WARSZTAT SS

Cd.

Strzebelka SS 3D - Kiełb.

Cd.

Cd.

Strzebelka SS 3D - Pstrążek.

Cd.

No i zebrane razem w kompletnej grupie,

w miejscu, w którym Marek siedzi na d...

Podam teraz cechy Strzebelki 3D SS.

Waga 4 G, długość 6 cm. Parametry pracy wg mojej legendy – N-Y-DMSa. Tzn. N- pływalność neutralna. Y – akcja, w której punkt wychyleń korpusu znajduje się tuż za główką woblera. D – praca bardzo drobna o dużej częstotliwości ruchów. M – krótkie i gwałtowne odskoki na boki. Sa – tor „sznurkowy” ale zakłócany w/w „mykami”, lub odskokami, jak kto woli… I tyle w tej kwestii…

Nie ma takiego pojęcia, jak skuteczne łowienie jakąś przynętą… Bo co to znaczy „skuteczne” w wypadku łowienia ryb… Skutkiem takiego zabiegu powinno być złowienie ryby… A gwarantuję Wam, że nie złowicie zawsze, na obojętnie jaki rodzaj przynęty zaplanowanego z góry gatunku o określonej ponad umiarkowanej wielkości… Czy to będzie ziemniak, rosówka, wirówka, czy wobler itd.… Można mówić jedynie o optymalizacji łowienia na jakiś rodzaj przynęty, a to może iść w parze ze skutecznością w sumie, no i w ograniczonym zakresie, ale większym od przeciętnego… Przede wszystkim każdą jedną przynętę trzeba wiedzieć jak użyć, gdzie i kiedy… Te trzy czynniki są istotą łowienia ryb… Kto wie chociaż trochę „z tego”, ha, ha, ten już trochę wie… A gdy już się „trochę wie”, to już nie chce się łowić, albo nie ma sił… Ha, ha… Takie m. in. malutkie fakty wchodzą na szale równowagi w przyrodzie…

Możesz mieć najlepszą przynętę do dyspozycji, możesz ją używać w najodpowiedniejszym miejscu i najodpowiedniejszej dla niej chwili, ale ryba nawet nie zechce jej powąchać, bo… Bo po prostu nie przestrzegasz, albo nie znasz zasad i „sposobu użycia”… Jakie to byłoby piękne i proste, założyć, rzucić, pokręcić korbką parę razy i holować, holować, holować, ha, ha… Niestety, nic z tego…

lester:

Juz wiem, w łamańcu będzie komora na Braveran coby ogonek był w górze.Wobler ten bedzie prowokował samice pstrąga i samce homopstrągów hahaha

Jeno żdziebko posypałem półprodukt Strzebelki odrobiną Braveranu, a już ogonki im odstrzeliły, a one urosły do 8 cm... To chyba ten podrobiony, co ostatnio o tym szumieli w tv, gdzie dawka "substancji czynnej" jest przekroczona ponoć 300 razy... Normalnie, paliwo do wyrzutni rakietowej...

Trzy krople na wiadro,hahaha

No to teraz pora na łamańca 3d. Żarty się kończą i tu nawet Braveran 3d nie pomoże, ha, ha… Mam szczególne wymagania, jeśli chodzi o ten rodzaj przynęty, no i muszę się sprężyć, aby potem się dumnie wyprężyć, ha, ha, proszę już nie mieć kudłatych myśli, bo to poważna sprawa, ha, ha… Oczywiście teoretycznie… Łamaniec będzie jak ta lala, nie ma to tamto…

„Sposób użycia” przynęty wędkarskiej, co to u licha znaczy… Bardzo, bardzo, bardzo wiele znaczy, jeśli chwilę się zastanowić… Bo czy np. ciche i niezauważalne dla ryb podejście, czy podpłynięcie do ich stanowisk na taką odległość, która optymalnie gwarantuje prawidłowe podanie przynęty i jej prowadzenie nie zalicza się do „sposobu użycia”? A czy nieodpowiednia wędka, linka, ba nawet np. głupia, bo zbyt np. duża agrafka nie jest częstym błędem, z którym mamy do czynienia… Można wyliczać w nieskończoność błędy ze sposobów użycia przynęt wędkarskich… A każdy jeden błąd rzutuje na łowność… Nie można winić tylko i wyłącznie samej przynęty za nasze grzechy, choć są oczywiście również przynęty g. warte… Łowiłem kiedyś, będąc jeszcze dzieckiem szczupaki w pewnym stawie na aluminiowe 5 zł z rybakiem i brały jeden po drugim… Na znalezioną łyżkę do butów szczupaki i wielkie okonie na rozlewiskach Warty w okolicach Słońska i Witnicy… Nawet nie przeszło mi krótko przez myśl, aby znów spróbować tych starych wynalazków (choć, kto wie, ha, ha…)… Czasy się na pewno zmieniły, to jest pewne i teraz jest o wiele trudniej resztki ryb oszukać… Trzeba po prostu kombinować, popełniać jak najmniej błędów i przestrzegać „sposobów użycia”, ha, ha… Wiecie, jestem „starym wędkarzem”, byłem już nim w wieku trzydziestu lat, bo wtedy „nie chodziłem na ryby”, tylko schodziłem z łowisk, aby coś zarobić na przynęty, materiały i chleb… Dla mnie to głupia sprawa, jak elementarz, Ala i As… Ustawienie oczka w woblerze… Ha, ha… Aż głupio mi o tym pisać i wyjaśniać… Może zinfantylnieję do końca i kiedyś innym razem… Napiszę… Ha, ha… Bo przecież ustawienie oczka w woblerze rzutuje na charakter pracy i w sumie na łowność… Aha, miałem nie pisać…

A ja poruszę temat wagi wędkarza.Dlaczego? Otóż podejście na stanowisko to bardzo ważna sprawa.Wędkarze przy kości mają trudniej.Muszą o wiele wolniej chodzić aby nie wystraszyć ryb.Przy łowieniu pstrągów szczególnie jest to ważne.Trzęsący się podmokły brzeg skutecznie płoszy ryby.Nie raz zamiast pstrąga widziałem tylko mniejszą lub większa falę, jakby kropek machając płetwą mówił mi na porzegnanie papa.



Inna sytuacja.Zima, śnieg i lód na brzegach, odwilż.Warunki niezłe.Ale przychodzi mróż i to wszystko zaczyna trzeszczeć.Masakra.Często odpuszczam i zostaję w domu i schodzę do warsztatu Lestera hahaha.

No, moglibyśmy o różnych błędach w technice, taktyce, metodach, sposobach itd. pisać non stop miesiącami, a może i latami, ha, ha… Zresztą, czy tylko my… Doświadczenie to jedno, a umiejętności kojarzenia, wyciągania wniosków, spostrzegawczość itp. to druga strona osobowości i są granice, których bardzo wielu nigdy nie przeskoczy… Dla jednych wędkarstwo to relaks, odpoczynek, luz, dla drugich sprawa życia i śmierci, ha, ha… Dla mnie wędkarstwo to zabawa (nie sport!), w której chcę nie tyle przewodzić, co mieć coś konkretnego do przekazania… Są oczywiście grupy wędkarzy, które ciągle próbują narzucić innym swój sposób myślenia i podejścia do najtrudniejszych zagadnień… Widać to było szczególnie kiedyś, a i obecnie w np. rękodziele te grupy uparcie forsują poglądy nie mające z prawdą wiele wspólnego.

Jeśli chodzi o te „trzęsienia ziemi” Leszku… Bardzo prosty eksperyment… Postaw na stole szklankę wody… Skieruj tak światło na powierzchnię płynu, aby odblask powędrował na sufit pokoju, albo ścianę… Jest to znany nam z dzieciństwa tzw. zajączek. Dobrze, jeśli stół stoi na twardym podłożu, np. drewnianej podłodze, czy panelach, albo parkiecie… Obserwuj zajączka i puknij palcem delikatnie w stół… Następnie puknij w ścianę, póżniej nogą w podłogę… Poproś żonę, aby tupnęła nogą w innym pokoju, może przy tym wydać okrzyk, że dziś na ryby nie pójdziesz, ale najlepiej niech milczy, bo chwila jest dostojna, jak marszu żałobnego ton, ha, ha…

Można by było zajączka puścić, albo pogonić przez pole fizycznych praw… Ale po co… Niech sobie skubie spokojnie listki kapusty, dopóki są na jego polu… Zima tuż, tuż… Byleby głąby, ...głąby zostawili, ha, ha…

Morał z tego taki:

Trzeba się odchudzać hahaha

Mogę podać szybki sposób na odchudzanie, dietę – cud, ha, ha…Albo lepiej nieee... Młodzi czytają...

Pada, pada i pada… A Łamańce i Strzygi czekają na testy pracy… Nie robię łamańców tak, jak piszą i podają recepty na ich tworzenie… U mnie wszystko, dosłownie wszystko wygląda inaczej… W każdym jednym rodzaju przynęty… Bo i inne cele mi przyświecają… Z góry zakładam, co jest mi potrzebne i szukam drogi i sposobu, aby taki cel osiągnąć… Jeśli posiada się wystarczający potencjał wędkarskiej praktyki, jak łatwo jest wiedzieć, czego oczekują ryby poszczególnych gatunków, no i spinningiści, także poszczególnych gatunków, ha, ha…

Wreszcie Manitou podkopsał trochę słonecznych promieni i można będzie udać się nad rzekę i przepuścić w prądzie wobki...

Łamańce 3d już ważą prawie 9G, a jeszcze nie są tonące, myślę, że na 10 G skończy się ich tycie... Trzy testowe sztuki tak mniej więcej z wierzchu, ha, ha, wyglądają... Po moim, rzecz jasna, ohydnym malowaniu i równoległej jakościowo fotografii...

...