Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

Kobiety i wędkarstwo


offline
Karolina R. 2008-09-11 14:37

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 66
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat plusów i minusów bycia kobietą wędkarza.



Dla mnie największą zaletą jest to, że mogę pooplalać się z łódki, a czasem usmażyć pyszną, świeżą rybkę na kolację...
offline
Ewelina 2008-09-11 20:02

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 32
Hmmmm. Moim zdaniem to dużo zależy od indywidualnych potrzeb. Dla jednej z nas to, że naszego faceta nie ma często w domu będzie plusem dla drugiej minusem. Podobnie z wieloma innymi sprawami związanymi z wędkarstwem. Ja osobiście jestem ciekawa innej rzeczy. Jak mężczyźni podchodzą do kwestii kobiet aktywnych na rybach? Innymi słowy, czy uważacie, że mężczyźni-wędkarze woleliby mieć kobiety, które podzielają ich pasję w sposób czynny, czy raczej uważają ten "sport" za typowo męski, gdzie nie ma miejsca dla kobiet???



Może jakiś pan wypowie się w tej kwestii ze swojej perspektywy?
offline
Marcik 2008-09-11 20:56

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1
Jeśli chodzi o pasję wędkarską mojego chłopaka to jestem za a nawet przeciw.



Osobiście uważam się za typowa babę, która najpierw zrzędzi a później dwie godziny szykuje kanapki dla swojego faceta ( przecież to oczywiste, że musi mieć coś do jedzenia na rybach).



Popieram apel Eweliny, panowie, co myślicie o kobietach wędkarzach??????

offline
Jozek 2008-09-15 19:16

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 123
Swego czasu zaproponowałem dwóm znajomym paniom wspólną wyprawę na ryby. Po dwóch godzinach przeklinałem swój pomysł. Bieganie od jednej do drugiej, zakładanie przynęty, pomoc w zarzuceniu, wyciągnięciu, rozplątywaniu, rany, czasu brakło żeby samemu wędkę zarzucić. Jednak postanowiłem być twardy, na następnych wyprawach więcej pokazywałem niż pomagałem. Czasu na własne wędkowanie nadal było mało, ale panie robiły znaczne postępy. I tak z wyprawy na wyprawę było coraz lepiej, miałem coraz więcej czasu na własne wędkowanie. Po jakimś czasie dały się wciągnąć w spining, jedna z nich została nawet trzykrotnie mistrzynią koła w spławiku. Czasem uda się wyskoczyć na wspólne wędkowanie, mile spędzić czas.

Post trochę nie w temacie, ale...
offline
Krzysiek 2008-09-15 20:30

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 181
dziewczyna wędkarka to moje marzenie
offline
Tomasz M. 2008-09-17 07:30

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 103
Jak dla mnie to za mało Kobiet wędkuje, albo nie chcą się ujawniać i krąży opinią o tym "typowym hobby faceta" Ja podobnie jak Jarek zabrałem kiedyś na łódkę córkę znajomych i ta rzucając po raz pierwszy w życiu (4 m od łódki ) zacięła okonia pod 50cm i powaliła mnie tym na kolana.



Wędkarstwo to świetne hobby i i chciałbym spotykać coraz więcej Pań nad wodą, ale takich z wędką w ręku
offline
Jozek 2008-09-17 21:56

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 123
-PYTOON-:
dziewczyna wędkarka to moje marzenie

Dla wielu panów, będących już sporo lat w rodzinnym stadle, chwile spędzone nad wodą to pewna odskocznia od rodziny, codziennych problemów, kłopotów i stresów. Moim zdaniem bycie razem, to też często umiejętność bycia osobno. Z czasem docenia się takie momenty w życiu, ale i z ochotą i przyjemnością wraca w domowe pielesze.
offline
Jozek 2008-09-17 21:59

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 123
Tomek, tu zadziałało prawo 'frajera'

offline
Bartek 2008-09-26 09:25

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 52
Chociaż kobietą raczej nie jestem :-) to uważam, że bycie dziewczyną lub żoną wędkarza niesie ze sobą takie same plusy i minusy jak chłopakiem czy mężem, każdego partnera mającego pasję.



Bycie z osobą mającą pewne "coś" w życiu, pasję którą pielegnuje (oprócz pracy oraz siedzenia przed telewizorem), której poświęca wolny czas jest fajne i uważam bardzo zdrowe!



Jeśli partner tego nie rozumie, cóż...szukajcie a znajdziecie :-)



offline
bogdans 2008-09-26 12:27

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 5
Chciałbym zabrać głos w tej sprawie. Zaciekawił mnie już sam tytuł wątku pt. "Kobiety i wędkarstwo". Pomyślałem sobie - co kobieta może mieć wspólnego z wędkarstwem? Chyba tyle, że przypadło jej być żoną/narzeczoną/matką/siostrą wędkarza. Po chwili zrozumiałem jednak, że częściowo się mylę. Kobieta wędkująca z prawdziwej pasji? Może jestem staromodny, ale dla mnie jest to tak samo nienaturalne, jak obecność mężczyzny w salonie kosmetycznym... (jednak w dzisiejszych czasach chyba wszystko jest możliwe).

Kobiet z wędką w ręku widziałem parę razy w swoim życiu. Jednak zawsze miałem poczucie, że chodzi jedynie o spróbowanie, nauczenie się, zrozumienie zainteresowania partnera, chwilowe zabicie nudy na rybach... itd.
offline
Karolina R. 2008-09-26 16:13

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 66
Dzięki za wszystkie wpisy!



Widzę, że temat zaciekawił niektórych z Was. Cieszę się bardzo i z niecierpliwością czekam na kolejne wypowiedzi!
offline
Ewelina 2008-09-27 09:25

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 32
Kobiety na rybach

offline
Remigiusz K. 2008-09-27 12:54

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Z tymi kobietami na rybach to nie jest tak "różowo".

Jeśli wybieram się na prawdziwe ryby, serce wali jak oszalałe i w żyłach gotuje się skażona łowieckim instynktem natura, nigdy nie myślę o wędkowaniu w obecności kogokolwiek. Szczególnie wtedy nie myślę o kobietach, bo mnie to rozprasza

Jeśli jednak wybieram się gdzieś "porzucać" lubię być z kimś, aby pogadać i przemyśleć wspólnie jakieś tam tematy....



Niestety takie wyprawy kończą się czasem dość nieciekawi. Weźmy choćby taką sytuację, że zaczynają się brania... A tu nagle a może już idziemy do domu, zimno, komary itp. itd.

Pamiętam tez sytuację, gdy taka towarzyszka wędkarskiej wyprawy całkiem nieopatrznie nastąpiła na moją nowiuteńką wędkę...

Nie byłem miły

I jak to mówią albo rybki albo ...

offline
Jozek 2008-09-27 19:47

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 123
Kobieta na rybach

offline
Remigiusz K. 2008-09-27 20:16

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
czasem razem łowimy...

offline
Sławomir S. 2008-09-28 18:32

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Wiecie co? W tej chwili żyję z czwartą kobietą. Kto szuka, ten znajdzie...Pierwsza żona po czterech latach małżeństwa, a de facto może dwuletniej mojej pozorowanej obecności na "łonie rodziny" zaczęła przyprawiac mi rogi, więc wyrzuciłem ją z domu. Druga ,po siedmiu latach "znajomości" nie wytrzymała psychicznie i kazała mi wybierac : albo ona, albo ryby...Rzecz jasna, wybrałem RYBY. Trzecia, gdy po trzech miesiącach zwróciła mi uwagę, że wydaję za dużo pieniędzy na wędkarstwo - szybko się spakowałem i "w długą". Wreszcie ( ale z premedytacją, bo mieszkała w Zgorzelcu, nie dośc, że nad samą Nysą, to jeszcze do tego nad WODOSPADEM )"dogadałem się z Danuśką i szczęśliwie sobie z nią żyję do dziś tj. 15 lat. Zbiera ze mną rosówki { nieraz o 2-ej, czy 3-ej w nocy ), pomaga łowic żywca, ma kartę wędk. i czasami wspólnie jeżdzimy powędkawac. Jest typową domatorką, nie liczy pieniędzy, jest szczęśliwa, gdy wracam z ryb, bo jak mówi : "Jesteś wtedy taki dziki, taki głodny...". Ma tylko jedną wadę ( popie...zmysł smaku ) ; uważa, że najsmaczniejszą rybą jest karp i czyni mi nieraz wyrzuty, że nie łowię tej ryby...I na nic moje gadanie o godności, honorze - ciągle namawia mnie do łowienia świeżo wpuszczonych karpików, gdy tylko się dowie o jakimś zarybieniu...Ale nigdy mnie nie namówi! Bardzo mnie ciekawi, czy z tego powodu może byc następny rozwód...
offline
Krzysiek 2008-09-28 22:22

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 181
@Cykadass to jest dość ciekawe co piszesz. Myślę, że czas spróbować łowienia karpi na cykady Kolega Remik złowił tołpygę o wadze ~25kg...wyzwanie ciekawe! Będąc w Californi w czasie rozmowy z moim wujkiem (ex-wędkarzem, obecnie zapalonym myśliwym) dowiedziałem się, że karp jest tam traktowany jak szkodnik a ryby o wadze ok 15-20kg są często łowione na przynęty spiningowe. Amerykanie lubują się w gumowych przynętach i technikach łowienia na nie...podejrzewam, że drop shot karpiowy może być i skuteczny również w naszym kraju!



Pozdrawiam!



Krzysiek (-PYTOON-)



p.s. Przepraszam za zboczenie z tematyki wątku !
offline
Sławomir S. 2008-09-29 05:17

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Bo i temat jest "zboczony" ( ha, ha...). Kiedyś celowo "odławiałem" karpie, ale teraz się zmieniło i wreszcie "działacze" zmądrzeli i wpuszcza się je tylko do niektórych, wybranych wód. Karpiarze - też wędkarze...

Szkoda, że nie widziałeś Pythoon żony jednego z "naszych" producentów woblerów - Żanetty...Chodzi o żonę Roberta. Listopad. Odra. Świt. Mgła. Zimno jak jasna cholera ( dla miękiszów, oczywiście ). Wycieram z tej mgły oczy, bo im nie wierzę - na wielkim kamieniu, mając między nim, a pupą tylko jakiś złożony na czworo ręcznik siedzi skulona "kobitka" i z wielką uwagą wpatruje się w kolorowe szczytówki feederów. Stoję cichutko i patrzę jak ona targa co chwilę wielką płoc. A jakie sumy i sandacze już złowiła, że o innych rybach nie wspomnę...Widziałeś kiedyś piękną kobietę jak holuje piękną rybę? Widok niezwykły. Moim zdaniem NATURA stworzyła bardzo dużo ślicznych rzeczy, ale w/g mnie na pierwszym miejscu w kolejce do piękna stoi ludzka samica, potem ryby, póżniej pstrąg potokowy, czwarty jest Urban itd. Kiedy widzę niezwykły wschód, czy zachód słońca to zwykle pierwszą oznaką wzruszenia jest marszczący mi się nos, potem oczy stają się bardzo wilgotne i doznaję orgazmu w postaci niezwykle przyjemnych i przechodzących całe ciało dreszczy. Ale miec piękną kobietę i razem z NIĄ móc łowic ryby to coś o wiele większego, niż doznania estetyczne - to wspaniałomyślny dar i uśmiech losu dla takich "wariatów" jak my, wędkarze, których natury szary, przeciętny i zabetonowany człowiek nigdy nie będzie w stanie zrozumiec...
offline
Krzysiek 2008-09-29 20:38

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 181
Moja kochana Katarzyna nie przepada za moją wędkarską pasją ale nie ogranicza mnie w żaden sposób w tym co robię. Kiedy wróciłem do wędkarstwa sama mnie do tego namawiała twierdząc, że się odstresuję i będę nieco zrelaksowany po trudach całego tygodnia. Teraz niestety uważa, że jest to przekleństwo . Mimo, iż tak uważa chodzi czasem ze mną nad jezioro tylko po to by robić mi zdjęcia w czasie tego jak uważa nudnego zajęcia. Często w czasie upalnych dni wypływa ze mną na łódkę...pomaga mi w trollingu kiedy to roznegliżowana, wygodnie usadowiona w łodzi trzyma wędkę...w tej chwili mimo potu na skroniach powstałego od wiosłowania jestem najszczęśliwszym facetem na Ziemi ...a kiedy zatnę rybkę zawsze pyta: "Kotku ale wypuścisz ją, prawda?" Co mogę w tej sytuacji zrobić...wyciągam rybę z wody, robię z nią zdjęcie i z powrotem oddaję ją matce naturze. Za to właśnie kocham moją Kasię i każdą chwilę spędzoną z nią na rybach!
offline
Sławomir S. 2008-09-30 18:55

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
I kochaj Ją Pytoon, bo na to w pełni zasługuje. Ja w ogóle kocham wszystkich tolerancyjnych ludzi. Każdy ma jakiegoś "fioła" na jakimś punkcie, ale niektórzy tendencyjnie potrafią szukac hipotetycznych wad u innych ludzi, często nie dostrzegając własnych. Zresztą, o gustach nie ma dyskusji, a świat do przodu pchają ludzie trochę różniący się od tzw. normalnej reszty : cpuny, alkoholicy, homoseksualiści, ekscentrycy itd. Mózg potrzebuje do wzlotów trochę produktów zasadniczo różniących się od golonki lub ziemniaków...My, wędkarze pokochaliśmy pewien rodzaj życia, który nas odstressowuje i umożliwia kontakt z Naturą i daje tak nam potrzebne okresowe spełnienie pragnienia poczucia pełnej wolności. Amerykanie rządzą światem, bo to bardzo cwany i mądry naród. I żyją w tym kraju dziesiątki milionów wędkarzy. Ale oni wiedzą, co robią...

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.31 s