Trociowy amok
Miło poczytać i powspominać dni nad wodą. Pierwsze łowienie troci na zawsze zapadnie w pamięć, zdobyte doświadczenia ułatwią następną wyprawę. Buty z kolcami znacznie ułatwiają poruszanie na oblodzonych ścieżkach
PS. Podstawa na następną trociową wyprawę - trzeba wcześniej namoczyć i przygotować pęczak. Bez pęczaku nie ma trociowania
PS. Podstawa na następną trociową wyprawę - trzeba wcześniej namoczyć i przygotować pęczak. Bez pęczaku nie ma trociowania
Na nowej wodzie z doskoku, gdy ryba bierze delikatnie trudno o rewelacyjne wyniki. Miejscowi, którzy są nad wodą nieraz codziennie na pewno już „wyczaili” skuteczniejsze przynęty, sposób ich podania i prowadzenia. Na to trzeba czasu i spokoju. I tak, jak na pierwszy raz nie było żle. Zresztą, najważniejsza jest przygoda., a i każdy taki wypadzik czegoś uczy…Szczere Wam zazdroszczę, bo pomorskiej rzeki już kilka lat nie widziałem…Może i dobrze, bo jak przeczytałem o tych „odłowach”. Tym, którzy to robią z chęcią też bym jaja (ikrę) wycisnął…
Chodzi mi o gospodarkę - szara rzeczywistość - pewnie tam walczy z tym wszystkim garstka zapaleńców maniaków którzy sami nie są nic w stanie zrobić - ale tak jest wszędzie w tym kraju - nie liczy się wędkarstwo i turystyka z tym związana cenne jest rybie mięso - niekiedy tak dumam dlaczego lokalnym samorządom nie zależy na rozwinięciu turystyki wędkarskiej - to większe pieniądze zapewne jak rybie mięso ale żeby na trocie zjeżdżały się pielgrzymki muszą być rybne rzeki - nie przeczę coś się tam łowi - ale eldorado to na pewno nie jest i nie będzie do puki stan rzeczy jest jaki jest - dla tego ja wolę jechać jak już jest trochę cieplej - gdy nic nie złowię to chociaż nie zmarznę - miałem w planach słupię ale po tym co słyszę w tym roku to już mi się jej odechciało bo te same wieści płyną z każdą opinią jaką słyszałem
frajter: |
Chodzi mi o gospodarkę - szara rzeczywistość - pewnie tam walczy z tym wszystkim garstka zapaleńców maniaków którzy sami nie są nic w stanie zrobić - ale tak jest wszędzie w tym kraju - nie liczy się wędkarstwo i turystyka z tym związana cenne jest rybie mięso - niekiedy tak dumam dlaczego lokalnym samorządom nie zależy na rozwinięciu turystyki wędkarskiej - to większe pieniądze zapewne jak rybie mięso ale żeby na trocie zjeżdżały się pielgrzymki muszą być rybne rzeki - nie przeczę coś się tam łowi - ale eldorado to na pewno nie jest i nie będzie do puki stan rzeczy jest jaki jest - dla tego ja wolę jechać jak już jest trochę cieplej - gdy nic nie złowię to chociaż nie zmarznę - miałem w planach słupię ale po tym co słyszę w tym roku to już mi się jej odechciało bo te same wieści płyną z każdą opinią jaką słyszałem |
Święte słowa. Ale to nawet nie tylko o gospodarkę chodzi, ale o mentalność ludzi i biedotę na wsi (tam kłusuje się najwięcej) - rybami, których nie udaje się sprzedać karmi się trzodę - to jest przerażające i dołujące najbardziej.
Bardzo mi się podoba ten artykuł. Już mocno chcę na ryby jechać. Fotografie i opis zapalił mnie do szykowanie zestawów (kolejny raz)