Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

Muchy w nosie.


offline
ADMIN 2012-01-16 16:45

Użytkownik
Użytkownik
Posty:
Tym razem nieco o muchach...
offline
Dawid P. 2012-01-16 17:45

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
dobre, pikne i smutne zarazem.
offline
Marcin M. 2012-01-16 19:09

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 58
Panie Sławku jest pan wzorem do naśladowania.

Miałem kiedyś kolegę,nawet był podobny do pana z wyglądu .Palił dużo papierosów od czasu do czasu lubił dla zdrowotności.Kilka lat ze sobą łowiliśmy ,ja nauczyłem go nocnego spinningu on opowiadał mi o rybach, rzece . Miał wielki szacunek do ryb mógł rozmawiać godzinami na ich temat . Pamiętam jak po kilku latach znajomości powiedział do mnie Marcin poznałem cię dobrze pokaże ci miejsce gdzie ryby ze sobą rozmawiają w nocy .Niestety nie zdążył choroba go pokonała.
offline
Adam D. 2012-01-16 20:15

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Świetny tekst pełen własnych filozofii , pełen szacun dla Cykadasa za to . Domyślam się co go skłoniło do napisania tych refleksji, wywyższania się metody nad metodą ( muchy nad spinningiem) i cwaniaczenia się z tego powodu . Sory,ale ja tak to odebrałem , znam też go już od jakiegoś czasu i wiem jedno że to co tu ostatnio pokazał pokazał to celowo, chyba że się mylę . A pisząc tą własne przemyślenia chciał wyraźnie pokazać że liczy się zupełnie co innego , szacunek jaki ma łowca wobec upolowanej zdobyczy. Wędkarstwo czy się to komuś podoba czy nie było jest i będzie brutalne i wywyższanie metody nad metodę nie ma najmniejszego sensu bo ofiara cierpi tak samo niezależnie od metody.



Ja też na swojej drodze spotkałem już muszkarza który mi powiedział ( cwaniaczek był na 2gim brzegu a ja w krótkim obuwiu ) że spinningiści to mordercy , a nie miał nawet podbieraka ,siadłem sobie i poobserwowałem go, złowił w tym czasie 2 maluszki , pomachał w rynie gdzie rano miałem wyjście takiego 45 do sporego woblera i bez efektu poszedł dalej. Tak sobie wówczas pomyślałem o tym przygodnym wędkarzu,lepszy to on na pewno jest ale w gębie, a z szacunkiem do ryb to szkoda gadać. Zapewniam że nie miałem zamiaru tu tworzyć jakiekolwiek faworyzacji tylko podałem epizod z własnych doświadczeń i to tylko tak woli całej tej sytuacji.
offline
Łukasz S. 2012-01-16 20:17

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 582
Wielu ludzi powinno mocno zastanowić się nad "drugim dnem" tego artykułu...

Etyka - wydaje się że wszyscy wiedzą co to znaczy, chwalą się że są etycznymi wędkarzami ale etycznymi ludźmi już chyba nie...
offline
Andrzej H. 2012-01-16 22:53

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 167
Luka mój kolego,patrząc od tyłu,to skoro nie są etycznymi ludźmi, to jak mogą być etycznymi wędkarzami?

Chyba nie da rady



Chciałem też odnieść się do poprzedniej wypowiedzi Frajtera.

Ostatnio mam dokładnie takie przemyślenia o jakich On pisze.

Próbowałem sobie wyobrazić, kiedy pstrąg robi takie rzeczy jakie robi gdy go zatniemy.

Wszyscy chyba wiemy jak to wygląda:skoki , młynki, ucieczki, i to cały czas na pełnych obrotach.

Jest to dla niego walka o życie.

Pomijam umyślnie jego spotkania z wydrami, kormoranami etc.

Tak więc czy to będzie muszka czy wobler, dla niego jest to walka na śmierć i życie, i nie przyszła mi do głowy sytuacja naturalna, w której pstrąg się tak zachowuje, i przezywa to co przeżywa, w głębi swojego pstrągowego jestestwa.

Jesteśmy w tym momencie dla niego śmiertelnym wrogiem, i robimy to świadomie, i jest to jak sądzę jakiś tam nasz atawizm.

Dla nas zabawa, dla niego walka o przetrwanie.

Skoro to robimy i to świadomie, to warto też pomyśleć o tym, żeby zadowalając nasze atawistyczne, myśliwskie instynkty, zrobić mu jak najmniej krzywdy, skoro nie zamierzamy go zabijać, no chyba że zamierzamy, bo bywa i tak przecież.

Całe to gadanie o wyższości muchy nad spiningiem, to takie gadanie o wyższości Świąt jednych nad drugimi.

Poza tym, jak to piszę to przypomniałem sobie pewne zdarzenie z ostatniego sezonu, a widziałem takich sytuacji wiele.

Idę sobie w górę "swojej" rzeki i widzę muszkarza na miejscu do którego zmierzałem. No cóż, zajęte.

Podszedłem , cześć cześć, a On magluje .

Naraz branie.

W tym miejscu musiał stać spory pstrąg, znałem je dobrze.

Cofnąłem się, żeby nie przeszkadzać, i patrzę co się będzie działo.

Po jakiś pięciu minutach walki pstrąg urwał przypon z muszką i...po zabawie.

Pytam go jaki miał przypon, a On że 0,14.

Pokiwałem głową i poszedłem, cały czas rozmyślając że ten pstrąg pływa z tą muchą wbitą w pysk.

I takie to jest lepsze łowienie pstrągów.

Duby smalone.

Ale pstrągarz był zacny.

Miał wszystko co trzeba.

Kapelusz etc.

Pozdrawiam Papaja









offline
Remigiusz K. 2012-01-16 23:06

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Dzięki Panie Sławku... Dużo dla mnie znaczy ten artykuł, na tych wędkarzy, którzy dzika rzekę maja w sercu mogę liczyć. To dla mnie bardzo wiele. Już niebawem i ja opowiem o etyce i etycznych wędkarzach.



a tym czasem zapraszam wszystkich do lektury tekstu Cykadasa bo to swego rodzaju manifest i zarazem cała rzeczna prawda.
offline
jerzy k. 2012-01-17 06:33

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 399
Slawku ...Ty moj Mistrzu ...Kocham Cie ...chyba Ci podesle irlandzkiej whisky...podaj mi swoj obecny adres na priw.

butelka tego zacnego trunku kosztuje 100$ i jest warta ceny ...Bushmill jej nazwa ...
offline
Marcin M. 2012-01-17 11:12

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 58
Ja bym też podesłał dla Pana Sławka - własny wyrób, bez chemii, konserwantów, niezwykle mocna. Maciejka ją nazwałem.

Trunek dla prawdziwych wędkarzy.
offline
Dawid P. 2012-01-17 11:15

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
Z tym chwaleniem metod połowu to chyba jest tak że każdy swoje będzie obstawiał, jeden się zaraził spiningiem drugi muszkarstwem a trzeci będzie łowił na pęczak, każdy będzie co sił bronił własnych racji i uważał je za jedyne słuszne. Prawda jest taka że wszystcy wędkarze są ulepieni z jednej gliny i każdy z nas łowi ryby nie w celach zdobycia pożywienia i przetrwania tylko dla zaspokojenia własnego ego i czy ktoś czasem rybce ukatrupi czy nie to już jego własna sprawa bo każdy ma własne normy jakie sobie narzucił (lub czasem nie). Jenak tak jak Papaja napisał każda ryba czy pstrąg czy płotka walczy o przetrwanie i życie więc czy będziemy używać wobka, haczyka czy muchy musimy się liczyć z konsekwencjami nawet jeśli nie zamierzamy zabić ryby po złowieniu, bo ileż to razy coś nam nie wyjdzie to znaczy zerwana ryba z przynętą w pysku czy zbyt długi hol latem albo niewymiarowy szczupeł który zajadł aż do brzucha, wszystkie te rybki mimo naszej dobrej woli pewnie zginą. Każda metoda ma plusy i minusy i wszystkie służą do tego samego, a samo łowienie ryb z gruntu jest nieetyczne, etyczne może być obchodzenie się ze złowionym zwierzęciem oraz nie zabijanie wszystkiego co tylko da się złowić, i tutaj okazuje się że nie wszystcy jesteśmy z tej samej gliny.
offline
Sławomir S. 2012-01-20 19:50

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Dziękuję Wam za te pełne otuchy słowa. Rzeczywiście, przekaz płynący z tego artykułu można odebrać w dwojaki sposób. Jednak znam i spotkałem nad wodą bardzo wielu wielkiej klasy wędkarzy muszkarzy. Tak prawdę mówiąc, to z gruntu nie lubię wszelkich fanatyków i ortodoksów. Każdy, kto uważa, że ma „świętą rację”, już w zarodku powinien być podejrzany, ha, ha. Takich ludzi można spotkać wszędzie, w każdej dziedzinie…

To nie o to chodzi… Staram się rzucać na wędkarstwo inne światło. Nasze hobby jest niewyobrażalnie piękne i nie psujmy tego piękna. Nie dolewajmy już więcej wody do tego piwa, bo kiedyś i tak, wszyscy będziemy musieli je wypić.

Jeśli chodzi o INNE ALKOHOLE (z barku @papaji i @jerregohzs) , to kiszki mi się skręciły, jak rękawy w wyżymanej przez Gustlika koszuli… Następny termin „napicia się” zgodny z „Ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi” mam na listopad 2014. Mam nadzieję, że prognoza Majów zakładająca koniec świata 21 grudnia b. r. nie stanie mi w tym przedsięwzięciu na przeszkodzie…



offline
Adam D. 2012-01-20 20:57

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Podsumowując to wszystko , a zwłaszcza tą ostatnią fotę to dochodzę do wniosku że chyba trzeba się spotkać gdzieś nad wodą , rozpalić ognisko @Franek lodu ma fuul i to za free, Pan Sławek trochę plecak przeciąży i przy ognisku powspominać stare dobre czasy , gdy ryby były , a ludzie nie mieli takich problemów jak ten co przez niego cała ta dyskusja
offline
jerzy k. 2012-01-20 22:20

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 399
liczylem na wilczy apetyt a tu masz babo placek...moja oferta jest caly czas aktualna ...Slawku .
offline
Sławomir S. 2012-01-21 05:46

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Jerry, Jerry… Wilczy apetyt to może mieć tylko pewien wąsaty Wilk z Labiryntu… Żeby się z Tobą napić i Papają, mógłbym złamać wszelkie „ustawki”, nawet RAPR… Myślę, że Frajter by to nam wybaczył, bo tego Strażnika z Texasu też byśmy wkręcili do imprezy? Pytam, bo nie chcę się rządzić Twoim koniakiem…

Podobno Polaków za granicą nazywają „smutasami”… Coś w tym jest… Ale z drugiej strony patrząc, to jak ten naród ma się uśmiechać, skoro ma tak wielkie braki w uzębieniu…

Na pierwszym spotkaniu w grupie AA w pewnej miejscowości walnąłem taki szybko wymyślony wierszyk i o mały włos nie zostałem przez Panią Terapeutkę wyrzucony na zbity pysk…



MAM NA IMIĘ SŁAWEK. JESTEM ALKOHOLIKIEM.

PROSZĘ GRUPĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ I STOSUNEK EMOCJONALNIE MINIMALNY…

TAKIE MAM MYŚLI I TAKIE MAM UCZUCIA. DZIEŃ JEST PRZECIEŻ NIEBANALNY.

OD DZIŚ MUSZĘ MĘŻNIE STANĄĆ OKO W OKO ZE SWYM STARYM GNIEWEM.

I PO TO TU JESTEM, BO JAK TO ZROBIĆ.., TEGO JESZCZE NA RAZIE NIE WIEM…

NIBY JESZCZE NIE UMARŁEM, ALE.., WIEM NA PEWNO - JEDNĄ NOGĄ W TRUMNIE LEŻĘ.

PATRZĘ W DAL ZA OKNEM. TAM POGODNY RANEK. MOŻE WRESZCIE W COŚ UWIERZĘ.

W COŚ, CO POMOŻE MI ZROZUMIEĆ ŻYCIA ŚLEPE LOSY…

W COŚ, CO SPRAWI, ŻE MÓJ DUCH NIE BĘDZIE TAK BOSY…

DZIŚ NAIWNIE UWIERZYĆ MUSZĘ, ŻE GDZIEŚ ISTNIEJE BAJECZNIE WESOŁA ZABAWA

I MOŻLIWY JEST TANIEC, SEX, A DO TEGO JAKO DODATEK, JEDYNIE CIASTKO I KAWA.

ŻE W KOSMOSIE UNOSI SIĘ POLSKA WIOSKA, A W NIEJ TOCZY SIĘ WESOŁE ŻYCIE

I WSZYSCY SĄ W STANIE NIEBIAŃSKIEJ NIEWAŻKOŚCI - ALE WCALE NIE PRZEZ PICIE…

ŻE GDZIEŚ, HEN, SĄ TAKIE DZIWNE MIEJSCA ZACZAROWANE

I JEST PŁACZ, JEST ŚMIECH – ALE NIC NIE JEST W SZKŁA LANE…

W KTÓRYCH KTOŚ RODZI SIĘ, A KTOŚ INNY UMIERA

I NIKOMU O UCHLANIU SIĘ MYŚL NIE DOSKWIERA…

JESZCZE DO TEGO – W CZASIE PIESZCZOT WSTĘPNYCH Z DZIEWCZYNĄ

JUŻ NIC NIE MOGĘ ( DO JASNEJ CHOLERY ) ROBIĆ Z TZW. PIJACKĄ MINĄ.

TERAZ, SŁUCHAJĄC DZIEWCZYNY BEATLESÓW, ALBO GITARY SANTANY

ZE ŁZAMI W OCZACH NIE MOGĘ PRZYKLEJAĆ SIĘ DO WINA SZKLANY…

JUŻ NIE MOGĘ ZACHWYCAĆ SIĘ ALKOHOLEM W 100% ORGANOLEPTYCZNIE,

LECZ TYLKO I WYŁĄCZNIE, JAK ŁOKIETKIEM, LUB MAMUTEM - HISTORYCZNIE.

BASTA, KROPKA I AMEN. KONIEC PRZYJEMNOŚCI CIELESNYCH – PROCENTOWO,

MORDA W KUBEŁ I SZLABAN, NAWET W TEMACIE NIE ZAISTNIEĆ DUCHOWO.

MUSZĘ ZAPOMNIEĆ O BÓLU, UDRĘCE, STALOWYCH KRATACH

I Z BUTLĄ WÓDY (NIBY ZNIWECZONYCH), UPOJNYYCH LATACH…

DZIAŁANIA NIE Z TEJ ZIEMI,

JUŻ NIE CHLAĆ I SIĘ ZMIENIĆ…

MUSZĘ PRZESTAĆ ŻYĆ, MYŚLEĆ TYLKO I WYBITNIE GASTRONOMICZNIE,

STRACIĆ RESZTKI ROZUMU I POSTĘPOWAĆ BARDZIEJ EKONOMICZNIE…

MÓJ BOŻE ŚLICZNY, KIMKOLWIEK JESTEŚ, CHOĆBY SZKLANY,

BŁAGAM CIĘ, POZWÓL, BEZ ALKOHOLU ZAGOIĆ ME RANY…

NIECH, W TO, CO LATAMI UWIERZYĆ NIE MOGŁEM –

BOŻE JEDYNY, BOŻE KOCHANY, SPRAW CUD. O TO SIĘ MODLĘ…

PROSZĘ GRUPĘ O PYTANIA ZWROTNE…

offline
jerzy k. 2012-01-21 07:21

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 399
gdyby wodka byla tak dobra jak mleko bylbym nim ...AA

Sa takie momenty bardzo zadkie ze smakuje ...po ciezkiej pracy lub dlugiej wedrowce strumykiem . Bushmills to arcydzielo ...ciesze sie ze odkrylem go na stare lata ... no i trzeba miec z kim sie tracic ...a to nie moze byc byle kto ...
offline
Remigiusz K. 2012-01-21 15:47

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Ty to Panie Sławku jesteś "wariat".

Jery narobiłeś mi smaka
offline
jerzy k. 2012-01-21 18:04

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 399
na razie badam temat ...to tak jak z poznaniem nowej dziewczyny ha,ha jak to sie smieje Slawek ...

Bushmills to stara irlandzka firma co tworzy whisky , zaczeli w 1608 roku to tworzenie ..sa 10 letnie , 12 , 16 i 25 ...jest tez Black ktory dojrzewa w beczkach po wisniach [?] i daje ciemniejszy kolor . Oczywiscie rozmawiamy tu jako -smakosze-... a wiec jedna lub ostecznie dwie szklaneczki z grubego szkla zalane tak 1,5 cm ...nie wiecej ...oczywiscie lod tu to grzech i profanacja

nie jest moim zamiarem namawianie do chlania a wiem ze nie wszystkich stac na -tylko maly test- pisze o tym na luzie bo nigdy nie mialem z tym problemu a w skali polskiej to jest problem ...a wiec tylko dla Mistrzow ...
offline
Sławomir S. 2012-01-22 18:08

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Ja także wszystko piszę na luzie i w taki sam sposób traktuję życie. Bo jestem, jak to trafnie określił Remik, po prostu WARIAT, ha, ha. A więc może w swoim wariackim stylu dorzucę kilka zdań… Otóż, zgodnie z ograniczonym zaufaniem do fanatyków wszelkiej maści, nigdy nie pasowałbym do środowiska AA, bo tam istnieje za dużo fanatyków „niepicia”, ha, ha, a ja uważam, że alkohol pity w odpowiedni sposób jest lekarstwem na wszelkie dolegliwości… Mało, jako naturalny producent dopaminy popycha ludzkość w cywilizacyjnym rozwoju. Trzeba tylko to zrozumieć i umiejętnie wykorzystywać. „Oczyścić krew” i spuścić trochę powietrza z balonu od czasu do czasu należy…

Teraz nadmucham nieco balon i zadam zagadkę wszystkim „przemądrzałym miłośnikom zwierząt”. Na Jerkbaicie, Forsie itd. aż roi się od znawców tematu w kwestii zachowania się i reakcji zwierząt.

Mam nadzieję, że nikt z CF nie będzie się wcinał w temat. Od czasu, do czasu „przybysze” z innych portali próbują siać ferment i FORSują swoje oszołomskie teorie… O bólu i stresie zwierząt, o zbawczej roli w podniesieniu liczebności ryb - wymiarów widełkowych i haczyków bezzadziorowych…

Nie dziwiłbym się gdyby te osoby były związane z jakimiś ruchami obrońców praw zwierząt, bo tam przecież aż roi się od fanatyków… Zrównoważony rozwój i zgodne współistnienie to poważne kierunki działań ludzkości, a desperacka obrona hodowlanego karpia na Wigilię jest tylko dowodem schizofrenii i infantylności tego typu poczynań. Są już ruchy i stowarzyszenia wierzące w płacz i szlochanie krojonej pietruszki lub marchewki. A rzecz leży nie w szlochu pojedynczej pietruszki, a w tysiącach hektarów codziennie wycinanych i milczących lasów…

Podobnie DZIAŁACZE próbują zrzucić winę na nieobecność ryb w naszych wodach na NAS, wędkarzy… Na głupich gumofilców, którzy zabierają za dużo ryb, do tego niemiłosiernie je kłują i nie traktują z należytym szacunkiem… Szczególnie wypasionych samic, które dałyby tyle potomstwa, że nie trzeba by było dupy z fotela odklejać i udać się na tzw. zarybienie…

No, cóż, młodym ludziom i młodym wędkarzom dość łatwo jest zamieszać w głowach. Dlatego we wszystkich armiach świata takie półgłówki stanowią ich trzon. Młodzi przelewają krew, a starzy na sofach popalają cygara z ich dziewczynkami na kolanach…

Powtarzam raz jeszcze : w Polsce zaczyna brakować ryb z powodów natury innego rodzaju, niż pojedyncze działania niektórych wędkarzy. Wielokrotnie o tym pisałem. To fizyczne niszczenie naturalnych ekosystemów ma największy wpływ na wymieranie zwierząt. W tym jest wszystko – melioracje, MEWY, kajaki, odwierty, eutrofizacja , zmiana poziomu wód podziemnych itd. Jest jeszcze czynnik biologicznego niszczenia w związku z ludzką głupotą – obce gatunki ryb, nadmiernie rozwijające się populacje niektórych zwierząt np. wydr i kormoranów itp.

W tym kierunku nie robi się nic. Bo to chyba zbyt trudne… Wymaga większego zaangażowania, no i rzecz jasna, „trochę” większej odwagi… A po co narażać na szwank obecne i przyszłe ordery, odznaczenia; po co ryzykować w otoczeniu tylu przywilejów… Wciśnie się głupkom ciemnotę, obwini ich samych, zmusi do samobiczowania i zaliczy następną kadencję, ha, ha…

Moja zagadka jest następującej treści : „Na zdjęciu są dwa pstrągi, które złowiłem po kilka razy. Obydwa podczas pierwszego złowienia obficie krwawiły. Fot. 1 jest zrobiona po pierwszym złowieniu, a druga po drugim lub trzecim, już z zagojonym ogonem. Proszę mi , zgodnie ze swoja wiedzą wytłumaczyć, dlaczego te pstrągi przeżyły i dlaczego wzięły przynętę, pomimo świeżych, krwawiących ran… Otwieram pole do popisu znawcom etyki i moralności… Także tym, którzy boleją nad „zadrapanym” rybim pyskiem… No i tym, którzy etologię mają w małym palcu, ha, ha… Z niecierpliwością czekam na odpowiedzi…”.

Ps. Pomyśl sobie Jerry, co wygadywałbym po Twoim np. dwudziestoletnim trunku, ha, ha… Lód potrzebny byłby, ale na Twoją głowę…





offline
jerzy k. 2012-01-22 18:39

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 399
Widzisz Stary Kocie ...ja to o czym piszesz w skali Polski dostrzegam w skali makro . Ludzkosc niszczy generalnie wszystko na kuli ziemskiej a ostatnie przyklady zat. meksykanska , rafa koralowa australii , polnocna syberiia , amazonia ...swiadcza o chciwosci i braku rozumu czlowieka ...wiem ze Ty tez to dostrzegasz . Akurat w moim Labiryncie opieka ludzi i urzedow jest na dobrym poziomie i tu mnie specjalnie nic nie boli . Co do gumowych kotwiczek to rzeczywiscie zaluje ze takich nie ma ha,ha generalnie jak mi wyjdzie Krol i go zobacze juz jestem szczesliwy ...nie musze koniecznie wygrac . Z przezywalnoscia ryb prawda lezy po srodku . Na pewno nie sa to zdechalaki co zawsze zdychaja inaczej juz by nic nie plywalo . Ale troche szacunku przy umiejetnym holu i wypuszczaniu na pewno dobrze im zrobi . Zeby to robic umiejetnie trzeba znac prawa przyrody , miec dobry sprzet , oraz doswiadczenie a to sie zdobywa nie raz idac po trupkach . Wielu tych mlodych ludzi dojdzie do tych samych wnioskow co Ty po wielu latach smyczenia ...i to jest pozytywne ...bedzie wiecej wariatow czyli normalnych ....

....bo Prawdziwe Wariaty sa w urzedach...
offline
Remigiusz K. 2012-01-22 19:25

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Opowiedz nieco więcej o tych fotkach bo na nich troszkę mało widać. Czy pierwszy pstrąg jest w jakiejś gumowej obejmie, która w ciało się wrzynała? A ten drugi ma jakiś pokiereszowany ogon...? To sa dwie te same ryby? Obie złowione na koniec lata...


15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.34 s