piskorz

Niby mała rybka ale od niej się zaczęło.

Kiedy miałem 6 lat już łowiłem ryby w rzeczce na kosz . Trzeba było mieć dożo odwagi żeby wejść do rzeczki i nie być ugryzionym przez szczura wodnego. Kiedyś brzegi małych rzeczek były porośnięte wielkimi drzewami, krzewami i kiedy wchodziliśmy do wody nie było nas widać z brzegu. Łowiliśmy tak dużo piskorzy, aż koszyk się zapełnił. Wędkarze wiedzą, że piskorz mówi, ale jakie było zaskoczenie dla sześciolatka kiedy usłyszał głos ryby...

Takie to początki mojego wędkarstwa, które trwa już ponad 55 lat

Dla mnie te małe rybki były kiedyś wielkim wyzwaniem ale przy produkcji woblerków. Zrobiłem nawet kilka takich paskudków z myślą o kleniach i pstrągach. Do dziś mam jednego. Leży sobie w specjalny "zabytkowym pudełku". Pewnie pamiętasz jak goniłeś mnie z piwnicy gdy spędzałem tam długie godziny z nożykiem i kawałkiem lipy w ręku.

A niektórzy pieprzą głupoty, że ryby głosu nie mają...Figę wiedzą, ha,ha.

Piskorze mają i to bardzo specyficzny. Niestety woblery nie potrafiły piszczeć

Piskorze mają głos? Jasny gwint...

widzisz Maciek ja też jestem zaskoczony... nigdy nie łowiłem tych rybek

nie dość że gadają to jeszcze istni meteopaci wśród rybiej rodziny, kiedyś trzymało się je w akwariach bo potrafiły pokazać różne zmiany pogodowe, takie żywe barometry.

Pamiętam rowy pełne tych ryb z czasów dzieciństwa , teraz próbuję sobie przypomnieć kiedy ostatni raz widziałem piskorza i nawet nie pamiętam

Kolega go złowił chyba w tamtym roku za ogon... Bardzo podobną rybkę złowił, około 10cm