WARSZTAT SS
Na Oderce już nie jest tak, jak drzewiej bywało, ha, ha… Tłumy ludzi w miejscach z dobrym dojazdem i jako taką względną łownością (bo wieść niesie…)… Do innych mniej dostępnych miejsc docierają łodzie… Hmm, wakacyjny szał… Powoli minie… Ślady pozostawione na rzadkich, wolnych ostrogach wskazywały, że „przed chwilą” ktoś tu był (jeszcze ciepły żar w zgliszczach ognisk, nie do końca zepsute części zanęty itp.)… Cieszy mnie jednak z roku na rok poprawiająca się jakby świadomość ekologiczna… Coraz mniej śmieci… To cieszy, choćby nawet było pośrednim efektem przezorności łowiących… Fakt jest faktem… Dobre i to na początek… Woda jest niska od wielu miesięcy… Widać gołym okiem amatorszczyznę wielu łowiących… To także mnie cieszy, ha, ha… Łowią tak, aby tylko coś złowić… Cokolwiek. Obserwowałem jednego dnia, jak na sąsiedniej główce zmieniało się wielokrotnie „towarzystwo”… I każdy z towarzystwa sypał do wody tzw. zanętę… Po odgłosie można było wywnioskować, że za każdym razem innego rodzaju… Dzień w dzień w te same miejsca są sypane masy zanęt wszelakiego rodzaju, sypkiej i grubej… Ha, ha i do tego latają po tych ostrogach, jakby mieli hemoroidy… A w nocy tak chrapią, że tylko solidne szwy chronią namioty przed rozpruciem… Dobrze, dobrze róbta tak nadal… Spinningiści latają jak zwariowani od zwolnionej chwilowo główki do następnej i z niezmiennie tymi samymi od lat przynętami „obławiają klatki”… Dobrze, dobrze, róbta tak nadal… Wakacyjno niedzielni po prostu wędkarze… Coraz ich więcej… Oni płoszą ryby, a nie łowią… Z jednej strony żle, ale z innej wcale nie najgorzej… Ha, ha…
Pojechałem odpocząć na krótko… Syn w szpitalu, mamuśka jako tako… I odpocząłem… Łowiłem sobie okonki, kleniki… Bolenia tylko dlatego, bo mnie wnerwił, kręcąc się bezczelnie wokół wysepki w środku klatki…
Pojechałem odpocząć na krótko… Syn w szpitalu, mamuśka jako tako… I odpocząłem… Łowiłem sobie okonki, kleniki… Bolenia tylko dlatego, bo mnie wnerwił, kręcąc się bezczelnie wokół wysepki w środku klatki…
Mam pytanie... Jest to jeden z przykładowych filmików, który "wyszedł jako tako"... Jak sądzicie, czy lepiej zamieszczać krótsze filmiki, bez tych minut holów, czyli same końcówki, a może zamiast sztucznego tła dżwiękowego, przydałby się mój komentarz, taki, jak np. z paru poprzednich ? Bardzo proszę o kilka podpowiedzi... I czy dokładniejsze pokazywanie przynęty, na którą ryba została złowiona ma głębszy sens? A może dodatkowo opis, albo filmik z jej pracą?...
https://www.youtube.com/watch?v=rnQkMapnCw0
https://www.youtube.com/watch?v=rnQkMapnCw0
| Cykadass: |
| Mam pytanie... Jest to jeden z przykładowych filmików, który "wyszedł jako tako"... Jak sądzicie, czy lepiej zamieszczać krótsze filmiki, bez tych minut holów, czyli same końcówki, a może zamiast sztucznego tła dżwiękowego, przydałby się mój komentarz, taki, jak np. z paru poprzednich ? Bardzo proszę o kilka podpowiedzi... I czy dokładniejsze pokazywanie przynęty, na którą ryba została złowiona ma głębszy sens? A może dodatkowo opis, albo filmik z jej pracą?... https://www.youtube.com/watch?v=rnQkMapnCw0 |
opowiadaj Sławek o przynętach, okolicznościach i o tym co tam słychać pod wodą
| Remik: | ||
opowiadaj Sławek o przynętach, okolicznościach i o tym co tam słychać pod wodą |
Dokładnie o wszystkim a może jeszcze krótki opis stanowiska i komentarz dlaczego właśnie tak a nie inaczej czemu ta a nie inna przyneta , kąt podania...... Itp wszystko jest ciekawe. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwościa...
No to „w te pędy” (nie muszę chyba przypominać, kogo cytuję.., ha, ha…), zmieniamy filmik o pstrągach… Na samą myśl, że musiałbym całą godzinę gadać, aż dreszcze okrutne mnie przeszły… O czym tu gadać, jak nie ma o czym mówić, ha, ha… Dodając do Waszej podwójnej opinii, inne z priv, wychodzi na jedno : mam gadać… Ha, ha, ale ja nie lubię gadać… A więc kompromis. Krótsze filmiki, krótsza więc gadka… Narodzie kochany, ucz się kompromisowych rozstrzygnięć od CF!
sam smak!
bardzo fajnie słucha się tych opowieści z dzikich treści Pana Suszkiewicza 
bo jak to inaczej nazwać chyba się nie da "stary człowiek i wobler" nie wypada nam pisać takich herezji
bo jak to inaczej nazwać chyba się nie da "stary człowiek i wobler" nie wypada nam pisać takich herezji
Ha, ha, no tak, tak… Dzięki. Był problem z kamerką, wiele ryb uniknęło upublicznienia, ha, ha, bo bateryjki siadały po kilku minutach, pomimo „zapewnień wskaźnika mocy”… Chodzi o to, że nie słyszałem, że kamerka się wyłączyła (bo przecież robię filmiki w bardzo niedogodnych warunkach, ha, ha, gdy szumi woda i las, a ptaszki śpiewają, ha, ha…) i zamiast robienia „horrora”, ha, ha, robiłem z siebie wariata… Gdybyście zobaczyli moją minę i usłyszeli słowa, gdy nerwowo szukałem filmu, który ponoć właśnie przed chwilą nagrałem, ha, ha… Ale teraz już wiem… Baterie muszą być naładowane od nowa przed samym wypadem na ryby… Wtedy szanse, że nie zawiodą, wielokrotnie się zwiększają… „Wskażnik” kłamie, oszukuje, mataczy, bliżej mu do materii ożywionej…
Dzięki Franek i fajnie, że Ci się podoba... Szkoda, że nie mogę być częściej i w odpowiednim czasie na rybach, sam teraz już wiesz, jak dodatkowe (i nieprzewidziane...) obowiązki działają, ha, ha... Ze swojej strony wolałbym mieć rozwydrzoną bandę przedszkolaków pod opieką, albo kilkadziesiąt kojców noworodków, niż moją mamusię i synusia.... Ha, ha...
Piknie ta Oderka na pierwszy rzut oka z takiej perspektywy wygląda… Ale do piękności z reguły droga daleka i kręta, ha, ha… Żeby z brzegu do takich miejsc się dobrać, potrzebna jest dawka silnej woli… Oczywiście, nie wszędzie… Kto lubi samotność, ma problem. Albo wesołe towarzystwo, albo przedzieranie się przez gąszcze żywych i martwych roślin… Te martwe są najgorsze. Leżą nie raz, nie dwa, pokotami nad wymytymi głębokimi wąwozami w gruzie i piachu, do tego poprzecinanymi w poprzek korytarzami bobrów i norek… Roślinność wszelaka. Cechą podstawową jest jej ponadprzeciętna gęstość. Od skromnie grodzących naszą wycieczkę na szczyt ostrogi pokrzyw, łopianów, trzcin po bardziej wyszukane formy „wstrzymujące”, typu wszelakich pnączy, które, jak naturalne sidła, albo wnyki próbują nas schwytać, choćby zatrzymać, aby móc zastanowić się nad odwrotem… Jak idę tym gąszczem, to śpiewam (ha, ha, na Youtub-ie na pewno nie dam próbki…), gwiżdżę, albo drę ryja, lub bardzo głośno klnę (o o, to mogę z miłą chęcią zaprezentować…)… To w celu wypłoszenia potencjalnej zwierzyny, bo „najgorszy dziki zwierz, znienacka zaskoczony, albo wyrwany ze snu”… Już różne przygody miewałem i miewam, a więc gwiżdżę sobie, klnę, lub śpiewam… Słowa „piosenek” układam na miejscu, np. jeden z ostatnich refrenów „hej, dziku, dziku, dziku, spierdalaj skurczybyku…”… No to hej, na razie…
https://youtu.be/Mqa7VYg0YTE
Ostatnia próba. Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej, bez niespodzianek ze strony sprzętu, a więc bez skrótów i ...z musu wycinkowego traktowania tematu... Poprawię jeszcze tylko co nieco i mam nadzieję, że nie braknie czasu na filmowanie, ha, ha...
Ostatnia próba. Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej, bez niespodzianek ze strony sprzętu, a więc bez skrótów i ...z musu wycinkowego traktowania tematu... Poprawię jeszcze tylko co nieco i mam nadzieję, że nie braknie czasu na filmowanie, ha, ha...
Pięknie :-) ,jednak Sławku narracja jest najlepsza ,super to wychodzi ,rzekł bym arcy narracja :-):-):-)
U mnie to teraz, tak od dziesięciu lat "jak nie urok, to sraczka", ha, ha, no i sam wiesz, jak to przeszkadza... Coś z tego postaram się zrobić i wybić się ponad przeciętność, ha, ha...
mam Pan swój styl jak zawsze...bardzo fajne te Pana filmy
Fajnie, dzięki… Staram się, aby nie było Wam ze mną i u mnie nudno, ha, ha…
kusząco to wygląda
