Wędkarstwo inaczej
Ciekawe spojrzenie na wędkarstwo. Kolejny tekst od Kamila.
Czekałem na to az ktoś napisze w tym temacie... cisza...
Przeglądam ten Internet od kilku kat i jestem każdego dnia bardziej podłamany. To najpiękniejsze nasze wędkarstwo ginie i dzieje się tak z wielu róznych przyczyn. Jakoś mniej pasji, miości do przyrody....
Kiedyś napisałem o tym na Cf tekst hahah dziwnym trafem wówczas zrobiło się lekkie zamieszanie ale mój apel nie został jakoś pociągnięty na inne obszary w sieci. Może teraz nadszedł czas?
http://www.corona-fishing.pl/Artykuly/Wedkarstwo_w_Internecie/157,,0,0,1
Przeglądam ten Internet od kilku kat i jestem każdego dnia bardziej podłamany. To najpiękniejsze nasze wędkarstwo ginie i dzieje się tak z wielu róznych przyczyn. Jakoś mniej pasji, miości do przyrody....
Kiedyś napisałem o tym na Cf tekst hahah dziwnym trafem wówczas zrobiło się lekkie zamieszanie ale mój apel nie został jakoś pociągnięty na inne obszary w sieci. Może teraz nadszedł czas?
http://www.corona-fishing.pl/Artykuly/Wedkarstwo_w_Internecie/157,,0,0,1
A wiesz co, Remik? Ja także się czaiłem i liczyłem, że ktoś wreszcie się wypowie…
Powiedzcie mi, ilu ludzi, gdy usłyszy krakanie, ujrzy na tle nieba, oprócz wron, wysoko nad nimi szybującą sylwetkę sokoła? Garstka, bo większość wierzy uszom, a nie oczom. Tak działa Internet, telewizja, prasa… Sokół, gdy chce, aby wreszcie go ujrzano i usłyszano, musi desperackim lotem przebić się przez tą szarzyznę majaczącą w dole. Udaje mu się ta sztuka tylko na chwilę, bo z reguły, z nerwów, siły rozpędu, łamie sobie dziób albo kark po drugiej stronie chwilowo rozpierzchniętej gromady. Wrony na nowo formują zwarte stado i radośnie kraczą jeszcze głośniej, z jeszcze większym bezsensem, wiwatują wspólne zwycięstwo nad pojedynczym uzurpatorem.
Powiedzcie mi, ilu ludzi, gdy usłyszy krakanie, ujrzy na tle nieba, oprócz wron, wysoko nad nimi szybującą sylwetkę sokoła? Garstka, bo większość wierzy uszom, a nie oczom. Tak działa Internet, telewizja, prasa… Sokół, gdy chce, aby wreszcie go ujrzano i usłyszano, musi desperackim lotem przebić się przez tą szarzyznę majaczącą w dole. Udaje mu się ta sztuka tylko na chwilę, bo z reguły, z nerwów, siły rozpędu, łamie sobie dziób albo kark po drugiej stronie chwilowo rozpierzchniętej gromady. Wrony na nowo formują zwarte stado i radośnie kraczą jeszcze głośniej, z jeszcze większym bezsensem, wiwatują wspólne zwycięstwo nad pojedynczym uzurpatorem.
No właśnie " lepsi i gorsi " po co te podziały i do tego zupełny brak kompromisu , a nad wodami coraz większy bałagan i całkowity brak szacunku do przyrody. Wędkarzy , tych prawdziwych z krwi i kości coraz mniej to fakt wszędzie brak szacunku do ryb , wody , przyrody , jedni lepsi od drugich , masz rację Kamil łatwo jest się dziś narazić niby tym lepszym
Nie tylko internet jest zagrożeniem dla naszego wędkarstwa. Przez ostanie ładnych lat walczę " po cichu " z kłusownictwem. A że łowię dużo po zmroku, dużo widzę i słyszę, i nie tylko ile ryb żyję w rzece, dzikiej zwierzyny na wyspach i w lasach. Ci ludzie co to robili to byli przeważnie przy kasie cwaniaki, albo ludzie, którzy sprzedawali ryby dla pieniędzy, potrzebne na alkohol. Ostatnio zaczęło się to zmieniać. Ludzie którzy od kilkunastu lat nie kłusują zaczęli wracać do tego fachu. Ostatnio rozmawiałem z niektórymi z nich, pouczałem, straszyłem. A oni mi na to "Marcin od wielu tygodni szukam pracy i nie ma, i nie ma, a jeść się chcę złapię trochę płotek, krąpi przemielę przez maszynkę i na tydzień są kotlety do obiadu. A kryzys podobno dopiero przed nami, aż boję się pomyśleć co będzie z naszymi rybami za 3-4 lata"
Remik myślę, że na twój tekst nie nadszedł jeszcze czas, jeszcze trzeba poczekać.
Remik myślę, że na twój tekst nie nadszedł jeszcze czas, jeszcze trzeba poczekać.
Nie rozumiem wędkarzy, którzy próbują się wywyższać i wmawiają innym, że “ich” metoda jest najlepsza, najbardziej sportowa, albo że “specjalizacja” jest najlepszym środkiem w dochodzeniu do “doskonałości”… To błędne koło, bo “doskonałość” ma subiektywne maniery i tak, jak “każda potwora znajdzie swojego amatora”, tak i ona nie ma z reguły wielu cech wspólnych dla ogółu… Wędkarstwo MUSI sprawiać przyjemność, a i to uczucie nie jest jednakowo odczuwalne przez wszystkich. Jednych jakaś “magiczna” siła pcha ku nieznanemu, zimny wiatr, deszcz nie straszny i pokonują ze spinnem kilometry… Innych ta sama siła przykuwa do wygodnego fotelika i tylko przy tzw. ładnej pogodzie rozmyślają, delektując się przyrodą nad feederkiem, lub pickerem… Inni nie potrafią żyć bez zawodów i spełniają swoje pragnienia rywalizując między sobą… Jednych tylko “rekin” zadowoli, innych “dwie płotki” w równym stopniu ucieszą… Inna grupa, najbardziej “krzykliwa i gadatliwa”, jeśli ma coś wspólnego z wędkarstwem, to jedynie “wspólną” kasę.
Taki ten dzisiejszy świat. Kompleksy rodzą przechwałki, cwaniactwo i wrogość.
Wędkarstwo internetowe to swojego rodzaju fenomen, przez kilka ostatnich lat niesłychanie się rozwinęło i wydawało by się, że nie ma już w sieci żadnych tajemnic, nie ma sposobów i łowisk, które się uchroniły przed siecią a jednak jest kilka ciurków o których w internecie nic nie przeczytam. To znak, że ta globalna wioska w swoim sitku ciągle jeszcze ma za duże oczka =)
Wędkarstwo internetowe to swojego rodzaju fenomen, przez kilka ostatnich lat niesłychanie się rozwinęło i wydawało by się, że nie ma już w sieci żadnych tajemnic, nie ma sposobów i łowisk, które się uchroniły przed siecią a jednak jest kilka ciurków o których w internecie nic nie przeczytam. To znak, że ta globalna wioska w swoim sitku ciągle jeszcze ma za duże oczka =)