Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

Wędkarstwo w Internecie


offline
Adam D. 2010-06-06 16:37

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Uważnie przeczytałem wypowiedzi powyżej – i nasuwa mi się taka myśl – dlaczego wędkarze są tak liberalni , dlaczego nam tak ciężko się zjednoczyć w imię naszej wspólnej pasji ? Dlaczego nasze wody wyglądają tak jak wyglądają , są zaśmiecone , na brzegach pełno różnego rodzaju opakowań , nawet na odcinkach wód krainy pstrąga i lipienia pełno pudełek po białych robakach ? Zazwyczaj większość wędkarzy przechodzi koło tego obojętnie, a bardzo świetnie potrafimy się sprzeczać o wyższości jednego nad drugim . Ja też przeżyłem z wędką już spory kawał czasu , nie jedno już widziałem nad wodami , bacznie też obserwuję ewolucję jaka następuje w naszym wędkarstwie – i chodź mieszkam w małej dziurze na nizinach , do wód „ górskich „ mam wszędzie spory kawałek to bardzo chętnie nad nie zaglądam co jakiś czas . I powiem nie idzie to wszystko w zbyt dobrym kierunku – populacje ryb się zmniejszają , niezależnie od wody czy jest nad nią ścieżka czy busz porównywalny z amazońską dżunglą To nasze PZW jest jakie jest – okręgi pozostawiły sobie osobowość prawną – reszta wszystko jest społecznie – wiem ile osób u mnie w kole udziela się na rzecz rybek które ukochały i co najciekawsze są to te same osoby od lat , Dla mnie ci wędkarze to są właśnie prawdziwi wędkarze Ci którzy robią coś dla naszej wspólnej pasji , nawet Ci co piszą tylko o tym , zazwyczaj są to ludzie dla których wędkarstwo stało się wielką pasją a nawet sposobem na życie . I powiem wam że bardzo dobrze że taki tekst artykułu powstał , że wywiązała się wokół niego dyskusja i chyba tylko dlatego Remigiusz go napisał . Rozumiem też dlaczego tak bardzo chętnie porównujemy to nasze wędkarstwo w kraju do tego za granicami , nie dalej jak 3 tygodnie temu miałem okazję oglądać widok jakiego dawno u nas nie widziałem , wędkarza który łowił na wędkę świeżo zrobioną w krzakach , fakt 2-gą miał normalną ze sklepu i nie był to słowianin z wschodnich okolic europy. Ale z drugiego brzegu było widać że przyszedł na ryby i że lubił to zajęcie. Wędkarstwo dla niejednych to całe życie i sposób na nie , tyle chciałem dodać od siebie w tej dyskusji .

offline
Remigiusz K. 2010-06-06 22:18

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Odpuszczamy ilość spędzonego czasu nad wodą bo to nic nie wniesie do dyskusji. Choć zapewniam, że po 14 godzinach nad rzeką zwykle chce więcej



@Januszu, tekst napisałem jako protest w kontrze do tego co dzieje się na naszych oczach. Mówię wyraźnie o zatraceniu SMAKU WĘDKARSTWA, SOLI TEGO CO PONAD WSZYSTKO KOCHAMY. Nie chce dzielić, nie chce kłócić ani walczyć z kimkolwiek. Zwracam jedynie uwagę na postepujący rozłam wśród całej społeczności wędkarskiej. Nie ma istotnego znaczenia czy jesteś muszkarz, spławikowiec czy spinningista. Najważniejsza jest pasja i miłość do wędkarstwa. Nie liczą się piękne hasła i doskonałe technologiczne rozwiązania, nic nie warte są przepychanki pt. kto lepszy i kto ma dłuższego kija... To w dzisiejszym świecie znamy z telewizji. My powinniśmy być grupą prawdziwych wariatów, pasjonatów, tropicieli, myśliwych. Nie gadaczy i teoretyków.



Podane przykłady fotografii, no kill itp., to tylko zajawki rozłamów i podziałów. Po ca nam słuchać: Ja ryby wypuszczam a ty jesteś morderca... Powiedz mi po co??

Nam potrzebne jest działanie. Tuż obok nas niszczy się rzeki, wyrybia jeziora, sprzedaje i dzierżawi najpiękniejsze wody w kraju. Kłusownictwo jest bezkarne a ryby giną na naszych oczach. I co my na to? Nic tu limity, widełki i inne bzdury nie pomogą. Nic nie zdziałają bogaci wędkarze, którzy mogą pozwolić sobie na comiesięcznie łowienie za granica lub opłacanie licencji na odcinkach specjalnych. Potrzebne jest zrozumienie tematu od samego dna. Potrzebne jest działanie, troszkę wysiłku.



Twoje bezzadziarowe haki to taka mała sprawa jak ziarenko piachu na pustyni. Super! Twoje działanie jest godne naśladowania. Jednak wiedz, że za twoimi plecami wywala się tony ryby po aby jakiś modry wędkarz napisał... Ja nie chodzę po ryby. Jak chce zjeść rybę to ja kupie w sklepie.



Bzdura @Janusz, nie o to tu chodzi. Wierz mi, że cenie Twoje intencje i bardzo dziękuje Tobie za to, że zabrałeś udział w naszej dyskusji. Czytając Twoje wypowiedzi, wiem że kochasz wędkarstwo i wiem, że wiele możesz dla swojej pasji zrobić. Jednak mnie najbardziej w tym wszystkim boli to, że takich jak Ty jest mało a prawdziwych myśliwych już drastycznie brakuje. Tak samo jak prawdziwych dzikich lorbasów.

offline
Maniek 2010-06-07 09:01

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
Problem w tym, ze każdy to wędkarstwo kocha na własny sposób. Sposób jednego łowcy, kłóci się z poglądami drugiego i na odwrót. Kłótnie, spory itd. zawsze będą, zwłaszcza w internecie, gdzie słowo pisane (tutaj w sensie "pisane na forum") nie zawsze będzie w 100% zrozumiałe dla czytających, tak jak autor sobie zażyczył. Intenet to takie medium po prostu. Zresztą abyśmy się wszyscy rozumieli, umieli pogodzić z tym, ze ktoś inny ma inne zdanie od nas i zaakceptowali to, nauczyli z tym żyć - niemożliwym jest. W końcu każdy człowiek chce pokoju, a wojny były są i będą. Dogodzić wszystkim - niemożliwe jest - chyba nawet komuniści w to powoli przestają wierzyć ;-)

Ze zdaniem Janusza w wielu kwestiach się zgadzam i nie rozumiem dlaczego atakujecie go tutaj w sposób, o jaki niektórych z was bym nie podejrzewał.

Z artykułem Remiego sam się nie zgadzam w wielu kwestiach. Pozwolę sobie zacytować pewne fragmenty:

"Cała masa młodych chłopaków z wielkim zaangażowaniem śledzi po kilka wędkarskich for na raz. Uczestniczy w przedziwnych dyskusjach, które często wywoływane są z bardzo niejasnych przyczyn i inicjatyw. Mało mówi się o tam wędkarstwie, o rybach czy o taktyce i sposobach łowienia."



- uwierz mi że są takie miejsca w sieci. Na większości for dyskutuje się głównie o rybach. Działy dot. sprzęty zawsze są "ruchliwe" gdyż właśnie tam lądują pytania początkujących o to co kupić, a nie wyrzucić pieniędzy w błoto.



"Gdzie są te ryby na które tak mocno polujemy? Gdzie są innowacyjne sposoby łowienia? Gdzie jest prawdziwe wędkarstwo?"



- innowacyjne metody często się wiążą z innowacyjnym sprzętem (nie zawsze oczywiście, ale w sporej mierze). Np. opisywany przez kol. Woblera 129 - "drop shot". Jako metoda - dopiero raczkuje w Polsce, ale różnica pomiędzy przynętą a przynętą do tej metody jest spora - uwierz mi, bo zacząłem eksperymentować z tą techniką i co nieco już o niej wiem (chociaż nadal niewiele).



"Chcesz zabrać rybę na kolację? Zrób jej 3 szybkie fotki i natychmiast zabij. To jest wędkarstwo a nie szkoła fotografii. To jest nasza męska, brutalna zabawa, nasza pasja oparta na łowiectwie."



Zaczynam się Ciebie bać ;-) Można zrobić 3 szybkie fotki i natychmiast wypuścić. Nie przyrównujcie wszystkiego do pstrągów potokowych na litość boską! Są tacy, których kropki wcale nie interesują (np. ja) - wolę większe ryby. Sum, sandacz, boleń, czy szczupak może być spokojnie sfotografowany i wypuszczony z powrotem - w 99% przypadków nic mu nie będzie. O tym, że wypuszczanie ryb przynosi same korzyści dla rybostanu, powstały już opracowania naukowe w całej europie, na podstawie badań ichtiologów i doskonałych wędkarzy. Ich wyniki są na tyle jednoznaczne, że oczywistym jest że wypuszczenie ryby po sfotografowaniu jej, zawsze jest lepsze niż jej zabicie. To że zdarzy się odsetek (albo promil jak kto woli) padniętych ryb po wypuszczeniu - nie oznacza tragedii. Tragedią jest uśmiercanie i zżeranie ryb - one na pewno nie przeżyją, nie odbędą ponownie tarła, nie rozmnożą się i nie dadzą radości złowienia kolejnemu wędkarzowi, a może i nam po raz drugi. To że pstrąg złowiony, wywleczony na kamienie z poranionym pyskiem padnie po chwili nie oznacza, że każda ryba (podkreślam RYBA, a nie tylko PSTRĄG) padnie po wypuszczeniu. Obecnie są łowiska dopuszczające TYLKO pojedyncze haki, często bezzadziorowe, gdzie wypuszcza się pstrągi i lipienie. I co? Rybostan jest znacznie lepszy niż tam, gdzie "męscy brutalni myśliwi" w imię swoich świętych zasad walą pstrąga po łbie i zjadają. Np. fragment Raby od Gdowa - gdzieś tam - znam wędkarzy, którzy zajęli się tym fragmentem rzeki, obecnie przyjeżdżają tam muszkarze z zagranicy i uważają za jedno z najlepszych łowisk lipieniowych na świecie! Przypadek?



"To właśnie wędkarstwo internetowe i chęć pokazania się innym sieciowcom jest przyczyną tego, że niemal każda ryba jest dziesiątki razy przekładana z ręki do ręki, wycierana szmatami a potem fotografowana 30 razy z różnych stron."



Myślę że tutaj grubo przesadziłeś. Mi się dwa razy zdarzyło w życiu, że ktoś chciał zrobić sobie fotkę z rybą którą złowiłem. Odmówiłem i ryba poszła do wody od razu. Z przypadkami opisanymi przez Ciebie spotkałem się tylko w sieci raz, a osoba, która dopuściła się takiego zachowania została skazana na banicję na forum wędkarskim. Więc jak widzisz - nie jest to mile widziane przez nikogo i nie ma sensu pisać, że tak dzieje się na kazdym forum, za ogólnym przyzwoleniem.



Natomiast w tym fragmencie uważam że masz 100 % racji:

"Podstawą do całości jest nie nasze drobniutkie działanie. Tu praca u podstaw nic nie zdziała. Potrzebne jest odpowiednio skonstruowane prawo. Po co nam limity połowów, po co wymiary ochronne, po co widełkowe wymiary dla szczupaków? Chyba tylko po to, aby mordować najbardziej reproduktywną grupę samic czyli ryby w przedziale 60-75cm. Bo nam potrzebne są ciężkie lochy, a nie smukłe i płodne samiczki. Dla wielu wyda się to dziwne, aby postulować wprowadzenie wolności w zakresie sportowego połowu ryb. Ale popatrzmy na to w inny sposób. Kto morduje ryby? Kto niszczy całe zbiorniki i całe populacje danego gatunku na odcinkach rzek? Ci sami, którzy na rybach zarabiają. My opowiadamy o widełkach i no killach, a na Zalewie Szczecińskim poławia się na wędkę okonia, przeznaczonego na paprykarz; my mówimy o złów i wypuść, a na Zalewie Zegrzyńskim łowi się sieciami tony tarłowego okonia. A trocie? Wszyscy wiemy, ile tysięcy samic odławia się w celach reprodukcyjnych. I gdzie te ryby Panowie, gdzie? Prawdziwe No Kill!!!"



Dodałbym, że konstruowanie innego prawa nic nie zmieni. Bowiem w lowieniu ryb i ich tepieniu ma głównie udział "szara strefa" - czyli coś co dzieje się poza prawem (kłusownictwo). I tego nie zmienimy NIGDY (w resocjalizację "elementu" wiejskiego (dla którego pójście z siecią, kasarkiem, czy agregatem nad rzekę po ryby jest tak samo normalne, jak zbieranie grzybów w lesie) nie wierzę. Podobnie jak nie wierzę w działania PZW na korzyść wędkarzy.
offline
Sławomir S. 2010-06-07 09:37

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
W tym problem, że dzielą nas często rzeczy i sprawy bardzo nieistotne wobec powagi sytuacji. Te rzeczy to wędki, ubiór, akcesoria itd., a sprawy to zasady, metody, style itd. Dla mnie wędkarstwo to WSZYSTKO. W tym wszystkim, wędkarze to tylko znikomy ułamek, ale bardzo ważny i istotny. W krajach „ucywilizowanych” bez współpracy z innymi wędkarzami łowić ryb już się nie da. Może na Syberii, w Mongolii, może na Alasce jeszcze z kilkanaście lat… Tu jednak w tym kraju, jeśli chcemy nadal łowić ryby – musimy zakopać topory, bo pożre nas przemysł. On daje nam do jednej ręki wspaniałe rozwiązania techniczne, ale drugą rękę powoli amputuje. I po co nam przecudowne wędziska, przynęty, łodzie, echosondy, GPS-sy, gdy cel znika…Garstka „cwaniaków” judzi „jełopów” fotografiami ryb „zagranicznych”, którzy mogą się na nie patrzeć jak więzień na porno i…walić w gruchę, ha, ha. Może to i dobrze, bo dzięki temu uwierzą, że jest możliwe inne rozwiązanie…Ucieczka, albo cierpliwe czekanie na ..., na co? Przecież dla niektórych wędkarzy ten wyrok, to już „dożywocie”. A przecież wg nich są niewinni. Sumiennie płacili składki, raz w roku byli na zabraniach, wybrali „władzę”…Komunistyczni prokuratorzy ponoć mówili „Dajcie mi człowieka, a ja już paragraf znajdę…”. A może to i prawda? Może wszyscy jesteśmy winni…Bo zaniechanie, brak działania to też zbrodnia? Ja nie namawiam nikogo do rewolucji, bo w obecnych czasach nie da się jej przeprowadzić „bezkrwawo”, a wątpię, czy nowi „przywódcy”, po takim „zabiegu”, byliby chociaż „ciut” lepsi. Proszę tylko „starych” o oddanie „władzy”. Trzeba zmienić nasze prawo. Musimy mieć w składzie władz prawników, ekologów, ekonomistów…Ludzi młodych, jeszcze nie zepsutych…I to nie na zasadzie doradców, bo chłop swoje, a baba swoje…Muszą być odpowiednio opłacani, niezależni, a ich zdanie każdy powinien znać. Koniec komuny. Koniec i kropka. Jesteśmy chyba ostatnim jej bastionem. Szkoda jednak zmarnować milionowej armii ludzi, która w rozsypce niewiele wskóra w walce z potężnym przemysłem. Te wszystkie stowarzyszenia, kółka itp., choć cele mają wzniosłe, są za małe, aby stawić czoła napierającemu wrogowi. Cała nadzieja jest w prawie unijnym…Tu są nasze Mustady, VMC, Ovnery… Programy ekologiczne, Natura 2000… Jeśli się nie dogadamy, to doszczętnie „wykończą” nam rzeki, dobiją jeziora…Ja wiem, że wielu powie, że to banały, że wiele razy ktoś już w tym tonie mówił, że, że…Jednak trzeba przypominać, bo to też pewien rodzaj obrony tego, co jeszcze zostało i jeszcze jest możliwe do uratowania…W sumie trochę zazdroszczę myśliwym. Oni żyją sobie całkiem nieżle. Mają w radiu swój kącik, publiczna telewizja ich pokazuje. Przedstawiają swoje zwyczaje, mówią o swoich problemach i…nikomu to nie przeszkadza. Widocznie wśród polityków jest dużo myśliwych i mają większą siłę przebicia. U nas jest tak, jak jest, ale przecież tak być nadal nie może. Niektórzy postulują o większe pieniądze, inni mówią, ze im więcej damy, to tym więcej ukradną i to błędne koło niemocy, zahamowań się zamyka. A czas leci…
offline
januszwlusek 2010-06-07 21:01

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 10
Szanowny Panie Cykadass ja nie widzę konfliktu więc nie za bardzo jest co łagodzić, aczkolwiek, w kwestii sytuacji powodziowej ma Pan rację, komary już są czekam na przylot szarańczy bo cóż jeszcze może się stać po tej tragedii tysięcy ludzi. W dalszej części postu bardzo ładnie Pan określił i nazwał wiele istotnych rzeczy „po imieniu” . Rzeczowy tekst i wiele mądrych słów. Ale chciałbym się zatrzymać na akapicie :



cyt. Całe szczęście, że nie czeka na mnie głodna rodzina, że nie muszę zabijać w imię innych, wyższych celów.”



Mój sposób bycia to jakby moja sprawa i mój wybór, oczywiście nie zmuszam nikogo do naśladownictwa, każdy ma wolny wybór w ramach regulaminu. Nie będę tu oryginalny jeśli powiem, że ryby też są do jedzenia ale ... no właśnie jest jedno ale. Zbyt wiele widziałem w życiu i z przykrością muszę powiedzieć , że wielu wędkarzy zachowuje się jakby jedynym źródłem białka dla niego i jego rodziny były ryby złowione i przyniesione do domu. Jeszcze jest to osoba biedna, bezrobotna itp. to można to zrozumieć, ale jeśli to jest ktoś kto przyjeżdża nad wodę samochodem z górnej półki i chowa po rękawach 15cm pstrąga jak to można nazwać ? Zabieranie ryb co do zasady „ jeśli musisz” - OK. ale z głową. Niech mi ktoś wytłumaczy po co komuś kilka kilogramów ryb ? Razu pewnego słyszałem jak się jeden wędkarz żalił się, że nałowił leszczy całą siatę przyniósł do domu, a żona mu powiedziała, ze nie będzie jeść takiego świństwa i kazała mu wyrzucić. Jeśli by te ryby zostały zjedzone to pal licho ale powędrowały do śmieci.

Myśliwym do końca Pan powiada, oczywiście Pańska wola, można i tak ale tu się różnimy i to znacznie lecz nie mam zamiaru nikogo umoralniać. Jeśli zgodnie z regulaminem wszystko jest w porządku.

Odnieśmy się do kolejnego cytatu :



„Mógł Pan w ogóle nie odpowiadać na moje ”głupie” pytania, a tak, gubi się Pan i konfabuluje.”



Nigdzie w żadnym calu się nie zgubiłem, tym bardziej w mojej wypowiedzi nie ma żadnej konfabulacji. Na Pana nieroztropnie pytanie zadałem pytanie równie nonsensowne. Cóż może jeden człowiek ? Skoro uważa Pan, że może w pojedynkę zmienić świat, to gratuluję dobrego samopoczucia.

Z dużą dozą niechęci wręcz niesmakiem ale jednak ustosunkuje się do kolejnych kilku Pana zdań cyt :



„ Jeśli tak Pan żałuje biednej młodzieży, że nie ma co czytać, to dlaczego sam Pan nie napisze czegoś ciekawego, odkrywczego; czegoś , co te biedne „dziatki” ukierunkuje w jedyną „słuszną” drogę? Tak, aby przestali łowić te głupie karpie…(bo przecież muszkarstwo jest sztuką trudniejszą od "karpiowania", ciekawe, skąd Pan to wie?).



Po pierwsze nie trzeba pisać nic odkrywczego bo raczej „prochu” nikt już nie wynajdzie. Po drugie jeśli mam sposobność staram się ukierunkowywać niedoświadczonych wędkarzy. To, że karpie czy ich łowienie jest głupie, to Pan powiedział nie ja, więc jeśli mogę to proszę o rzetelność w czytaniu cudzych tekstów i ich cytowaniu, a nie insynuowania rzeczy, które miejsca nie miały.



W kwestii nastepnej cyt:



„Przesyłam Panu zdj. pewnej przynęty (którą akurat mogę pokazać) i która w pewnych kręgach „muszkarzy” z małopolski robi „małą” karierę.”



Odpowiedź jest jedna, ja utożsamiam się z klasycznym wędkarstwem muchowym, a Ci którzy sięgają po takie wynalazki, tylko myślą że są wędkarzami muchowymi, a tak naprawdę mają rozdwojenie jaźni , bo być może zbyt długo machali spinningiem i nie do końca się zdecydowali jaką metodą chcą robić bez względu z którego rejonu kraju się wywodzą. Zawsze można rzucić muchówkę i wziąć na powrót spinning w dłoń.

I ostanie Pana cytaty :



„Jest Pan przecież taki elokwentny, taki mądry, że aż literackie pióro piszczy z emocji oczekiwania. Pan jednak woli „wskoczyć’ na inny portal i w pierwszym poście zaatakować „mięsiarzy” i prostaków.”



To się nazywa właśnie konfabulacja Szanowny Panie. Nie wskakuję na inny portal i nikogo nie atakuje, a obiektywny obserwator przyzna mi rację. Zresztą już o tym wspomniałem w poprzednim poście.



„Aha, bym zapomniał – serdecznie i szczerze pozdrawiam człowieka z bardzo szerokim horyzontem, który ostrożnie odpina rybki w podbieraku i równie ostrożnie je wypuszcza( jakby to było coś nadzwyczajnego, bo przed chwilą przyleciał z Marsa i demonstruje pewne i nowe dla ziemian zachowania).”



Pańskie zdanie kończące nie ma nic wspólnego ze szczerością, a raczej z kpiną ze swojego adwersarza.

Szkoda tylko , że rozmienił się Pan na drobne tymi kilkoma „wycieczkami” personalnymi pod moim adresem ,gdyż całkiem rozsądnie Pan zaczął swój tekst. Jako, że nie uznaję zasady „ząb za ząb” nie będę przejmował Pana niesmacznej i wręcz trywialnej retoryki w przedmiotowej dyskusji.



Pozdrawiam

Janusz Włusek

offline
januszwlusek 2010-06-07 21:03

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 10
@Remik odnosząc się do Twojego postu, powiem tylko, że to piękny tekst nic dodać nic ująć widać, iż płynie z duszy. Mam całkiem zbieżne myślenie. Ale niestety podejrzewam, że za naszego życia nic się nie zmieni. Konsumpcja, pieniądze, skostniałe struktury i inne czynniki robią swoje. Było mi również miło wziąć udział w dyskusji pod Twoim artykułem. Jak pewnie zauważyłeś, moje zdanie odrębne polegało na obronie Internetu pomimo , że dostrzegam również jego złe strony. Pozostało mi życzyć Ci dużych, prawdziwych dzikusów.



Pozdrawiam



Janusz Włusek

offline
Adam D. 2010-06-07 22:34

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Tak teraz sobie myślę ile na ile i co zmieni ta dyskusja - że jest potrzebna to chyba oczywista sprawa - może ja mam duszę romantyka dla tego chciałbym żeby zmieniła wędkarstwo chodź do poziomu o którym mówimy - chodź niekiedy na rybach w samotności po dłuższym czasie wydaje mi się że chyba neandertalczyka w którego wciąż płynie krew wiecznego myśliwego - który zabijał tylko wówczas gdy musiał - nic na zapas - bo nie było zamrażalek i lodówek. Wiecie o czym maże żeby z dzisiejszym sprzętem cofnąć się w czasie chodź z 20 lat - oczywiście to tylko fantazja - wręcz nie realna. Moim skromnym marzeniem też jest żeby wędkarze byli mniej tymi samotnymi myśliwymi a bardziej się jednoczyli w obronie wody i przyrody wokół niej , żeby razem wspólnie przepędzali znad wody wszystkich tych którym do niej powinno się zakazać dostępu , ale wody są ogólnodostępne dla wszystkich a prawa nad nimi prawie w ogóle nie ma. Żeby powstawały lokalne towarzystwa miłośników danej wody , żeby byli opiekunowie tej wody, tak jak to jest w nielicznych przypadkach. Właśnie tu do tego można wykorzystać internet. Może zmieniłem trochę temat, wiem jedno że samemu coś zrobić jest ciężko , po to ludzie się gromadzą w zespołach , bo razem zawsze jest łatwiej
offline
Remigiusz K. 2010-06-08 09:14

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Internet to specyficzne środowisko. Zalet przynosi cała masę jednak jego wady leżą w charakterystyce komunikacji. Anonimowość niesie za sobą możliwość manipulacji i przenoszenia negatywnych emocji bez konsekwencji dla nadawcy. Pozostawiam nieprawdę, prawdę i półprawdę (bardzo mnie się to określenie spodobało @janusz) To jest zapalnik, który wywołuje u wielu użytkowników niesmak.



Kluczem moich rozważań jest zatracanie smaku i pasji wędkarstwa. Wiem doskonale o tym, że wśród nas są wyjątkowi wędkarze. Część z nich znam osobiście o części słyszałem od moich wędkarskich kolegów. Nigdy nie powiedziałem i nie powiem, że wszyscy wędkarze zaglądający do sieci ogarnięci są ta elektroniczną machinę szumu i megalomani. To nie jest prawda! Powtarzam z uporem maniaka... Internet i jego złe cechy dotyka młodych wędkarzy. Tych którzy startują. To właśni dla nich anonimowi wędkarze stają się autorytetami i mistrzami sztuki kuszenia ryby. I tu jest właśnie sedno moich rozważań.



Kiedyś dla testu pokazałem kilka stron internetowych mojemu ojcu i jego wędkarskiemu kumplowi. Łącznie spędzili nad woda pewnie już blisko 100 sezonów. Obserwowałem ich miny kiedy przeglądali fotki złowionych ryb. I jeden z nich mówi tak: "Stasiek, o co kur........ tu chodzi dlaczego oni tyle razy gratulują jakiemuś kolesiowi złowienia 30-40 cm klenia."



@janusz - zgadzam się z tobą w kwestii braku autorytetów (dlatego szukamy zastępczych, wierz mi, że moim marzeniem są piękne i rybne wody. Wierzę w bezzadziorowe haki i zasady no kill. Z drugiej strony wiem jednak jak wygląda nasza wędkarska świadomość a co za tym idzie stan naszych wód i poziom wędkarstwa.



@Maniek - o jakich badaniach mówisz. Ja analizowałam takie, które wskazują na znacznie inne wnioski.



offline
Maniek 2010-06-08 13:48

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
"@Maniek - o jakich badaniach mówisz. Ja analizowałam takie, które wskazują na znacznie inne wnioski."



Remik nie wiem czy dobrze się rozumiemy? Twierdzisz, że istnieją jakieś badania, które dowodzą że lepiej dla rybostanu jest zabicie złowionej ryby, niż wypuszczenie jej?



Przytoczę kilka faktów. Wędkarstwo to przemysł na którym się zarabia! W USA, Kanadzie i krajach gdzie ludzie bardziej to rozumieją niż w Polsce, powstają już kursy, a nawet wydawane są płyty DVD z cyklu C&R. Demonstrują one zasady postępowania ze złowionymi rybami. Czyli co zrobić, żeby rybie nie zrobić zbyt dużej krzywdy. Po co to wszystko? Ano po to, żeby ryby były w wodzie i żeby wędkarze mieli co łowić, żeby PŁACILI nie tylko za sprzęt, ale i za możliwość korzystania z łowisk gdzie są ryby. Zapraszam do małej lektury tutaj: http://www.acuteangling.com/Reference/C&RMortality.html



W tabelce masz wyszczególnioną nawet śmiertelność wypuszczonych łososi (3%) - Twoim zdaniem to dużo? Mając na uwadze owe wyniki, uważam, że nawet wypuszczanie pstrągów ma większy sens niż katrupienie ich w imię tego, by nie były "albinosami".

Jak myślisz, dlaczego promowane jest C&R w krajach bardziej cywilizowanych niż Polska? Dlatego żeby ryby wypuszczone padły? To jesteś w błędzie. O rybności łowisk za oceanem, a nawet na wyspach Brytyjskich, czy Skandynawii w porównaniu z naszymi nie ma wogóle co dyskutować. Nadal rzesze naszych rodaków jeżdżą tam powędkować, bo w porównaniu z naszymi wodami mają tam "eldorado".

Samo to jest niezbitym dowodem, że wypuszczanie złowionych ryb popłaca bardziej niż zabicie ich. I dla mnie ta kwestia nie podlega żadnej dyskusji.



Czy Ty możesz podać źródło tych swoich badań które analizowałeś? Chętnie poszerzę swoje horyzonty i poczytam o tym. Jestem otwarty na kontrargumenty, może dowiem się czegoś ciekawego, a może i sam zmienię zdanie? Nawet mam możliwośc skonsultowania każdych badań z ichtiologiem. Może i on by się zainteresował tematem i wypowiedział na forum?



Sorry za literowki, w biegu pisałem







offline
januszwlusek 2010-06-08 21:25

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 10
@Remik- Twoje zdanie cyt. " zgadzam się z tobą w kwestii braku autorytetów (dlatego szukamy zastępczych, wierz mi, że moim marzeniem są piękne i rybne wody. Wierzę w bezzadziorowe haki i zasady no kill. Z drugiej strony wiem jednak jak wygląda nasza wędkarska świadomość a co za tym idzie stan naszych wód i poziom wędkarstwa." jest chyba podsumowaniem rozważań na ten temat.

Od dekad wszyscy biadolą, ze jest źle ale nikt nie kiwa nawet palcem aby cokolwiek zmienić. Te same twarze od dekad itd. ale to już jak by inny temat.

eneralnie nie "przyszdłem" tu aby dyskutować o C&R ale widzę, że mój przedmówca temat ten poruszył. Więc sklecę kilka słów. Inna sytuacja jest na północy a inna na południu jeśli chodzi o możliwośc naturalnego tarła pstrągów i lipieni. Dlatego tak ważne jest aby jak najmniej ryb zabierać z łowisk aby wielu miało szansę przezyć dreczyk emocji.





pozdrawiam



Janusz Włusek
offline
Remigiusz K. 2010-06-08 23:20

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Maniek:
"@Maniek - o jakich badaniach mówisz. Ja analizowałam takie, które wskazują na znacznie inne wnioski."



Remik nie wiem czy dobrze się rozumiemy? Twierdzisz, że istnieją jakieś badania, które dowodzą że lepiej dla rybostanu jest zabicie złowionej ryby, niż wypuszczenie jej?



Przytoczę kilka faktów. Wędkarstwo to przemysł na którym się zarabia! W USA, Kanadzie i krajach gdzie ludzie bardziej to rozumieją niż w Polsce, powstają już kursy, a nawet wydawane są płyty DVD z cyklu C&R. Demonstrują one zasady postępowania ze złowionymi rybami. Czyli co zrobić, żeby rybie nie zrobić zbyt dużej krzywdy. Po co to wszystko? Ano po to, żeby ryby były w wodzie i żeby wędkarze mieli co łowić, żeby PŁACILI nie tylko za sprzęt, ale i za możliwość korzystania z łowisk gdzie są ryby. Zapraszam do małej lektury tutaj: http://www.acuteangling.com/Reference/C&RMortality.html



W tabelce masz wyszczególnioną nawet śmiertelność wypuszczonych łososi (3%) - Twoim zdaniem to dużo? Mając na uwadze owe wyniki, uważam, że nawet wypuszczanie pstrągów ma większy sens niż katrupienie ich w imię tego, by nie były "albinosami".

Jak myślisz, dlaczego promowane jest C&R w krajach bardziej cywilizowanych niż Polska? Dlatego żeby ryby wypuszczone padły? To jesteś w błędzie. O rybności łowisk za oceanem, a nawet na wyspach Brytyjskich, czy Skandynawii w porównaniu z naszymi nie ma wogóle co dyskutować. Nadal rzesze naszych rodaków jeżdżą tam powędkować, bo w porównaniu z naszymi wodami mają tam "eldorado".

Samo to jest niezbitym dowodem, że wypuszczanie złowionych ryb popłaca bardziej niż zabicie ich. I dla mnie ta kwestia nie podlega żadnej dyskusji.



Czy Ty możesz podać źródło tych swoich badań które analizowałeś? Chętnie poszerzę swoje horyzonty i poczytam o tym. Jestem otwarty na kontrargumenty, może dowiem się czegoś ciekawego, a może i sam zmienię zdanie? Nawet mam możliwośc skonsultowania każdych badań z ichtiologiem. Może i on by się zainteresował tematem i wypowiedział na forum?



Sorry za literowki, w biegu pisałem








No waśnie to jest wiedza, która dociera do nas zza oceanu. Często przytaczana jako pewnik i wyznacznik do działań. Ale jeśli nawet oprzemy nasze wnioski na podstawie podesłanego przez Ciebie linku to zwróć proszę uwagę, że pierwsza tabela dotyczy sytuacji modelowej czyli ryb zahaczonych lekko wskazany jest nawet model zastosowanego haka (hak bezzadziorowy pojedynczy). I to jest racja ryba zaczepiona płytko, za wargę lub na zewnątrz pyska nie niesie praktycznie zagrożenia dla życia ryby. ALE TEGO TEMATU NIKT NIE DOTYKAŁ!!! Tu sprawa jest prosta i te ryby powinny natychmiast być wypuszczone.



Ja podniosłem temat inny. Chodzi mi o usilne fotografowanie, obmacywanie ryb co wpływa na stres fizjologiczny a ten znowu ma znaczenie ogromne (według przesłanych przez ciebie badań badań) zwiększa śmiertelność nawet do 12% SAM STRES!!! Po takich zabiegach ryba wrzucana jest do wody a na forum pojawia się piękny opis. RYBA W DOSKONAŁEJ KONDYCJI WRÓCIŁA DO WODY.



Wracając do wstawionego przez Ciebie materiału. Zwróć uwagę że ryba łowiona na zestawy wyposażone w kotwice zadziorowe, zahaczona głęboko ma juz znacznie mniejsze szanse na przeżycie. Śmiertelność nawet do poziomu 35,70%



na to wszystko trzeba nałożyć dodatkowe elementy wpływające na śmiertelność czyli:

- warunki atmosferyczne,

- temperatura wody

- Typ przynęty,

- Stopień wyczerpania ryb

- Czas spędzony bez wody

- Technika lądowania

- sposób postępowania ze zdobyczą

- sposób uwolnienia ryby

Wszystkie z powyższych elementów mogą decydować o przeżywalności ryby i mają znaczący wpływ na statystyki z tabel. Tabele przedstawiają sytuacje modelowe gdzie badano jedynie przeżywalność względem sposobu zahaczenia.



MANIEK - ja jestem zwolennikiem uwalniania wszystkich ryb które przeżyją. To dla mnie wzór i ideał. Nie chce namawiać do bezmyślnego mordowania. Jestem przekonany, że mocno nadinterpretujesz moje wypowiedzi odnośnie wypuszczania i niewypuszczania złowionych ryb.



Jak znajdę chwilkę dotrę do świetnego materiału dot. metodzie złów i wypuść opracowanego przez naukowców ze stanów. Przetłumaczę wszystko i opublikuję na stronie.



offline
Adam D. 2010-06-09 16:02

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Ok Remik poczekam - bo z miłą chęcią sobie poczytam - próbowałem przetłumaczyć tekst z Mańka linku - bardzo nie zrozumiały wyszedł - a nie znam angielskiego .



@Janusz pozwolisz że wrócę do twojego fragmentu :



Od dekad wszyscy biadolą, ze jest źle ale nikt nie kiwa nawet palcem aby cokolwiek zmienić. Te same twarze od dekad itd. ale to już jak by inny temat.



"eneralnie nie "przyszdłem" tu aby dyskutować o C&R ale widzę, że mój przedmówca temat ten poruszył. Więc sklecę kilka słów. Inna sytuacja jest na północy a inna na południu jeśli chodzi o możliwośc naturalnego tarła pstrągów i lipieni. Dlatego tak ważne jest aby jak najmniej ryb zabierać z łowisk aby wielu miało szansę przezyć dreczyk emocji."



od razu zastrzegę że nie chodzi mi o atak na Ciebie tylko po prostu nie zgodzę się z tym - po części masz rację do nasi decydenci związkowi powinni sobie uświadomić że świat się zmienił i RAPR powinien się też zmienić - dziś presja wszędzie jest ogromna , to też zasługa internetu. Ale nie zgodzę się z tobą że nikt nawet nie kiwnie palcem , sam tu osobiście poznałem paru chłopaków którzy bardzo się angażują w ochronę ryb. Jestem też świadkiem na ile niektórzy się zmienili po zaistnieniu tu na tym portalu



Nie mam też nic przeciw C&R ale nie zgodzę się właśnie co do pstrągów i nie chodzi mi o tęczaki , właśnie tylko to jest moim zdaniem jeden z nielicznych gatunków w przypadku których nie zawsze można zastosować się do tej zasady. I powiem że właśnie muszkarze w tej rybie wyrządzają chyba mniej szkód jak spining nawet jak używa się bezzadziorówek , podbieraka i nie pstryka złowionych ryb. To już taka ryba że i albo można jej po prostu nie poławiać albo podejść do tego właśnie w sposób żeby nie łowić około wymiarowych rybek.

ja też bym sobie życzył żeby było więcej ryb ale wiem ile ich znika z wody i wcale się do tego nie przyczyniają wędkarze.



A co do mentalności ludzi do białka w tym kraju to nie pozostaje mam nic innego jak tylko rozmawiać , uświadamiać , tłumaczyć i dawać przykłady i tu też powoli się to wszystko zmienia na plus - tylko że te zmiany są bardzo , bardzo powolne a ryby to nie grzyby po deszczach nie wyrosną i nie ma co się kłócić miedzy sobą tylko razem coś zdziałać , jak ktoś jest chętny tu do pomocy w działaniu na miejscu u mnie to chętnie zapraszam do poświęcenia chodź niewielkiej chwili czasu dla rybek
offline
Paweł 2010-06-09 17:46

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 290
Panowie, przy takim tempie pisana jak i samej ilości treści, szykuje się całkiem niezła publikacja książkowa na ten temat
offline
Jacek K. 2010-06-09 18:47

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 604
Cześć. Widzę , że temat szeroko się rozlał….Ja jednak wrócę do art. Aby prawidłowo naświetlić swoje zdanie na temat łowców ryb przed monitorami LCD ,muszę podzielić wędkarską brać na trzy rodzaje ,pierwszy rodzaj to:



-prawdziwi łowcy- są to wędkarze od zawsze na zawsze ,ludzie którzy nawet gdy nie są na rybach , to jednak na nich są. Będąc poza łowiskiem (przeważnie z przymusu) które aktualnie rozpracowują…. obmyślają kolejną wyprawę ,kolejne przynęty i metody ,aby przechytrzyć rybę .Rybę ,która jest dla niego w tym wszystkim najważniejsza, to chyba oczywiste…… Spróbuj takiego zapytać czy coś łowi , ( a przeważnie łowi i to piękne ryby)powie że NIE, bo się boi niewygodnych pytań w stylu ,gdzie ,po co i na coprzez przypadkowych “ktosiów”. Dlatego rzadko też udziela się w Internecie, a na pewno rzadziej niż kolejny przedstawiciel :



-wędkarz internetowy- ten ma najwięcej do powiedzenia. Ładniej ubrany niż wyszkolony. Śpiochy za dwa koła ,kamizela za pięć paczek i jest wędkarz jak się patrzy. Młody widzi i podziwia ….też taki będę myśli. A co na to ryby??? Oj mizernie ,bo brak czuty i nosa do ryby….. Ma czym rzucać ale trzeba jeszcze wiedzieć gdzie Ale nie zawsze jest tak żle. Czasem jak się uda coś złowić ,to taka fota 20 portali zalewa. Setki pokłonów i jest guru jak się patrzy. Jego art.. to wywody na temat z czego składa się błystka wahadłówka badż obrotowa Najlepiej na 6 stron albo w ogóle przypomina zlepek artykułów napisanych przez prawdziwych łowców.. .coś jest na rzeczy jednak po przeczytaniu czuć że autor nie praktykował metody nad wodą. No i kto to wszystko czyta???



-Wędkarz młody - który w erze Internetu szuka w sieci przepisu na złapanie ryby.. a tam

Przechodzi pranie mózgu przez towarzyszy internetowych. Ale na szczęście część młodych się ogranie i zweryfikuje nad wodą kit i będą z nich prawdziwi łowcy. Tacy ,którzy będą walić rybska ,a nie wyglądać…..

Trzeba stawiać na młodych pokazywać na czym polega prawdziwe wędkarstwo !!! Takie nad wodą nie internetowe…… Myśle ,że o to Remkowi chodziło. Ufffffffffff pozdrawiam serdecznie

offline
Jacek K. 2010-06-09 19:48

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 604
C&R stosowałem dawno dawno temu Nie było internetu ,po prostu robiłem tak ,bo czułem ,że tak jest dobrze. Ryby zabierałem z łowiska gdy ich potrzebowałem.....lecz wypuszczałem o wiele więcej. Od kilku sezonów (nie licząc zawodów) wypuszczam 99% złowionych przeze mnie ryb. W tamtym roku przez cały sezon zabrałem do domu trzy sandacze i miejscowemu dziadkowi złowiłem trójkową rapę.....Reszta poszła do wody. Bo uważam że więcej pożytku jest z nich w wodzie niż na patelni!!! Ile z nich przeżyło ???? Nie wiem ,ale zakładając najgorszą opcję ,że 30% zdechło, to te 70% dalej pływa ,a ja dalej będę je wypuszczał. Uważam ,że czas na zabieranie ryb na kolację już dawno się skończył. Po prostu jest ich za mało w Naszych wodach. Ja w ogóle bym chciał żeby ryby w naszych wodach były śmierdzące i niejadalne, zobaczcie ile by ich było.....a Ot co! Wędkarstwo bez ryb straci sens, a wtedy będziemy jeżdzić nad wodę wspominać i jaja moczyć. I trzeba o tym gadać i trzeba truć dupę ludzią ,którzy jeszcze tego nie rozumieją. Tak jak Fraiter też widzę zajebiste zmiany na lepsze. Ostnio byłem świadkiem holu suma 165 cm . Padło pyt. kto podbiera ??? Spytałem tylko czy wróci do wody odpowiedż była żę TAK.Inaczej bym po niego nie zszedł. Byłem bardzo szczęśliwy, podbieraliśmy go we dwóch i we dwóch wypuszczaliśmy. Zajebiste uczucie jak ktoś nie próbował to polecam....... to już zwierzę!!!! Dzięki Andrzej pozdrawiam sedecznie

offline
Paweł 2010-06-09 19:50

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 290
@Jaco, podzielam twoją opinię w 100% i przez to nic więcej od siebie dodawać nie muszę



A zwróć tylko takiemu "internetowemu" uwagę lub wyraź swoje zdanie....to ON i jego koledzy obedrą cię żywcem...
offline
Jacek K. 2010-06-09 19:54

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 604
pawelekk:
@Jaco, podzielam twoją opinię w 100% i przez to nic więcej od siebie dodawać nie muszę



A zwróć tylko takiemu "internetowemu" uwagę lub wyraź swoje zdanie....to ON i jego koledzy obedrą cię żywcem...

Ja mam ich w dupie zasypie ich rybami z jednego tygodnia
offline
Paweł 2010-06-09 20:29

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 290
Rybami z jednego tygodnia to ty zasypiesz "30 internetowych"
offline
Adam D. 2010-06-09 21:52

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1750
Jaco podoba mi się właśnie takie podejście do wędkarstwa ja też zeszły sezon zabrałem tylko parę rybek do domu z odrzanych to tylko 1 sandacz dostał w łeb i poszedł na ognisko - bo lubię właśnie takie świeże rybki prosto z wody. To fakt coraz więcej wędkarzy właśnie tak postępuje i daruje rybom wolność a jak jeszcze ktoś to robi - ktoś kto ma jakiś autorytet pod względem łowności to inni będą brali z niego przykład a jak nawet nie to się zastanowią chodź nad tym I tu właśnie też jest w tym zasługa internetu bo jak jeszcze ktoś pstryknie fotkę z boku i ładne ujęcie jak ryba odpływa to fakt to fajne uczucie i tak trzymać Niech ta woda już zejdzie bo dość mam tej stojącej. Co do ryb to powiem jeszcze coś takiego dlaczego tak dużo wędkarzy przechodzi koło kłusoli obojętnie - przecież oni po prostu kradną nasze ryby - niby wszyscy dziś mamy tel kom a znieczulica na ten proceder jest wciąż.
offline
Jacek K. 2010-06-09 22:14

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 604
pawelekk:
Rybami z jednego tygodnia to ty zasypiesz "30 internetowych"

Hehe żartowałem Ale w kilku na pewno damy radę pozdrawiam

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.22 s