Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

WARSZTAT SS


offline
Sławomir S. 2017-02-23 10:13

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Banjo:
Dziękuję Sławku za ciepłe słowa o mojej książce :-). Rozmowy z Tobą i jeszcze kilkoma kolegami pozwoliły mi ją napisać. Słuchając Was także układałem sobie opisy zachowań woblera i zrobiłem to troszkę inaczej, jak sam wiesz. Nie są to jakieś grube odstępstwa. Trochę to inaczej usystematyzowałem.

Książka była wydana w niewielkiej ilości, tylko 100 szt., to została sprzedana. Pracuję nad jej rozbudową i może ukaże się kiedyś. Musze znaleźć wydawnictwo. Chcę do wakacji ją zakończyć. A jak będzie to się okaże.

Sławku, bardzo bym chciał, aby Twoje nazewnictwo obowiązywało powszechnie... Ale dopóki każdy sobie rzepkę skrobie, to na razie zostanę przy swoim, choć wiem, że nie jest doskonałe... Ale na razie obserwuję reakcje, ha, ha... A książka jest przecież super i należy ją rozpowszechniać... To przecież jedno z nielicznych i absolutnie nowych spojrzeń na wobler... Ole!...
offline
Sławomir S. 2017-02-23 10:18

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Wiosna? Pluskwiak wleciał przez otwarte okno...

Te woblerki, których zdjęcia zamieszczam, mogą nieznacznie się różnić kształtem, ale każdy ma inne ubarwienie i być może - może to kogoś natchnąć w dziedzinie malarskiej sztuki, ha, ha...





offline
Sławomir S. 2017-02-23 16:32

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No i cd.



offline
Adam R. 2017-02-23 20:37

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 597
Poziome oczko w woblerze, jeszcze nie próbowałem kurczę haha.
offline
Sławomir S. 2017-02-24 09:11

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
W ogóle, to tworząc jakąkolwiek sztuczną przynętę trzeba mieć jakieś założenia… Na „chybił trafił” to i owszem, można grać w Lotto, ale jeśli chodzi o przynęty, to lepiej mieć taki zasób doświadczenia praktycznego, który podpowie, co i jak, i na co, i kiedy, i gdzie, no i w jaki sposób… Zauważyłem, że powstaje wiele przynęt budowanych na zasadzie przypadkowości… Coś tam, gdzieś ktoś złowi, opisze w zarysie pracę, pokaże foto, i hurra, produkujemy… A przecież przynęta musi być przede wszystkim i ponad wszystko – przystosowana do aktualnych warunków określonej wody… Ha, ha… Owszem, są typy przynęt, typy pracy i typy kolorystyczne, które mogą w średniej statystycznej osiągać ponad przeciętne wyniki… Mógłbym je wszystkie wyliczyć… Tylko, że… W wodach przebłyszczonych trudno łowić na nie okazy… Bo są powszechnie stosowane… Ha, ha… Każdy gatunek ma swoje słabości i trzeba je odkryć… Kombinuj Adam, kombinuj… Przecież tyle ryb przed Tobą, ha, ha… Pierwsze „myki” próbowałem robić we wszelaki sposób (zewnętrzny, ha, ha…), dopóki nie zajrzałem do wnętrza przynęt… Odpowiedź na bardzo wiele pytań i to z każdej dziedziny, leży we wnętrzu… To, co jest na zewnątrz, wyprodukowane zostało o wiele, wiele głębiej… Jak nie wierzysz, zapytaj się @Banjo, ha, ha…
offline
Sławomir S. 2017-02-24 16:46

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Jak tote łamańce w rzeczywistości śmigały, to nie mam pojęcia, bo z tego gatunku staroci, łowiłem jedynie jointedami Rapali... Stąd moja miłość do tego typu przynęt wystąpiła w bardzo młodym wieku, od pierwszego wejrzenia i wbrew poglądom o pierwszym spojrzeniu i pierwszej miłości, jest trwała i trwa, ha, ha, do dziś... Bo były i są nadzwyczaj łowne w większości i dawnych i obecnych, podstawowych warunko-gatunków, ha, ha...



offline
Sławomir S. 2017-02-24 20:41

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
@Tygrysek.

Mój podany w sporym uproszczeniu sposób na osiąganie większości parametrów ruchu dla wszystkich kształtów i materiałów… Brakuje tu jeszcze kilku rzeczy m.in. rowka na ster itp., ale nie chcę pisać o wszystkim. Zasadą jest moja metoda połówkowa i możliwości z nią związane. Kieruję się jak najbardziej rozbudowaną możliwością wstępnej regulacji, wygodnych poprawek, dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia, ha, ha… Wyważamy materiał, obliczamy ile jest nam potrzebne balastu do osiągnięcia zamierzonej pływalności, no i zgodnie z moją instrukcją, wcześniej podaną, serwujemy tam, gdzie trzeba… Zaklejamy, malujemy, lakierujemy i wobler śmiga, zgodnie z naszą wcześniej wyrażoną wolą… Jasny gwint, niedługo gadał będę, jak społeczny twórca testamentów… Ha, ha…

Zdjęcia są stare.







offline
Sławomir S. 2017-02-25 08:10

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Ster metalowy ma także, omijając nawet kształt, duży wpływ na poruszanie się woblera. Ze względu na masę...



offline
Sławomir S. 2017-02-25 11:57

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Niegdyś, szeroka akcja X, z punktem wychyleń, znajdującym się blisko środka długości woblera (licząc od strony główki) była w sumie zadowalająca przy łowieniu wielu gatunków w większości wód… Takie woblery z reguły bardzo agresywnie pracowały i prowadzone już pod średniej siły prąd, stawiały wielki opór. Oczywiście stosunkowo. Czasy się zmieniły… Już nie jest tak, jak niegdyś… Wobler, to był WOBLER i wyglądem przypominał rybę… Uśpione małą wędkarską presją drapieżniki pozytywnie reagowały… Także w super czystych wodach. Prawie nikt większych ryb nie wypuszczał i te, co się oszukały, kończyły pomyłkę na patelniach… Na nielicznych spinningistów czekały nietknięte dziewice z rozdziawionymi gębami… Obecnie np. łosoś i troć są rybami, które wpływając do rzeki w zasadzie nie mają najmniejszego pojęcia, co na nie czeka… No i takie woblery są często wskazane na te gatunki, bo tu czynnik „agresywności” ma znaczenie, gdyż te ryby znajdują się w rzece przeważnie w okresie mającym związek z rozrodem, no i sztuczne przynęty bardzo rzadko im się śniły. Stosuję takie woblery do tej pory i, a, owszem… W mętnej wodzie czasem należy „pomóc” np. szczupakowi, kleniowi, odszukać przynętę, czy szybciej zwrócić uwagę na cel… Tu zsumowanie czynników koloru, pracy, wielkości, także zapachu! i dżwięku, ma wielkie znaczenie… Czasami w łowieniu z prądem w bardzo szybkim nurcie należy sięgnąć po taki wobler… „No.., bo.., gdy.., się.., nie ma…”, ha, ha… O Boże, ale to wiedza tajemna, ha, ha…
offline
JANUSZ J. 2017-02-25 14:27

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 20
Panie Sławku toż to szok i darcie łacha z tej wiedzy tajemnej. Przyznaje, że to moje stwierdzenie było troche nie trafione ha ha... i ironii tam nie było. Odnośnie do odpowiedzi pana na moją prośbe i starych zdjęć to czuje troszkę niedosyt podpowiedzi. To co pan na początku w warsztacie przedstawił to przestudiowałem ale trochę mi jeszcze brakuje inf technicznych dotyczących rozmieszczenia obciążenia i jego wpływu na pracę ogonka a i główki ha ha fajnie by było gdyby pan wrzucił parę schematów w celu rozjaśnienia tematu.



offline
Sławomir S. 2017-02-25 18:50

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No nie... Miś Puchatek miał mniejszy problem z Tygryskiem, ha, ha... Osiągnięcie jakiejkolwiek pracy czy akcji, czy ruchu, wiąże się z wieloma czynnikami... Materiał, kształt korpusu, rodzaj obciążenia, ster i jego umiejscowienie plus nachylenie, umiejscowienie stelażu i oczek, no itp. Dąb ma się tak do lipy, jak dziura w beczce do ..., ha, ha... Tu są delikatne relacje, jest coś za coś i trzeba znależć złoty środek... A tak na marginesie... T o ile Pan, Panie @Tygrysek1 zbudował woblerów?
offline
JANUSZ J. 2017-02-25 22:25

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 20
Witam panie Sławku, no właśnie chodzi o ten złoty środek. Ja to wszystko rozumiem, że wchodzi tu w grę wiele czynników rodzaj materiału, ster jego położenie, rozmieszczenie stelażu. Co do woblerów to kiedyś robiłem je po staremu czyli z jednego kawałka drewna i wychodziły one różnie zazwyczaj o pracy x, od delikatnego x do mocnego, lusterkowanie też opanowałem ale poprzez przesuwanie obciażenia powyżej osi poziomej woblera. Ale bardziej interesuje mnie metoda połówkowa bo jest bardziej kreatywna. Co do drewna to zacząłem stosować spróchniałą wierzbę wzmocnioną domaluxem, zatykam lakier również gwoździem i jest ok. Drewno w porównaniu do lipy obrabia się super, także w połowie drogi już jestem, teraz pozostaje kwestia rozmieszczenia obciążenia, ster jest też ważny tak aby za bardzo nie zdominował pracy woblera i roli obciążenia w nim. Wiem, że trzeba z nim kombinować nad wodą - jego szerokość w stosunku do korpusu i jego kąt nachylenia. Jednak największą rolę pełni w woblerze rozmieszczenie obciążenia i trochę już to przetestowałem - i choć jestem w tej kwestii laikiem to na tym etapie wiem, że to od niego najwięcej zależy. Myślałem, że zdradzi pan pewne rozmieszczenia obciążenia które się panu sprawdziły w konstrukcji typu strzyga lub krąpik.
offline
Adam R. 2017-02-26 12:41

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 597
Tygrysku, masz naprawdę dużo już powiedziane , ale pytaj, bo ja też korzystam haha. Miałem podobne przemyślenia co Ty , i cześc, niewielką ale jednak, rozwiałem w ten sposób, iż zrobiłem 50 woblerów. Wszystkie miały takie same korpusy, ale inne srodki, stelaże, kąty steru, odległośći steru od oczka, szerokośći steru, wielkość oczka przedniego itp , itp. I np 5sztuk robiłem tak samo , potem 5 inaczej i tak dalej. Te które mnie zainteresowały, powtarzałem i próbowałem robić z jakimiś dodatkowymi bajerami. Coś tam sie z takiego sposobu nauczyłem, spróbuj , myślę ze pomoże. A i najważniejsze, zapisuj to wszystko gdzieś w zeszycie!
offline
Sławomir S. 2017-02-26 14:14

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No, tak naprawdę, to ani Strzyga, ani Krąpik nie dorównują Strzebli w częstotliwości drobnych ruchów… Każdy z tych woblerów ma inne przeznaczenie. Dla mnie priorytetem (tak, od około 20 lat…) jest nieregularność ruchu i obojętnie, jakiej akcji to dotyczy… Z tym, że odstawiłem okresowo np. szeroką akcję X, gdyż nie ma na nią odpowiedniego zapotrzebowania… Sam się zresztą do tego przyczyniłem, ha, ha… Ale dla siebie zawsze kilka zrobię do zadań specjalnych… Ale z tym, że z „mykami”, specyficznie pomalowanych, no i na pewne ryby w pewnym czasie… Jak żeby nie…

A więc @Tygrysek1… Adam wyciągnął mnie trochę z opresji, ha, ha, bo właśnie na tym rzecz polega… Są metody prób i błędów, są rysunki, są zdjęcia i filmiki… Tego nie da się ująć w ścisłe ramy, bo tego nie chcę i dbam o to, aby każdy wnosił wiele, wiele swojej pracy… Bardzo dużo podpowiadam przecież… Dla mnie to jest pikuś, ale dochodziłem do tego ciężką pracą… Zawsze muszą odpadać niecierpliwi, leniwi, nie kreatywni… Bo to zajęcie dla "zupełnie nadzwyczajnej kasty" ludzi, ha, ha… To mi się udało, ha, ha… Czasem sam z siebie jestem dumny… Ole!

offline
Sławomir S. 2017-02-26 17:27

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Taki a'la ślizek... Albo ślizik, ha, ha...



offline
JANUSZ J. 2017-02-26 20:28

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 20
Dzięki wobler 130 za rade, to jest jakiś sposób tylko że dużo zachodu z tym. Moim zdaniem lepiej w tej metodzie kombinować tak aby sklejać korpus woblera klejem np. na gorąco w miejscach oczek przedniego i tylnego a środkowe oczko nie wklejać i przesuwać z obciążeniem prawo lewo góra dół i wobek do wody na testy. Zawsze można rozkleić i próbować od nowa bez tworzenia takich samych 50 z różnym rozmieszczeniem aż coś w końcu wyjdzie.

Tak poza konkursem moj nick to TYKRYSEK1 przez K a nie G ale spoko trzeba czytać uważnie a nie patrzeć tylko na obrazek ha ha. Ps. panu Sławkowi też to się zdarza ha ha.
offline
Banjo 2017-02-26 22:20

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 225
Zrób sobie na kołeczki.
offline
JANUSZ J. 2017-02-26 22:45

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 20
Witam Banjo w sumie dobry pomysł, tylko i tak trzeba wkleić dwa oczka przednie i tylne jakiś słabym klejem aby ten element był w miarę stabilny a drugą połówkę faktycznie można wciskać na kołeczki w testowym modelu tak aby w każdej chwili dokonać operacji na wobku.

offline
Sławomir S. 2017-02-27 09:54

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Pierwsze swoje woblery z dwóch połówek łączyłem właśnie na kołeczki z zapałek, albo wykałaczek. Definitywnie przeszedłem na spróchniałą topolę dopiero wtedy, jak „odkryłem” silikon. Drewno musi być dobrze zaimpregnowane, aby nie piło wody podczas prób. Tak i tak dobrze jest (pomimo kołeczków), zakryć np. silikonem szpary na łączeniu, aby woda nie dostała się do środka (bo np. zrobiliśmy komory powietrzne)… Póżniej wiele czynności wykonuje się już mechanicznie, bo praktyka jest potężną siłą, ha, ha… Bardzo ważną sprawą jest powtarzalność, a więc materiał musi być jednorodny, korpusy identyczne, tak jak i wnętrze wymodelowane, razem z całą resztą… Można robić także w inny sposób – każdy jeden wobler ciut inny, dopieszczany nad rzeką… Tak właśnie zwykle robiłem… Po dojściu do wprawy i wyczajeniu tematu można powoli przechodzić na "system bezszparowy", ha, ha, i frezować rowek na stelaż (symetrycznie, lub nie...) po to, aby uprościć sobie i przyspieszyć proces sklejania dwóch (lub więcej...) części...
offline
Sławomir S. 2017-02-27 20:18

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
W wykonywaniu woblerów ze sterem istnieje jeszcze jeden termin, o którym się nie wspomina, albo mimochodem (Mimochód - zaklepuję tą nazwę dla pewnego woblera!, ha, ha, bo Harpagan już poszedł w…)… To bierna „pozycja pływalności” w stosunku do lustra wody… Tu także istnieją pewne wymagania, którym należy zadośćuczynić, ha, ha… Pomijając ryby, których te „pozycje” dotyczą, a także celowości takiego zabiegu, należałoby chociaż wspomnieć, jak pływa, czy tonie wobler… Horyzontalnie, głową w dół, czy w drugą stronę… No bo, załóżmy… Ktoś chce (albo ryba), aby wobler bardzo drobił w czasie ściągania i w pozycji horyzontalnej bardzo lusterkował w czasie pauzy, podczas opadu… I co wtedy? Ha, ha…

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.32 s