problem z zacięciem
łowię już wiele lat na spinning, ale podobnej rzeczy jeszcze nie spotkałem:
Codziennie mniej więcej o tej samej porze zaczynają skubać sandałki. Biorą dosłownie 30-40 min, dziś już wiem ze przemieszczają się po jeziorze i muszę za nimi biegać. Nie o to jednak chodzi...
Łowię na kopytka relaksa 5-9 cm na główkach 7-10 gram, najczęściej branie sygnalizowane jest jako pojedyncze "pstryk" jednak zawsze 2-3 brania są bardzo zdecydowane, energiczne. Efekt jest taki, że guma jest ściągnięta z haka a sandacza mam jakieś 2-3 sekundy na kiju.
O co do cholery chodzi??
Codziennie mniej więcej o tej samej porze zaczynają skubać sandałki. Biorą dosłownie 30-40 min, dziś już wiem ze przemieszczają się po jeziorze i muszę za nimi biegać. Nie o to jednak chodzi...
Łowię na kopytka relaksa 5-9 cm na główkach 7-10 gram, najczęściej branie sygnalizowane jest jako pojedyncze "pstryk" jednak zawsze 2-3 brania są bardzo zdecydowane, energiczne. Efekt jest taki, że guma jest ściągnięta z haka a sandacza mam jakieś 2-3 sekundy na kiju.
O co do cholery chodzi??
Może warto zmienić przynętę. Spróbuj zastosować większa lub bardzo mała, to czasami skutkuję. Możesz też dać dozbrojenie w postaci dodatkowej kotwiczki na wolframie lub zastosować pojedynczy hak założony na kolanka haka jigowego za pośrednictwem maleńkiego kółeczka łącznikowego i agrafki.
Na "naszych" terenach stosujemy kotwiczkę wbitą jednym grotem w ogon rippera i przymocowaną do haka jiga za pomocą lużnego kawałka plecionki. Plecionka jest wiotka i nie ogranicza ruchów ogonka.