Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

O wyższości spinningu nad muchówką


offline
ADMIN 2009-05-25 13:52

Użytkownik
Użytkownik
Posty:
Spinning czy mucha - jaka jest wasza opinia.

offline
Marek 2009-05-25 17:02

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 121
Uważaj żebyś pobity nie wrócił z jakiejś wyprawy Muszkarze czuwają

Ogólnie fajnie napisane, miło się czyta ale czy spinn jest tak świetny to nie wiem, tylko nie pisz artykułu o wyższości nad castingiem hehe...



Jak mówił Cykadass jak się nie myle

" jak ktoś mnie zapyta jaka jest lepsza metoda- spin czy mucha-odpowiem spławik"

czy coś w tym rodzaju.

Każda z metod, spin, cast, fly, surf, grunt, spławik, big game, trok boczny, zboczony czy drop shot z kolegami texas i carolina ma swoje zalety wady itd. Niektóre lepsze skuteczniejsze niektóre dobre w określonych warunkach...

Warto spróbować wszystkich metod myśle... chętnie i muchówke bym sobie sprawił ale narazie w zamiarach długi casting w kategori "na lekko"/ "bardzo lekko"



Pozdrawiam
offline
Adam D. 2009-05-25 20:29

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
A ja powiem coś takiego - bynajmniej w mojej ocenie obserwuję wciąż mieszanie się metod - dzisiejszy spinningista dużo używa rzeczy zaciągniętych z innych metod tak samo jak z muchy , i wciąż to wszystko będzie się mieszało i przechodziło ewolucję. Tak jak napisał autor artykułu dzisiejszy spinning to nie jest już wachadłówka , wobler i obrotówka , arsenał jest ogromny i zależy tylko od pomysłowości spinningisty i tak samo dzieję się w innych metodach ale w spinningu zawsze będzie siłą napędową podczas wyrzutu przynęta ( ewentualnie dociążona ) a w muszce to siłą jest sznur i chodź mucha będzie miała 15 cm. I tak samo w muszce i w spinningu można poławiać te same ryby to już tylko kwestia podejścia do odpowiedniego gatunku i upodobań łowiącego. Maniek poruszył temat który sam uważam że jest - rywalizację między wędkarzami łowiącymi innymi metodami - ale niestety tak już u nas jest jakiś rasizm miedzy metodami którego sam nie popieram
offline
Maniek 2009-05-26 11:21

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
Frajter - o to właśnie mi chodziło. Mieszanie metod - od muszkarzy można się wiele nauczyć. Jak zreszta od każdego przedstawiciela innych metod, który ma wiedzę i doświadczenie w tym co robi.



Marek - muchówkami mnie raczej nie pobiją ;-)
offline
Marek 2009-05-26 16:39

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 121
Prędzej będą chłostać jak biczem



Mnie osobiście dręczy taki patent muszkarski jak sznur, jakby zastosować do spinna ciężką lotną ale pływającą głowice...
offline
Dawid P. 2009-05-26 21:31

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
Nie ma chyba takiego czegoś jak złe lub dobre metody, lepsze czy gorsze, łowniejsze lub mniej łowne, ale jest za to coś dużo istotniejszego czyli zadowolenie z wędkowania, bo ile radości może dać nawet mała rybka złowiona nową metodą czy przynętą, na którą nawet nie spojżelibyśmy łowiąc standardowo. I chyba tyczy się to wszystkich wędkarzy że jak łapią na spining to pierwsza ryba na muszkę będzie mistrzostwem i na odwrót.
offline
Sławomir S. 2009-05-27 09:28

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Całe nasze życie polega na dokonywaniu wyborów. Nie, nie tych do Europarlamentu…W wędkarstwie również mamy mnóstwo możliwości dokonania jakiegoś wyboru. Albo bacik i mniejsze szanse w konfrontacji z okazem, albo przystawka ze spławikiem i szanse niewspółmiernie większe…Albo żyłeczka 0.04, mormyszka wielk. ziarnka maku z haczykiem nr.28, albo pilker, który do przepisowej dziury w lodzie trzeba wsadzać przy pomocy młotka…Zależy o co nam chodzi i co nam sprawia przyjemność. Nie można jednak odrzucać i negować żadnej i zgodnej z zasadami fair – play metody łowienia i nie można za wszelką cenę udowadniać wyższości jakichś metod nad innymi. WĘDKARZE, KTÓRZY TO ROBIĄ PRÓBUJĄ PRZEMYCIĆ DO ŚWIADOMOŚCI INNYCH KOMPLEKSY I W SPOSÓB BARDZO CZĘSTO PRYMITYWNY I NIEZAKAMUFLOWANY SWOJE OSOBISTE CIĄGOTKI KU DOMINACJI ZAMIENIAJĄ NA DYSKRYMINACJĘ METOD, KTÓRYCH SAMI NIE STOSUJĄ, ALBO NIE MAJĄ O NICH POJĘCIA. W wędkarstwie jest pewna święta zasada : finezyjne sposoby, cienkie żyłki i małe przynęty – stosunkowo więcej brań ryb małych i średnich i mniejsze szanse w wyholowaniu sztuki przekraczającej wytrz. zestawu., no i sposoby optymalnie przystosowane tylko pod kątem wytrzymałości – a więc o wiele mniej brań, ale szanse w wyholowaniu ryby dużej zdecydowanie większe. Tylko metoda włosowa godzi jedno z drugim…Muszkarstwo ma przed sobą wielką przyszłość, wszak światem zwierząt rządzą owady. Tak, jak w spinningu – możemy wybrać sobie troczek, 0.10 i okonki(no i pełne gacie po braniu kilówki), tak i w muszkarstwie świat się przecież nie kończy na suchej muszce wielkości owocówki, bo przecież w tej pięknej metodzie znajdziemy pole do popisu przy połowie „poważnych” łososi i głowacic itp. na przynęty niekoniecznie mikroskopijnej wielkości( i przypominające z wyglądu owady) i niekoniecznie na wędziska, linki, którymi kucyka można klepać po zadku…Chodzi tylko i wyłącznie o czas, miejsce i cel…O nic więcej.

Jak zwykle, art. @Mańka bardzo mi się podoba i jak zwykle mógłbym w pewnych, bardzo drobnych kwestiach się posprzeczać, ale po co? Bardzo chciałbym, aby ten portal był areną prawdziwych i tolerancyjnych wędkarzy, którzy bez cienia kompleksów i zahamowań wymieniają swoje, nawet z pozoru kontrowersyjne poglądy. Celem wędkowania jest łowienie ryb. Z boku dla laików może to wydawać się prostą czynnością. My jednak wiemy, że wiele rzeczy i spraw na tym świecie wydaje się z pozoru prostymi. Prostota ginie w momencie podjęcia działania i dokonywania wyborów…

offline
Adam D. 2009-05-27 15:24

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Cykadas - wiesz za co Cię lubię - jesteś naprawdę wędkarzem który rybki łowił chyba wszędzie i na wszystko i za ten twój sposób wyrażenia swoich myśli - dałeś czadu - a bardzo trafnie określiłeś dyskryminację między metodami - wielu chyba się zastanowi po przeczytaniu tych słów i może mniej będzie awantur nad wodami.
offline
Sławomir S. 2009-05-27 17:41

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Łowiłem Frajter wszystkimi możliwymi metodami oprócz „kutra”. Nie wytrzymałbym psychicznie oczekując na brzegu „odpowiednich” wiatrów. Oprócz tego, było wszystko – od bacika po 500 G zestaw gruntowy, od suchej muszki po półmetrowe woblery wyrzucane szklakiem z wielkimi multiplikatorami…Po czterdziestce musiałem „zluzować” i dokonać wyboru, bo zacząłem się gubić wśród sprzętu, który zajmował powierzchnię sporego pokoju. A gdzie akcesoria do produkcji przynęt?

Muszkarstwa uczyłem się sam, trochę z książek, prasy, trochę pomógł mi muszkarz – Francuz, który ożenił się z Polką i na stałe zamieszkał w Sulikowie. On zaopatrzył mnie w sprzęt i dzięki niemu o wiele szybciej nauczyłem się wiązać muchy, poznawać owady i ich wpływ na inne zwierzęta. Miałem wtedy 16 lat i przyznam się szczerze, że pierwsze muchy, które wiązałem często były…żywe. Dopiero póżniej, powoli i zdecydowanie poważniej zająłem się tą dziedziną. Trwało to z trzy, cztery lata…Nie było jednak odpowiednich łowisk w okolicy i z moim „sprzętem” traciłem zbyt dużo dużych ryb, a z powodu zarośniętych rzeczek do zbyt wielu z nich po prostu nie mogłem dotrzeć. Na Kwisie zaś żyły takie „kabany”, że szkoda gadać…Dawna 0.30 miała wytrzymałość około 4kG, a przy zdecydowanym holu nieraz pękała. Szkoda gadać…

offline
jurajura 2009-05-28 20:05

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 120
Przeczytałem artykuł Mańka i przyznam, że widać ze pisał to spinningista. Ja z muchą nigdy nie miałem do czynienia więc o jej skuteczności się nie będę wypowiadał. Moim zdaniem za kilkanaście lat obie techniki zaczną się zacierać i powstawnie coś wspólnego. Taka moja opinia
offline
Sławomir S. 2009-05-28 21:53

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Muszkarstwa nie da się podrobić, ani w cokolwiek wkomponować. Klasycznego muszkarstwa. To zupełnie inna bajka, to nie tylko przynęta, ale sznur, wędzisko, kołowrotek. Odpowiednie powiązanie tych czterech części tworzy dopiero skromny związek. A gdzie reszta...Żeby podać w odpowiedni sposób muszkę ważącą ułamek grama trzeba zapomnieć o spinningu...
offline
Maniek 2009-06-01 11:31

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
Cykadass:
Całe nasze życie polega na dokonywaniu wyborów. Nie, nie tych do Europarlamentu…W wędkarstwie również mamy mnóstwo możliwości dokonania jakiegoś wyboru. Albo bacik i mniejsze szanse w konfrontacji z okazem, albo przystawka ze spławikiem i szanse niewspółmiernie większe…Albo żyłeczka 0.04, mormyszka wielk. ziarnka maku z haczykiem nr.28, albo pilker, który do przepisowej dziury w lodzie trzeba wsadzać przy pomocy młotka…Zależy o co nam chodzi i co nam sprawia przyjemność. Nie można jednak odrzucać i negować żadnej i zgodnej z zasadami fair – play metody łowienia i nie można za wszelką cenę udowadniać wyższości jakichś metod nad innymi. WĘDKARZE, KTÓRZY TO ROBIĄ PRÓBUJĄ PRZEMYCIĆ DO ŚWIADOMOŚCI INNYCH KOMPLEKSY I W SPOSÓB BARDZO CZĘSTO PRYMITYWNY I NIEZAKAMUFLOWANY SWOJE OSOBISTE CIĄGOTKI KU DOMINACJI ZAMIENIAJĄ NA DYSKRYMINACJĘ METOD, KTÓRYCH SAMI NIE STOSUJĄ, ALBO NIE MAJĄ O NICH POJĘCIA. W wędkarstwie jest pewna święta zasada : finezyjne sposoby, cienkie żyłki i małe przynęty – stosunkowo więcej brań ryb małych i średnich i mniejsze szanse w wyholowaniu sztuki przekraczającej wytrz. zestawu., no i sposoby optymalnie przystosowane tylko pod kątem wytrzymałości – a więc o wiele mniej brań, ale szanse w wyholowaniu ryby dużej zdecydowanie większe. Tylko metoda włosowa godzi jedno z drugim…Muszkarstwo ma przed sobą wielką przyszłość, wszak światem zwierząt rządzą owady. Tak, jak w spinningu – możemy wybrać sobie troczek, 0.10 i okonki(no i pełne gacie po braniu kilówki), tak i w muszkarstwie świat się przecież nie kończy na suchej muszce wielkości owocówki, bo przecież w tej pięknej metodzie znajdziemy pole do popisu przy połowie „poważnych” łososi i głowacic itp. na przynęty niekoniecznie mikroskopijnej wielkości( i przypominające z wyglądu owady) i niekoniecznie na wędziska, linki, którymi kucyka można klepać po zadku…Chodzi tylko i wyłącznie o czas, miejsce i cel…O nic więcej.

Jak zwykle, art. @Mańka bardzo mi się podoba i jak zwykle mógłbym w pewnych, bardzo drobnych kwestiach się posprzeczać, ale po co? Bardzo chciałbym, aby ten portal był areną prawdziwych i tolerancyjnych wędkarzy, którzy bez cienia kompleksów i zahamowań wymieniają swoje, nawet z pozoru kontrowersyjne poglądy. Celem wędkowania jest łowienie ryb. Z boku dla laików może to wydawać się prostą czynnością. My jednak wiemy, że wiele rzeczy i spraw na tym świecie wydaje się z pozoru prostymi. Prostota ginie w momencie podjęcia działania i dokonywania wyborów…


Cykadass - trudno było ująć wszystko w krótkim stosunkowo artykule. Dlatego musiałem posługiwać się pewnymi (daleko idącymi) uproszczeniami. Stąd być może Twoje wątpliwości co do mojego tekstu. Zapewniam Cię jednak, że ja sam jestem zwolennikiem tolerancji i szacunku wobec przedstawicieli metod wszelkiej maści. Celowo zaznaczyłem, że od muszkarza można sięsporo nauczyć, na czym sam już skorzystałem. Finalnie - kto jaką metodę wybierze, to jego sprawa. O gustach się nie dyskutuje. "Jedni wolą ogórki, inni ogrodnika córki" ;-)
offline
Sławomir S. 2009-06-02 21:47

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Nie, @Maniek, ja nie mam żadnych wątpliwości, Twoje artykuły mi się podobają właśnie ze względu na tolerancję i jasno widać, że nie próbujesz nic przepychać na siłę. To zdanie dużymi literami kierowałem do tych, którzy nieraz bez zastanowienia się nad szerszymi skutkami swoich wypowiedzi usiłują wciskać swoje, z góry przyjęte za święte racje. Całe wędkarstwo jest piękne i nie ma żadnego tu znaczenia metoda. Kto dzieli wędkarzy albo jest głupi, albo niedoświadczony, albo ma w tym wymierny, finansowy interes. Innej możliwości nie ma. Koniec. Kropka.

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.16 s