Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

WARSZTAT SS


offline
Tomasz . 2017-11-18 15:19

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138
offline
Tomasz . 2017-11-18 15:19

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138
offline
Mirek82 2017-11-18 18:03

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Cykadass:
Tu szkoda gadać… Może jeszcze coś dodam, aby nie było najmniejszych wątpliwości… W jaki sposób w wannie można testować i ustawiać potężne woblery, albo skonstruowane pod twitching, lub wiele, wiele rodzajów jerków? Mógłbym się skusić i ustawiać „na prosto” nasze woblery 3D, bo są bardzo powtarzalne z oczywistych powodów, ale… Mój manewr ma cel. Od dawien dawna wiadomo, że bardzo łowne są woblery, które „trudno ustawić”… Jeśli ktoś nie wierzy, niech się zapyta doświadczonych spinningistów, ha, ha… Tylko, że istnieje pewien mankament tego twierdzenia… Nie znalazłem nigdy i nigdzie odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje i co jest tego przyczyną… Otóż i w tym jest pies pogrzebany… A może właśnie ja znam odpowiedź na to pytanie i celowo robię przynęty, które jest trudno ustawić, bo z góry jest założenie tego błahego problemu, ale wynikającego z wymogu zastosowanej, pewnej technologii, ha, ha… Dlatego ustawiam woblery w rzece, bo tak po prostu musi być, wymaga tego filozofia całej mojej przynęty i jej otoczki… Nie jestem przecież jedyny i mnóstwo doświadczonych rękodzielników ustawia woblery w rzece… Dlaczego tak robią… Mają również swoje tajemnice i swoje cele, ich trzeba się pytać… Mnie razi jedynie to, że pewni „ustawiacze wannowi” podśmiechujki sobie robią z nas, „rzecznych ustawiaczy”, tak, jakbyśmy byli zacofanymi romantykami, albo sado - masochistami biczującymi się chłodem, wiatrem i wydumaną idee fixe… Jeszcze do tego niektórzy mają czelność jakieś filmiki z pracą kręcić… Zupełne świry… Ha, ha…

Jerki to inna para kaloszy. Niektórych konstrukcji poprostu się nie da ustawić w wannie ani nawet w wodzie stojącej tylko woda płynąca pobudza je do życia
offline
Sławomir S. 2017-11-18 18:36

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
kielo:
Takie wprawki malowanka przy liściakacg






No Panie Kolego, piknie, a gdyby wszystko poszło po naszej myśli, byłoby pikniej... Normalnie "listki figowe', ha, ha...
offline
Sławomir S. 2017-11-18 18:38

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Mirek82:
Cykadass:
Tu szkoda gadać… Może jeszcze coś dodam, aby nie było najmniejszych wątpliwości… W jaki sposób w wannie można testować i ustawiać potężne woblery, albo skonstruowane pod twitching, lub wiele, wiele rodzajów jerków? Mógłbym się skusić i ustawiać „na prosto” nasze woblery 3D, bo są bardzo powtarzalne z oczywistych powodów, ale… Mój manewr ma cel. Od dawien dawna wiadomo, że bardzo łowne są woblery, które „trudno ustawić”… Jeśli ktoś nie wierzy, niech się zapyta doświadczonych spinningistów, ha, ha… Tylko, że istnieje pewien mankament tego twierdzenia… Nie znalazłem nigdy i nigdzie odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje i co jest tego przyczyną… Otóż i w tym jest pies pogrzebany… A może właśnie ja znam odpowiedź na to pytanie i celowo robię przynęty, które jest trudno ustawić, bo z góry jest założenie tego błahego problemu, ale wynikającego z wymogu zastosowanej, pewnej technologii, ha, ha… Dlatego ustawiam woblery w rzece, bo tak po prostu musi być, wymaga tego filozofia całej mojej przynęty i jej otoczki… Nie jestem przecież jedyny i mnóstwo doświadczonych rękodzielników ustawia woblery w rzece… Dlaczego tak robią… Mają również swoje tajemnice i swoje cele, ich trzeba się pytać… Mnie razi jedynie to, że pewni „ustawiacze wannowi” podśmiechujki sobie robią z nas, „rzecznych ustawiaczy”, tak, jakbyśmy byli zacofanymi romantykami, albo sado - masochistami biczującymi się chłodem, wiatrem i wydumaną idee fixe… Jeszcze do tego niektórzy mają czelność jakieś filmiki z pracą kręcić… Zupełne świry… Ha, ha…

Jerki to inna para kaloszy. Niektórych konstrukcji poprostu się nie da ustawić w wannie ani nawet w wodzie stojącej tylko woda płynąca pobudza je do życia

Szkoda gadać...
offline
Mirek82 2017-11-18 20:16

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Ciekawe te cykadki . Jakoś nie umiem się przekonać do tego typu przynęt może w następnym roku jeszcze spróbuję. Chodzi mi po głowie cykada jako przynęta na suma ok10 cm długości i 30-40 g wagi do tego grzechotka i fluo pomarańcz co pan panie Sławku na ten temat myśli? Coś takiego robi firma DAM niestety nie miałem okazji testować
offline
Mirek82 2017-11-18 20:24

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
offline
Sławomir S. 2017-11-19 12:10

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Może kilka słów o cykadzie – listku, zaprezentowanej w kilku odsłonach kolorystycznych przez Tomka… Taki wzór cykady był jednym z tych wielu, non stop przeze mnie stosowanych w łowieniu. Z tym, że bardzo rzadko „uciekałem się” do karbowania „listka w kształt listka”, ha, ha, bo jest to przecież zabieg bardziej widowiskowy, ha, ha, niż praktyczny, chociaż pewien wpływ na pracę i odbiór ma… Są w tej cykadzie jednak zastosowane rozwiązania, które zmieniają jej oblicze, oddzielają ją w sensie typu od innych i moich… To przede wszystkim wklęsło – wypukły kształt listka i dwa otworki do mocowania kotwiczek… Szkoda, że nie mogę prezentować całej swojej rodziny cykad, tych wszystkich kombinacji i zabiegów, które stosowałem, aby w miarę maksymalnie przybliżać każdą jej odmianę w stronę gatunku ryby… Niestety, z wielu względów jest to niemożliwe. Cykada Listek SS ma bardzo szybki start, połączony z również szybką, drapieżną pracą skrzydełka o ostrej, drobnej częstotliwości z amplitudą zależną od punktu zamocowania agrafki… Wielu gatunkom to się bardzo podoba… Reszta jej mocy tkwi w odpowiednim przygotowaniu kolorystycznym. Gramatura trochę „przycięta”, ależ cóż zrobić, takie czasy, ha, ha… Ołów nam się kończy, ha, ha…

offline
Sławomir S. 2017-11-19 18:33

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Mirek82:
Ciekawe te cykadki . Jakoś nie umiem się przekonać do tego typu przynęt może w następnym roku jeszcze spróbuję. Chodzi mi po głowie cykada jako przynęta na suma ok10 cm długości i 30-40 g wagi do tego grzechotka i fluo pomarańcz co pan panie Sławku na ten temat myśli? Coś takiego robi firma DAM niestety nie miałem okazji testować

Z tą grzechotką i fluo pomarańczem się zgadzam, bo to rozwiązania jedne z wielu, ale ta gramatura, to powstała chyba w wyniku odruchowego dopasowania do kilkudziesięciokilogramowego obrazu ryby... Tu trzeba brać pod uwagę głównie głębokości łowienia, moc przynęty, no i jej wielkość, choć to tylko założenia, wynikające z tak zwanego zdrowego rozsądku... Jednak "zdrowy rozsądek" często przeszkadza w łowieniu, bo ryby nie raz, nie dwa, wolą przynęty na zestawach, z których z łatwością potrafią się uwolnić... Hmm, tu doradzałbym tworzyć cykady, albo inne przynęty o trzech (przynajmniej) stopniach rażenia... Tak, jak np. jeśli chodzi o „póżnego” okonia pod lodem – bierze przeważnie na bardzo delikatne zestawy, ale są „grubsze” sposoby (trzeba ich szukać), aby zachęcić go do zainteresowania się inną przynętą na grubszej żyłce, bo w karczach, w drzewach, w plątaninie korzeni, wśród głazów nie ma sensu stosowania optymalnej przynęty np. malutkiej mormyszki na 0.04 żyłeczce… Podobnie jest z każdą rybą, nie sztuką jest ją złowić, gdy żeruje bardzo aktywnie i wtedy „wiele ujdzie” wędkarzowi, gorzej, „gdy żeruje wtedy, gdy nie żeruje”, ha, ha, no i dopiero zaczynają się jaja, szydło z worka wyśmiguje z impetem…

Widziałem wiele tzw. cykad sumowych i hmm, jestem zawiedziony… To są cykady pierwszego stopnia rażenia, na bardzo aktywne ryby, do tego żerujące szybko i głęboko, głównie na rybach… No, chyba, że coś przeoczyłem… Grzechotka o „głosie” np. turkucia podjadka, szybki start do krótkich skoków przy dnie (bo to ryba z natury leniwa, ha, ha…), barwy fluo i UV (te jego małe oczka nie mogą kłamać…), z 20G max, skrzydło porządne (dla zmylenia wielkości), pojedyncza, solidna kotwa i myślę, że to jest taki uniwersał na dobry początek… Ha, ha…

offline
Mirek82 2017-11-19 21:42

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Napisałem 30-40 g bo podobnej gramatury gum używam do oblawiania kilku metrowych dołków. O cykadach można powiedzieć że nie mam zielonego pojęcia ale ciekawi mnie jej agresywna praca a jak wiadomo sumy często taką lubią . Dziękuję za rady pomyślę jeszcze jak ugryźć temat grzechotki i może coś uda się zrobić. Jak by panu coś jeszcze przyszło do głowy jakieś sugestie to chętnie przyjmę porcję wiedzy
offline
Sławomir S. 2017-11-20 10:48

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Cykada, jeśli jest zbudowana w sposób ukierunkowany na określony dźwięk, może go wydawać… Jest to zwykle dźwięk przypominający szelest ocierających się blach metalowych, albo tarcia elementów z podobnego materiału… No, można z niej wykrzesać także i inne dżwięki, bez używania grzechotek. Dźwięk przynęt dobrze jest w pewnym zakresie i domowym sposobem sprawdzać w wannie (ha, ha…) starego typu, czyli blaszanej… Mam taką starą poniemiecką ocynkowaną wannę (esesmani się w niej kąpali, ha, ha…) i czterdzieści lat się kłócę z rodziną, która chce się jej pozbyć, ale ja za nic w świecie się na to nie zgodzę… To moje ostatnie pudło rezonansowe… Trzeba pamiętać, że podwodny świat nie jest głuchy i każde akustyczne rozwiązanie w każdej jednej sztucznej przynęcie może się okazać bardzo przydatne w pewnych warunkach. Najbardziej milczące są pierzaki, gumy itp. i wszyscy wiedzą, że zdarza się często, że główką jigową takiej przynęty trzeba nieraz solidnie walić w dno, albo „szorować” po nim, aby pobudzić ryby niektórych gatunków do brania…
offline
Mirek82 2017-11-20 20:56

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Kiedyś pewien,,AUTORYTET" w łowieniu sumuw powiedział mi że dla niego im glosniejsza przynęta tym lepiej Ja w tym roku 2 największe ryby miałem na wobler bez grzechotki. Głowa pełna pomysłów zobaczymy co z tego wyjdzie
offline
Sławomir S. 2017-11-21 09:49

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Jeśli chodzi o spinning, to zdecydowana większość moich sumów nie była umówiona na spotkanie, kilkanaście powyżej 130cm fuksem udało mi się wyholować, ale tylko kilka było „planowanych”… Nie mniej jednak, biorąc pod uwagę te wszystkie zerwane, wnioski mam, rodzaje przynęt, ich szczegóły, miejsca, pory żerowania… Ale wypowiadać mogę się w sposób umiarkowany, bo żeby „opowiadać” o jakiejś rybie, trzeba mieć większy bagaż doświadczeń, zżyć się z nią… Chodzi o spinning, oczywiście… Sumy, szczupaki i brzany, to ryby, których „nie lubię” w tej metodzie, ha, ha, bezwzględni pożeracze przynęt i czasu, oraz wątłych zapasów energetycznych mojego wysublimowanego i delikatnego fizjologicznie organizmu… Ha, ha…
offline
Mirek82 2017-11-21 11:41

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 50
Ja od dwóch lat zaczęłam uganiac się za sumem więc nie mam za wielkiego doświadczenia jeśli miał by pan ochotę się podzielić swoimi wnioskami to chętnie posłucham . Jak to mówił mój wykładowca ,,wiedzy nigdy nie za wiele"
offline
Sławomir S. 2017-11-23 17:58

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No to napiszę kilka słów, bo widziałem także wiele sumów „wypatroszonych”, w każdej porze roku… Dla młodych wędkarzy często to, co piszę, może wydawać się bajką nie z tej ziemi, ale właśnie na tym polega cały ten pic, ha, ha, że największe prawo do zabierania głosu i ocen zawsze powinni mieć ci, co żyją, albo żyli w dżungli, a nie ci, co oglądają, albo oglądali ją z okien samolotu… W czasie swojego ekstremalnego łowienia widziałem nie tylko śpiewające słowiczki, kumkające żabusie, czy motylki spijające nektar… Na podstawie wnętrzności ryb można wywnioskować, czym się te biedne stworzonka żywią…

No, ale po kolei… Ryby należy wpierw zlokalizować… Nie ma sensu łowić ich tam, gdzie ich nie ma w ogóle, albo akurat w takim czasie i w takich miejscach, gdy okresowo udały się w inne rejony i po prostu aktualnie są nieobecne. Trudno jest na dużej rzece ganiać za sumem od miejscówki do miejscówki. Tu trzeba mieć nos oparty na solidnej podpórce z praktyki, albo kierować się podpowiedziami miejscowych wędkarzy (uwaga!, nieraz celowo wpuszczają w maliny…), lub korzystać z ogólnodostępnych źródeł biologii tej ryby… Tylko, że ryby lubią postępować w sposób wyłącznie dla siebie zrozumiały, a my, jeśli za nimi nie podążamy krok za krokiem, możemy przeżyć wiele rozczarowań, bo nie zawsze jest tak, jak w księgach zapisane, albo słowami znawców na odpitol powiedziane… Piszę cały czas o dzikiej rybie, dzikich rzekach i łowieniu z brzegu… A więc co robić… Moim skromnym jak zwykle zdaniem, gdy już uda się nam zlokalizować pewne na 100% dzienne stanowiska, to należy ułożyć sobie plan łowienia dopasowany do terytorium Pana Suma i wszystkich czynników, które są niezbędne ad hoc, ale i takich, które mogą wystąpić, a więc trzeba koniecznie wziąć je pod uwagę…

Koniec. Nie chce mi się już pisać. Tu jest Warsztat, a nie Biuro Porad Prawnych. Życie przed Wami i za „z bata strzał” sami napiszecie opowieści o rybach i sposobach ich łowienia… Trochę puściłem pary o pstrągach i już mi żółtodzioby pod nosem kaleczą i psują ryby, ha, ha… Powodzenia w odkrywaniu tajemnic łowienia… Ha, ha…

No, nie wiem, może dokończę tą „opowieść”, ale muszę mieć dobry humor, ha, ha, przed chwilą poparzyłem paluchy, odlewając raczusie podlodowe i szlag jasny i krew mnie zalała, ha, ha… Już powoli nerw puszcza, będzie dobrze… Sprawcy poparzeń niżej na zdjęciu… Pójdą do pudełka za karę…



offline
Sławomir S. 2017-11-24 12:02

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Szkoda, że moja Prababcia nie żyje... Wiedziałbym jaka będzie zima, ha, ha, a więc ile tego drobiazgu narobić...

offline
Sławomir S. 2017-11-29 10:18

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Od czasu do czasu jestem świadkiem dyskusji, lub pisania w temacie : „Który gatunek ryb jest najmądrzejszy, a który najgłupszy?”, ha, ha… Pozwolicie, że się odniosę jeszcze raz do tego zagadnienia, bo nie powiem, jaja tu są niesamowite… Zwykle jest tak, że szanowni łowcy boleni uważają, że ich ryba stoi na szczycie mądrości, szanowni łowcy potokowców sądzić skłonni, że to ich ryba jest najbardziej przebiegła, a okoniarze, wiadomo, ich ryba wręcz, prezesem Mensy jest itd., itd., czyli po prostu „mądrość” określonego gatunku jest wprost proporcjonalna do „inteligencji” ŁOWCY, który akuratnie wybrał go sobie z premedytacją, jak Pan Bóg, pewien naród, po to, aby mierzyć się z godnym i równym sobie przeciwnikiem… Karpiarzy celowo pominąłem, ha, ha…

No cóż, muszę (i znów z głębokim ubolewaniem) wreszcie się odezwać poważnie w tym temacie… W zasadzie to nie znalazłem nigdy i nigdzie sensownego, obiektywnego wytłumaczenia tej zagadki… W wielu wypowiedziach poraża brak wniosków, które się nasuwają na podstawie długoletnich obserwacji i brak analiz zachowań, mających z „czymś konkretnym” związek i do tego bardzo istotny w hierarchii ważności, który zachowam cynicznie dla siebie… Część ludzi, ha, ha, sądzi, że zwierzęta, aby być „mądre”, muszą mieć coś na kształt ludzkiego mózgu, zdolnego do szerokich analiz, myślenia abstrakcyjnego, ba, bez mowy, podobnej w zasięgach komunikacyjnych do naszych zdolności, nie są w stanie wyciągać wniosków, a tym bardziej porozumiewać się, więc pojęcie zbiorowej, pokoleniowej mądrości nie ma prawa zaistnieć, a jest przecież ono postawowym motorem ewolucyjnego rozwoju… Tylko, że… Większość ludzi z powodu mądrości… głupieje i na dodatek żyje dłużej, no i przez to innym nie daje żyć, tym pozornie znaczniej głupszym, ha, ha… Zwierzęta nie muszą być mądre na nasz sposób, aby trwać, wystarczy, że są mądre na swój sposób, ha, ha… I czy istnieje „mądrość gatunkowa” ryb, ha, ha… Skoro ludzie (chyba większość) uważa, że wśród ich gatunku istnieją rasy, narody, partie, ba, nawet płcie itp., zbiorowo różniące się poziomem inteligencji, no to wybaczcie, z jaką pogardą (czytaj wyższością) muszą być traktowane te bezbronne, do tego, ponoć głosu nie mające stworzenia… Jest mnóstwo dowodów na to, że ryby są mądre na swój sposób… I nie potrzebują do wyrażenia tego, ani języka angielskiego, ani niemieckiego, ani Ani… One mają swoją mowę, swój język, który jest niestety, trudniejszy od mowy pijanego Chińczyka, ha, ha… Aby go poznać, trzeba z jego właścicielami częściej obcować, bacznie je obserwować i… słuchać. Wtedy wnioski mogą być zaskakujące… Zrozumie „obserwator”, że ryby są częstokroć wielokroć, ha, ha, mądrzejsze od niego, ha, ha…

Mowa ciała, mowa węchu i zapachów, mowa linii bocznej, wzrok, słuch, smak, dotyk itd., itd…. Który z tych zmysłów, poza linią boczną, człowiek ma bardziej rozwinięty… Ha, ha, ale przecież mózg… No tak… Ale w przyrodzie nic nie jest gratis… Wyjdżcie w godzinie szczytu na pierwszą lepszą ulicę w wielkim zachodnim mieście… No i co ten zasrany mózg dał tej całej zasranej ludzkości, ha, ha… Nie ma, moim zdaniem, ryb wyrażnie „międzygatunkowo” „głupszych” i „mądrzejszych”, niech człowiek nie świruje, lepiej będzie, jak spojrzy bardziej wnikliwie na siebie i swoją mądrość… Może jakieś nieznaczne różnice mają miejsce… Mówią, że szczupak głupi… Mówią, że boleń mądry itd… A skąd to wiedzą… Czy robili jakieś badania… Ile razy łowili i ile tych ryb złowili… Jakich ryb i gdzie, kiedy… Populacja, wielkość osobników, presja, stan wody, przejrzystość, amok pokarmu okresowego, okres bezpośredni przed tarłem i po, itd., itd…. Złowi ci taki po kilka boleni i po kilka szczupaków, pstrągów, kleni itd. i już wie wszystko w temacie… Gwarantuję Wam głową, że nie ma wielkiej różnicy „ w stopniach głupoty i mądrości” między płotką i okoniem, między pstrągiem, a kleniem, między boleniem, a szczupakiem itp. Różni je zasadniczo tylko jedno… Większą różnicę stanowi stopień głupoty i zacofania praktycznego w „szeroko gatunkowym” łowieniu ŁOWCÓW, a więc zawężony pas porównawczy… Co, bez specjalistycznych badań słyszeć można i widać gołym okiem… Ha, ha…

Ponoć przeprowadzano wiele eksperymentów na inteligencję ryb… A to, że szczupak jest wielokrotnie głupszy od np. okonia, bo wielokrotnie więcej razy od niego bił głową w mur, tzn. w przegrodę w akwarium, za szybką której pływał pokarm… A to, że pstrąg potokowy potrafi liczyć do ośmiu, a koń (nie okoń!) tylko do siedmiu… Takie ryby jak troć i łosoś wchodzące na tarło i z niego schodzące mają okresowo pewien znaczny potencjał agresji związany z ochroną gniazda i ikry, poza tym większą część życia pływały w morzu i być może w ogóle nie widziały sztucznych przynęt… A przecież biedny szczupaczek, ryba skazana przez naturę na łykanie przynęt nie stworzonych dla niego, z wiekiem zaczyna się patrzyć na wiele z nich, jak diabeł na święconą wodę… Ile jest starych pstrągów, które po kilka, albo kilkanaście razy zostały w swoim życiu obdarowane wolnością, a być może dziesiątki razy uszły buziakom i patelni w ostatniej chwili zrywając się z wędki… No i co, nie widziały, nie kojarzą? Na podstawie nabytego doświadczenia nie zapamiętały negatywu? Itd., itd… Po co się kłócić… Można sprawdzić w akwarium… Wszystko można sprawdzić i także niekoniecznie w akwarium… Ale trzeba chcieć… Poświęcić sporo czasu… I póżniej ewentualnie się kłócić… Z teoretykami, ha, ha… Na koniec… Uważam, że ryby mają szeroką pamięć i posiadają zdolności kojarzeniowe. Każdy gatunek w ramach swoich możliwości, narzuconych w genach i potencjałach zmysłów – wykonując rozkazy instynktu samozachowawczego w maksymalny sposób dąży do przedłużenia istnienia, ha, ha, a jak każdy jeden pojedynczy osobnik te zadania realizuje, to już inna sprawa i bajka… Są hipotezy o rezonansie morficznym, na przykład… Ale są także klęski żywiołowe, które tworzy człowiek i które zmieniając środowisko, zmieniają także pojedyncze zwierzęta i ich zachowania, ale także całe grupy, nawet gatunki… Klęską żywiołową dla ryb może być np. melioracja, mogą być drastyczne skoki wody, podtrucia, eutrofizacja itp. A dlaczego „klęską żywiołową” nie uznać np. ekspansji wędkarskiej i tabunów wędkarzy, którzy jak tsunami biegają brzegiem, pływają łodziami, zakłócając rybom normalne, czyli naturalne istnienie… Jeśli np. teoria o rezonansie morficznym byłaby zasadna, tzn. automatycznie wszelkie krzyżówki gatunkowe należałoby uznać, że są z tego pola rezonansu wyrwane, a więc ich zachowania nie mają nic wspólnego z dobrem osobniczym, oraz grupy, stada i gatunku… Badania naukowe trwają, a ja nie będę przecież czekać na ich zakończenie… Wierzę w swoje doświadczenie, praktykę i w to, co odkryli do tej pory etolodzy i niektórzy z nich dostali z tego powodu Jobla, ha, ha… Ja także mam Jobla, prowadzę prywatne badania, mam swoje wnioski i łowię na przynęty, często zmieniając ich treść, ha, ha, bo szanuję wszystkie ryby i traktuję je wszystkie razem, jako mające „swój rozum”, a więc okazuję im szacunek… Amen.

offline
Sławomir S. 2017-12-02 12:01

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No to, po moim krótkim filozoficznym okresie powrót do historii wielce zasłużonej dla wędkarstwa firmy Heddon...



offline
Sławomir S. 2017-12-02 12:03

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
I jeszcze jeden z tej puli, ale bez śmigiełek...



offline
Sławomir S. 2017-12-03 11:45

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Tutaj mamy ciekawe sprawy...




15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.33 s