Allegro
Panowie spokojnie - zapodałem tego linka tylko dla tego że tak się reklamuje sklep wędkarski - dla mnie marny to sklep jak tak wygląda jego reklama , chyba że na kaszubach taka reklama jest skuteczna może. A tak się porządnie zastanowić to ten wędkarz nie popełnił żadnego wykroczenia z RAPR , chodź fotka jest trochę nie na publikę moim zdaniem ale na allegro już nie takie widywałem i tylko tą reklamą chciałem się podzielić i usłyszeć innych zdanie
dawid_1976: |
teoretycznie jedna dobra przynęta jest więcej warta niż dziesięć kiepskich |
Teoretycznie, praktycznie i ekonomicznie.
No, nie...Ale skubany pozuje z największym...Myślę, że Frajter "szybko" by go zresocjalizował...Może jest jeszcze do uratowania. To nie tylko ON, jest jeszcze TEN, który robił zdjęcie...
no cóż bywa tak że pewnie jak pojawia się fotka z kopcem okoni to więcej wędkarzy uwierzy iż ten kijek łowi je sam i co lepsze robią to wszystcy producenci sprzętu tylko bardziej wyrafinowanie tj. pokazują sprzęt obok jakiegoś okazu, który zapewne został wyłowiony właśnie dzięki temu cudu który sprzedają. A co do chłopaczka no cóż nałowił się, może za 10 lat jak zobaczy tę fotkę to się zastanowi nad tym wszystkim.
Wstrząsające są te foty w sieci. Zgadzam sie z tym co piszecie, że C&R to środek ułomny, dla wielu totalnie niezrozumiały. Ale kurna co robić z ty, cała masa wędkarzy to ludzie, ktzy przyrody nie szanują. TRAKTUJĄ WĘDKARSTWO JAK TYLKO HOBBY A TO ZBYT MAŁO.
Masz rację @cykadas, ten chłopaczyna nie jest winny to co pokazuje na foteczce to dzieło jego nauczyciela trzymającego aparat fotograficzny.
Masz rację @cykadas, ten chłopaczyna nie jest winny to co pokazuje na foteczce to dzieło jego nauczyciela trzymającego aparat fotograficzny.
I sami widzicie - powiem ci Cykadas że właśnie jestem zaangażowany w tworzenie takiej sekcji w której nacisk będzie na wychowanie ekologiczne wędkarzy - co z tego będzie , czas pokarze - jak na razie zainteresowanie jest marne w mojej ocenie , może to tylko odzwierciedlenie sytuacji jaka jest . I dlatego nad naszymi wodami jest jak jest - sterty śmieci , coraz większa dewastacja wszystkiego. Wiem też że mówiąc tu o tym może właśnie taka osoba jak ta ze zdjęcia uświadomi sobie że przecież w wędkarstwie chodzi o coś zupełnie innego
Dużo zależy od wychowania w rodzinie. Tu się zaczyna kodowanie. Mój ojciec i dziadek „brali” wszystko, co miało wymiar i nadawało się na patelnię. Oni po prostu byli „smakoszami”, a za komuny w sulikowskim sklepie z ryb można było kupić dwa razy w roku śmierdzące śledzie z beczki. Miałem szczęście, bo ich nie lubiłem(vice versa) i moją nauczycielką była matka, która także czasem wędkowała, ale największym wędkarskim szacunkiem darzyłem oryginalnego Francuza, z którym często chodziłem na pstrągi. On śmiesznie mówił, większość ryb wypuszczał, oryginalnie się na nie ubierał, dziwnie je łowił (muchówka), zaczepiał kobiety (które go uwielbiały), więc żeby nie mnożyć przezwisk, wymyślono na poczekaniu jedno, rzecz jasna w rodzimym stylu – PEDAŁ. Matka kupowała mi książki przyrodnicze, bo szybko rozszyfrowała moje „powołanie”, ciepło i cierpliwie hamowała „krwiożercze” instynkty, a Pedał pokazał inny „wymiar”(ha,ha) wędkarstwa. W wieku 14 lat stworzyłem swój własny i mały świat, w którym mieszkam do dziś. Są w nim także prawa i zasady. Tego się trzymam i jestem szczęśliwym człowiekiem. Uważałem zawsze, że prawda tkwi po środku. Człowieka kształtuje głównie środowisko, jeśli ojciec jest „szakalem”, a matka „hieną”, trudno od dziecka wymagać cech misia koala…
To zupełna prawda że czym skorupka za młodu ale jakiś tam odsetek z tego potrafi stać się wegetarianami, tyle że jest to znikoma ilość i kwestja jest tego typu jak kogoś wyrwać ze swoich przekonań i zarazić zupełnie czymś innym i do tego jeszcze nie spowodować u niego skrajności czyli wypuszczania pół żywych ryb do wody w imię tego co wokół wszystcy trąbią i że każde odmiany nokill są lepsze niż cokolwiek innego.
Jestem pewien, że jeszcze nie raz do tego tematu wrócimy przy innych okazjach, może w innym wątku.
Panowie , potrzebuję Waszej rady :
czy warto to coś kupić? Mam już dosyć rwania przynęt na prawie każdym zaczepie , więc to urządzonko wydaje się być przydatne. Czekam na Wasze zdanie . Pozdrawiam
czy warto to coś kupić? Mam już dosyć rwania przynęt na prawie każdym zaczepie , więc to urządzonko wydaje się być przydatne. Czekam na Wasze zdanie . Pozdrawiam
Warto napewno, ja uwalniam 100% przynęt - ale z łodzi, z brzegu skuteczność jest mniejsza im dalej tym trudniej
wobler129: |
Warto napewno, ja uwalniam 100% przynęt - ale z łodzi, z brzegu skuteczność jest mniejsza im dalej tym trudniej |
to wiadomo
Ja głównie rwę na rzece więc problemu zbytniego nie będzie ( chyba nie będzie )
a przy łażeniu za trocią zaczepy baardzo często się zdarzają. Najczęściej jest to zielsko i konary , coraz częściej faszyny. Ale co się dziwić , jeżeli tuż nad dnem się prowadzi a czasami i o dno walnie... w końcu będę mógł zaoszczędzić trochę kasy na nowe blachy/woblery
Nie prościej zrobić sobie samemu plecionka i odstrzeliwanie w dużo przypadkach pomaga
plecionka hmmm... jest pozbawiona bardzo ważnego czynniku czyli amortyzacji. Z drugiej strony , plecionka jest nie rozciągliwa przez co można zaciąć rybę z dalekiej odległości. Mam sam na młynku nawiniętą na jedną szpulkę plecionkę chyba 0,25 (nie pamiętam już jaką kupowałem). Z plecionką to nie straszna mi żadna zawada . Ostatnio na niej wyciągnąłem kołek faszynowy ha ha . Osobiście jestem między młotem i kowadłem , nie wiem czy na plecionę łowić czy na żyłkę. A v-free i tak muszę kupić ponieważ na pstrągach częstym zaczepem są kamienie. Pozdrawiam
Invader na pstrążkach ten odczepiacz się raczej nie nada bynajmniej ja używam małych agrafek on chwyta za agrafkę i po prostu one nie wytrzymują najczęściej. Z kamieni świetnie się odstrzeliwuje na żyłeczce samym kijem , bynajmniej ja tak robię Przyjrzyj się jaka prościzna ten odczepiacz oliwka i kawałek drutu chromoniklowego 1,2 mm wystarczy na pstrążki , fakt warto go mieć zawsze ze sobą , chodź 50% przynęt uratowanych to zawsze coś
NO JEŻELI CHODZI O PLECIONKĘ A WYDOBYWANIE PRZYNĘT Z ZACZEPÓW TO JEST TO MEGA SPRAWA.90 % ZACZEPIONYCH PRZYNĘT ODZYSKUJĘ.ALBO I WIĘCEJ.
akurat rozmawiałem z ojcem , wyjeżdża do Włoszech na robotę , wraca w październiku, znowu grosz wpadnie obiecał mi 170zł. Mam odłożone 50 , 50 dołożę i zostawię kartę żeby wykupić w grudniu (trzeba zacząć w styczniu sezon o kelta ). Czyli 120 zostaje mi na przynęty i inne duperelki typu agrafki z krętlikami , nowa żyłka itp itd.