Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

Moc przynęty spinningowej.


offline
Przemek F. 2011-01-26 14:50

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1469
To teraz wypowie się dala niektórych laik.



Dla mnie przynęta spinningowa to młot w rękach zdolnego kowala. Osoba która pierwszy raz czy nawet 100 miała do czynienia z ów młotm klepać może co najwyżej konia po zadzie. Przynęt mamy niezrównanie wiele sklepowe nie sklepowe czarne białe siakie i owakie. Wiadomo że te które wykonywane sa przez pasjonatów nie zawaham się użyć słowa maniaków lub chorych tak chorych na tym punkcie sa przynętami nie osiągalnymi w jakosci sposobie pracy sposobie malowania dla firm masowo zapełniajacych sklepowe pułki, ale nie wykluczam również te i te z tej właśnie pułki mogą być cholernie skuteczne jesli znajdziemy dla nich odpowiednie przeznaczenie i nie koniecznie chodzi o kierunek poławianego gatunku, ale czas miejsce i porę w której dana ryba w taki właśnie sposób pobiera pokarm i na taki własnie kasek liczy w danym miejscu.



Rekodzieło to zupełnie inny wymiar przynęt one faktycznie maja już to czego nie wydobedziemy ze sklepowego wabia chodz byśmy kombinowali nie wiadomo ile, a;e jeżeli majac małe pojęcie o wędkowaniu i tak nie odda nam to tego do czego jest zdolne.



Ryba może wiesić się każdemu i moze to być nawet najwieksza ryba, ale przynęty doskonałe daja nam możliwość systematyki, premedytacji i spełnienia pod warunkiem że nasza wiedza pozwoli nam to wykorzystać.



Liczę się tu z krytyką, ale wiem że to co napisałem jest tym co rozumiem we własnym sposobie myślenia i rozumowania. Kariera za mną nie wiadomo jak długa, bo dłuższą drogę mam jeszcze do przejścia przed sobą ale wiem że mogę sie wypowiedzieć pomimo krytyki bo swiadom jestem swej racji w danej kwestii.



Sam robię od jakiegos tammmm czasu wahadłówki, nigdy ich nie powtarzam nie kopiuję za kazdym razem robię inna i z wielu takich zbieram kolekcję tych które kiedy wszystko inne zawodzi daja mi pełnie sukcesów, i tak samo jest z kazdym rodzajem przynety, kazda ma swój czas i kazda ma swoje miejsce.
offline
Przemek F. 2011-01-26 14:52

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1469
offline
Adam D. 2011-01-26 15:23

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Ale się rozmownie zrobiło tak jak już tu zostało powiedziane , przynęt dziś nie brakuje jest ich naprawdę masa , a przecież to najważniejszy element zestawu i ja łowienie na przynęty sztuczne uważam za najwyższy stopień wtajemniczenia , a jak jeszcze ktoś je naprawdę rozumie i wie jak je wykorzystać to właśnie jest ten urok całej tej magii. Nie ma przynęt super doskonałych , są wędkarze którzy umieją je super wykorzystać , zawsze tak było że np. wobler woblerowi nigdy nie będzie równy wszystko zależy od jegomościa co nim się posługuje



A że są przynęty i przynęty lepsze i gorsze te masówki i te od wędkarzy którzy robią je niekiedy na bardzo ściśle określone warunki , cała wiedza w tym jest żeby umieć dobrać odpowiednią przynętę w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i odpowiednio wykorzystać jej walory wabiące a to najczęściej przynosi efekty No niekiedy bywa odwrotnie ale wówczas nie ma co się łamać że nie ma efektów , tylko się zastanowić co można jeszcze lepiej zrobić w tej układance
offline
Remigiusz K. 2011-01-26 15:38

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
A Adaś myślę ze z tymi przynętami doskonałymi to jest troszkę inaczej. Sam doskonale wiesz ze spośród kilkunastu woblerków, które robisz zawsze coś ustrugasz coś lepszego od innych. Tak już jest i nikt nie wie dlaczego. Miałem przez te kilka lat łowienia przyjemność łowić 3 przynętami, które były wręcz obrzydliwe skuteczne. Były to trzy woblerki, którymi łowiłem wszędzie i niemal zawsze. Tak już jest, zę jakiś niuans odpowiada za to że przynęta niby taka sama a jest wyraźnie skuteczniejsza.

Jeśli jeszcze na to nałożymy premedytację w produkcji określonej przynęty, która cechuje największych "cwaniaków" produkujących przynęty to mamy wielką szansę otrzymać to na co ryby reagują z wyjątkową agresją.



Napisałem nawet tekst na CF o drapieżnej kolce. Dziś już pozostał tylko na fotografii. Łowił mi wszystko i wszędzie. Nawet kiełbia i płoć na niego złowiłem. Miałem na nim jazie i bolenie, klenie i brzany. Pstrągi na punkcie ciernika wariowały no i skończył w szczękach troci... taki los przynęty doskonałej.



Az mi cholera się kolka w oko wbija jak to przeglądałem raz jeszcze:

http://www.corona-fishing.pl/Artykuly/Drapiezna_kolka./108,ocena,0,1
offline
Adam D. 2011-01-26 15:51

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Remik masz rację , źle to może trochę ująłem , właśnie tak jak mówisz , zdarzają się takie co wystarczy je wrzucić do wody i już mają rybę , to fakt , kiedyś sam po swojego właziłem na adama do odry a i tak woda go zabrała , a dlaczego bo doskonale wiedziałem że drugiego takiego raczej prędko nie zrobię , co jest właśnie urok tych naprawdę wyjątkowych przynęt
offline
Przemek F. 2011-01-26 16:47

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1469
No właśnie jak klepie tą swoją miedź to któraś z kolei niech bedzie 10-ta 20-ta blaszka ma to coś co doprowadza rybę do szału.
offline
Adam D. 2011-01-26 16:53

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
A miałem raczej na myśli nie tyle że jakość i łowność przynęt , tylko umiejętności wędkarza w posłużeniu się daną przynętą , moim zdaniem przynętę trzeba zrozumieć żeby ją łowić skutecznie I jak coś takiego trafi jak wspomniał Remik w odpowiednie ręce to naprawdę ciarki po plecach przechodzą co taka przynęta może zdziałać razem z takim wędkarzem to chyba tyczy się wszystkich rodzajów przynęt , nawet tych naturalnych jak np. kulka proteinowa , ale odbiegam od spinningu Całkowicie też Remik się zgodzę z tobą że taka przynęta wcześniej czy później jest skazana na zagładę , czy to w paszczy ryby , co mniej boli nas , czy po prostu w wodnych świecie na jakimś zaczepie
offline
Sławomir S. 2011-01-26 18:13

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Myślę, że bardzo duże znaczenie w indywidualnej ocenie przynęt ma środowisko, w którym wędkarz żyje, oraz cechy łowisk, w których łowi. Środowisko ,to wpływ na jego myślenie autorytetów, które wybrał, albo znajduje w wędkarskich środkach masowego przekazu. Cechy łowisk to głównie zasobność rybostanu i stopień konkurencji pokarmowej. Te dwa czynniki kształtują jego stosunek do większości zagadnień wędkarskich, w tym i do sztucznych przynęt. Wielu wędkarzy rzuci kilka razy tzw. pewniakami i jeśli nie ma brania, mówi po prostu, że nie ma ryb, albo, że nie żerują. Jednak prawda jest zwykle inna. Kiedyś, z dziesięć lat temu przyjechał do mojego kolegi niby doświadczony wędkarz z lubuskiego i pojechaliśmy na ryby. Wyciągnął z bagażnika dwa wiadra makaronu kolanka i zaczął „siać”. Pytam się, co robi, a on odpowiada, że nęci. Mówię „Chłopie, tu ten numer nie przejdzie”. „Jak jest leszcz, to musi wejść…” Niestety, nie wszedł…Z boku „nasi” ciągnęli leszcze, ale łowili inaczej. Trochę się wnerwił i poszedł pospinningować. Kiedy zobaczyłem jego morsy i kalewy powtórzyłem zdanie z numerem. „To, kurwa, u was inne ryby…?” zaklął. „A inne, inne…” odpowiedziałem zgodnie z najświętszą prawdą. Popatrzył na mnie, jak na jakiegoś czuba i gadka się skończyła. I właśnie w tym tkwi problem. Nasz kraj jest bardzo zróżnicowany pod względem zasobności łowisk, wędkarskiej presji i stąd się biorą bardzo różne opinie. To, co dla jednych jest zupełnie jasne i normalne, drudzy przyjmują z niedowierzaniem.

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.18 s