Adam D. 2009-10-31 20:06

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
I właśnie po to co Garbus napisał - nie chciałem tego wcześniej swoimi słowami ale teraz już mogę - Garbus nazwał to sercem a powiedzcie sobie ile razy słyszeliście określenie "woblery z duszą , wobler który ma to coś" i dla tego warto - to też zawsze skłania do trochę innej filozofii wędkarskiej ,na pewno nie takiej że co z tego że palce pociachane , trochę pieką , a i tak będę strugał dalej. Ja też jestem zdania że można powiedzieć a i tak pozostaje masa rzeczy które trzeba samemu rozgryść , choćby nawet to że każdy rodzaj drewna jest inny , choćby tylko pod względem wyporności . A nawet Rapala nawet do dziś robi chyba woblery z drzewa , nie ma ich dużo , - nie jestem tu pewien - ale chyba takie rarytaski są na świecie i nie mówię tu o tych starych , coś tak kojarzę że kiedyś gdzieś o tym czytałem.
offline
Anhor 2009-11-03 09:07

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 98
Zadałem to pytanie „po co?” nieostrożnie. Bardzo cenię rękodzieło i sądzę ze to właśnie tego typu przynęty posiadają w sobie prawdziwą moc. Mówię oczywiście o woblerze bo z innymi przynętami bywa różnie.

Z woblerami jest tak, że możemy ich kupić (hand made) całe mnóstwo. Małe, duże, blade i jaskrawe. Producentów, rzemieślników, dostępnych dla ogółu, potrafiących stworzyć wobler inny, lepszy niż szeroko oferowane na rynu jest niewielu. Pójdę jeszcze dalej dla większości wędkarzy są to producenci i produkty nieosiągalne. Znowu posłużę się allegro. Sami wiecie ile jest tam produktów opisanych jako „ręcznie wykonane” jednak zdecydowana większość z tych przynęt to fatalnej jakości przynęty. Zdecydowanie ustępujące jakością od byle fabrycznego woblerka za 10zł. To samo jest z kogutami czy wahadłówkami. Dlatego mówię kolejny raz po co? I sam sobie odpowiadam:

- aby wystrugać woblera lepszego od sklepowego

- aby zrobić sobie przynętę idealnie pasującą do bardzo konkretnych warunków łowienia.

- aby przetrwać jakoś zimę



Robiłem kiedyś wobki. Szybko zaprzestałem. Dlaczego? Bo robiłem takie jak te ze sklepu więc po co miałem sam sobie pochwały składać kiedy nie wiedziałem jak wytworzyć określoną pracę. Zaufałem innym (lepszym ode mnie) i do dziś z mojego wyboru się cieszę.



Tekstów o produkcji woblerów w sieci jest cała masa ale tak jak mówił @cykadas i @jaco nikt nie opowiedział o woblerach konkretów, które wyróżniać powinny nasze przynęty na tle innych. Wszyscy piszą jakie drewno, jaki nożyk itd.

offline
Maniek 2009-11-03 10:34

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
Nadziałem się kiedyś na jakąś stronę www, gdzie były zdjęcia RTG różnych firmowych woblerów (rapala, salmo, rebel itp). Więc jakaś wypadkowa jest. A co za problem prześwietlić hand-made?
offline
Dawid P. 2009-11-03 12:55

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
tak weszliśmy na temat wykonywania przynęt jakotakich, ja też nie zabieram się za coś czego nie bardzo rozumiem ale z drugiej strony trening czyni mistrzem, jeden załapie drugi nie, a co do opisów to wiadomo że nikt nie będzie zdradzał swoich super tajemnic, po za tym opisanie pewnych rzeczy jest wręcz nie realne je się po prostu ma już we własnej głowie.
offline
Szymel 2009-11-19 18:38

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 132
Struganie naprawdę wciąga Niewielka cześć ostatniej produkcji, niebawem dorzucę resztę ;p

offline
Maciej J. 2009-11-19 21:03

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
Podobne do LD :-) Wygląd fajny
offline
Ireneusz 2009-11-19 23:59

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 36
SZYMEL ładne woblerki 6+
offline
Adam D. 2009-11-20 10:15

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Ładne woby Szymszel nie ma co - muszę przyznać - z wyglądu od razu widać że szkoła pomorska i po to właśnie warto robić woblery , coś dla siebie na ściśle określone łowiska , ryby - ekstra zabawa , no nie
offline
Szymel 2009-11-20 14:39

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 132
Dzięki ;-) Maciek, do p. Leszka to mi jeszcze duuuuuzo brakuje, ale staram sie ;pp Chodzą bardzo agresywnie, z myślą o trociach Frajter, rzeczywiście - świetna zabawa na długie, jesienne wieczory
offline
Maciej J. 2009-11-20 15:52

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
E tam w jesienne dni można jeszcze łowić :-) A wieczorem nadrabiać sprawy z dnia ha ha. U mnie - nizinnego - taka robota to raczej na zimowe wieczory :-) Bo u Was zimą sezon jest "żywy". Ja wtedy mam zastój Pozdrowionka i powodzenia w dalszym struganiu
offline
Adam D. 2009-11-20 17:17

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Ja jak przysiądę przy struganiu to też dam tu parę fotek - jeszcze sezonu strugania nie zacząłem - puki co myślę jeszcze o rybach a i mam trochę innego zajęcia - masz rację Szymszel jak się zacznie to wciąga i właśnie po to wykonuję sobie woblerki żeby były na daną wodę , rybę a nawet miejscówkę , a tej zimy mam szczególne zadanie , jeszcze takich nie robiłem , głęboko nurkujące.
offline
Dawid P. 2009-11-20 20:02

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
tia z nimi to chyba z 3 zimy ci zejdą zanim powstanie to co w głowie i to jeszcze skuteczne, ciekawe jak się robi konającą paletkę która głęboko nurkuje?
offline
Szymel 2009-11-21 19:58

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 132
c.d

offline
Maciej J. 2009-11-21 20:05

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
ha ha widzisz, to dobrze mówiłem, że wobki podobne od LD Nio to chłoń wiedzę od Pana Leszka i powodzenia
offline
Adam D. 2009-11-21 20:34

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Niezła kupeczka - ja w nich nie widzę podobieństwa do LD na LD są zawsze charakterystyczne kropeczki i końcówka druta w ogonku a kształt , przecież to tylko wobler , ważne są jeszcze inne cechy których z fotki na pewno się nie zobaczy. Dla mnie to są Szymszelowe a zresztą czy to ważne , ważne jest że chłopaka to wciągło i doszedł już do takiej wprawy
offline
Szymel 2009-11-21 20:53

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 132
frajter:
Niezła kupeczka - ja w nich nie widzę podobieństwa do LD na LD są zawsze charakterystyczne kropeczki i końcówka druta w ogonku a kształt , przecież to tylko wobler , ważne są jeszcze inne cechy których z fotki na pewno się nie zobaczy. Dla mnie to są Szymszelowe a zresztą czy to ważne , ważne jest że chłopaka to wciągło i doszedł już do takiej wprawy

Wciągnęło, wciągnęło. Juz mam 70 kolejnych korpusów wystruganych :-)

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.21 s