Fotografia na mrozie
Mam do Was pytanie odnośnie zastosowania aparatu fotograficznego (cyfrowego) w mroźne dni. Jak się to ma do prawdopodobieństwa uszkodzenia elektroniki gdy za oknem -15. Co o tym sądzicie?
Dziś byłem na pogrzebie i wujkowi, który fotografował siadł aparat na tym mrozie. Później w ciepłym pomieszczeniu po chwili działał ok, ale na mrozie fatalnie...
sam mróz jako taki zabija tylko baterie działają ledwo ledwo, a co do samego sprzętu to dopiero wilgoć w połączeniu z mrozem daje opłakane skutki że się nieraz coś tnie przynajmniej w minolcie
Kupując aparat brałem pod uwagę kilka rzeczy m. in. transport i przechowywanie. Dowiedziałem się, że z powodu tej całej delikatnej elektroniki i ciekłego kryształu urządzenia te są bardzo czułe na wilgoć. To chyba głównie z jej powodu „siadają” na mrozie. Mam niewielkich rozmiarów płaskiego Pentaxa Optio X. Przechowuję go w ciepłym piankowym futerale przy „samej dupie” i robiłem zdj. przy mrozie ponad – 20 st. i nic ciekawego się nie stało. Prawdopodobnie wilgoć z niego swobodnie odparowywała w futerał i w czasie używania był zupełnie suchy. No, ale to nie były sesje foto, ani nie chodziło mi o jakieś super zdj., mające znaleźć się na okładkach poczytnych magazynów, ha, ha. Cyk, cyk i w karman.
Witam, tak się składa, że jestem zapalonym fotografem. Niech więc będzie, że pierwszy post na tym forum napiszę w sprawie właśnie aparatów.
Uszkodzenie sprzętu - otóż - jeśli wyjdziesz na dwór, gdzie wilgotność powietrza podczas mrozu jest niższa niż w domu to aparatowi teoretycznie nic nie powinno się stać. Czy to kompakt czy lustrzanka, użytkownicy nie stronią od ich używania, lecz nie jest zalecane długotrwałe przetrzymywanie sprzętu w takich warunkach.
Problemy zaczynają się w momencie gdy chcemy wrócić do domu. Tutaj powietrze jest cieplejsze i wilgotne, a więc taki zmarznięty aparat łatwo osiąga punkt rosy i pokrywa się parą (jak okulary gdy wchodzimy do cieplejszego pomieszczenia). I ten właśnie moment jest zabójczy dla sprzętu elektronicznego (nie tylko aparatów), bo jak wiadomo sprzęt taki jest wrażliwy na wodę.
Co zrobić - przed wejściem do domu owinąć aparat w reklamówkę/ worek foliowy - cokolwiek - byle oddzielić aparat od powietrza w domu. W takim stanie pozostawić sprzęt aż osiągnie temperaturę pokojową - najlepiej co najmniej 1h.
Po takim postępowaniu wszystko powinno działać ok. Sprawdziłem, doświadczyłem na swojej lustrzance.
Pozdrawiam
Uszkodzenie sprzętu - otóż - jeśli wyjdziesz na dwór, gdzie wilgotność powietrza podczas mrozu jest niższa niż w domu to aparatowi teoretycznie nic nie powinno się stać. Czy to kompakt czy lustrzanka, użytkownicy nie stronią od ich używania, lecz nie jest zalecane długotrwałe przetrzymywanie sprzętu w takich warunkach.
Problemy zaczynają się w momencie gdy chcemy wrócić do domu. Tutaj powietrze jest cieplejsze i wilgotne, a więc taki zmarznięty aparat łatwo osiąga punkt rosy i pokrywa się parą (jak okulary gdy wchodzimy do cieplejszego pomieszczenia). I ten właśnie moment jest zabójczy dla sprzętu elektronicznego (nie tylko aparatów), bo jak wiadomo sprzęt taki jest wrażliwy na wodę.
Co zrobić - przed wejściem do domu owinąć aparat w reklamówkę/ worek foliowy - cokolwiek - byle oddzielić aparat od powietrza w domu. W takim stanie pozostawić sprzęt aż osiągnie temperaturę pokojową - najlepiej co najmniej 1h.
Po takim postępowaniu wszystko powinno działać ok. Sprawdziłem, doświadczyłem na swojej lustrzance.
Pozdrawiam