Wędkarska mitologia
Polecam szczególnie artykuł dotyczący wędkarskiej mitologii. Interesujący sposób pisania. Dużo ciekawych porównań. Naprawdę bardzo intrygujące!
Z zaciekawieniem przeczytałem tekst o księżycowych mitach. Bardzo ciekawe (kontrowersyjne podejście do tematu) ciekawy jestem jak autor zapatruje się na sprawę:
- wiatru,
- poziomu wody w zbiornikach zaporowych,
- pylącej topoli,
- płynących wodą, opadłych liściach,
- zmiany temperatury.
No, teraz to będzie ciekawie! Proszę o opinię na ten temat.
pzdrawiam
Karmazyn
- wiatru,
- poziomu wody w zbiornikach zaporowych,
- pylącej topoli,
- płynących wodą, opadłych liściach,
- zmiany temperatury.
No, teraz to będzie ciekawie! Proszę o opinię na ten temat.
pzdrawiam
Karmazyn
Zgadzam się z Cykadasem ja w ogóle nie zawracam sobie głowy jakimiś kalendarzami - fazami księżyca - dla mnie jedno jest oczywiste - na wszystkie organizmy żywe na pewno wpływ ma pogoda i właśnie w niej jest cały pies pogrzebany . My wędkarze lubimy sobie tworzyć teorie a jedno jest pewne co do pogody - sam się przekonałem że ryby potrafią ją odczuwać i tak samo jak meteorolodzy potrafią ją przewidywać - a przecież dzisiejsza technika i prognozy też niekiedy się mylą - a pewnie ryby również - czekam na cdn. artykułu
ja zwróciłem uwagę ze wiatr ma ogromne znaczenie na brania.
Wielokrotnie przy zimny północnym, wschodnim wietrze byłem bez ryby
Wielokrotnie przy zimny północnym, wschodnim wietrze byłem bez ryby
Wędkarstwo jest moim prawdziwym życiem. Nigdy nie zdarzyło mi się nie byc na rybach średnio powyżej 150 razy rocznie w mojej ponad 40 - letniej \"węd. karierze\'. Dobrze wiem, co niektórzy mogą sobie pomyślec : że to nie wszystko, że jeszcze czegoś potrzeba, żeby się \"mądrzyc\"; że jeszcze wiedza przyrodnicza, IQ, umiejętności literackie itp. Zgadzam się zupełnie. Jednak w naszej \"ogólno - dostępnej\" węd. literaturze poza ostatnim z w/w czynników nie dostrzegam żadnych innych \"rewelacji\". W teksty pompowana jest stara woda i ciągle w ten sam sposób uzdatniana. Nie staram się o poziom literacki swoich węd. tekstów, bo to nie konkurs, a przede wszystkim nie mam na to czasu. Wolę zadbac o oryginalnośc i niepowtarzalnosc poruszanych przeze mnie tematów - stąd są i MUSZĄ byc kontrowersyjne, bo przecież o to mi chodzi. Mam w większości ogólnie tykanych zagadnień swoje własne, odrębne, a nieraz zupełnie inne zdanie, niż tzw. wędkarskie autorytety. Od wiatrów po no-kill. Od strugania woblerów po przechowywanie rosówek. Puszczac wiatry i strugac wariata to każdy potrafi...
Powoli, jak mi czas pozwoli będę przedstawiac swoje, skromne opinie na niektóre wędkarskie zagadnienia...
Powoli, jak mi czas pozwoli będę przedstawiac swoje, skromne opinie na niektóre wędkarskie zagadnienia...
Cykadas muszę ten wpis pokazać żonie - tak myślałem że takich będzie więcej. Ja mam gdzieś że w pracy się śmieją przy jakieś kontuzji - że szczupaki mnie pogryzły - itd. itp. Niekiedy jak w tygodniu byłem z 6 razy na rybkach to moja Pani przy jakim nerwie niekiedy mi powie że dom to nie hotel , ale wiem że żartuje - wędkarstwo to też plusy dla kobiety nie koniecznie w postaci świeżej rybki - ja osobiście nie imprezuję nie chodzę z kolegami na piwo - bo nie mam kiedy cały czas wolny nad wodą. A jestem żonaty po raz 2 - 1 szy nie wyszło wcale przez rybki tylko wojsko to zakończyło , a obecna Pani już przywykła i nawet jak miałem ciężki stresujący dzień w pracy i miałem nie jechać na rybki sama mówi jedź odstresuj się dobrze ci to zrobi - niekiedy nawet sama ze mną skoczy na te rybki. Sezon zaczynam 1go stycznia a kończę tradycyjnie w sylwestra i nie liczy się dla mnie rybie mięso frajdę mi sprawia jak widzę jak ryba z powrotem odpływa dla większości wędkarzy to zboczenie ale taki już jestem jak mam chęć to wezmę rybę do domu a na prosby znajomych złów dla mnie odpowiadam to złów sobie . A gdy sięgam pamięcią początków swojej kariery wędkarskiej to nad wodami było naprawdę mało ludzi teraz nie kiedy w łykend nie ma gdzie pomachać skąd się tego namnożyło chyba przez to że to zdrowe hobby i dziś modne