Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

WARSZTAT SS


offline
fubu08 2017-11-07 23:32

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 14
ta trójeczka podobna do krąpików chociaż my mamy od kogo się uczyć połówek
offline
Sławomir S. 2017-11-09 09:19

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Pierwszym, który opisał zarysowo „metodę połówkową” był P. Piskorski. Nie pamiętam dokładnie, który to był rok i jaka gazeta, ale pamiętam tylko tyle, że ucieszyłem się, jak daleko jestem do przodu, ha, ha… Inne koncepcje i inne mi przyświecały cele… Proporcji i symetrii w ogóle nie brałem pod uwagę, a wręcz odwrotne działania. Chodzi o to, że zanim zacząłem strugać tą metodą, to już wiedziałem, co powoduje, że jedne woblery mają duszę, a inne są bezduszne, ha, ha… Dzięki podziałom na drobne części oryginałów… A więc trzeba było znaleźć sposób, aby wniknąć do locum duszy i się tam rozgościć… Jak psychiatra, albo ksiądz, ha, ha… Nie miałem żadnych wzorców, pomocy, byłem sam i musiałem to wymyślić, bo taki postawiłem sobie cel, po prostu… Kiedy czegoś bardzo się chce, to nie ma siły, aby tego nie osiągnąć… No i wymyśliłem… Najpierw niezdarnie próbowałem dzielić korpusy, a następnie po dość krótkim czasie wpadłem na sposób z dwoma deseczkami, czterema, ośmioma... Klejonymi wzdłuż i wszerz… Z komorami powietrznymi, także często wypełnionymi lużnymi kulkami ze stali, śrucinami ołowiu… Póżniej, po wielu latach dowiedziałem się, że są i inni, którzy dzielą korpusy w podobny sposób, Jugole, Japońce… Ale… Mi, jak zwykle, inne przyświecają idee, ha, ha, jak to, także zwykle, w moim nędznym, ale pięknym życiu bywa…



offline
Banjo 2017-11-09 18:30

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 225
Cykadass:
Pierwszym, który opisał zarysowo „metodę połówkową” był P. Piskorski. Nie pamiętam dokładnie, który to był rok i jaka gazeta, ale pamiętam tylko tyle, że ucieszyłem się, jak daleko jestem do przodu, ha, ha… Inne koncepcje i inne mi przyświecały cele… Proporcji i symetrii w ogóle nie brałem pod uwagę, a wręcz odwrotne działania. Chodzi o to, że zanim zacząłem strugać tą metodą, to już wiedziałem, co powoduje, że jedne woblery mają duszę, a inne są bezduszne, ha, ha… Dzięki podziałom na drobne części oryginałów… A więc trzeba było znaleźć sposób, aby wniknąć do locum duszy i się tam rozgościć… Jak psychiatra, albo ksiądz, ha, ha… Nie miałem żadnych wzorców, pomocy, byłem sam i musiałem to wymyślić, bo taki postawiłem sobie cel, po prostu… Kiedy czegoś bardzo się chce, to nie ma siły, aby tego nie osiągnąć… No i wymyśliłem… Najpierw niezdarnie próbowałem dzielić korpusy, a następnie po dość krótkim czasie wpadłem na sposób z dwoma deseczkami, czterema, ośmioma... Klejonymi wzdłuż i wszerz… Z komorami powietrznymi, także często wypełnionymi lużnymi kulkami ze stali, śrucinami ołowiu… Póżniej, po wielu latach dowiedziałem się, że są i inni, którzy dzielą korpusy w podobny sposób, Jugole, Japońce… Ale… Mi, jak zwykle, inne przyświecają idee, ha, ha, jak to, także zwykle, w moim nędznym, ale pięknym życiu bywa…




Sławku, spójrz na spis literatury w mojej książce, a wszystko będzie wiadome :-)
offline
Sławomir S. 2017-11-09 19:48

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Jeszcze się do tej strony nie doczytałem, ha, ha... A już poważnie, to rzeczywiście jest wzmianka na końcu i bardzo dobrze, że wspominasz o pewnych ludziach... Ale ten czas leci... WW/96.
offline
Sławomir S. 2017-11-11 11:38

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Można by rzec, ze prawdziwe rodzynki w starej ofercie Heddona (ze względu na wielkość)...



offline
Banjo 2017-11-11 13:53

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 225
Mnie też maluchy wpadły w oko przeglądając książki pożyczone od Piotra Piskorskiego. Tym razem bezsterowce i protoplasty smużaków:







offline
Sławomir S. 2017-11-12 14:26

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Moim zdaniem bardzo dużo wzorów przynęt wielkie firmy zawłaszczyły od A – Z, albo zmieniając nieistotne szczegóły, ubrały we własne piórka, podając je następnie, jako wyrób własnej myśli twórczej i praktycznej… No, na pewno istnieje także spora część wynalazków, powstałych w wyniku trudu wewnętrznych sztabów konstrukcyjnych… Nigdy się nie dowiemy, jak jest w istocie, możemy snuć jedynie dywagacje… Mnie razi tylko nieraz (czyli rzadko, ha, ha…), bezczelność, z jaką niektórzy „wynalazcy” wpierają innym teorie, odnośnie własnych przynęt…
offline
Sławomir S. 2017-11-12 14:40

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Wpadłem na inny pomysł, odnośnie tego typu przynęt, sprawdziłem i działa... Tu jest pewien, niby mały błąd, ale niepotrzebnie komplikujący sens współistnienia tej części z resztą nieodzownych składników, przynajmniej w sferze naszych, rodzimych gatunków...



offline
Sławomir S. 2017-11-12 15:06

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No, a teraz coś dla rozlużnienia listopadowej, smętnej atmosfery, ha, ha...

https://youtu.be/J1thUNNE0PQ
offline
Mirek82 2017-11-17 03:52

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Właśnie zabieram się za straganie woblerkuw na Odrę i powiem szczerze że żyć mi nie dają pańskie woblery ze zdjęć poniżej. Może mógłby pan opisać ich pracę lub nagrać ją



offline
Sławomir S. 2017-11-17 11:10

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Ten wobek na górze jest wiekowy, ha, ha, jeszcze z zagranicznych materiałów, poliwęglanu i dwóch części z umownie niby twardego styropianu… To taki wzór, który sobie zostawiłem do powielania, bardzo łowny egzemplarz… Wszystkie w nim rozwiązania są mojego pomysłu od A do Z, uelastycznienie steru, nietypowe oczko z blokadą, że już o wnętrzu z rozdzielonym korpusem nie wspomnę… Bawiłem się z takimi rzeczami, bo łowiłem przecież także bardzo często na dużych rzekach, a więc nie tylko tzw. pstrągowe woblery były potrzebne… Tego „pola” na razie nie ruszam, bo nie jestem ruską maszyną, do której po jednej stronie z Kraza kiprowali kartofle, a z drugiej wyskakiwały ciepłe placki… Niektóre woblery, niektóre cykady, niektóre wahadłówki, niektóre błystki podlodowe i niektóre wirujące ogonki… Jak na moje moce przerobowe, to i tak stanowczo za dużo…

Te na dole są już „nowsze”, raz dwa wykonane woblery, bo była chwila czasu… Mam chyba z trzy jeszcze… O różnej głębokości schodzenia i różnych pracach, taki strzał w opaski z różnymi gatunkami ryb… Może dożyję i trochę jeszcze o różnych rzeczach porozmawiamy, ha, ha…

Gdy woda się oczyści, nakręcę filmiki… Bo to ostatnio moje ulubione zajęcie, ha, ha… Szkoda, że mam tak mało czasu na tą czynność, bo odkryłem w sobie Hitchcocka, ha, ha…

offline
Sławomir S. 2017-11-17 11:44

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Ustawianie woblerów ze sterem.

Nie ma lepszego „środowiska” do ustawiania woblerów ze sterem od naturalnie płynącej rzeki… Dlaczego tak uważam… W rzece możemy sobie wybrać jej fragment, w którym występują wszystkie interesujące nas rodzaje prądów, oraz odpowiednie głębokości… Możemy także znaleźć fragment ze stałym uciągiem, o równej głębokości, z płaskim dnem, bez obecności mocniejszych zawirowań i prądów wstecznych, mogących mieć wpływ na ruch przynęty i będących w stanie zniekształcać rzeczywisty obraz… W ustawianiu nie chodzi o sprawdzenie, czy przynęta w ogóle „pracuje”, ale o znacznie poważniejsze aspekty i niuanse jej pracy, do tego w „zupełności powinności zgodności” z naszymi założeniami… Jeśli ktoś uważa, że „ustawienie” przedniego oczka zawęża się do podgięcia go lewa – prawa, lub odwrotnie, w taki sposób, aby w wannie wskrzesić w nim ruch kolebiąco - prostolinijny, no to współczuję braku praktyki i…taktyki… Chodząc częściej na ryby, można te braki szybko usunąć, ha, ha…

Wobler ze sterem jest poważną przynętą i jeśli już ktoś chce się wypowiadać na jego temat, to warto się zastanowić, czy być może nie lepiej zamilczeć… Nigdy nie pojmę, dlaczego tak łatwo polscy wędkarze odwołują się do wzorców zachodnich… Co się nie napisze, to zaraz następuje „ a Rapala tak robi, a jakiś tam innuś tak…”, tak, jakby oni mieli doskonałość i nieomylność podpisaną prawą ręką Wszechmocnego… Ja osobiście, to, co inni robią mam gdzieś, bo skończyły mi się zapasy szczenięcych lat i przestałem łykać, jak pelikan tzw. światowe rozwiązania… Niech oni robią sobie, jak chcą, co mi do tego, ja muszę myśleć po swojemu, bo tu mój dom i w nim moje prawo… I moje ryby, ha, ha… Zresztą, mają ponoć jakieś tam tunele i coś w tej materii kombinują, bo przecież każdy „normalny” człowiek woli pracować w stabilnym i ciepłym pomieszczeniu, ha, ha, a nie ustawiać np. 1.000 woblerów na dobę w rzece… Oczko lewa, prawa… Wróć, za dużo w prawo, wróć, za dużo w lewo, wróć… Ha, ha, a jeszcze góra – dół… A wiatr piżdzi i chmury czarne się na niebie zbierają… W lewo, prawo, delikatnie… Śnieg zaczyna prószyć…

Aha… Na marginesie zauważyłem, że problem ustawiania woblerów, wraz z wannami jest reklamowany zwykle na przedzimiu, czyli wprost proporcjonalnie do zmian temperatury powietrza, ha, ha… Moim skromnym zdaniem, kąpać się należy przez cały rok…

Wielu widzi tylko fragment zagadnienia… Stary stereotyp… Widzą wannę, woblerek standardowy (być może ekspres z pianki), zgraję niedoświadczonych frajerów, stojących w ogonku i gotowych do kupna wszystkiego, co wepchną w ich zachłanne, ale chwilowo puste przegródki pudełek „autorytety” rękodzieła… Na podlodowej wędeczce w ciepłym zaciszu łazienki lewa – prawa strona wanny, prawa - lewa… „Chodzi?”. „Chodzi.”. Nawet „pięknie chodzi”, ha, ha… Nie wykłada się, nie wyskakuje, a więc chodzi jak ta lala- no więc o co chodzi, przecież o to się rozchodzi… Musi „być po staremu”, jak to pewien zasiedziały prezes powiedział…

Robię woblery, które z zamontowanymi wewnątrz zespołami, ha, ha, obciążeń, magnesami, z dodatkowymi rurkami usytuowanymi w sposób przemyślny, wewnątrz których poruszają się sznurki, ha, ha, kulek i jak paciorki różańca przesuwają się w wędkarskiej modlitwie… A tor woblera? Wężowy i zakosowy? A „myczki”? A zalusterkowanie na łuku, lub częstotliwość tychże zalusterkowań, także częstotliwość odskoków w bok, przy jednostajnym prowadzeniu pod stabilny i stały prąd? Na pewno ci, co chcą wanny, nawet nie mają pojęcia o czym, z głębokim ubolewaniem piszę… A i tak mógłbym jeszcze dodać o kątach położenia zaczepu w oczku w trakcie trasy i wpływach, precyzji wklejenia steru, odległościach, wzorze odnośnika, kątach nurkowania, strefach, gatunkach i skłonnościach itd., ale z powodu litości nie chcę już wspominać… Niektóre moje woblery ze sterem płyną sobie, jak dzikie kaczuszki od jednego brzegu rzeczki do drugiego… No i trzeba taką „kaczuszkę” odpowiednim ustawieniem przedniego oczka ucywilizować, wytresować, aby płynęła w pewien, „nasz” sposób i nie kłapała bez powodu dziobem…

Amatorom ciepłej wanienki należał się zimny prysznic już od dawna… Ha, ha… Młodzi wędkarze i rękodzielnicy muszą zrozumieć, że czas poszedł znacznie do przodu, czasy ciepłej wody z kranu prosto do wanny się skończyły i nikt już w niej, jak drzewiej bywało, kaczek nie skubie… Mam prośbę do Młodych – od czasu do czasu odzywają się w necie tzw. AUTORYTETY… Musicie oddzielić ziarno od plew, im szybciej, tym lepiej… Wyobrażcie sobie, że woblerek nie jest już kawałekiem drewienka z jakimiś tam pierdołami… To już poważna technologia… I nie jest żadnym argumentem, że na taki „kawałek drewienka” z przeszłości można łowić ryby… Pytanie trzyczęściowe: gdzie, jakie i jak często?

offline
Mirek82 2017-11-17 19:54

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Szkoda że mieszka pan tak daleko bo chętnie porozmawiał bym z panem w cztery oczy . Super był bym wdzięczny za filmik z pracą tych wobleruw . Jak by miał pan jeszcze jakieś ciekawe konstrukcje np na nocne sandacze to także chętnie bym zobaczył.

offline
Mirek82 2017-11-17 20:04

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Co do testów w wannie i autorytetów robiących tysiące wobleruw rocznie to ten etap mam już za sobą. Przetestowalem mnóstwo wobleruw różnych firm i rękodzielnikuw i swoje wnioski mam . Tak jak pan pisał testowanie w wannie to nie porozumienie nie da się niczym zastąpić wody płynącej w rzece odbicia nurtu, zawirowania itp powoduje że na woblera działa wiele czynników które mają ostateczny wpływ na pracę woblera

offline
Sławomir S. 2017-11-18 10:09

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Tu szkoda gadać… Może jeszcze coś dodam, aby nie było najmniejszych wątpliwości… W jaki sposób w wannie można testować i ustawiać potężne woblery, albo skonstruowane pod twitching, lub wiele, wiele rodzajów jerków? Mógłbym się skusić i ustawiać „na prosto” nasze woblery 3D, bo są bardzo powtarzalne z oczywistych powodów, ale… Mój manewr ma cel. Od dawien dawna wiadomo, że bardzo łowne są woblery, które „trudno ustawić”… Jeśli ktoś nie wierzy, niech się zapyta doświadczonych spinningistów, ha, ha… Tylko, że istnieje pewien mankament tego twierdzenia… Nie znalazłem nigdy i nigdzie odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje i co jest tego przyczyną… Otóż i w tym jest pies pogrzebany… A może właśnie ja znam odpowiedź na to pytanie i celowo robię przynęty, które jest trudno ustawić, bo z góry jest założenie tego błahego problemu, ale wynikającego z wymogu zastosowanej, pewnej technologii, ha, ha… Dlatego ustawiam woblery w rzece, bo tak po prostu musi być, wymaga tego filozofia całej mojej przynęty i jej otoczki… Nie jestem przecież jedyny i mnóstwo doświadczonych rękodzielników ustawia woblery w rzece… Dlaczego tak robią… Mają również swoje tajemnice i swoje cele, ich trzeba się pytać… Mnie razi jedynie to, że pewni „ustawiacze wannowi” podśmiechujki sobie robią z nas, „rzecznych ustawiaczy”, tak, jakbyśmy byli zacofanymi romantykami, albo sado - masochistami biczującymi się chłodem, wiatrem i wydumaną idee fixe… Jeszcze do tego niektórzy mają czelność jakieś filmiki z pracą kręcić… Zupełne świry… Ha, ha…
offline
Tomasz . 2017-11-18 15:03

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138
Takie wprawki malowanka przy liściakacg





offline
Tomasz . 2017-11-18 15:05

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138
O





offline
Tomasz . 2017-11-18 15:13

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138
offline
Tomasz . 2017-11-18 15:17

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138
offline
Tomasz . 2017-11-18 15:18

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
1.05 s