O woblerach ze sterem
Jeśli mogę Sławku coś zasugerować co do twojego powyższego wpisu to myśle że ci którzy milczą nie tyle mają coś do ukrycia co nic do pokazania.Nasza natura jest próżna i chętnie się chwalimy o ile mamy czym i nic w tym złego bo przy okazji nabywamy dodatkową wiedzę co ,gdzie i na co.Jak by który miał jakiś super patent to by go opatentował a następnie się pochwalił lub zareklamował jak kto woli a tak głównie sam dzielisz się swoimi pomysłami co jest fajne i pomaga wielu początkującym adeptom,z drugiej stony nie wszyscy są jak Kielo ,czy Wobler który Ci za tą wiedze publicznie podziękują najgorsi jak mniemam są podrabiacze którzy próbują przypisywać sobie cudze pomysły,tacy raczej w dyskusje nie będą wchodzić oni są szybcy do podrabiania a nie owocnej dyskusji,więc na cód bym nie liczył-pozdrawiam Sławciu niedługo pochwalimy się jakimiś wiosennymi połowami jeszcze tylko troche lodu musi zejść.
Nie chcę swojego opracowania nikomu narzucać. Raczej należy traktować je jako pomoc i taki był zamysł. No może chciałem uporządkować nomenklaturę, zwłaszcza przy omawianiu akcji woblera. Liczyłem, że zostanie rozbudowane opracowanie poprzez innych. Nie miałem zamiaru nikogo uciszać, a wręcz przeciwnie apelowałem i apeluję o merytoryczną dyskusję. Nie jestem i nie uważam się za alfa i omegę. Mam sporo braków, gdyż nie robię woblerów.
Z patentami to nie taka prosta sprawa, z wielu przyczyn. Dla rękodzielników to są opłaty, trzeba tak opisać patent, aby nikt nie mógł go ominąć. Czyli trzeba rozpatrzeć wszystkie możliwe warianty, gdyż robiąc patent w niejaki sposób zdradzamy nasze rozwiązanie. Dużym firmom opłaca się patentować, domowym strugaczom nie za bardzo. Jedyna ochrona to milczenie do tej pory, aż ktoś tego nie rozpowszechni. I tutaj dochodzimy do milczenia. Nie sądzę aby wszyscy nie mieli nic do powiedzenia. Są też inne przyczyny. Ktoś obawia się, że zostanie wyśmiany, innemu nie zależy, aby się chwalić (skromność, "tumiwisizm"). Jak to w życiu.
Ja się nie bałem i opublikowałem swoje przemyślenia, licząc że jak są błędy to ktoś mnie sprostuje. Wywodzę się z innego środowiska zawodowego, często biorę udział czynnie lub biernie w dyskusjach. Stąd też moje myślenie, że wszyscy zainteresowani będą dyskutować merytorycznie. Błędne założenie :-). No cóż, może tutaj uda się.
Sławku, jak tam Zuzia?
Z patentami to nie taka prosta sprawa, z wielu przyczyn. Dla rękodzielników to są opłaty, trzeba tak opisać patent, aby nikt nie mógł go ominąć. Czyli trzeba rozpatrzeć wszystkie możliwe warianty, gdyż robiąc patent w niejaki sposób zdradzamy nasze rozwiązanie. Dużym firmom opłaca się patentować, domowym strugaczom nie za bardzo. Jedyna ochrona to milczenie do tej pory, aż ktoś tego nie rozpowszechni. I tutaj dochodzimy do milczenia. Nie sądzę aby wszyscy nie mieli nic do powiedzenia. Są też inne przyczyny. Ktoś obawia się, że zostanie wyśmiany, innemu nie zależy, aby się chwalić (skromność, "tumiwisizm"). Jak to w życiu.
Ja się nie bałem i opublikowałem swoje przemyślenia, licząc że jak są błędy to ktoś mnie sprostuje. Wywodzę się z innego środowiska zawodowego, często biorę udział czynnie lub biernie w dyskusjach. Stąd też moje myślenie, że wszyscy zainteresowani będą dyskutować merytorycznie. Błędne założenie :-). No cóż, może tutaj uda się.
Sławku, jak tam Zuzia?
ZUSIA, Sławku, ZUSIA... Zuzia to imię Maćka129 córeczki... Tak, jak ZUS ma swoje patenty, jak oskubać emerytów i rencistów, tak i moja Zus-ia ma swój patent, jak wyjść z "myków" i przejść do pracy "jak po sznurku"... Jest coraz lepiej... Opuchlizny schodzą i powoli Zusia wchodzi na normalne obroty... Dzięki za zainteresowanie... Ona jest moją Muzą, ha, ha...
No tak, Zusia. Przepraszam Zusię i Ciebie.
Miau oke’y, Zusia odpowiedziała…
Widzisz Sławku, jak to „sprawa” z woblerami bardzo się skomplikowała… Dlatego co niektórych szlag trafia i jasna krew zalewa… A tak było fajnie do tej pory… Zalało się foremkę, popsikało, pomoczyło, do tego trochę kitu, kilka zdjęć i wiadomo… Niestety, czasy się zmieniają, czy to się komuś podoba, czy nie… Wobler jest przynętą jeszcze do końca nie odkrytą i nie mieli racji ci i nie mają, którzy twierdzili i twierdzą, że nie da się rady już nic zrobić… Istnieją nadal nie odkryte jeszcze kształty korpusów, detale pracy i sposoby malowań… W przeszłości, gdy spuszczono wodę z pewnego zbiornika, dostatecznie się utwierdziłem w swoich przekonaniach… Dostatecznie zrozumiałem, że inteligencji zwierząt nie należy traktować z przymrużeniem oka… Istnieje w formie, do której nasza inteligencja jeszcze nawet nie zajrzała na krótką chwilę…
Pozdrowienia dla wszystkich rękodzielników od mojej Zusi, bardzo mądrej kotki...
Którą skopał bardzo głupi człowiek...
Widzisz Sławku, jak to „sprawa” z woblerami bardzo się skomplikowała… Dlatego co niektórych szlag trafia i jasna krew zalewa… A tak było fajnie do tej pory… Zalało się foremkę, popsikało, pomoczyło, do tego trochę kitu, kilka zdjęć i wiadomo… Niestety, czasy się zmieniają, czy to się komuś podoba, czy nie… Wobler jest przynętą jeszcze do końca nie odkrytą i nie mieli racji ci i nie mają, którzy twierdzili i twierdzą, że nie da się rady już nic zrobić… Istnieją nadal nie odkryte jeszcze kształty korpusów, detale pracy i sposoby malowań… W przeszłości, gdy spuszczono wodę z pewnego zbiornika, dostatecznie się utwierdziłem w swoich przekonaniach… Dostatecznie zrozumiałem, że inteligencji zwierząt nie należy traktować z przymrużeniem oka… Istnieje w formie, do której nasza inteligencja jeszcze nawet nie zajrzała na krótką chwilę…
Pozdrowienia dla wszystkich rękodzielników od mojej Zusi, bardzo mądrej kotki...
Którą skopał bardzo głupi człowiek...
Cieszę się, że Zusia wraca do formy. Twarda sztuka. Będziesz miał z Niej pociechę.
Tak to już w życiu bywa, że wśród dobrych fachowców są przeciętni i starają się podpiąć do istniejącego trendu (produkcja wobków) i próbują sprzedać swoje wyroby. Ale tak jest w wielu dziedzinach. Tego nie da się zwalczyć, a tylko stracić nerwy. Trzeba robić swoje, nie patrzeć na innych a znajdzie się na drodze życzliwe osoby. Dobry produkt zawsze obroni się. Pewnie, że trzeba uświadamiać, zwłaszcza rozpoczynających, ale nie na siłę. Dlatego ciągle pracuję nad opracowaniem, sam zresztą wiesz. Miałem dzisiaj pojechać potestować trzy różne korpusy z dziesięcioma różnymi sterami. Dwa z nich są ciekawe i sam nie wiem co z nich wyjdzie. @Kielo wie o jakie chodzi, może testował, ale nie odzywa się, to nie wiem. Korpusy nie są moje. Tak, tak teoretyk zaczyna zabierać się za praktykę. Oj bójcie się :-) Niestety woda pokrzyżowała plany, ale to nie ucieknie.
Tak to już w życiu bywa, że wśród dobrych fachowców są przeciętni i starają się podpiąć do istniejącego trendu (produkcja wobków) i próbują sprzedać swoje wyroby. Ale tak jest w wielu dziedzinach. Tego nie da się zwalczyć, a tylko stracić nerwy. Trzeba robić swoje, nie patrzeć na innych a znajdzie się na drodze życzliwe osoby. Dobry produkt zawsze obroni się. Pewnie, że trzeba uświadamiać, zwłaszcza rozpoczynających, ale nie na siłę. Dlatego ciągle pracuję nad opracowaniem, sam zresztą wiesz. Miałem dzisiaj pojechać potestować trzy różne korpusy z dziesięcioma różnymi sterami. Dwa z nich są ciekawe i sam nie wiem co z nich wyjdzie. @Kielo wie o jakie chodzi, może testował, ale nie odzywa się, to nie wiem. Korpusy nie są moje. Tak, tak teoretyk zaczyna zabierać się za praktykę. Oj bójcie się :-) Niestety woda pokrzyżowała plany, ale to nie ucieknie.
Tego tematu nie odpuszczę... Rozumiem, że u niektórych "starych speców" wywołuje on alergię, czasem grypę... Powolutku będziemy go drążyć... Choćby we dwóch, lub w trzech...
Ja chcę pisać o woblerach, zresztą robię to.
Dwa pierwsze rozwiązania nieznane. Ostatnie dwa znane. Peter Bedron robi piękne woblery, nie miałem szczęścia łowić na nie, ale też nie szukałem ich z odpowiednią determinacją :-). Ostatnie rozwiązanie dla desperatów :-). Do dzisiaj jest w ofercie firmy Heddon, tylko nie ma możliwości przekładania mocowania linki.
Dziękuję.
Dziękuję.
Zarobiony strasznie byłem ,już powoli wylazłem na światło dzienne :-).
Troszkę więcej czasu będę już miał i jakieś wywody napiszę.
Troszkę więcej czasu będę już miał i jakieś wywody napiszę.
Tomku już miałem dzwonić i przypomnieć sobie Twój głos :-) Wiem, wiem, mówiłeś. Chętnie poczytam. Śmiało, nie krępuj się :-)
Dzwoń Sławku nie krępuj się hahahaha.
OK, ja jutro dzwonię a Ty piszesz :--)
Ło, jest wreszcie ten zapracowany artysta... Na mnie też mówią na wsi "artysta"... Obyczajowy, ha, ha... Folk gites majonez... Będzie teraz Sławkom rażniej...
Spójrzcie na to poniżej... Przerabiał ktoś?, ha, ha... Dużo zawdzięczam Jerremu hzs... Dzięki Niemu nie zawsze czuję się bezwzględnym i samotnym odkrywcą... Ale jest trochę "rzeczy", których nigdzie indziej, poza swoim skromnym pudełkiem nie widziałem...
Spójrzcie na to poniżej... Przerabiał ktoś?, ha, ha... Dużo zawdzięczam Jerremu hzs... Dzięki Niemu nie zawsze czuję się bezwzględnym i samotnym odkrywcą... Ale jest trochę "rzeczy", których nigdzie indziej, poza swoim skromnym pudełkiem nie widziałem...
I jemu można jeszcze jajka bujać :-)
Po to ma "na wierzchu", aby dostęp był dogodny, ha, ha... Taka moda, inna moda... Demokracja... Filozofia gender, ha, ha...