Sandacz
Witam,
Wielka radocha jest napisać pierwszy post na forum.
Proponuje zacząć o sandaczu. Jakie macie doświadczenia - jakie przynęty.
Moze potraficie określić najlepsze godziny połowu??
zapraszam do pogawędek
Wielka radocha jest napisać pierwszy post na forum.
Proponuje zacząć o sandaczu. Jakie macie doświadczenia - jakie przynęty.
Moze potraficie określić najlepsze godziny połowu??
zapraszam do pogawędek
Sandacz, jak dla mnie wielka 'terra incognita'
Do tej pory 2 złowione, obydwa w zasadzie przez przypadek. Jeden 15cm, drugi 70cm - straszna rozpiętość
Ale chętnie poczytam o doświadczeniach innych, może mnie to skłoni do świadomego połowu mętnookiego.
Do tej pory 2 złowione, obydwa w zasadzie przez przypadek. Jeden 15cm, drugi 70cm - straszna rozpiętość
Ale chętnie poczytam o doświadczeniach innych, może mnie to skłoni do świadomego połowu mętnookiego.
Wreszcie nasze wspólne forum się ruszyło.., ja również czekam na porady w sprawia Sandacza. Jest po I czerwca, jednym słowem fajnie by byłu umieścić w zakładce albumy tegoroczne trofeum. Panowie, czekam na Wasze doświadczenia: jak, gdzie, no i zdjęcia...oczywiście.
z fotkami to będzie cięzko
ja kolejny wieczór spędziłem na łowieniu sandaczy. Z "jeziorkowym kolegą" przerzucaliśmy całą wodę wszystkim czym można łowić.
Nie wiem co jest grane - straszna lipa. Pojedyńcze pstryki i zero ryb.
w czerwcu bywa najczęsćiej tak, że sandałki w jeziorach siedzą jeszcz na płytkiej wodze i polują w toni. Problem polega na tym jak całe jeziorko jest płytkie
mam nadzieję ze na Wiśle będzie łatwiej
ja kolejny wieczór spędziłem na łowieniu sandaczy. Z "jeziorkowym kolegą" przerzucaliśmy całą wodę wszystkim czym można łowić.
Nie wiem co jest grane - straszna lipa. Pojedyńcze pstryki i zero ryb.
w czerwcu bywa najczęsćiej tak, że sandałki w jeziorach siedzą jeszcz na płytkiej wodze i polują w toni. Problem polega na tym jak całe jeziorko jest płytkie
mam nadzieję ze na Wiśle będzie łatwiej
Jeśli chodzi o fotki, tymbardziej będzie większa satysfakcja jeśli się komuś uda :-)
Nadchodzi, weekend, piękna pogoda się szykuje...trzeba powalczyć. Chyba, że ktoś podobnie jak ja czeka jeszcze prócz weekendowego wędkowania na wieczór 8 -go czercwa...tam też trzeba powalczyć!
Nadchodzi, weekend, piękna pogoda się szykuje...trzeba powalczyć. Chyba, że ktoś podobnie jak ja czeka jeszcze prócz weekendowego wędkowania na wieczór 8 -go czercwa...tam też trzeba powalczyć!
Mogę podrzucić zdjęcie z sandałkiem
No to czekamy, bedziesz pierwszy, bo chyba nikt dziś Sandacza nie upolował!
Zdjęcie pierwsza liga!!! Gratuluje..., no cóż - trzeba poszukać wiekszego, żeby Cię zdetronizować:-)
Może trochę moich doświadczeń.....
Brania oraz aktywnośćtych ryb zależy od pogody i... klarowności wody!
Tak przynajmniej zauważyłem na wszystkich dopływach jeziorowych gdzie jestem częstym bywalcem.
Kiedyś wybralem się na okonki z kogutkami i blaszkami po południu na ujście koryta. W nocy trochę popadało iwoda byla dość mętna. Pomachałem, poskakałem kogutami, złowiłem parę okoników a tu nagle łup!!! Kij wygięty, kołowrotek gra i ta dziwnie znana mi walka ryby.... sandacz! Złowiony około godziny 15stej na takiej patelni-było ponad 30 stopni w cieniu! Ale żeby to był tylko jeden sandacz-co kilka śmignięć wisiał mętnooki, raz większy raz większy a czasami taki mikrus jak wyrośnięta ukleja.
Od tego dnia zacząłem "polować" na mętną wodę i jeżdziłem żeby przekonać się czy to akurat ma znaczenie przy aktywności sandała-okazało się że tak bo łowiłem je regularnie
Jeżeli woda jest czysta to wybieram się nie wcześniej niż 18sta. Łowię najpierw białymi kogutami na ciężkiej główce a póżniej raczej na lekkich w miarę zachodzącego słońca aż do nocy. Póżniej zaczynam obławianie białymi podpowierzchniowymi streamerami oraz jasnymi woblerami o głębokości pracy ok 0,5m-efekty są zadowalające. Brania najczęściej zaczynają się ok 20stej a kończą o 1 w nocy. Zauważyłem też że są to takie fale-biorą pół godziny póżniej połtorej przerwa.... tego chyba nigdy nie rozgryzę
Tyle z moich doświadczeń.
Pozdroofka!
Brania oraz aktywnośćtych ryb zależy od pogody i... klarowności wody!
Tak przynajmniej zauważyłem na wszystkich dopływach jeziorowych gdzie jestem częstym bywalcem.
Kiedyś wybralem się na okonki z kogutkami i blaszkami po południu na ujście koryta. W nocy trochę popadało iwoda byla dość mętna. Pomachałem, poskakałem kogutami, złowiłem parę okoników a tu nagle łup!!! Kij wygięty, kołowrotek gra i ta dziwnie znana mi walka ryby.... sandacz! Złowiony około godziny 15stej na takiej patelni-było ponad 30 stopni w cieniu! Ale żeby to był tylko jeden sandacz-co kilka śmignięć wisiał mętnooki, raz większy raz większy a czasami taki mikrus jak wyrośnięta ukleja.
Od tego dnia zacząłem "polować" na mętną wodę i jeżdziłem żeby przekonać się czy to akurat ma znaczenie przy aktywności sandała-okazało się że tak bo łowiłem je regularnie
Jeżeli woda jest czysta to wybieram się nie wcześniej niż 18sta. Łowię najpierw białymi kogutami na ciężkiej główce a póżniej raczej na lekkich w miarę zachodzącego słońca aż do nocy. Póżniej zaczynam obławianie białymi podpowierzchniowymi streamerami oraz jasnymi woblerami o głębokości pracy ok 0,5m-efekty są zadowalające. Brania najczęściej zaczynają się ok 20stej a kończą o 1 w nocy. Zauważyłem też że są to takie fale-biorą pół godziny póżniej połtorej przerwa.... tego chyba nigdy nie rozgryzę
Tyle z moich doświadczeń.
Pozdroofka!
fajniutki - zazdroszczę
Z 15 lat temu odkryłem zupełnie przypadkiem pewną rzecz. Żwirownia. Sandacze szalały przy powierzchni. Noc upalnego lata. Rzucałem różnymi przynętami i dośc wolno ściągałem je do siebie około metra pod powierzchnią. I co? I nic, poza kilkoma trąceniami. Trochę już wnerwiony i zły, bo ryby były coraz dalej, niejako z musu założyłem srebrną cykadę, bo tylko nią mogłem je sięgnąc i po pierwszym rzucie
zaraz po tym, jak wpadła do wody poczułem jakąś arytmię i myśląc, że to splątanie zacząłem ją ściągac tak szybko jak to możliwe do siebie i wiecie, co się stało? Potężne uderzenie, którego nie zaciąłem, bo zupełnie zgłupiałem. A wy kurcza wasza mac, chcecie tak ile fabryka wam dała...I to był jedyny sposób tej nocy...Kiedy sandacze się przybliżyły to i woblery okazały się dobre i nawet wirówki (nie zasnąłbym kilka dni, gdybym nie sprawdził). Rzecz dotyczy nie tylko sandaczy...Czasem kita i tylko kita i nie ma co patrzec na fotoradary!
zaraz po tym, jak wpadła do wody poczułem jakąś arytmię i myśląc, że to splątanie zacząłem ją ściągac tak szybko jak to możliwe do siebie i wiecie, co się stało? Potężne uderzenie, którego nie zaciąłem, bo zupełnie zgłupiałem. A wy kurcza wasza mac, chcecie tak ile fabryka wam dała...I to był jedyny sposób tej nocy...Kiedy sandacze się przybliżyły to i woblery okazały się dobre i nawet wirówki (nie zasnąłbym kilka dni, gdybym nie sprawdził). Rzecz dotyczy nie tylko sandaczy...Czasem kita i tylko kita i nie ma co patrzec na fotoradary!
no panowie - startujemy na ostro z sandaczem. TomCast szykuj mocne zestawy zapraszam na Wisełkę
Moze w końcu na CF pojawią się jakies fasjne sandałki
Moze w końcu na CF pojawią się jakies fasjne sandałki
Na pewno się pojawią jak wrócę ze Szwecji ;P A to będzie też czas na bieganie po Wisełce, bo późny październik, a więc chłodek sprzyja żerowaniu tych drapieżników.
Ostatnio zgłębiam techniki łowienia sandaczy w nocy. Zaobserwowałem, iż zdecydowanie obfitsze połowy trafiają się w nocy niż w dzień. Łowie głównie na Wiślę i przyznam, żę jeszcze rok temu nocne wędkowanie było dla mnie straszne "ciemne".
Do łowienia nocnego stosuje boleniowe woblery i gumy prowadzone doś szybkim tempem pod lutrem wody. Fajna jest zabawa jak na tak szybko prowadzonego woblera siądzie nawet niewielki sandaczyk. No, i przyłowy się trafiaja. Sum w nocy nie śpi.
Do łowienia nocnego stosuje boleniowe woblery i gumy prowadzone doś szybkim tempem pod lutrem wody. Fajna jest zabawa jak na tak szybko prowadzonego woblera siądzie nawet niewielki sandaczyk. No, i przyłowy się trafiaja. Sum w nocy nie śpi.