WARSZTAT SS
To @Lestera patent, ale muszę przyznać, że bardzo dobry... Dziś testowałem pierwsze trzy sztuki w 3d. Obciążenie na chybił trafił (ma się już spore doświadczenie w 3d, no nie?, ha, ha...), stery także na chybił trafił i wyszło cóś takiego... Takie lusterkujące sztywniaki z merdającymi ogonkami... Ale ogonki dopiero po "ludzkiej" dawce Braveranu i w/g mojej skromnej wiedzy seksualnej merdają zbyt leniwie... W następnej partii testowej dostaną podwójną dawkę... Woda w strumieniu wypłynie na brzegi, ha, ha...
https://www.youtube.com/watch?v=2lO0oIlfUvc
https://www.youtube.com/watch?v=2lO0oIlfUvc
Sławek, bo przedobrzysz.Ogon zapierdziela konkretnie.Ale Ty wiesz co robisz.Podoba mi się .Jeszcze tak małej odległości ogonka od tułowia nie widziałem w łamańcach.
Łamańce można robić na wiele różnych sposobów, zależnych od przeznaczenia. Te „przerwy”, albo „garbatość sylwetki” nie mają znaczenia w ogólnym rozrachunku. Miałem w pudełkach w swoim czasie w trakcie łowienia setki łamańców o różnej budowie, kształcie, kolorach, pracy itp., a więc mniej więcej wiem, jak się ta sprawa przedstawia… Wśród wędkarzy i rękodzielników krąży bardzo dużo „hipotez”, a nie sprawdzonych faktów, ha, ha… W każdym bądż razie powiem krótko i podpowiem : każdy jeden gatunek, to inne wymagania. Dochodzi do tego jeszcze problem łowiska, pór roku, pokarmów okresowych itd., itd… Najpoważniejszym problemem dla mnie nie jest żadna przynęta. Problemem jest przynęta, którą mam wybrać z setek rozwiązań… Ta jedna, jedyna, która pójdzie do ludzi… Ha, ha… Bo przecież dla celów widowiskowych mógłbym robić łamańce „bez przerwy …bez przerwy”, z garbem i bez, płynące wężykiem, zygzakiem, z osobno lusterkującą każdą częścią, albo ogonkiem mikserem, do tego mykające, itd. Niestety. Muszę wybrać jeden typ, do tego tylko w czterech kolorach…
Strzygi już ładnie i elegancko lusterkują, ale… Mają lusterkować nieelegancko i brzydko, ha, ha… Trzy następne łamańce grzeją pupki pod kołderką lakieru… Muszę wykrzesać z nich ogień, którego nie ugasi górski strumień… Kurde, jeszcze niedawno przed zaśnięciem widziałem inne, merdające na boki pupki… Coś nie teges śmeges ze mną…
Druga partia i trzy następne łamańce przepuszczone między liśćmi… Dodałem obciążenie… Nie podoba mi się… Przymulił się. Tak to jest, gdy spora dawka obciążenia ląduje w brzuchu, u ludzi także występuje to „zjawisko”, ha, ha… Wiedziałem, ale chciałem się jeszcze raz przekonać, wszak to 3d, a więc cud może się zdarzyć, choć fizyk powiedziałby, że tylko teoretycznie, ha, ha… Mam łamańców do testów tyle, że mogę się pobawić do Sylwestra Stalone, bo kulki są ze stali… Teraz zatkam jedną z komór i przesunę ciężar na plecki, czyli grzbiecik, bo o woblerze tu mowa, gdyby co…
Tak jest ,spokojniutko ,powolutku i do celu ,bo nie chodzi o to żeby zrobić coś ,tylko o to żeby zrobić to co się chce zrobić :-);_);_)
a ja zamiast nad woda testować cokolwiek od 3 dni nie wyszedłem w wyrka , i ten nieustajacy deszcz mrrrrrr. Zima pod znakiem strugania i klepania, materialy pokupione i spakowane nie bedziemy tylko siedziec , pozdrowki Ciagle mi chodzą po glowie te sloje sloie sloiki hmmmmm....
Franiu i co, nie miałem racji, ha, ha... Zawsze mam rację... Stawiam Ci "pół litra i kolację, bo mam rację"...
Dziś Strzyga w „nowoczesnym” wydaniu, ha, ha, stała się faktem… Śmiga przepięknie… Tzn. „remikowo”, bo ona tańczy dla Niego… Jeszcze skończę z pracą nowoczesnych łamańców i wracam do prawdziwego i ukochanego swojego powołania, tzn. „prymitywnej” pracy w drewnie i metalu…
Jaki to łatwy i prosty zestaw… Zgoda w harmonii przyrody… Niektórzy takie przynęty nazywają „brudasami”… Hmm… Dla mnie to jeden z tych wielu, najczystszych w swej głębi, niemych słów wędkarskich przekazów… „Jesienna Strzyga”. Złoto, stare złoto. Mdły brąz i miedż. Zieleń zgniła i kawasaki. Żółć i ochra. Czerń i grafit na powitanie listopada. Kilka akcentów, jak zmarznięte biedronki, tulących się do cieplejszych zakamarków we wgłębieniach rośliny… I paski złotego brokatu, błyszczące drobiny mgły spływające po unerwieniu żółtego liścia brzozy o słonecznym poranku… Ha, ha...
No to dogadałem się z władzą i łamaniec będzie ledwo pływający… I bardzo dobrze, bo to jednostka przeznaczona do zadań specjalnych, będzie skryty, ale nie do końca ukryty.., szpieg, któremu nos wystaje zza gazety, ha, ha…
Kogucik zgarnął jakąś blond rudą lafiryndę z ulicy spod śmietnika, a ja kleję te nieszczęsne strzygi, bo mające tak pracować, jak sobie Szef zażyczył… Zamiast popijać whisky ze swoją, ha, ha, damą, to muszę zarobić na whiskasy dla Kogucika i jego dziwek… Na domiar, bezczelni, zajmują fotel wygrzany i wypachniony aromatycznymi bączkami (ponoć, ha, ha…) mojego wielkiego wspólnika, a znajdujący się tuż koło pieca… Chciałbym być kotem (jednak „posłanie” wolałbym inne…)…
Może dla urozmaicenia wątku napiszę o czymś z czystej wędkarskiej materii… Od pewnego czasu ciągle tylko o tym 3d i 3d… Przejąłem się robotą, czy inna szajba odbiła… Pora pofilozofować (oczywiście na podstawie praktyki, ha, ha…)… Może pogrzechoczę o grzechotkach…
A więc wabi ryby, czy płoszy… To taki właśnie odwieczny wędkarski dylemat, co ryby podnieca do ataku, a co wyzwala pęd w odwrotnym kierunku… Robię woblery pewną metodą, którą prawdopodobnie już znacie, ha, ha, a więc dającą nieograniczone pole do popisu… Mogę sobie wewnątrz tej przynęty robić, co mi się żywnie podoba… A że robię tak tyle lat, że niektórzy w takim wieku czują się już starzy – więc co nieco zdążyłem wypróbować i sprawdzić… Kotwice wespół z kółkami łącznikowymi chrzęszczą, niektóre łamańce okropnie hałasują, ale ryby na nie biorą (oczywiście czasami)… Agrafka, trąc o oczko, także wydaje dźwięk… Gwałtownie napięta linka, tnąc powierzchnię wody świszczy jak bat. To było trochę o tej naszej stronie medalu. Teraz o tej drugiej stronie… Ryba uciekając przed drapieżnikiem potrąca rośliny, kamyki, nieraz wyskakuje z wody… Raki i inne skorupiaki, ha, ha, szukając schronienia, albo będące podczas ucieczki także nie czynią tego bezgłośnie… Owady to istna orkiestra świata naturalnego… Np. larwa chruścika ciągnąca swój kamienisty domek po żwirowym dnie, to najprawdziwsza podwodna perkusja… A np. żuki, czy inne brzęczące skrzydlate stwory po styknięciu się z wodą co wyprawiają… Kontrabasy i trąby jerychońskie w jednym, bo dźwięk w wodzie to nie te szmery, które do nas docierają, ma wielokrotnie większy oddźwięk, ha, ha… Większość ryb ma świetny słuch, a więc skoro jest świetny, musi mieć wielkie znaczenie, bo w przyrodzie nic nie zostaje, gdy jest niepotrzebne, ani nic jest nie dane, gdy nie ma takiej potrzeby… Cdn.
A więc wabi ryby, czy płoszy… To taki właśnie odwieczny wędkarski dylemat, co ryby podnieca do ataku, a co wyzwala pęd w odwrotnym kierunku… Robię woblery pewną metodą, którą prawdopodobnie już znacie, ha, ha, a więc dającą nieograniczone pole do popisu… Mogę sobie wewnątrz tej przynęty robić, co mi się żywnie podoba… A że robię tak tyle lat, że niektórzy w takim wieku czują się już starzy – więc co nieco zdążyłem wypróbować i sprawdzić… Kotwice wespół z kółkami łącznikowymi chrzęszczą, niektóre łamańce okropnie hałasują, ale ryby na nie biorą (oczywiście czasami)… Agrafka, trąc o oczko, także wydaje dźwięk… Gwałtownie napięta linka, tnąc powierzchnię wody świszczy jak bat. To było trochę o tej naszej stronie medalu. Teraz o tej drugiej stronie… Ryba uciekając przed drapieżnikiem potrąca rośliny, kamyki, nieraz wyskakuje z wody… Raki i inne skorupiaki, ha, ha, szukając schronienia, albo będące podczas ucieczki także nie czynią tego bezgłośnie… Owady to istna orkiestra świata naturalnego… Np. larwa chruścika ciągnąca swój kamienisty domek po żwirowym dnie, to najprawdziwsza podwodna perkusja… A np. żuki, czy inne brzęczące skrzydlate stwory po styknięciu się z wodą co wyprawiają… Kontrabasy i trąby jerychońskie w jednym, bo dźwięk w wodzie to nie te szmery, które do nas docierają, ma wielokrotnie większy oddźwięk, ha, ha… Większość ryb ma świetny słuch, a więc skoro jest świetny, musi mieć wielkie znaczenie, bo w przyrodzie nic nie zostaje, gdy jest niepotrzebne, ani nic jest nie dane, gdy nie ma takiej potrzeby… Cdn.
Znaczy trzeba by się było najpierw zastanowić jakim dźwiękiem zagrać i po grzechotać?Jakim dźwiękiem w jakim miejscu?Jakim dźwiękiem dla danego słuchacza i jakim dźwiękiem o danej porze dla danego słuchacza:-)?