Płochliwość pstrąga
Mam pytanko odnośnie łowienia potokowców. Niekiedy obławiam dłuższą chwilę daną miejscówkę i w niedziele wpadło mi do głowy pewne pytanie... Po co mam obławiać to miejsce, jeśli pstrąg już dawno mógł się spłoszyć, a ja marnuję tylko czas?
wszelkie dźwięki np. rzutów itp. są tłumione przez wodę. Ale tupnięcia nie są tłumione? I to one mogę płoszyć kropkowańca? Co z widokiem wędkarza przez wodę?
Proszę o jakieś rady, sugestie kiedy najczęściej pstrąg poprostu nawiewa z miejscówki?
wszelkie dźwięki np. rzutów itp. są tłumione przez wodę. Ale tupnięcia nie są tłumione? I to one mogę płoszyć kropkowańca? Co z widokiem wędkarza przez wodę?
Proszę o jakieś rady, sugestie kiedy najczęściej pstrąg poprostu nawiewa z miejscówki?
Moim zdaniem pstrągi potokowe to najbardziej płochliwe ryby naszych rzek. Jest to podyktowane prawdopodobnie cechami samej ryba ale w głównej mierze uzależnione jest to od środowiska w którym żyją pstrągi.
Rzeczki na których łowimy te rybki najczęściej niosą bardzo czystą wodę, nie są głęboki a do tego otoczone wikliną krzakami czy lasem. To wszystko składa się na wyjątkową przebiegłość i płochliwość „czerwonych kropek”
Oczywiście warto powiedzieć o kilku najbardziej istotnych czynnikach, które wpływają na to, że pstrągi nam nie biorą.
- stajemy zwykle za ogonem ryby – czyli tak abyśmy nie byli widoczni,
- łowimy sprowadzając przynętę z prądem,
- nie podchodzimy nad sam brzeg,
- stajemy, klękamy zawsze tam gdzie mamy za plecami drzewo, krzaki itp.,
- łowimy z jak największej odległości,
- nie przedzieramy się na siłę przez krzaki – pękające gałęzie, ruch płoszy ryby
- do łowiska dochodzimy na tzw. okrętkę – czyli dużymi łukami a nie samym brzegiem,
- brodzimy zawsze pod prąd – ale to i tak płoszy rybę
- dobieramy ubiór do warunków kolorystycznych otoczenia,
- przynętę kładziemy na wodę w sporej odległości od domniemanego stanowiska ryby – o ile to możliwe,
Dobre miejsca, do których doszedłeś odpowiednio cicho, a wiesz że w nich powinien siedzieć stary, gruby pstrąg. Pozostaw na chwilę w spokoju. Usiądź na brzegu i przez kilka minut przemyśl jak będziesz w nim łowił. Dopiero po chwili wykonaj pierwszy (zaplanowany) rzut.
Rzeczki na których łowimy te rybki najczęściej niosą bardzo czystą wodę, nie są głęboki a do tego otoczone wikliną krzakami czy lasem. To wszystko składa się na wyjątkową przebiegłość i płochliwość „czerwonych kropek”
Oczywiście warto powiedzieć o kilku najbardziej istotnych czynnikach, które wpływają na to, że pstrągi nam nie biorą.
- stajemy zwykle za ogonem ryby – czyli tak abyśmy nie byli widoczni,
- łowimy sprowadzając przynętę z prądem,
- nie podchodzimy nad sam brzeg,
- stajemy, klękamy zawsze tam gdzie mamy za plecami drzewo, krzaki itp.,
- łowimy z jak największej odległości,
- nie przedzieramy się na siłę przez krzaki – pękające gałęzie, ruch płoszy ryby
- do łowiska dochodzimy na tzw. okrętkę – czyli dużymi łukami a nie samym brzegiem,
- brodzimy zawsze pod prąd – ale to i tak płoszy rybę
- dobieramy ubiór do warunków kolorystycznych otoczenia,
- przynętę kładziemy na wodę w sporej odległości od domniemanego stanowiska ryby – o ile to możliwe,
Dobre miejsca, do których doszedłeś odpowiednio cicho, a wiesz że w nich powinien siedzieć stary, gruby pstrąg. Pozostaw na chwilę w spokoju. Usiądź na brzegu i przez kilka minut przemyśl jak będziesz w nim łowił. Dopiero po chwili wykonaj pierwszy (zaplanowany) rzut.
Expert: |
Moim zdaniem pstrągi potokowe to najbardziej płochliwe ryby naszych rzek. Jest to podyktowane prawdopodobnie cechami samej ryba ale w głównej mierze uzależnione jest to od środowiska w którym żyją pstrągi. Rzeczki na których łowimy te rybki najczęściej niosą bardzo czystą wodę, nie są głęboki a do tego otoczone wikliną krzakami czy lasem. To wszystko składa się na wyjątkową przebiegłość i płochliwość „czerwonych kropek” Oczywiście warto powiedzieć o kilku najbardziej istotnych czynnikach, które wpływają na to, że pstrągi nam nie biorą. - stajemy zwykle za ogonem ryby – czyli tak abyśmy nie byli widoczni, - łowimy sprowadzając przynętę z prądem, - nie podchodzimy nad sam brzeg, - stajemy, klękamy zawsze tam gdzie mamy za plecami drzewo, krzaki itp., - łowimy z jak największej odległości, - nie przedzieramy się na siłę przez krzaki – pękające gałęzie, ruch płoszy ryby - do łowiska dochodzimy na tzw. okrętkę – czyli dużymi łukami a nie samym brzegiem, - brodzimy zawsze pod prąd – ale to i tak płoszy rybę - dobieramy ubiór do warunków kolorystycznych otoczenia, - przynętę kładziemy na wodę w sporej odległości od domniemanego stanowiska ryby – o ile to możliwe, Dobre miejsca, do których doszedłeś odpowiednio cicho, a wiesz że w nich powinien siedzieć stary, gruby pstrąg. Pozostaw na chwilę w spokoju. Usiądź na brzegu i przez kilka minut przemyśl jak będziesz w nim łowił. Dopiero po chwili wykonaj pierwszy (zaplanowany) rzut. |
Dziękuję bardzo za cenne rady. Przeważnie łowię rzucając pod naprzeciwległy brzeg i przecinając rzekę wabikiem oraz pod prąd. Spróbuję to zmienić. @Frajter właśnie doradzał mi takie łowienie - tzn. z prądem rzeki.
Co do okrężnego dotarcia na miejscówkę - w niedziele o tym właśnie myślałem i zastanawiałem się czy to jest zbyt śmieszne. I parę razy podchodziłem tak do miejscówki.
Następnym razem spróbuję dostosować się do rad - zobaczymy co z tego wyniknie.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję