WARSZTAT SS
A wszyscy oni jednacy w psuciu, a nie ochronie... Ministrowie ochrony... Ha, ha, zgadza się..,ale nie środowiska...
Bardzo rzadko stosowane rozwiązanie w naszym kraju… W latach dziewięćdziesiątych zrobiłem próbne serie takich wobków, także, wspomnianych wcześniej „bałwanków” z takim właśnie rozwiązaniem steru… Woblery były robione z dwóch połówek i obrabiane na tokarce… Nie jestem pewien nazwy drewna, ale było oczywiście dość twarde… Wadę odpryskującego lakieru i szybkiego niszczenia się przedniej części „steru” zlikwidowałem przez naklejanie płytki blachy, albo raczkującego wtedy u nas poliwęglanu, bardzo często o większej znacznie powierzchni od oryginalnej i o innym kształcie… No, nie powiem, ale te woblery bardzo mi się spodobały… „Pupilom” także, ha, ha… Jednak moja natura nie pozwoliła na szersze i dłuższe zajmowanie się nimi… Gdy coś „zaświta”, gna się już inną drogą, aż do następnego „zaświtu”, ha, ha…
Sławku a czy Ty planujesz tworzyć własne przynęty gumowe ? Bo wiele razy czytałem Twoje wypowiedzi i myślę, że lubisz na nie łowić. Czy masz jakieś szczególnie polecane ogólnie dostępne ? Napisz coś o przynętach gumowych, bo jestem ciekaw Twoich uwag. Ogólnie wiadomo, gumki tańsze, tak nie szkoda jak Twoich woblerów, które wiszą tu i uwdzie.
Jeśli chodzi o przynęty „gumowe”, to fakt, można byłoby trochę w tym temacie namieszać i pomieszać, ale na razie nie ma takiej potrzeby… Nie ma przede wszystkim czasu, aby się w tym babrać, do gumy, sierści i pierza trza by było dodatkowych ludzi „wynająć’, dochodzi problem odpowiednio urządzonych pomieszczeń, ha, ha… Planuję w tym roku wypuścić z ukrycia jedną z serii moich wahadłówek… Nie ma czasu, nie ma czasu…
Jak złowię jakąś porządną rybę, to odzyskam wenę, ha, ha i może coś o gumach postukam... Wiosna, dobry czas, aby pisać o tym materiale...
Jak złowię jakąś porządną rybę, to odzyskam wenę, ha, ha i może coś o gumach postukam... Wiosna, dobry czas, aby pisać o tym materiale...
No to będą jaja z tą kamerką, już są… Na razie robię próby w najbliższym terenie… Przedefiladowałem kilkoma sulikowskimi ulicami.., aż ksiądz się zatrzymał na mój widok, a pijacy jednogłośnie stwierdzili, że muszę jak najszybciej się napić, bo bije mi szajba na nowo… Ha, ha, bo jednego postawiłem na baczność i krzyknąłem, że „od tej pory, cokolwiek pijacka mordo powiesz, może obrócić się przeciwko tobie…”, ha, ha… Kamerka dobrze działa, ustawiona prawidłowo, łeb puchnie od pomysłów, a więc stopień stabilizacji jeszcze wzrośnie… Ha, ha…
No nieźle! Teraz to dopiero będzie się działo
No nieźle! Teraz to dopiero będzie się działo
Ha, ha, a co ma się dziać, jak czytam, że nigdzie nie ma ryb w moich okolicach... Wisła mówi, że w Odrze to dopiero są ryby, a Odra, że jest odwrotnie... Ha, ha... Trza na Wartę w takim razie... Albo Bóg da w Bugu...
Wczoraj sobie poćwiczyłem kamerkę na czapce… Chyba czapkę będę musiał na stałe przykleić do głowy, bo kamerka ciągnie ją w dół i filmiki wyszły „zaniżone”, ha, ha… Może jednak łeb musi nieco nabrzmieć… Jeden pstrągalek nagrał się prawidłowo, ale reszta lipa… Jak włączyłem kamerkę, bo miejscówka „rokująca filmowo” – nie biorą… Jak wyłączyłem, bo niby miejsce gorsze – biorą… Ale oczywiście małe, „niefilmowe”, no, bo i miejsce ch…e, tak do rymu, ha, ha… Kamerka stanowi też niekorzystny element odblaskowy, do tego umiejscowiłem ją w najwyższym punkcie z możliwych… Hmm… Jestem pewien, że jeden z większych i grubszych, niespełnionych aktorów mojej sztuki, zrezygnował z roli w ostatniej chwili, bo zmogła go trema z powodu refleksów rzucanych przez szkło ekranu… Ale już mam „pomysła”… Ha, ha… Dobrze, że mnie nikt nie będzie nagrywał, gdy ja będę nagrywał…
Sławku, musisz założyć strój snajpera.
Ha, ha, sprawa się rypła… Pomyłka. Zawieruszył się jeden element z oprzyrządowania i problem zniknął… Już wszystko przygotowane. Oprócz czasu, ha, ha...
Ostatnio modna „czeburaszka”… Piszą „mędrcy”, że przywędrowała do nas niedawno ze Wschodu… A ci mędrcy, to także chyba są ze wschodu… No też… To kiedy w takim razie tam zawędrowała, ha, ha… Bo np. to rozwiązanie i w wielu jeszcze innych i bardziej oryginalno-skutecznych formach znam od kiedy pamięć mam… Wygrzebałem coś tam ze starego pudła dla kontrastu… Często przed gumą dawałem dodatkowy, drewniany segment „dla wynoszenia ogonka ku górze”, ha, ha…