O woblerach ze sterem
Tak Sławku to niezły poligon doświadczalny. Pisząc o sterach też wiele dowiedziałem się, na pewno nie tyle co podczas "prób wodnych", ale dużo. Teraz jeszcze tylko potwierdzenie nad wodą. Praw fizyki nie da się oszukać :-). I dlatego próbuję to wyjaśnić. Mając taką wiedzę będzie można świadomie "kontrolować" wobler :-).
Tak. Jeszcze stosunkowo bardzo niedawno o pracy tej przynęty nie pisano tak oficjalnie, jak obecnie. Całą istotą woblera był wygląd zewnętrzny. Na tej podstawie był głównie i wstępnie wybierany. Zmieniła się mentalność. Sztuczna przynęta musi spełniać oprócz wyglądu zewnętrznego jeszcze kilka warunków. Jak ma wyglądać i jak ma pracować należy do oceny łowiącego, a nie producenta i jego kolesiów.
Przednie oczko jest tylko z pozoru detalem składu. Jest jednak bardzo ważnym elementem woblera. Od jego wielkości, grubości, twardości i wreszcie usytuowania zależą możliwości naszego wpływu na niezmiernie istotną cechę tej przynęty, tzn, pracę własną i tor, po jakim się porusza.
Przednie oczko jest tylko z pozoru detalem składu. Jest jednak bardzo ważnym elementem woblera. Od jego wielkości, grubości, twardości i wreszcie usytuowania zależą możliwości naszego wpływu na niezmiernie istotną cechę tej przynęty, tzn, pracę własną i tor, po jakim się porusza.
Przednie oczko jest kierownicą woblera. Każde, nawet ledwo dostrzegalne zmienienie jego pozycji ma bardzo istotny wpływ na zachowanie się tej przynęty. Od tego zależy, czy wobler będzie łowny - a więc od tego zależy WSZYSTKO.
Na początku mojej przygody z woblerami podchodziłem do tego kółeczka jak do jeża :-) ,nie bardzo interesowało mnie pieszczotliwe ustawianie woblerów było tylko góra -dół ,lewo - prawo tak żeby było dobrze ,nie tak jak chcę tylko dobrze ,wobler miał się nie przechylać lub agresywniej - mniej agresywniej pracować.
Gdy zacząłem strugać ,powoli odkrywałem tajemnicę ,dla mnie wtedy to były tajemnice :-) ,teraz rutyna ,ale to że tak powiem nieodzowne piętno strugacza :-).
Każdy spiningista łowiący na woblery powinien przyjrzeć się temu zjawisku z bliska :-) ,zaprzyjaźnić się z wobaskiem i jego oczkiem :-) ,poznać ,poeksperymentować ,musi to zrobić ,mimo że przecież nie struga :-) ,nie może być tak że ma 100 woblerów ,50 dobrych ,30 nie na każdy uciąg bo jednak się wykładają i 20 popsutych :-) :-) :-).
W swoim wątku Pan Sławek opisywał jak się powinno ustawiać woblera ,zawsze na brzeg z którego łowimy ,nie są to żadne mity ,teorie czy coś na co nie warto zwracać uwagi to czysta praktyka ,wypracowana i przetestowana ,nie czcze gadanie.
Prowadząc woblera pod prąd do siebie wzdłuż swojej burty możemy zauważyć ,ogólnie pisząc ,dwie sytuacje:
a.)Grzbiet woblera przechyla się w stronę nurtu - oczko wyginamy ,delikatnie ,nie obcęgami (no chyba że oczko jest pancerne albo wobek kompletnie się wykłada) palcami ,lub małymi kombinereczkami ale bardzo delikatnie a dopieszczamy paluszkiem :-):-):-).
b.)Grzbiet woblera przechyla się w stronę brzegu - odwrotnie jak w punkcie a.
Każdy wobler powinien być tak ustawiony ,delikatnie ,pieszczotliwie żeby nie wchodził pod naszą burtę a delikatnie się odbijał w stronę głównego nurtu ,to na co sobie możemy pozwolić to indywidualna praca danego woblera ,w jednym możemy pozwolić sobie na więcej w innym na mniej :-).
Gdy mamy tak ustawionego woblera ,zakładając że ustawienie góra - dół jest dla nas optymalne ,możemy skupić się na dalszym ustawieniu wobka ,bo to jeszcze nie koniec :-).
Teraz prowadzenie po łuku ,rzucamy na godzinę 10:00 i na napiętej żyłce minimalnie zwijając luzy staramy się ustawić woblera tak żeby raz czy dwa razy tak prowadzony ,uderzony nurtem rzeki zalusterkował mocniej ,wyłożył się ale nie do końca :-).
Można iść dalej ,jeśli mamy swoje ulubione miejsca ,poznaną rzekę albo chce nam się pokombinować ,możemy robić to wszystko dobierając ustawienie woblera do miejsca ,szybkości prowadzenia i siły uciągu :-).
Gdy zacząłem strugać ,powoli odkrywałem tajemnicę ,dla mnie wtedy to były tajemnice :-) ,teraz rutyna ,ale to że tak powiem nieodzowne piętno strugacza :-).
Każdy spiningista łowiący na woblery powinien przyjrzeć się temu zjawisku z bliska :-) ,zaprzyjaźnić się z wobaskiem i jego oczkiem :-) ,poznać ,poeksperymentować ,musi to zrobić ,mimo że przecież nie struga :-) ,nie może być tak że ma 100 woblerów ,50 dobrych ,30 nie na każdy uciąg bo jednak się wykładają i 20 popsutych :-) :-) :-).
W swoim wątku Pan Sławek opisywał jak się powinno ustawiać woblera ,zawsze na brzeg z którego łowimy ,nie są to żadne mity ,teorie czy coś na co nie warto zwracać uwagi to czysta praktyka ,wypracowana i przetestowana ,nie czcze gadanie.
Prowadząc woblera pod prąd do siebie wzdłuż swojej burty możemy zauważyć ,ogólnie pisząc ,dwie sytuacje:
a.)Grzbiet woblera przechyla się w stronę nurtu - oczko wyginamy ,delikatnie ,nie obcęgami (no chyba że oczko jest pancerne albo wobek kompletnie się wykłada) palcami ,lub małymi kombinereczkami ale bardzo delikatnie a dopieszczamy paluszkiem :-):-):-).
b.)Grzbiet woblera przechyla się w stronę brzegu - odwrotnie jak w punkcie a.
Każdy wobler powinien być tak ustawiony ,delikatnie ,pieszczotliwie żeby nie wchodził pod naszą burtę a delikatnie się odbijał w stronę głównego nurtu ,to na co sobie możemy pozwolić to indywidualna praca danego woblera ,w jednym możemy pozwolić sobie na więcej w innym na mniej :-).
Gdy mamy tak ustawionego woblera ,zakładając że ustawienie góra - dół jest dla nas optymalne ,możemy skupić się na dalszym ustawieniu wobka ,bo to jeszcze nie koniec :-).
Teraz prowadzenie po łuku ,rzucamy na godzinę 10:00 i na napiętej żyłce minimalnie zwijając luzy staramy się ustawić woblera tak żeby raz czy dwa razy tak prowadzony ,uderzony nurtem rzeki zalusterkował mocniej ,wyłożył się ale nie do końca :-).
Można iść dalej ,jeśli mamy swoje ulubione miejsca ,poznaną rzekę albo chce nam się pokombinować ,możemy robić to wszystko dobierając ustawienie woblera do miejsca ,szybkości prowadzenia i siły uciągu :-).
Ha, ha, "pieszczotliwie", tak jest, fajnie ujęte... Dzika rzeka to nie kanał o równej głębokości, uciągu i jednym, stałym nurcie. Dzika rzeka wymaga myślenia i zmiennego podejścia do każdej miejscówki... Poruszając się jej brzegiem pod, lub z prądem musimy zdawać sobie sprawę z bardzo wielu zależności, w których uczestniczymy - my, nasze przynęty, no i oczywiście, ryby... Zresztą, nie tylko rzeki wymagają zrozumienia anatomii przynęt, wody stojące także, ale to na razie inna bajka, ha, ha...
kiedyś olewałem te ustawienia oczka i tylko interesowało mnie żeby się wobler nie wykładał,teraz dzięki temu forum,zrozumiałem jaki ciemnogród w tej materii reprezentowałem.i choć dalej,przede mną dużo praktyki to temat ustawiania oczka w woblerze mam już opanowany i bez kombinerek się nie wybieram nad rzekę.dodam,że jeszcze można tym oczkiem brzusznym pokombinować ,ale to pewnie już każdy wie
jeżeli pokombinujemy przy brzusznym to zmieniamy balast w woblerze(p-l).możemy "wyeksponować"w ten sposób ,bok woblera ,wymusić na nim błyśnięcie np.choć nie wszystkie typy woblera nadają się na taki zabieg
Tak o toto Dublion :-)ryba to nie człowiek ,widzi inaczej i więcej ,po swojemu :-).
Ale skoro mamy trzy oczka to czemu by nie pójść na całość :-) ,przednie ,brzuszne i dupne :-) ,kombinacje trzema na raz ?
Ale skoro mamy trzy oczka to czemu by nie pójść na całość :-) ,przednie ,brzuszne i dupne :-) ,kombinacje trzema na raz ?
Wreszcie temat rozwija się. Dziękuję i proszę o więcej :-). Wszystko to zbiorę i opiszę (rozbuduję wstawione wcześniej opracowanie). Po to tutaj dyskutujemy.
Rano pisałem ale było chyba za rano i pościk gdzieś poleciał....Lata temu kupiłem i schowałem głęboko do szafy dwa wobaski( producenta nie pamiętam a nie są obrędowane) których w ogóle nie używałem. teraz je odświeżyłem i:
woblery są 4cm. jeden jest podobny do taps-owskiej chorwatki i jest pływający drugi jest karasio kształtny i jest tonący.
Pierwszy pracuje bez "zarzutu" że tak powiem. Ładnie trzyma się nurtu, błyśnie brzuszkiem jest ok.
Drugi szybko tonie i nie pracuje! wykłada się to w jedną to w drugą stronę bez żadnego ładu i składu, a przy mocniejszym zakręceniu korbą zupełnie wariuje.... Pomyślałem oczko. No i się zaczęło. Po umiejętnym podgięciu oczka i równie uważnemu prowadzeniu( wolne prowadzenie i zwijanie) jak też samą pracą kijem i szczytówką ten "karasek" robi cuda!!! To co wcześnie było bezładnym wykładaniem się na boki , zamieniło się w mega błyskanie a podszarpywanie szczytówką do złudzenia przypomina chory narybek aż się boję co będzie jak pokonbinuję z trzema oczkami.....
Wielkie Dzięki Panowie za to co tu się odbywa w tym ( i nie tylko..) wątku!!!
woblery są 4cm. jeden jest podobny do taps-owskiej chorwatki i jest pływający drugi jest karasio kształtny i jest tonący.
Pierwszy pracuje bez "zarzutu" że tak powiem. Ładnie trzyma się nurtu, błyśnie brzuszkiem jest ok.
Drugi szybko tonie i nie pracuje! wykłada się to w jedną to w drugą stronę bez żadnego ładu i składu, a przy mocniejszym zakręceniu korbą zupełnie wariuje.... Pomyślałem oczko. No i się zaczęło. Po umiejętnym podgięciu oczka i równie uważnemu prowadzeniu( wolne prowadzenie i zwijanie) jak też samą pracą kijem i szczytówką ten "karasek" robi cuda!!! To co wcześnie było bezładnym wykładaniem się na boki , zamieniło się w mega błyskanie a podszarpywanie szczytówką do złudzenia przypomina chory narybek aż się boję co będzie jak pokonbinuję z trzema oczkami.....
Wielkie Dzięki Panowie za to co tu się odbywa w tym ( i nie tylko..) wątku!!!
Tomku,
z dupnym nie kombinowałem. Ja tam do "d..y" nie podchodzę, jeszcze może kopnąć :-). Ostatnio pracowałem nad sterami. A jeśli chodzi o pstrągi to woblerom dałem odpocząć :-). Aktualnie bawię się wahadełkami. .......
Nie martw się wrócę do wobków :-).
z dupnym nie kombinowałem. Ja tam do "d..y" nie podchodzę, jeszcze może kopnąć :-). Ostatnio pracowałem nad sterami. A jeśli chodzi o pstrągi to woblerom dałem odpocząć :-). Aktualnie bawię się wahadełkami. .......
Nie martw się wrócę do wobków :-).
Hahahahahahahahahaha
Napisz co z tymi sterami :-):-):-)
Grzesiekre kiedyś czytałem tutaj że woblery trudno ustawialne są najlepsze :-):-):-).
Napisz co z tymi sterami :-):-):-)
Grzesiekre kiedyś czytałem tutaj że woblery trudno ustawialne są najlepsze :-):-):-).
O sterach napiszę. Dołączę do opracowania. Na razie w warunkach bojowych muszę zweryfikować moje przemyślenia. Mam kolegę, który zrobi mi stery i pojedziemy nad wodę. Poobserwuję i zweryfikuję moje "herezje" :-).
kielo: |
Hahahahahahahahahaha Napisz co z tymi sterami :-):-):-) Grzesiekre kiedyś czytałem tutaj że woblery trudno ustawialne są najlepsze :-):-):-). |
No właśnie! coś czuję że parę pobytów nad wodą zamieni się "w podginanie kółek w chińskie osiem".
Nieraz, gdy żadne zabiegi z przednim oczkiem nie przynosiły upragnionego rezultatu wymyśliłem sobie nacięcie w sterze pod nim... Dla siebie często robię woblery z takimi, celowo naciętymi sterami. Dzięki temu można o ułamek milimetra obniżyć przednie oczko, co ma często kluczowe znaczenie w osiągnięciu zamierzonego efektu... Jest jeszcze jedna ważna sprawa, ale o niej może póżniej...
O! Dziękuję.... nie chodzi tylko o oczko.
To ten karasek. Filmik smartfonowy ale mam nadzieje że coś tam będzie widać
http://youtu.be/gHBsOJjWwCE
http://youtu.be/gHBsOJjWwCE
Bez urazy kolego bo nie mam nic złego na myśli, ale jak na chory narybek to zarąbiście rześki ten karasek,na mój gust wole przynęty bardziej oszczędne w ruchach które nie wiele robią a migną czasami,u mnie rzadko ryba atakuje przynęte która robi takie zamieszanie ,przeważnie pobicia pstrągów,czy pali są przy zatrzymaniu gdzie przynęta gaśnie,ale kto wie na inne ryby może będzie dobra-czego oczywiście Ci życzę.