TROĆ - ŁOSOŚ
Znając życie coś trafisz! Mam tu takich dwóch kumpli w Warszawie łowią przez cały rok ale raczej te nasze nizinne rybki. Jednak jak zawitają u Was na Pomorzu zawsze coś pizną więc można
Gratki :-) na tym pierwszym zdjęciu wszędzie bursztyny ;-):-):-)
Żadne zmartwienie Panie Irku... Mam lepszy wywiad niż nasz kontrwywiad, który w swojej historii "złapał" chyba jednego szpiega i chwali się tym, jakby conajmniej był to Yeti z Himalajów... Łowią trotki (i nie tylko) na pańskie przynęty, ale się nie chwalą, bo się boją "najazdu Hunów"...
Właśnie panowie, mam pytanie macie jakieś ciekawe propozycję na trotki z plaży ?
Wszystkie dalekosiężne przynęty, a jak nie dadzą rady - wszystkie inne na bocznym troku, albo z laską...
Panowie, jak wasze doświadczenia przy łowieniu na plecionke przy mrozie ? Nie ma inne opcji tylko nawinąć żyłkę ?
Bart93: |
Panowie, jak wasze doświadczenia przy łowieniu na plecionke przy mrozie ? Nie ma inne opcji tylko nawinąć żyłkę ? |
Ostatnio często słyszymy o tym że nasi Klienci łowią na plecionki nawet w mrozie. Stosują wówczas smar w speryu do uszczelek do szyb - sprzedawane jest to na stacjach paliwowych. Ponoć daje dobre rezultaty i nie niszczy linki. Warto to wypróbować.
No, ciekawe jak z tym fantem jest... Ponoć smary na bazie teflonu... Jakieś oliwki...Jednak chyba musi być pewna granica mrozu... -2 i -20... I tu i tu mróz... Ale jaka różnica... Linka musi pociągnąć wodę, która natychmiast zamarznie... Na pewno większe przelotki ułatwią trochę problem. Nasączona smarem linka łatwiej i swobodniej się prześliżnie... Hmm... I tylko się modlić, aby nie wzięła ryba, która wysnuwać będzie przy tzw. odjazdach, ha, ha, prawie cały zapas linki... Miałem takie przygody nieraz, ale z żyłką...
Panowie, jakoś szukam kija na morskie trocie i jak dotąd z żadnego nie jestem w pełni zadowolony.
Ogólnie chyba nie muszę tłumaczyć czym taki patyk musi się charakteryzować; ma dobrze miotać trociowe wabiki i oczywiście mieć odpowiednie ugięcie. Raczej słabo jest moczyć jaja w zimnej solance z przeświadczeniem, że wymarzona ryba może nam spaść.
Przerabiałem kijki z pracowni, a mianowicie phenixy i niestety żaden blank nie nadaje się do tego w pełni. FX905 raczej miał ograniczony zasięg, 966 to raczej wędka na troć w rzece. Ostatnio trenowałem wersje travel M1, ale jednak 4 składy jako kijek do codziennego łowienia to nie moja bajka. Dlatego zastanwiam się nad dobrym kijem seryjnym, a mianowicie elitką LES96MHF2.
Co o tym sądzicie, ktoś używał tej kontrukcji w takich warunkach ?
Ogólnie chyba nie muszę tłumaczyć czym taki patyk musi się charakteryzować; ma dobrze miotać trociowe wabiki i oczywiście mieć odpowiednie ugięcie. Raczej słabo jest moczyć jaja w zimnej solance z przeświadczeniem, że wymarzona ryba może nam spaść.
Przerabiałem kijki z pracowni, a mianowicie phenixy i niestety żaden blank nie nadaje się do tego w pełni. FX905 raczej miał ograniczony zasięg, 966 to raczej wędka na troć w rzece. Ostatnio trenowałem wersje travel M1, ale jednak 4 składy jako kijek do codziennego łowienia to nie moja bajka. Dlatego zastanwiam się nad dobrym kijem seryjnym, a mianowicie elitką LES96MHF2.
Co o tym sądzicie, ktoś używał tej kontrukcji w takich warunkach ?
Przeklejam
Cześć,
mam trochę pytanie z innej paki. Mianowicie chodzi mi o spady ryb łososiowatych; w moim przypadku morskich troci.
Ostatni sezon plażowy będę głownie wspominał pod znakiem spadów. Gdybym wszystkie ryby które miałem na kiju szczęśliwie wyholował miałbym sezon życia. A tak połowa ryb, albo spadała mi tuż po zacięciu, albo tuż przy podbieraku.
Robiłem różne kombinację, czytaj; podwójne kółka łącznikowe, wymiany kotwic itp. Najczęściej stosowałem ownery czwórki, i to te klasyczne czarne, jak i te podwójnie wzmacniane srebrne czy zagiętymi ostrzami do środka.
Dosłownie temat spędzał mi sen z powiek. Obwiniałem za to też kij, brak przyponu z fluocarbonu czy też jego obecność. Na koniec moje wędkarskie umiejętności także.. Ale zacinać, zacinałem i to na końcu czujny jak przy sandaczowym jiggowaniu, co przy monotonny rzucaniu w morzu przed siebie jest trochę męczące.
A brania; coż niekiedy przytrzymania, kwitowania zacieciem, czy też podskubywania. Jedyne moemnty gdy nie zacinałem do agresywny atak gdzie ryba sama się kolczykowała, tutaj zacinając raczej bym jej to wyrwał z pyska niż dociął.
Może macie jakieś porady, albo podobne przygody..
Cześć,
mam trochę pytanie z innej paki. Mianowicie chodzi mi o spady ryb łososiowatych; w moim przypadku morskich troci.
Ostatni sezon plażowy będę głownie wspominał pod znakiem spadów. Gdybym wszystkie ryby które miałem na kiju szczęśliwie wyholował miałbym sezon życia. A tak połowa ryb, albo spadała mi tuż po zacięciu, albo tuż przy podbieraku.
Robiłem różne kombinację, czytaj; podwójne kółka łącznikowe, wymiany kotwic itp. Najczęściej stosowałem ownery czwórki, i to te klasyczne czarne, jak i te podwójnie wzmacniane srebrne czy zagiętymi ostrzami do środka.
Dosłownie temat spędzał mi sen z powiek. Obwiniałem za to też kij, brak przyponu z fluocarbonu czy też jego obecność. Na koniec moje wędkarskie umiejętności także.. Ale zacinać, zacinałem i to na końcu czujny jak przy sandaczowym jiggowaniu, co przy monotonny rzucaniu w morzu przed siebie jest trochę męczące.
A brania; coż niekiedy przytrzymania, kwitowania zacieciem, czy też podskubywania. Jedyne moemnty gdy nie zacinałem do agresywny atak gdzie ryba sama się kolczykowała, tutaj zacinając raczej bym jej to wyrwał z pyska niż dociął.
Może macie jakieś porady, albo podobne przygody..
Na ryby łososiowate bo w zasadzie tylko takie u mnie są używam wędek st.croix i sporadycznie się zdarza żeby coś spadło na przykładzie łososi które łowie na muche moge powiedzieć że ta ryba rzadko uderza w przynęte jak z normalnego ataku na ofiare jest to raczej atak instynktowny na zasadzie odganiania intruza i po takim braniu ryby wyholowane, zapięte są bardzo delikatnie na zewnątrz pyska,może miałeś sezon lub miejsce gdzie rybom nie w głowie było jedzenie a przez takie pukanie ryby nie były prawidłowo zapięte i z tond tyle spadów
Jeszcze pytanie czy używasz żyłki czy plecionki,bądż co bądż na dużej odległości trzeba rybie dać dobrze po mordzie jednak morda w miare twarda u trotki.
Oczywiście plecionki. Normalnie plecionka 0,14, agrafka z krętlikiem i wahadło/wobler. Dodawałem jedno dodatkowe kółko przy kotwicy, bo według trociarzy zmniejsza to dźwignie. Kotwice #4.
A co do żerowania, to jak to z rybami bywa. Raz były bardziej skore do ataku, raz mniej. Ale te co widziałem i mi uciekły, miały blaszki w pysku, za górną wargę. Nie spadały te co były zacięte mocno w nożyczki. Jak udało mi się podnieść rybę co była zapięta inaczej, to na farcie bo kotwice od razu wypadała w podbieraku czy na plaży..
A co do żerowania, to jak to z rybami bywa. Raz były bardziej skore do ataku, raz mniej. Ale te co widziałem i mi uciekły, miały blaszki w pysku, za górną wargę. Nie spadały te co były zacięte mocno w nożyczki. Jak udało mi się podnieść rybę co była zapięta inaczej, to na farcie bo kotwice od razu wypadała w podbieraku czy na plaży..
U nas dzisiaj 1 czerwca od 18 oficjalnie otwarty jest sezon na łososia który potrwa do ostatniego dnia sierpnia,otwarty na razie w teori bo woda pośniegowa będzie jeszcze płynąć 2-3 tyg i po tym rozpocznie się prawdziwe łowienie.