Sandacz z opadu
Debiut garbusa na łamach CF. Bardzo dziękujemy za opadowego sandacza.
Zapraszam wszystkich do lektury.
Zapraszam wszystkich do lektury.
Tak , wielu jest chorych na tę chorobę zwaną Stizostedion - ja sam znam dużo ludzi chyba już nie uleczalnie chorych - tylko co zauważyłem ostatnimi laty wiek sandaczy łowionych spada w dół standart to stykacze w granicach 45 / 50 cm - siedzę dziś w domu mimo wolnego i właśnie wieszam psy na pogodzie że też taka się musiała trafić jak mam wolne , już mam dość wody za kołnierzem i machania bez kontaktu - w takich momentach jest miło poczytać coś takiego to motywuje do wypadu nad wodę
Witamy @garbus na coronie. Mocne wejście - artykuł na początek. Tylko pogratulować.
Poczytałem o sandaczu, dowiedziałem się nieco o biologi. Opowiedziałeś o sprzęcie jaki wykorzystujesz. Fajnie się czyta i ogląda Twoje sandały heheheh
Fajnie byłoby jak podpowiedziałbyś nam jak łowisz te rybki. Może jakieś nowe sposoby albo tajne triki. Może następnym razem.
Poczytałem o sandaczu, dowiedziałem się nieco o biologi. Opowiedziałeś o sprzęcie jaki wykorzystujesz. Fajnie się czyta i ogląda Twoje sandały heheheh
Fajnie byłoby jak podpowiedziałbyś nam jak łowisz te rybki. Może jakieś nowe sposoby albo tajne triki. Może następnym razem.
Artykuł w odpowiednim czasie zachęca do łowienia odpowiedniej ryby - jedną z odpowiednich metod. Do tego "odpowiednie" foto. I tak ma być, a co...Gratuluję udanego debiutu w dziale artykułów.
Tak , tak pora jest odpowiednia i to bardzo , tylko jakoś ta jesień się zaczęła paskudną pogodą - ja już od wtorku się wybieram na ryby i jakoś się nie mogę zmobilizować w taką aurę , ale jutro ma na szczęście coś zacząć się poprawiać ta przed wczesna zimo jesień z potężną dmuchawą
Witam
Na początku chciałbym powitać wszystkich i podziękować za ciepłe przyjęcie oraz za dobre słowo komentarza. Jak wspomniał FRAJTER pogoda nas nie rozpieszcza ostatnio lecz takie są reguły tej pory roku więc postanowiłem się im przeciwstawić i wybrałem się w środę (największy huragan) z moim koleżką ZANDEREM na Bielinek. Kołysało jak diabli ale tylko momentami za to dzień można zaliczyć do jak najbardziej udanych. Połowiliśmy-może nie strasznie bo ciężko było prowadzić przynętę ale sandacze, okonie i nawet szczupaki nie odmówiły sobie posiłku a nam przyjemności z ich łowienia. Brały bardzo chimerycznie choć momentami uderzenia w przynętę były potężne. Więc zatem zachęcam do wynurzenia nosów z ciepłych domowych pieleszy w celu odświeżenia organizmu i poprawy samopoczucia.
Pozdrawiam
GARBUS
P.S. Ten na zdjęciu to jeden z wielu złowionych tego dnia
Na początku chciałbym powitać wszystkich i podziękować za ciepłe przyjęcie oraz za dobre słowo komentarza. Jak wspomniał FRAJTER pogoda nas nie rozpieszcza ostatnio lecz takie są reguły tej pory roku więc postanowiłem się im przeciwstawić i wybrałem się w środę (największy huragan) z moim koleżką ZANDEREM na Bielinek. Kołysało jak diabli ale tylko momentami za to dzień można zaliczyć do jak najbardziej udanych. Połowiliśmy-może nie strasznie bo ciężko było prowadzić przynętę ale sandacze, okonie i nawet szczupaki nie odmówiły sobie posiłku a nam przyjemności z ich łowienia. Brały bardzo chimerycznie choć momentami uderzenia w przynętę były potężne. Więc zatem zachęcam do wynurzenia nosów z ciepłych domowych pieleszy w celu odświeżenia organizmu i poprawy samopoczucia.
Pozdrawiam
GARBUS
P.S. Ten na zdjęciu to jeden z wielu złowionych tego dnia
Frajter jest twardzielem, tylko mu tak się "wymskło". Osobiście w ciągu kilku ostatnich dni dzwoniłem do kilkunastu(KILKUNASTU!)znajomych wędkarzy i żaden nie miał najmniejszej ochoty na jakąś "wyprawkę". Co więcej, jak zwykle podejrzewany jestem o jakieś "odchyły" od normy, ha, ha...I cóż zrobić, trza pieprzyć głupoty przed komputerem...
Cykadass: |
Frajter jest twardzielem, tylko mu tak się "wymskło". Osobiście w ciągu kilku ostatnich dni dzwoniłem do kilkunastu(KILKUNASTU!)znajomych wędkarzy i żaden nie miał najmniejszej ochoty na jakąś "wyprawkę". Co więcej, jak zwykle podejrzewany jestem o jakieś "odchyły" od normy, ha, ha...I cóż zrobić, trza pieprzyć głupoty przed komputerem... |
Cykadass następnym razem jak nie będziesz miał z kim pojechać dzwoń śmiało ja na ryby jestem gotowy zawsze i o każdej porze dnia i nocy niestety ale to już chyba choroba lecz wolę chorować w ten sposób niż dać się leczyć NFZ-towi.
Miałem dwóch takich kumpli, ale niestety, nie żyją...Zostało jeszcze dwóch, ale zmienili pracę i nie zawsze mogą...Zasadnicze zdanie brzmiało i brzmi w takich "układach" tak : "W taką pogodę powinien (na) żerować...Jedziemy?"
Panowie to kiedy i gdzie knujemy jakiś hard wypadzik - ja najpóźniej na nocce byłem 6 grudnia, a przeraża mnie właśnie myśl że to już nie długo , a nie chciałbym znów zaliczyć grudniowej nocki bez końca
Ja Frajter pod koniec listopada na bank będę w okolicach Raduszcza, przy ujściu, albo wyżej. Choćbym autobusem miał jechać...Nie ma takiego miesiąca, w którym nie zaliczałem co najmniej kilku nocek na miętusach. Teraz, wiadomo, zmieniły się przepisy i grudzień, styczeń i luty odpadają. Szkoda mi tych nocek, gdy śnieg zasypywał namioty, a wędki robiły się grube, jak topole...
No to po połowie listopada dzwonię - bedziemy w kontakcie - co prawda ja już stacjonarnie nie siadam ale spotkać się zawsze można
Prawdę mówiąc, to stycznia i lutego nie lubiłem, bo ani szczupak, ani sandacz, ale kiedyś "wyczaiłem" NIE - GÓRSKĄ rzekę pełną miętusów i ...pstrągów i luty stał się moim NAJPIĘKNIEJSZYM miesiącem roku, ha, ha...
Cykadass a jak tam Twoja rzeka za oknem?
Brudna i coraz brudniejsza. Póżniej będzie "biała", bo kopalnia Turów uruchomi swoje pompy. Kiedy już woda się oczyści, będzie na pewno w niskim stanie (Niemcy zalewają swoją kopalnię). Obłęd.