WARSZTAT SS
Od takiej cykady wszystko się zaczęło… Najpierw bezmyślnie próbowałem je kopiować… No, cóż, byłem jeszcze dzieciakiem. Tłukłem młotkiem zestaw przecinaków, bo ze zbyt grubej blachy za Chiny nie dało się nożycami nic z zakrętami precyzyjnie wyciąć… Kleiłem rozcięte wałki ołowiu dwustronnie… Łamałem z trudem zdobyte cienkie wiertła posługując się zbyt wielką wiertarką… Malowałem jakimiś farbami i takimi samymi lakierami pokrywałem pędzlem, aby nie zakleić otworów… Masakra. Ale ryby, ho, ho, to także była masakra, ale już w innym znaczeniu, bardziej miłym… No, a czego nie zrobi wędkarz, aby je łowić, ha, ha… Czas swoje odczekał i stosunkowo szybko fascynacja, amok czaru pierwowzoru minął, no i zacząłem robić cykady „po swojemu”… Oczywiście, jak to bywa z moimi przynętami, przez pewien czas była to wielka tajemnica, skrywana w podwójnej kieszeni kamizelki… Kuloodpornej, ha, ha…
Takie sobie czasem od trzydziestu lat robię "woblerko-cykadki"... Rybom, tak jak kotom, trzeba pokarm zmieniać... Wtedy lepiej im smakuje...Ten (ta?) z lewej, oko ma z pręta ołowiowego dwustronnie zaokrąglonego i grubość 2mm. Powstaje z bardzo cienkiej balsy, lub 1mm forniru topolowego. Oczywiście, metodą dwóch połówek... Bo jakżeby nie, ha, ha...
Kosa! Pamiętam swojego pierwszego pstrąga złowionego na najmniejsza rapale rattlin. Potem łoiłem tym klenie.
Ale to Panie Sławku fajne!!!
Ale to Panie Sławku fajne!!!
No, fajne… Przede wszystkim pracę zrobiłem im taką, że hej, ha, ha… Bardzo drobna, po zatrzymaniu na przelewach, gaśnie na ułamek sekundy z jednoczesnym zalusterkowaniem i zmienia szerokość amplitudy bocznego drgania… No, łapią się te przynęty w pierwszej setce moich wynalazków pod względem ogólnym… Ha, ha…
No i pięknym, słonecznym, póżnym ranem niby wiosennej Palmowej Niedzieli kończymy naszą podróż z Heddonem… Przestawiliśmy dziś zegarki, pchając w pewien sposób czas o godzinę do przodu… Podobnie, Heddon, pchnął spinningowe dzieje znacznie w takim samym kierunku… Ale nie o godzinę… O wiele, wiele lat...
Dla urozmaicenia... Amatorom łowienia "pstrągów" szczególnie polecam ten króciutki fragment...
https://youtu.be/xa9-sZ_yVjY
https://youtu.be/xa9-sZ_yVjY
coż to za piękna rzeka. w Kwisie takich potworów już nie ma same szczurki max 40 cm to już rarytas.
ale piękna ryba pewnie była.
sprzęt pokazał na UL film trwałby 10 sekund
ale piękna ryba pewnie była.
sprzęt pokazał na UL film trwałby 10 sekund
Mirek82: |
Kolos..... I co dalej się wydarzyło.więcej takich filmów |
To tak dla jaj, aby nie było nudno...
fubu08: |
coż to za piękna rzeka. w Kwisie takich potworów już nie ma same szczurki max 40 cm to już rarytas. ale piękna ryba pewnie była. sprzęt pokazał na UL film trwałby 10 sekund |
Takie przygody to chleb powszedni na naszych wodach... Na zbyt grubo nie weżmie, a zbyt cienko, wiadomo, i to właśnie chciałem pokazać... Tu akurat, pomimo tego, że było "grubo", były spore kłopoty...