Wielkorzeczny samotnik
Artykuł o wielkim boleniu. Napisany specjalnie dla WMH teraz u nas na CF.
Fotki odlotowe. Tekst super napisany, daje dużo do myślenia. Fachowe porady... nono
Brawo Remigiusz
Brawo Remigiusz
Przyznam się, że nigdy nie łowiłem boleni na "wolniaka". Czytałem czasem jedynie o takim sposobie łowienia, jednak jakoś podchodzę do tego dość sceptycznie. Bolenie zawsze jakoś leżą mi bliżej szybkiego prowadzenia przynęty w czasie letnich upałów.
Bardzo ciekawy tekst, który wiele o boleniu mi opowiedział. Fotografie są powalające. Ta pierwsza to największy boleń jakiego widziałem.
Bardzo ciekawy tekst, który wiele o boleniu mi opowiedział. Fotografie są powalające. Ta pierwsza to największy boleń jakiego widziałem.
Ja łowię bolenie zawsze "na wolnego" - wszędzie.
Ale takie z przykosy, z dna, gdzie prąd nie płynie - zdarzają mi się tylko jako przyłów, podczas poszukiwania sandacza, suma. Celowo za nimi nie chodzę nigdy.
Ale takie z przykosy, z dna, gdzie prąd nie płynie - zdarzają mi się tylko jako przyłów, podczas poszukiwania sandacza, suma. Celowo za nimi nie chodzę nigdy.
To chyba najlepszy tekst na coronie jak do tej pory. Poziom bardzo wysoki i bardzo mnie to cieszy. Tak trzymajcie.
Dobrze, Remik, tak trzymaj, ryby, a nie rybki...Dobieranie się do nich godne jest wędkarza przez W. Pamiętam taki dzień, gdy byłem z "pewną grupą" na boleniach. Oni łowili bolki, a ja nic..W pewnej chwili zaczęli robić sobie ze mnie "podśmiechujki". Wreszcie wyjąłem tego, którego wpierw miałem w głowie. Podbiegli i chcieli robić zdjęcia. Nie pozwoliłem. Zważyłem GO w podbieraku (6.10) i ostrożnie wypuściłem. Odgryzłem się okrutnie za podśmiechujki : "Wy nie macie prawa nawet takiej ryby ujrzeć, a co dopiero, zrobić zdjęcie, ha, ha...".
Artykół świetny. Przyznam że w ten sposób jeszczenie nie próbowałem. Zastanawiam się czy poradzę sobie z taką metodą na Odrze kiedy woda jeszcze wiosną bywa wysoka. Napewno poświęce temu kilka wypraw i opiszę co i jak. Pozdrawiam