Wobler129 - wędkarstwo
Malutkie - śliczniutkie - co to za kolor YL??
Podobny do YL Jestem pod ogromnym wrażeniem - taka malutka i taka precyzja...
Wobler129 - Twoje klenie i jazie olewają Ciebie i Twoje przynęty prawdopodobnie dlatego, bo nie potrafisz nimi dotrzeć do ich stanowisk. Marzec w tym roku jest ciut inny od marców z ubiegłych lat - jest bardziej zimowy. Próbowałeś delikatnie tak, jak okonie , na troka lub pałeczkę tyrolską? Ważne jet, aby małą przynętę sprowadzić do dna i jak najdłużej w tych okolicach nią manewrować, często trzymając ją w jednym miejscu. Mało aktywne ryby nie mogą czuć żadnego, choćby najmniejszego oporu po zassaniu przynęty, stąd bardzo ważna jest odpowiednia i miękka wędka. Zwykle neutralne lub pływające woblerki są najlepsze, ale często sprawdzają się niektóre gumki i także malutkie cykadki, w tym i taka, którą prezentujesz...
No, nie...Przez to ciągłą tęsknotę za wiosną, latem niektórych użytkowników i mi się już zaczyna pieprzyć w głowie i pomyliłem lutego z marcem...
@Wobler jeszcze parę dni takiej pogody i już się klonki będą pokazywały w zalanych trawach ale szukałbym ich głęboko w takich miejscach gdzie nurt trochę spowalnia -gdzie powstają prądy wsteczne i prowadź przynętę jak najwolniej jak ale musi mieć wyraźną pracę - cięzka to sztuka zmusić teraz klenie do brania ale jak trafisz w to co trzeba to można połowić i jakieś klonki zaliczyć - Panowie wiosna idzie u mnie tego białego już nigdzie nie ma i robi się całkiem przyjemnie - pora zaczynać
Dziękuję za rady. Spróbuję dzisiaj ponownie
Witam
Jstem już po 2 kolejnych wyprawach, dziś jednak pałzuje i jutro znów uderzam, a wyniki były nastepujace.
Czwartek: Woda bardzo podniesiona i bardzo trącona,łowie głownie tak jak pisał Remik, woblerem przy burtach z korzeniami i bardzo powoli... Wyniki jak na takie warunki zadowalajace zaliczam 4 rybki...
Piątek: Woda sie delikatnie wylkarowała i świeci słoneczko wiec zapowiada sie oiecujaco, już na 2 zakrecie rzeczki zaliczam drobnego 20taczka.. Pożniej długo długo nic i na koniec z podmytych korzeni wychodzi mi ryba w granicach 50 cm odprowadza woblera pod nogi i zawraca do swojego domku, daje jej chwilke odpoczać zmieniema woblera i sytuacja sie powtarza... znów zmiana woblera i znów przyzwojity kabanek wychodzi za woblerem. Postanawiam zmienic woblera na obrotówke rzucam pod przeciw legły brzeg obrotówne naprowadzam łukiem w podmycie i nagle łup.. JEST!!! Nie mija jednak moze z 5 sekund i pstrag po mało efektownym młynku poprostu sie spina... Zirytowany tym zdarzeniem postanawiam zakonczyć łowienie. Na jutro zapowiada sie idealna pogoda i myśle ze do tego czasu woda już troszke opadnie i sie oczyści wiec moze zacznie sie to Wielkie Zarcie... Pozdrawiam i do usłyszenia
Jstem już po 2 kolejnych wyprawach, dziś jednak pałzuje i jutro znów uderzam, a wyniki były nastepujace.
Czwartek: Woda bardzo podniesiona i bardzo trącona,łowie głownie tak jak pisał Remik, woblerem przy burtach z korzeniami i bardzo powoli... Wyniki jak na takie warunki zadowalajace zaliczam 4 rybki...
Piątek: Woda sie delikatnie wylkarowała i świeci słoneczko wiec zapowiada sie oiecujaco, już na 2 zakrecie rzeczki zaliczam drobnego 20taczka.. Pożniej długo długo nic i na koniec z podmytych korzeni wychodzi mi ryba w granicach 50 cm odprowadza woblera pod nogi i zawraca do swojego domku, daje jej chwilke odpoczać zmieniema woblera i sytuacja sie powtarza... znów zmiana woblera i znów przyzwojity kabanek wychodzi za woblerem. Postanawiam zmienic woblera na obrotówke rzucam pod przeciw legły brzeg obrotówne naprowadzam łukiem w podmycie i nagle łup.. JEST!!! Nie mija jednak moze z 5 sekund i pstrag po mało efektownym młynku poprostu sie spina... Zirytowany tym zdarzeniem postanawiam zakonczyć łowienie. Na jutro zapowiada sie idealna pogoda i myśle ze do tego czasu woda już troszke opadnie i sie oczyści wiec moze zacznie sie to Wielkie Zarcie... Pozdrawiam i do usłyszenia
Kurcze - Panowie cały tydzień szykowania i choroba mnie zmogła. Załamka.
Piszcie jak tam u Was. Jakie efekty
Piszcie jak tam u Was. Jakie efekty
Fajnie, ja siedze w domku póki co ale na drugi tydzień kto wie, jak ja tęsknie za tym nie równomiernym podciąganiem sliderka, za tym szumem pędzącej szpulki i ciepłem uchwytu z pazurem
Noooo to przez weekend się działo. W sobotę miałem okazję wędkować z Panem Robertem Taszarkiem oraz Jego Synem Mateuszem. Było świetnie, będąc małym chłopcem zawsze marzyłem o takiej wyprawie! Pan Robert jako jedyny złowił potoka 42cm.
Więcej info tutaj:
http://www.multiplikator.pl/forum/index.php?topic=3304.90
Wczoraj wieczorem wróciłem do domu, w biegu się umyłem i spakowałem i jechałem do @Frajtera na noc, a rano rybki... Dokładnie o 20:08 dojechałem. Pogadaliśmy "trochę" z @Frajterem do 23 i poszliśmy spać. Rano o 5:30 wstajemy i chwilę potem wyjeżdżamy. Jechaliśmy w 4 osoby: 2 obławiały początek odcinka, a ja miałem w planie wystartować ostro do przodu, gdzie nie widać cywilizacji i można byłoby łowić w spokoju... Ale nie tylko ja tak planowałem @Frajter wystartował ostro i był nawet jakieś 2-3km przede mną. W ogóle nie miałem kontaktu z rybami tak jak inni, nawet wzrokowego. @Frajter zmienił kierunek i szedł w moją stronę, a gdy się spotkaliśmy opowiedział że miał wyjście pstrąga, a chwilkę potem.... 46cm - nie widziałem jeszcze takiego z tej pięknej rzeki! Jak się okazało była to jedyna ryba tej wyprawy.
Brawa dla @Frajtera!
Więcej info tutaj:
http://www.multiplikator.pl/forum/index.php?topic=3304.90
Wczoraj wieczorem wróciłem do domu, w biegu się umyłem i spakowałem i jechałem do @Frajtera na noc, a rano rybki... Dokładnie o 20:08 dojechałem. Pogadaliśmy "trochę" z @Frajterem do 23 i poszliśmy spać. Rano o 5:30 wstajemy i chwilę potem wyjeżdżamy. Jechaliśmy w 4 osoby: 2 obławiały początek odcinka, a ja miałem w planie wystartować ostro do przodu, gdzie nie widać cywilizacji i można byłoby łowić w spokoju... Ale nie tylko ja tak planowałem @Frajter wystartował ostro i był nawet jakieś 2-3km przede mną. W ogóle nie miałem kontaktu z rybami tak jak inni, nawet wzrokowego. @Frajter zmienił kierunek i szedł w moją stronę, a gdy się spotkaliśmy opowiedział że miał wyjście pstrąga, a chwilkę potem.... 46cm - nie widziałem jeszcze takiego z tej pięknej rzeki! Jak się okazało była to jedyna ryba tej wyprawy.
Brawa dla @Frajtera!
A ja jestem jakiś niemrawy, nieogarnięty i do teraz mam takie zaległości... Tyle sms'ów, privów na forach... nawet jeszcze całkowicie się nie rozpakowałem. Nie wiem od czego zacząć hehe. Świetny weekend nad wodą, ale zmęczenie daje we znaki
@CykadaSS - jak widzisz w relacji na multiplikatorze.pl łowiłem głównie Twoimi cykadkami. Bardzo spodobało mi się to łowienie i muszę przyznać, że są to bardzo ciekawe przynęty. Dziś poświęciłem im jakieś 2h, wczoraj jakieś 3-4h. I zerwałem tylko jedną sztukę, a uwierz mi, że nie oszczędzałem ich, bo jigowałem nimi po dnie po skosie, z nurtem, pod nurt... Przy ewentualnym zaczepie pomagało odstrzelanie. Podoba mi się ta przynęta i będę trenował!
Dziękuję Adam za gościnę i za wyprawę - było kapitalnie. Za tydzień - dwa powtórka. Mam nadzieję, że coś ruszy...
@CykadaSS - jak widzisz w relacji na multiplikatorze.pl łowiłem głównie Twoimi cykadkami. Bardzo spodobało mi się to łowienie i muszę przyznać, że są to bardzo ciekawe przynęty. Dziś poświęciłem im jakieś 2h, wczoraj jakieś 3-4h. I zerwałem tylko jedną sztukę, a uwierz mi, że nie oszczędzałem ich, bo jigowałem nimi po dnie po skosie, z nurtem, pod nurt... Przy ewentualnym zaczepie pomagało odstrzelanie. Podoba mi się ta przynęta i będę trenował!
Dziękuję Adam za gościnę i za wyprawę - było kapitalnie. Za tydzień - dwa powtórka. Mam nadzieję, że coś ruszy...
Cosik mi się zdaje, że psychicznie to Ty @Wobler129 nadal jesteś małym chłopcem. Widziałeś „kufy” Yukona i Frajtera? To stare, doświadczone samce, które zawsze walczą do końca o swój tarliskowy dołek i wreszcie, dzięki wiedzy, długoletniemu doświadczeniu i cierpliwej konsekwencji znajdą w nim jakąś rybę i omamią JĄ pięknem swojego WABIKA.
A Ty? Ćwiczysz rzuty, bawisz się przynętami, pstrykasz zdjęcia…I piszesz, że…” jak byłem małym chłopcem”…Myślę, że pomyślisz…Ha, ha.
Poza tym, dlaczego nie zwróciłeś się wcześniej, przed tymi wyprawami z jakąś prośbą o radę, jeśli chciałeś łowić cykadami? Łowienie potokowców różni się zasadniczo od łowienia okoni; inne cykady i kolory, inne techniki prowadzenia, a już jigowanie jest na samym końcu listy technik i tylko w pewnym czasie i pewnymi rodzajami tej przynęty może przynieść efekty.
Spójrz na moją kufę, Na taką kufę trzeba zasłużyć…Wyrabiają jej kształt tysiące nieprzespanych nocy, setki litrów pewnego płynu, miliony komarów, kilka samic, jedno Słońce i jeden wiatr…
A Ty? Ćwiczysz rzuty, bawisz się przynętami, pstrykasz zdjęcia…I piszesz, że…” jak byłem małym chłopcem”…Myślę, że pomyślisz…Ha, ha.
Poza tym, dlaczego nie zwróciłeś się wcześniej, przed tymi wyprawami z jakąś prośbą o radę, jeśli chciałeś łowić cykadami? Łowienie potokowców różni się zasadniczo od łowienia okoni; inne cykady i kolory, inne techniki prowadzenia, a już jigowanie jest na samym końcu listy technik i tylko w pewnym czasie i pewnymi rodzajami tej przynęty może przynieść efekty.
Spójrz na moją kufę, Na taką kufę trzeba zasłużyć…Wyrabiają jej kształt tysiące nieprzespanych nocy, setki litrów pewnego płynu, miliony komarów, kilka samic, jedno Słońce i jeden wiatr…
Tak- tak , tu się z tobą zgodzę @Cykadas - tysiące moto godzin - jak ja to mówię , spędzonych nad nad wodą , bo kilometry chyba trudniej było by zliczyć - ale przypomnij sobie sam , każdy chyba to przerabiał i w końcu się decyduje na coś - oki @Wobler poszedł na casta , to trochę inaczej niż spin , ale wiem że niedługo będzie miał pierwszego kropasa właśnie na casta - to buduje i z każdą chwilą będzie coraz łatwiej - a nic tak nie buduje jak wiara w siebie - ja tego wczoraj pstrykłem na wobka własnego wykonania - to zadawala wewnętrznie . Ale najważniejsze też w tym wszystkim jest że @Wobler ma zapał który wcześniej czy później zaowocuje wynikami - a tak już jest że doświadczenie zbiera się cały czas - każdy z nas cały czas się uczy i zdobywa nowe doświadczenia
Frajter, Wobler na pewno zrozumie, o co mi chodzi. W "naszych czasach" nie było tylu możliwości szybkiego uczenia się i często do wszystkiego dochodziliśmy sami, metodą prób i błędów. Gdybym nie lubił Woblera, jego zapału, dociekliwości i młodzieńczej fantazji - to w ogóle bym z Nim nie dyskutował i nie tracił czasu. On mnie czasami rozśmiesza i myślę, że i ja Jego także...I..o to chodzi...