Pstrąg na cykadę.

Jest tylko jeden problem. Są małe szanse, abym "wylądował" na zlocie...

ech szkoda

Dorzucę jeszcze kilka słów. Moim zdaniem nigdy nie należy mówić, że ryba nie brała tam na coś. Nie brała na to, co ja miałem w swoim pudełku i w jakiś tam sposób próbowałem ją na to skusić do brania…Istnieje bardzo dużo możliwości, z których nikt nigdy nie będzie w stanie w czasie jednego „seansu” skorzystać. Najlepiej powiedzieć „Nie ma ryb” i dać sobie spokój. Można także walczyć do końca, uparcie kombinować i albo się uda, albo nie…Końcowy efekt to suma jakości naszych przynęt, wiedzy i praktycznego sposobu jej wykorzystania…I to wszystko.

Kiedy rozmawiam z Cykadasem o pstrągach zawsze gdzieś przewija się nam w naszych dyskusjach cykada. Sławek każdorazowo namawia mnie do tego abym stosował wiele różnych kolorów. Mówi patrz na wodę jak dużo zielska to zakładaj to co będzie przypominało organizmy żyjące w okolicy roślinności, czasem dobrym kolorem jest zielony. Jak jest dużo piachu to złota. Takich przykładów można podawać całą masę. Mnie jednak do dziś zastanawia fenomen złotej cykady. Kiedy pierwszy raz łowiłem na złota siódemkę natychmiast przykonała mnie do tego aby miała swoje pewne miejsce w najlepszym pstrągowym pudełku. Dla mnie złota siódemka i dziewiątka to ostatnia deska ratunku.