Pstrągowy Armagedon
Kilka słów i całkiem sporo fotek bezpośrednio z Norwegii.
Przy okazji debiut tekstowy Redaktorki, kierowniczki Pani Eweliny
Przy okazji debiut tekstowy Redaktorki, kierowniczki Pani Eweliny
Kolory Pstragow przepiekne...
Nawet nie wiem co napisać...
Zdjęcia powalają, miejsca również, klimaty niesamowite. Wydaje mi się, że po to żyjemy aby coś takiego przeżyć. Tak jak pisze Pani Ewelina, aby wstawać rano i zasypiać przy dźwiękach szumiącej rzeki.
Ciężko jest mi przekazać to o czym teraz myślę.
Zdjęcia powalają, miejsca również, klimaty niesamowite. Wydaje mi się, że po to żyjemy aby coś takiego przeżyć. Tak jak pisze Pani Ewelina, aby wstawać rano i zasypiać przy dźwiękach szumiącej rzeki.
Ciężko jest mi przekazać to o czym teraz myślę.
Słuszna uwaga Panie Dariuszu
Jak zwykle było przepięknie jednak tym razem znacznie słabiej z dużymi rybami. Początek wyjazdu to potwornie niska woda i wyjątkowo trudne podejście do ryby. Mimo tego już pierwszego dnia Adam zacina lokomotywę która demoluje zestaw z żyłka 0,26mm... Kolejne dni to początek armagedonu. Wielka woda lała się ze wszystkich stron. Rzeka wylała do tego stopnia że musieliśmy się ewakuować. Dzięki takim okolicznościom zwiedziliśmy kilka rzeczek i jeziorek. Jestem przekonany że w wielu miejscach byliśmy jako pierwsi wędkarze. Ryby były wszędzie jednak nic większego jak 40 cm nie trafiliśmy. Prawda jest jednak tak że widziałem pstrągi wielkie ale jakoś ni umiałem ich złoić. Trudno, może następnym razem.
a tu wieczorne zawołanie...
Jakie kierowniczka lubi posiłki:
-
a tu wieczorne zawołanie...
Jakie kierowniczka lubi posiłki:
-
Gęste to fakt było troszkę ekstremy , a jak widziałem lorbaski które nie wiedziały co z przynętą zrobić to aż mnie to bawiło jak skakały z każdej strony jednego się nauczyliśmy że zachowują się zupełnie inaczej jak u nas bo w niektórych warunkach jak woda wyszła na trawy to one też popłyneły na lakę po ślimaki robale i żabole , trochę to śmieszny widok jak w woblera wali lorbas i jeszcze mu nogi żaby spod kotwiczki wystają ale one własnie tak miały zakodowane , najeść się do syta , bo jak woda zejdzie to nie będzie papu bo wody tam ubogie.
A tak na marginesie , wczoraj wynalazłem fajną rzekę , laksy , oresty , artic chary , ale jest problem , jak tam dotrzeć , ostatni przystanek autobusowy jest daleko , daleko , na końcu drogi , ale idzie zima coś podumamy
A tak na marginesie , wczoraj wynalazłem fajną rzekę , laksy , oresty , artic chary , ale jest problem , jak tam dotrzeć , ostatni przystanek autobusowy jest daleko , daleko , na końcu drogi , ale idzie zima coś podumamy
Adam... Kierowniczka coś wymyśli tylko trzeba jej snickersów zorganizować
to nie problem nawet parę kilo w głównym dziś jak znajdę chwilę to jeszcze powertuję neta i podeślę ci tą rzekę , klimaty wokół , woda w niej dosłownie powalają na kolana , przykładowa fota z sieci co najciekawsze w dolnym odcinku jak zwykle inaczej się nazywa i jest jedna z lepszych rzek lakse fiske
Ha! Tym razem na pewno będą łosie i łososie!
Nie męczcie mnie tak bo do wiosny daleeeeeko
Ja ostatni tydzień września jeszcze się z nimi spotkam no oczywiście nie u nas , jak wrócę to zapewne jakieś focie przywiozę i mam nadzieję że z czymś ładniejszym cholera już się nie mogę doczekać nowych klimatów , zwyczajów rybek i jak zwykle wyprawa zleci , pozostaną wspomnienia , chęci na następną