Woblerki owadzie
Ciekawy tekst i fantastyczne fotki.
Łowienie na mikro woblerki...
Kolejny raz wielkie dzięki dla @Mańka
Łowienie na mikro woblerki...
Kolejny raz wielkie dzięki dla @Mańka
Przeczytałem tekst z wielkim zaciekawieniem. W mroźny wieczór fajnie jest wspominać letnie eskapady i łowienie klonków i jazików na mikro woblerki. To jest wspaniała zabawa. Jej wyjątkowość chyba zbudowana jest przez widowiskowość brań. Przypomina to trochę atak szczupaka na popera. Coś wspaniałego.
Pamiętam moje pierwsze próby w łowieniu tymi woblekami. Oj to były czasy. Na rynku nie było nawet śladu po tego typu przynętach. Nikt o nich nie słyszał. A jednak. Tubylcy znad Bobru i Odry stosowali je od wielu lat. Wytwarzali samodzielnie cudeńka. Przynęty, na które łowiliśmy wielkie klenie i jazie. Trafiały się bolenie, szczupaki, wzdręgi, pstrągi. Coś niesamowitego.
Polecam wszystkim
PS @Maniek dzięki za powiew lata w zimny grudniowy wieczór.
Pamiętam moje pierwsze próby w łowieniu tymi woblekami. Oj to były czasy. Na rynku nie było nawet śladu po tego typu przynętach. Nikt o nich nie słyszał. A jednak. Tubylcy znad Bobru i Odry stosowali je od wielu lat. Wytwarzali samodzielnie cudeńka. Przynęty, na które łowiliśmy wielkie klenie i jazie. Trafiały się bolenie, szczupaki, wzdręgi, pstrągi. Coś niesamowitego.
Polecam wszystkim
PS @Maniek dzięki za powiew lata w zimny grudniowy wieczór.
Nie - No nostalgia wróciła a do maja pół roku - lubię łowić na snużaki i wraca mi w pamięci wylatująca paszcza szczubłego w której ginie żuczek - w polaroidach to był widok który będzie mi chyba wracał w pamięci nie jeden raz, tej uzębionej ogromnej paszczy wyłaniającej się jak rekina i późniejszej jazdy na tak delikatnym zestawie - towarzysz wyprawy jeszcze do dziś to wspomina częściej niż ja. Artykuł bomba na rozgrzewkę w zimowy wieczór
Właśnie przejrzałem swoje owadzie pudełka :-) Zostało tego niewiele po tym sezonie, chociaż przyznam, ze stosunkowo mało "owadowałem" spinningiem w tym roku. Na przyszły sezon owadów nie strugam! Mocne postanowienie: Cięzki casting i ew. średnio ciężki casting!
Na pstrągi jeżdżę stosunkowo rzadko, więc dla mnie owady to przede wszystkim kleń. A tak się składa, że na moim łowisku ("królowa" :-D ) medalowych kleni nie brakuje i po pewnym czasie przestają one bawić (wiem ze brzmi bunczucznie i zarozumiale, ale taka prawda - kleni gigantów na Wiśle są tysiące, przynajmniej w moich stronach). Są natomiast osłodą na letnie, upalne popołudnia - bo co wtedy łowić jak nie klenia w nurcie? Zawsze ryba większa i bardziej sportowa niż małe okonie. Jak nie zapomnę, to zrobię fotkę wieczorem rezultatow mojego dłubania owadziego i wrzucę na forum. Wiem, że kol Wobler129 też struga.
Na pstrągi jeżdżę stosunkowo rzadko, więc dla mnie owady to przede wszystkim kleń. A tak się składa, że na moim łowisku ("królowa" :-D ) medalowych kleni nie brakuje i po pewnym czasie przestają one bawić (wiem ze brzmi bunczucznie i zarozumiale, ale taka prawda - kleni gigantów na Wiśle są tysiące, przynajmniej w moich stronach). Są natomiast osłodą na letnie, upalne popołudnia - bo co wtedy łowić jak nie klenia w nurcie? Zawsze ryba większa i bardziej sportowa niż małe okonie. Jak nie zapomnę, to zrobię fotkę wieczorem rezultatow mojego dłubania owadziego i wrzucę na forum. Wiem, że kol Wobler129 też struga.