ODRA 2011 - spotkania CF
no i my zakonczyliśmy krucjate. faktycznie jesli o miejscówke to dojaz wypadł bladawo, generalnie to tylko te miejscówka mało przystepna bo ludie ok. w sumie ot ja juz nic nie mówię a i złowiłem tez cos nie cos nawet jazik sie uwiesił niechcacy chybahehe. dzieki chłopaki i pozdrawiam
Haha dobre podsumowanie Adama: Żubry w Krzesinie
Chłopaki Z aparatami, gdybyście mieli więcej fotek, chętnie odbiorę Frania1985@interia.pl
Bo najważniejsze to mieć dokładny plan i pieczołowicie go realizować!!!
Ja miałem następujące założenia: pobratać się, połowić i pozwiedzać. Wszystko zostało zrealizowane. Jako, że piątkowe przelotne deszcze zbytnio nie zachęcały do spacerów "ranną rosą", a stale przybywających należało przywitać "chlebem i solą" ten dzień przeznaczyłem na "czilałt". Sobota wędkowanie z nadspodziewanie dobrymi "biorami". Niedziela to spacer "na słowacką stronę Tater", chen za horyzont, podziwianie "lasu" gruntówek, kilka szczupieńczyków, akcja porządkowania miejsca tymczasowego zameldowania i "niechętny" powrót do domu. Dojazd faktycznie nie rozpieszcza, ale po ilości samochodów tam dojeżdżających widać, że Polak potrafi Miejsca do biwakowania dużo, bo przecież były tylko dwa namioty! Fakt, że z przemieszczaniem się po Odrze w tamtych okolicach nie jest lekko, ale... to tylko dodatkowy "smaczek". Z resztą, to istna "popiredółka" dla "grupy operacyjnej spadochroniarzy".
Ja miałem następujące założenia: pobratać się, połowić i pozwiedzać. Wszystko zostało zrealizowane. Jako, że piątkowe przelotne deszcze zbytnio nie zachęcały do spacerów "ranną rosą", a stale przybywających należało przywitać "chlebem i solą" ten dzień przeznaczyłem na "czilałt". Sobota wędkowanie z nadspodziewanie dobrymi "biorami". Niedziela to spacer "na słowacką stronę Tater", chen za horyzont, podziwianie "lasu" gruntówek, kilka szczupieńczyków, akcja porządkowania miejsca tymczasowego zameldowania i "niechętny" powrót do domu. Dojazd faktycznie nie rozpieszcza, ale po ilości samochodów tam dojeżdżających widać, że Polak potrafi Miejsca do biwakowania dużo, bo przecież były tylko dwa namioty! Fakt, że z przemieszczaniem się po Odrze w tamtych okolicach nie jest lekko, ale... to tylko dodatkowy "smaczek". Z resztą, to istna "popiredółka" dla "grupy operacyjnej spadochroniarzy".