Po tamtej stronie rzeki...
Niecodzienny tekst Remka. Jestem ciekawa Waszej opinii.
Bardzo naturalny...to pierwsze skojarzenie jakie nasuwa mi się na myśl. W każdym z nas jest cząstka badacza, naukowca i romantyka! Tak, właśnie tak - romantyka! Trzeba mieć dużo odwagi i zmysłu estetycznego by coś takiego robić! Mam nadzieję, że główni bohaterowie dalej pływają i są w świetnej kondycji! Remiki, po stokroć brawo!!!
Brawo, brawo, brawo! Niecodzienny tekst i w dodatku pięknie napisany. Dużo cennych informacji. No i te fotki. Nigdy nie widziałem tak pięknego dołka jak na fotce nr. 3 - pomyłka to fotka nr. 4
Dziękuję @Remik i jeszcze raz gratulacje
Dziękuję @Remik i jeszcze raz gratulacje
Woblerku coś mi sie wydaje ze widzialeś.. Bo akurat miejscówka z fotki nr 3 jest mi dobrze znana..
Remik artykuł świetny oby takich jak najwiecej.
Remik artykuł świetny oby takich jak najwiecej.
Dero: |
Woblerku coś mi sie wydaje ze widzialeś.. Bo akurat miejscówka z fotki nr 3 jest mi dobrze znana.. Remik artykuł świetny oby takich jak najwiecej. |
Dero - jeśli widziałeś to miejsce do dostanę zaraz załamania nerwowego. Mam nadzieję ze go nie znasz. Jest oddalone od Ciebie jakieś 70- 80 kilometrów. Daj mi na prv znać .
Przed kilkoma chwilami za pytanie z tekstu odpowiedział mi Cykadass. Pogadaliśmy jak zwykle pół godzinki i wyjaśniliśmy szxczegółowo zachowania pstrągów.
Pytanie przekazuje zatem w świat:
W okolicach czerwca mój kumpel zniknął na około tydzień lub dwa. Nigdy wcześniej sobie na to nie pozwalał. Zastanawiałem się gdzie mógł popłynąć. Na jakieś pstrągowe „wesele”? Tu pytanie do Cykadasa... Gdzie był wtedy mój pstrąg?
kto wie?
Pytanie przekazuje zatem w świat:
W okolicach czerwca mój kumpel zniknął na około tydzień lub dwa. Nigdy wcześniej sobie na to nie pozwalał. Zastanawiałem się gdzie mógł popłynąć. Na jakieś pstrągowe „wesele”? Tu pytanie do Cykadasa... Gdzie był wtedy mój pstrąg?
kto wie?
Dero: |
Woblerku coś mi sie wydaje ze widzialeś.. Bo akurat miejscówka z fotki nr 3 jest mi dobrze znana.. Remik artykuł świetny oby takich jak najwiecej. |
Oj... chodziło o 4 fotkę przepraszam w nocy widocznie już spałem
Czytając ten tekst - jakaś nostalgia mnie ogarnęła - spoglądając za okno , nie mogę się już doczekać tej prawdziwej wiosenki. Remik jeśli chodzi o fotkę 3 to jak powiesz że tam są jeszcze kamienie na dnie - to już na pewno......... , tamten rejon to chyba najpiękniejszy odcinek tej rzeczki - i powiem że jeszcze nigdy nie zabrałem z niej żadnego pstrąga potokowego tylko dla tego żeby nie zaniżać ich i tak nie za obfitej liczebności - tęczaków mi nie żal a jest ich tam miejscami więcej jak potoków . Słusznie to powiedziałeś nic nie da takiej nauki jak usiąść nad wodą i bacznie ją obserwować - wówczas wszystko się rozumie inaczej po swojemu i nikt nas tego nie nauczy , dopóki sami nie zrozumiemy . Chyba wiem gdzie znikał ten Twój koleszka - ale zostawię to dla Cykadasa
@Frajter z tego co napisał @Remik to pytanie jest do Nas. @CykadaSS już odpowiedział @Remikowi na priv.
Więc śmiało napisz
Więc śmiało napisz
Czytałem 2 razy i wiem że przeczytam jeszcze dwa. Wiecie jak to na mnie zadziałało przy takiej pogodzie. Zacząłem chuchać na śnieg aby szybciej się rozpuszczał.
Bardzo ciekawy artykuł, bajeczne zdjęcia (szczególnie te z rybami w wodzie. Widać w nim miłość do przyrody, nie tylko do łowienia.
Bardzo ciekawy artykuł, bajeczne zdjęcia (szczególnie te z rybami w wodzie. Widać w nim miłość do przyrody, nie tylko do łowienia.
Świetny tekst, przeczytałem jednym tchem. Pokazuje, że wędkarstwo to nie tylko 'rzucaj i zwijaj', to także obserwacja tego co nas otacza, zachowań ryb i wyciąganie z takich obserwacji odpowiednich wniosków.
No to odpowiem na to pytanie - na pewno to był obficie zaopatrzony stół - bo sex o tej porze roku nie wchodzi w grę - na jętkę majową to już trochę za późno naj prawdopodobnie to gody cierników go pociągały do opuszczenia swojej kryjówki - oczywiście wracał do niej z pełnym brzusiem jak że widocznych wówczas cierników - kto ma inna hipotezę?
@Dero, @Frajter to właśnie ten odcinek rzeczki
Dero, Frajter - jeśli Woblerek potwierdza to i ja potwierdzam
Pamiętam pewien czerwcowy dzień. Kwisa, okolice Szyszkowej. Początek lat 90 – tych. Wtedy to były wędkarsko dziewicze tereny. W soboty i niedziele nie spotykałem żywego ducha. Ciepłe i pachnące kwiatami powietrze mieszało się z ozonem, bo akurat kończyła się krótka i ulewna burza. Strzeble potokowe miały trzeci dzień tarła. Siedziałem bez ruchu na mokrej trawie i w czeskich, nowych polaroidach obserwowałem któryś raz z kolei to niezwykłe zjawisko. Jednak ten dzień był inny i dlatego tak bardzo utknął mi w pamięci. Z powodu kolorów. Łąka wkoło pełna kwiatów. Słońce rozszczepiło krople wody na końcówkach traw i liści; wisiały zastygnięte w bezruchu, jak bombki na choince i tak jak one bajecznie kolorowe. A czy ktoś widział samca strzebli potokowej w szacie godowej…Na żwirowym, podwodnym cypelku kłębiło się ich tysiące odzianych w metaliczno zielone – purpurowo – fioletowe ubranka. Do tego czarne główki z perłową wysypką. Poniżej i z boku tarliska dziesięć wielkich pstrągów potokowych ze swoimi wyrażnie widocznymi pomarańczowymi kropkami zgodnie zamykało półpierścień. Za nimi w „przyzwoitej” odległości dwa około 50 centymetrowe okonie migotały zielenią poprzecinaną czernią pasków. Co chwilę z szeregu pstrągów pojedyńczo lub duetami dochodziło do ataków i setki kolorowych rybek fruwało w powietrzu, a niektóre wyskakiwały aż na brzeg. Grzbiety potokowców cięły tarlisko, jak łódż tnie podbiegunową drobną krę. Kiedy pstrągi odpoczywały - robiły w swoim szeregu dwie wyrażne luki, przez które przeciskały się okonie i one teraz już jak dwa żaglowce z rozprostowanymi płetwami grzbietowymi zgarniały to, co im się z punktu praw przyrody najnormalniej należało…I nad tym wszystkim, nad tym spektaklem życia i śmierci ustrojonym wszystkimi możliwymi kolorami w pewnym momencie na niebie zawisła podwójna tęcza. Jakby ramionami chciała objąć i przytulić do piersi swoje dzieci. Pomyślałem sobie wtedy, że mojej ojczyzny nigdy nie zamienię na żadną inną i nie wiadomo skąd, wielkie łzy zaczęły mi płynąć z oczu…Po chwili przybyły dwa pstrągi, po godzinie jeszcze jeden okoń zameldował się, chyba trochę się spóźnił.., a w głębinie zamajaczył mi cień szczupaka… Powoli wycofałem się i podążyłem na przystanek PKS – u. Czekał na mnie ciężki dzień w kopalni..Przez trzy dni nie zarzuciłem wędki, bo jeszcze nigdy w swoim życiu nie zburzyłem żadnej pięknej rzeczy.
Tak @Frajter, stary wygo, jeden z pstrągowych testów zaliczyłeś na piątkę. Byłaby szóstka, gdybyś dodał właśnie tarło strzebli, także kiełbia, oraz uklejki…Czasem słonecznicy, często śliza…O rakach „i innych skorupiakach” nie ma czasu wspominać, także "o gadach i owadach"..Brawo, Remik, to mi się o wiele bardziej podoba od parametrów wędzisk i klas kołowrotków. Ha, ha...
Tak @Frajter, stary wygo, jeden z pstrągowych testów zaliczyłeś na piątkę. Byłaby szóstka, gdybyś dodał właśnie tarło strzebli, także kiełbia, oraz uklejki…Czasem słonecznicy, często śliza…O rakach „i innych skorupiakach” nie ma czasu wspominać, także "o gadach i owadach"..Brawo, Remik, to mi się o wiele bardziej podoba od parametrów wędzisk i klas kołowrotków. Ha, ha...
To właśnie strzeble - oj WY stare wygi.
Cykadass - zadziwiasz jak zwykle - oczywiście nie chodziło mi o odpowiedz na pytanie bo byłem przekonany, że doskonale wiesz o co chodzi.
Cykadass - zadziwiasz jak zwykle - oczywiście nie chodziło mi o odpowiedz na pytanie bo byłem przekonany, że doskonale wiesz o co chodzi.
Wiesz co, odpowiem Ci szczerze : ja w ogóle nie wiem o co chodzi...