Namierzanie ryb w zimę
Myślę ze nie tylko ja mam taki problem .
Kłopot tkwi w namierzaniu ryb. Mam z tym problem po tym jak uderzyło mrozem i ryby prawdopodobnie zmieniły swoje stanowiska. Wszędzie mówią ze głęboka woda itd. Tylko ze ryby , te ze stawików, stawów często sa nieszablonowe. Tak jest w moim przypadku. Jakieś propozycje jak dobrać się do okoni i szczupaków o tej porze roku? Dzięki....haha.
Kłopot tkwi w namierzaniu ryb. Mam z tym problem po tym jak uderzyło mrozem i ryby prawdopodobnie zmieniły swoje stanowiska. Wszędzie mówią ze głęboka woda itd. Tylko ze ryby , te ze stawików, stawów często sa nieszablonowe. Tak jest w moim przypadku. Jakieś propozycje jak dobrać się do okoni i szczupaków o tej porze roku? Dzięki....haha.
Dobry temat... Przyznam Ci się, że mocno go przećwiczyłem bo mam pod nosem dwa niewielkie jeziorka, w których żyją fajne ryby... Na początek aby nie pisać wielkich elaboratów opowiem o moim zdaniem najważniejszych sprawach
Wraz ze spadkiem temperatury wody niemal wszystkie ryby schodziły w najgłębsze partie jeziorka, swego czasu tuż przed pierwszym lodem cała ryba nagromadziła się do tego stopnia, że przynęta często śmigała po grzbietach. Co ciekawe łowienie w tym tłoku było nieskuteczne. Brania miałem w pobliżu czyli na spadkach. Zwykle skutkowały drobne przynęty - gumki, cykady, jigi i wahadełka. U mnie jednak łowienie o tej porze roku było wielką loterią i kluczem do sukcesu było trafienie w tzw. dzień kiedy niechętne do jedzenia ryby coś tam chciały skubnąć.
Czasem skutkowały przynęty, kolory, i wszelkiej maści kombinacje... ale to ostatnio u nas normalka....
Trafiłem jednak kilka razy w szał i wówczas połowiłem na ostro. Kiedyś wybrałem się dosłownie na 2 godzinki - przed pracą na szczupaki. Miałem ze sobą bodaj dwie gumki i Ruttę 8 cm. Na płytkiej wodzie, w resztkach kapeleonów szczupaki żarły jak złe... Do pracy nie poszedłem bo przecież nie mogłem szczupaka odpuścić
...i kolejna moja obserwacja kiedy woda mocno zimna wystarczy jeden, dwa dni słońca i dzieje się tak że drapieżniki podążają za drobna rybą na płytka wodę. Ważne aby te płycizny miały ciemne dno bo tam najszybciej zmienia sie temperatura wody i tam zapewne drobne organizmy najszybciej ozywają do nich idzie drobnica o do drobnicy... wiadomo.
Życzę abyś trafił na taki dzień !!!
Wraz ze spadkiem temperatury wody niemal wszystkie ryby schodziły w najgłębsze partie jeziorka, swego czasu tuż przed pierwszym lodem cała ryba nagromadziła się do tego stopnia, że przynęta często śmigała po grzbietach. Co ciekawe łowienie w tym tłoku było nieskuteczne. Brania miałem w pobliżu czyli na spadkach. Zwykle skutkowały drobne przynęty - gumki, cykady, jigi i wahadełka. U mnie jednak łowienie o tej porze roku było wielką loterią i kluczem do sukcesu było trafienie w tzw. dzień kiedy niechętne do jedzenia ryby coś tam chciały skubnąć.
Czasem skutkowały przynęty, kolory, i wszelkiej maści kombinacje... ale to ostatnio u nas normalka....
Trafiłem jednak kilka razy w szał i wówczas połowiłem na ostro. Kiedyś wybrałem się dosłownie na 2 godzinki - przed pracą na szczupaki. Miałem ze sobą bodaj dwie gumki i Ruttę 8 cm. Na płytkiej wodzie, w resztkach kapeleonów szczupaki żarły jak złe... Do pracy nie poszedłem bo przecież nie mogłem szczupaka odpuścić
...i kolejna moja obserwacja kiedy woda mocno zimna wystarczy jeden, dwa dni słońca i dzieje się tak że drapieżniki podążają za drobna rybą na płytka wodę. Ważne aby te płycizny miały ciemne dno bo tam najszybciej zmienia sie temperatura wody i tam zapewne drobne organizmy najszybciej ozywają do nich idzie drobnica o do drobnicy... wiadomo.
Życzę abyś trafił na taki dzień !!!
Konkretnie! Dzięki. Ciepło jest już koło 3 dni, pierwsze plany sa. Łowisko dobrze znane , więc z tym dnem nie bedzie problemów. Obawiam się , ze u mnie też to bedzie loteria , no i tego czasu mało , choć święta... Ehhh no i te przynęty.... ,,kombinejszyn" . Dzięki jeszcze raz za wyczerpującą odpowiedz.
Ciekawe chłopaki co leprze takie namierzanie jak pisze Remik czy wiercenie w metrowym lodzie,bo taki muszę wiercić od lutego do końca maja.
wobler130: |
Konkretnie! Dzięki. Ciepło jest już koło 3 dni, pierwsze plany sa. Łowisko dobrze znane , więc z tym dnem nie bedzie problemów. Obawiam się , ze u mnie też to bedzie loteria , no i tego czasu mało , choć święta... Ehhh no i te przynęty.... ,,kombinejszyn" . Dzięki jeszcze raz za wyczerpującą odpowiedz. |
jak przynęt brakuje to niezastąpiony będzie mały ripperek, twisterek na główce takiej która będzie ledwo pozwalała dotrzeć do dna... czyli wolno i delikatnie
mazikrzych: |
Ciekawe chłopaki co leprze takie namierzanie jak pisze Remik czy wiercenie w metrowym lodzie,bo taki muszę wiercić od lutego do końca maja. |
my już czekamy na lód moze nie metrowy ale tali 12 cm
ale tutaj z namierzaniem podobne schody
Obyś Remku w metrowym nie musiał wiercić w Polsce chyba że tutaj, ja żeby wiercić jak najmniej to jak już namierze dobre miejsce na danej wodzie to zaznaczam je sobie na gps i na drugi rok tam zaczynam ,generalnie się sprawdza na moich wodach dodatkowo finowie i pewnie nie tylko oprócz wierteł z silnikiem spalinowym stosują mocne wiertarki elektryczne,miałem okazje widzieć w ubiegłym sezonie i idzie bardzo dobrze ostatnio nawet fińska firma od woblerów weszła we współprace z firmą makita która robi bardzo dobre narzędzia i wypuścili ponoć ze względu na potrzeby wędkarzy taki zestaw https://www.youtube.com/watch?v=w8xXAxX7ktk w Norwegi to koszt około 2100zł w Polsce nie wiem bo nie widziałem w ofercie makity,jednak sama wkrętarka około 1500 ten model więc końcowo z wiertłem będzie podobnie,ciekawe jak wam się podoba taki zestaw,z pewnością w namierzaniu ryb na lodzie by pomógł.
wobler130: |
Konkretnie! Dzięki. Ciepło jest już koło 3 dni, pierwsze plany sa. Łowisko dobrze znane , więc z tym dnem nie bedzie problemów. Obawiam się , ze u mnie też to bedzie loteria , no i tego czasu mało , choć święta... Ehhh no i te przynęty.... ,,kombinejszyn" . Dzięki jeszcze raz za wyczerpującą odpowiedz. |
“Kombinejszyn” to najlepsza odpowiedż na wszystkie wędkarskie pytania… Uniwersalna… Non stop, bez chwili wytchnienia “kombinejszyn”, ha, ha…
Haha no tak Panie Sławku... ten trudny świat przynęt ehhh.... A co z linkami? Domyślam sie ze zyłka a nie plećka bo woda już czysta ale jak mają się grubości?
Młody, im linka cieńsza i dopasowana kolorem do otoczenia, tym bardziej niewidoczna… Im cieńsza, tym przynęty pracują wyrażniej, często zgodnie z intencją twórcy… Żyłkę można dobierać wyłącznie kierując się tymi dwoma zasadami… Jest to jednak błąd… Zwiększenie ilości brań nie zwiększy ilości wyholowanych ryb, szczególnie tych o wymiarach ponad przeciętnych. Warto łowić “grubiej”, aby potem nie trząść galotami… Karpia 10 kG “zajedzie się” w basenie kąpielowym linką o wytrz. np. 3kG, ale już w dzikim stawie upstrykanym trzciną, grążelami i kołkami, ta “sztuka” się nie uda… Dlatego każdy, kto poleca (bez innego rodzaju refleksji) żyłkę 0.16 na pstrągi potokowe jest po prostu O szo ło mem, ha, ha…
Z tym namierzaniem zimą to chyba wszyscy wiedzą jak jest to trudna sprawa i im ryb mniej to jeszcze to wszystko trudniejsze . Dobry okres na ryby to ten moment jak ma skuć wodę i idą dłuższe mrozy , wówczas wszystko chce się najeść nawet te bardziej ciepłolubne. Pamiętajmy też o tym że o tej porze roku częściej łowimy samiczki od samców pomyślmy o tym i o obfitości naszych wód.
Czyli z tymi linkami cienko ale ,, nie za basz" haha. Nie wiedziałem ze ten temat przyciągnie nawet tak rzadkich użytkowników heh. Witam Panie Adamie , kolejni imiennicy haha. A jak z kolorami przynęt? Blado?
Ja widzę że się sprawdzają teraz głównie ciemne monochromatyczne barwy. Przynajmniej na południu PL. Ale wiadomo ... wszystko to jest zmienne jutro już może byc inaczej
Pesymista powiedziałby "Jutro może być tylko gorzej... Ryb coraz mniej, kolorów coraz więcej... A łeb ciągle ten sam, ani mniejszy, ani większy...", ha, ha...
wobler130: |
Czyli z tymi linkami cienko ale ,, nie za basz" haha. Nie wiedziałem ze ten temat przyciągnie nawet tak rzadkich użytkowników heh. Witam Panie Adamie , kolejni imiennicy haha. A jak z kolorami przynęt? Blado? |
Blado i lekko to moja zasada nr 1!
ale miałem też dobre wybiki na żółte rippery no i moje kilery które stosuje praktycznie tylko na przedzimiu czyli fluo z zielonym grzbietem i czerwonym akcentem na ogonie
i tajemnica mojego kolegi Adama... czyli kolor zmarzniętej płotki - BL sreberko z niebieskim grzbietem
A ja jestem urodzonym optymistą! Autor wątku musi wrzucić swojego najgorzej (wg. niego) pracującego wobka do czarnej farby i jutro z takim zestawem ma szczupaka życiówkę Życzę z całego serducha!
Panie Remku , taki kolorek mam , i został mi jeden ten cabelas przeźroczysty z niebieskim grzbietem haha , to taka chyba tez zamarznięta płotka. Maćko , mówisz o moich woblerach? Musiał bym wszystkie wpakować do czarnej farby bo zawsze mam jakieś ,,ale" do ich pracy i nie jestem całkiem zadowolony heh. Ale na czarne też biorą... . Dobra czerwony lakier musze zabrać widzę ze sobą hehe. Zabiorę wszystko co bedzie raczej potrzebne... bo staram sie być realistą hhahha...
MAĆKO1: |
A ja jestem urodzonym optymistą! Autor wątku musi wrzucić swojego najgorzej (wg. niego) pracującego wobka do czarnej farby i jutro z takim zestawem ma szczupaka życiówkę Życzę z całego serducha! |
Fluidy, fluidy... A "Prawo frajera" wieta co to jest? Cholercia, duszę woblera zlikwidowałem, a teraz za frajerów się biorę, ha, ha... Na tym polega optymizm... Wiara czyni cuda, ale i cud może stworzyć wiarę... Fluidy, fluidy... Ale ryba musi być... Bezwzględnie... Póżniej praca, póżniej kolor, wielkość i kształt... Ale ryba musi być... No i fluidy wskazane, ha, ha... Jeśli poczujesz się wolny, lekki jak piórko, bez stressu i z uśmiechem, miłością w oczach do przyrody, staniesz nad brzegiem wody - Natura podaruje Ci rybę... Manitou lubi optymistów...
To co Pan napisał o wolnosci i zjednaniu z naturą to chyba najważniejsze w wędkarstwie i jestem przekonany że w życiu
O co chodzi… Kolory, tak jak pracę przynęt, wielkość i kształt, uważam za jeden z elementów tzw. przebłyszczenia… “Przebłyszczenie” to umowna nazwa procesu przyzwyczajania się ryb do pewnych cech przynęt, zapamiętywania ich i w konsekwencji – unikania… Dlatego “czarno” widzę (dla mnie to bardzo optymistyczny sygnał, ha, ha…) finał lansowanej obecnie mody na styl “natural”… Im więcej takich przynęt powstanie i będą częściej używane, tym szybciej moja oliwa wypłynie na wierzch… To tylko kwestia czasu…
W wodach poddanych dużej presji nie ma reguł… Każda duża ryba jest “po przejściach”… Jedna z moich znajomych, pięciokrotna rozwódka kiedyś mi powiedziała :” Nie wierzę żadnemu mężczyżnie… Wszyscy jesteście świnie…”… Ha, ha… Wyczerpały jej się pozytywne fluidy optymizmu…
My wędkarze nie możemy sobie pozwolić na żadne braki na tym polu i musimy walczyć do ostatniej kropli krwi… Zmieniać, poprawiać, ujmować, dodawać, obserwować, wyciągać wnioski… Aż do skutku “kombinejszyn”…
Odpowiedziałem rozwódce :”Nie jestem świnią, jestem kotem…”… “Kota to ty masz… Jak każda świnia…”… No i gadaj z babą po przejściach… Z rybą jeszcze gorzej się dogadać, bo milczy…
W wodach poddanych dużej presji nie ma reguł… Każda duża ryba jest “po przejściach”… Jedna z moich znajomych, pięciokrotna rozwódka kiedyś mi powiedziała :” Nie wierzę żadnemu mężczyżnie… Wszyscy jesteście świnie…”… Ha, ha… Wyczerpały jej się pozytywne fluidy optymizmu…
My wędkarze nie możemy sobie pozwolić na żadne braki na tym polu i musimy walczyć do ostatniej kropli krwi… Zmieniać, poprawiać, ujmować, dodawać, obserwować, wyciągać wnioski… Aż do skutku “kombinejszyn”…
Odpowiedziałem rozwódce :”Nie jestem świnią, jestem kotem…”… “Kota to ty masz… Jak każda świnia…”… No i gadaj z babą po przejściach… Z rybą jeszcze gorzej się dogadać, bo milczy…