Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

WARSZTAT SS


offline
Sławomir S. 2018-08-03 12:25

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Wytarzałbym się na golasa w takim śniegu, gdyby dziś spadł, ha, ha... Masakra u nas, od miesiąca kilka razy pokropiło, tak , jak to mówią, ksiądz kropidłem pokropił... Rzeki wysychają...
offline
Sławomir S. 2018-08-03 18:34

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Jeszcze tydzień bez deszczu, z takimi upałami i nieszczęścia gwarantowane...

offline
Tomasz . 2018-08-04 10:15

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 1138
U mnie też tragedia ,zaczynam się bać ,wody prawie nie ma :-(.
offline
Sławomir S. 2018-08-05 08:36

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Parę kropelek nocą dziś spadło... Tyle, co koty napłakały... Za godzinę śladu nie będzie...
offline
Sławomir S. 2018-08-08 14:09

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No cóż, przy takich upałach woblery trzeba ustawiać od piątej rano... O piątej było 26 st., o dziewiątej 32, a teraz mamy 36...Woda na rzece jakby zupełnie martwa... Około siódmej trafiło się przypadkiem kilka okonków, pomimo hałasu, jaki robiłem na pomoście...

offline
Sławomir S. 2018-08-08 14:12

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
A póżniej przybyła ONA... Na początku nieśmiało się kręciła, badała teren...





offline
Sławomir S. 2018-08-08 14:14

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Póżniej zapoznaliśmy się bliżej...





offline
Sławomir S. 2018-08-08 14:17

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No i wreszcie zaczęła robić przegląd ekwipunku... Na 100% samiczka, ha, ha...



offline
Sławomir S. 2018-08-10 15:56

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Rzeka oddycha, pulsuje… Czy ktoś wie gdzie są jej płuca i gdzie jest jej serce… Obraz hydro-systemu z lotu ptaka… Sieć niebieskawo szarych żyłek i żyłeczek, tętnic i tętniczek, jakby żywcem przeniesiona z funkcjonującego organizmu… Przypadkowe podobieństwo?... Wątpię… Każdej nocy, siedząc na Odrze słyszę i obserwuję to „zjawisko”, nie z lotu ptaka, ha, ha, ale w bardziej bezpośrednim i namacalnym zasięgu…

Rzeka oddycha i pulsuje… Pokazywanie pracy woblerów ze sterem ( i wszystkich innych przynęt… ) w sposób stacjonarny, a więc „na uwięzi, w miejscu” nie jest odpowiednim rozwiązaniem… Szczególnie bezpośrednio nad wszelkimi przeszkodami, w miejscach płytkich… Nie dość, że mamy tu do czynienia z warkoczami mikro prądów, to do tego ich siła przepływu jest ciągle zakłócana, one „pulsują” w przenośni… Dlatego wiele woblerów zachowuje się w sposób odbiegający od rzeczywistości, a więc „gaśnie” na moment, zmienia się szerokość pracy, czyli amplituda, a także dochodzi do symulacji wielu innych zachowań… Wiem o tym od dziecka, ha, ha, dlatego zawsze dążę do jak najbardziej uczciwego i wiernego pokazywania pracy przynęt… A jest to tylko możliwe (na podstawie wieloletniej praktyki…) przy wykorzystaniu reguły statystycznej, albo stopnia prawdopodobieństwa, a więc śledzeniu pracy woblera w trakcie serii przeprowadzeń po łuku i równolegle do brzegu nad w miarę gładkim dnem, w korycie o stałej głębokości i mniej więcej stałym przepływie, a więc o mniej więcej stałej szybkości wody… Poddaję go wielokrotnym próbom i wielokrotnie zmieniając relację kątów w granicach punktu zaczepienia agrafki… Nawet w idealnym z pozoru tunelu wodnym prąd będzie mieć różne wartości blisko ścian i w ogólnym poprzecznym przekroju całej przemieszczającej się masy wody… Wobler nigdy nie zachowuje się jednakowo (odkładając na bok przypadek…) na testowym odcinku i w uśrednionej jednostce czasowej, ale na podstawie przewagi jednych „skłonności” nad innymi i sumy technik prowadzenia, także odległości, a więc kątów linki, oraz szybkości tego prowadzenia, no i zmian tej szybkości, mogę subiektywnie ocenić jego jakość i wartość przyszłego pożytku, dopasowania do mojej strategii polowania na określone gatunki… Polega to po prostu „na wyłapywaniu” cech wiodących… A te cechy są bardzo ważne w układance praca woblera – gatunek… Tak, tak, wobler, jak i wszystkie inne przynęty nie jest prosty do wykonania, gdy obarczymy go kapryśnymi wymogami, ha, ha, bo o jego okresowej łowności przesądza bardzo wiele czynników… Jakie to są czynniki, bo przecież, poza zawiłościami jego pracy, istnieje jeszcze wiele, wiele innych, może dać odpowiedź w pewnej części dociekliwość praktyki… Im dłuższa praktyka i większa „dociekliwość”, ha, ha, tym szanse na zrozumienie woblera i każdej jednej przynęty sztucznej są większe…

Na tych wykresach sprawa jest uproszczona w wyidealizowany trochę sposób… W naturze, mając na uwadze moją przenośnię, „rzeka oddycha, pulsuje”, dochodzi jeszcze do wielu innych, zmiennych nawet w ułamku sekundy fizycznych oddziaływań naporu wody na przynętę sztuczną, także bocznych… I wiadomo, im przynęta bardziej toporna i ciężka, tym lepiej chroni się przed wpływami z zewnątrz, a im bardziej finezyjna i lekka, tym jej trudniej… Dlatego pewne subtelne granice wyznaczają pole, na którym my, rękodzielnicy powinniśmy się poruszać… Kto rozumie dlaczego są granice, albo inaczej, znalazł się już na tym w/w polu, ha, ha, ten szybciej pojmie dlaczego np. kształtem steru nie osiągnie się zamierzonego efektu bez brania pod uwagę dalszego ciągu zdarzeń, mającego związek z innymi częściami tej przynęty i finalnego oddziaływania w sposób przemyślny na zmysły interesującego nas gatunku… W przystosowanej okresowej przynęcie wszystkie cechy przynęty muszą wzajemnie się uzupełniać i tworzyć zsynchronizowany wysublimowany mechanizm… A chodzi mi, rzecz jasna o łowność ponad przeciętną i okazy, także nie mam na myśli wód bezwstydnie rybnych, oraz okresowych i rzadkich amoków, którym zwierzęta, jak i ludzie czasem ulegają z przyczyn pobudzeń wyższego rzędu… Ha, ha…

Na marginesie… Wobler, który ma tzw. nieregularne myki i zalusterkowania symuluje osłabioną rybkę, która ulega wpływom prądów wody… Zasada jest wystarczająco mocna, że obowiązuje także w z pozoru stojącej w miejscu wodzie z tą różnicą, że dla „potrzeb” takiej wody rękodzielnicze konstrukcje i motywacje mogą przybierać ciut inny charakter…







offline
Remigiusz K. 2018-08-13 08:18

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Panie Sławku kiedy 10 lat temu zaczęliśmy o "pracy" przynęt szerzej pisać nowością była praca X, Y, V itd. Potem przyszedł czas na wężyka, myki czy halsy Przypomnij sobie lawinę ironii która płynęła na Ciebie i Coronę Fishing. Dziś pół Internetu opisuje pracę przynęty zgodnie z Twoja nomenklaturą

Przemyślałem sobie ten temat i moim zdaniem nieco zbyt " po łebkach" ten temat był opisany... Nie pokazaliśmy nigdy halsa, myków, wężyka itp Bardzo się ciesze, że opowiedziałeś o pulsującej rzec,e która może niektórym wędkarzom stworzyć obraz idealnie pracującej przynęty. Niestety płynąca woda (tak jak to opisujesz) nadaje przynęcie określona pracę ale z gówna bata nie ukręcimy.. Zwykły kawałek deski w nurcie rzeki będzie miał myki ale nie takie o których TY opowiadasz... Te myki spowodował kamień na dnie rzeki albo kawałek pniaka od którego odbił się nurt.



i na koniec ciekawostka wśród wielu przynęt Corona Fishing są takie którą mogą mieć, lub mają nieszlabanową, nieregularną pracę. Każdego dnia wysyłamy takie przynęty w Polskę... Wierz mi że zdarza się tak że klient odsyła nam woblerk o którym mówi że ŹLE PRACUJE... oczywiście zgodnie ze sztuka wobler wymieniamy. Pozyskując w ten sposób perełkę sprawdzamy tę egzemplarz i niemal zawsze okazuje się że właśnie on posiadał wyjątkowe cechy...



offline
Sławomir S. 2018-08-14 08:46

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Woda na Odrze nie dość, że bardzo niska, to jeszcze do tego w ciągłym opadzie, ha, ha... Ale coś tam się wydłubało... Kilka dużych leszczy, podobnych kleni i okoni... Sumki, bolki i sandaczyki nie dorosły do fotografii...





offline
Sławomir S. 2018-08-14 10:39

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Remik:
Panie Sławku kiedy 10 lat temu zaczęliśmy o "pracy" przynęt szerzej pisać nowością była praca X, Y, V itd. Potem przyszedł czas na wężyka, myki czy halsy Przypomnij sobie lawinę ironii która płynęła na Ciebie i Coronę Fishing. Dziś pół Internetu opisuje pracę przynęty zgodnie z Twoja nomenklaturą

Przemyślałem sobie ten temat i moim zdaniem nieco zbyt " po łebkach" ten temat był opisany... Nie pokazaliśmy nigdy halsa, myków, wężyka itp Bardzo się ciesze, że opowiedziałeś o pulsującej rzec,e która może niektórym wędkarzom stworzyć obraz idealnie pracującej przynęty. Niestety płynąca woda (tak jak to opisujesz) nadaje przynęcie określona pracę ale z gówna bata nie ukręcimy.. Zwykły kawałek deski w nurcie rzeki będzie miał myki ale nie takie o których TY opowiadasz... Te myki spowodował kamień na dnie rzeki albo kawałek pniaka od którego odbił się nurt.



i na koniec ciekawostka wśród wielu przynęt Corona Fishing są takie którą mogą mieć, lub mają nieszlabanową, nieregularną pracę. Każdego dnia wysyłamy takie przynęty w Polskę... Wierz mi że zdarza się tak że klient odsyła nam woblerk o którym mówi że ŹLE PRACUJE... oczywiście zgodnie ze sztuka wobler wymieniamy. Pozyskując w ten sposób perełkę sprawdzamy tę egzemplarz i niemal zawsze okazuje się że właśnie on posiadał wyjątkowe cechy...




Aaa, normalka… Byłem już (z bezradności wynikającej przyczyny) nazywany esesmannem, pijakiem, Macierewiczem, wariatem, itp. W/w kolejność stopniowana jest potęgą mojego rozbawienia, ha, ha… Internet po prostu…

Wiem, że świat rękodzielniczo – wędkarski kiedyś obraziłem, pisząc, że są na etapie przelewania lakieru z puszki do słoiczka, wiem… Ale napisałem to wtedy, bo aktualnie tak czułem… Teraz widzę, że nie popełniłem żadnego błędu... Jest wielka poprawa i wydaje mi się, że znacznie przyczyniliśmy się do tego… Zostało jakby, nowe światło rzucone...
offline
Sławomir S. 2018-08-17 10:38

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Wybrałem się wczoraj na krótki rekonesans na Nysę Łużycką... Hmm, sytuacja z 2015 się powtarza... Biorą różne małe rybki, ale te większe, potrzebujące większych ilości tlenu, zamarły w bezruchu... Manitou, błagam, daj deszcz... Wysłuchałeś mnie i dałeś czajnik nad Odrą, daj jeszcze ten pieprzony deszcz... Chociaż tyle, aby czajnik zapełnić, ha, ha...





offline
Sławomir S. 2018-08-17 12:22

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Aha, z tym "czajnikiem" to jest taka sprawa : otóż zapomniałem zapakować do samochodu to specyficzne naczynie... Rozpakowaliśmy się z Markiem w sobotę, jeszcze w zupełnych ciemnościach, no i wiadomo, trza się napić kawy, zanim nastąpi brzask... Stolik ustawiony, blat obrusem nakryty, butla z palnikiem równo ustawiona, ha, ha... A tu nie ma czajnika... Ani - ani jednego naczynia, który mógłby go zastąpić... Do pierwszej wioski 15 km, do miasteczka z 30 km... Jak tu żyć... bez kawy... Gdzie w sobotę z samego rana kupić czajnik, podstawowy sprzęt wędkarski... Napiliśmy się mineralnej berbeluchy, za wędki i bez słowa wzięliśmy się do roboty... Rzucam, rzucam na pierwszej główce i ciągle mi czegoś brakuje... Kątem oka obserwuję Marka na drugiej ostrodze, rzuca na napływ, odwrócony do mnie tyłkiem... Obraził się, czy co... Uruchomiłem więc Manitou... Idę na drugą główkę i błagalnym tonem, aż echo niesie i dziki płoszy, Manitou, ześlij jakieś naczynie, aby Marek napił się kawy… Aż trudno w to uwierzyć (ale nie dla mnie, bo mam sporo takich „przypadków” w wielu sferach, ha, ha…) i po wejściu na ową ostrogę, przed jej szczytem widzę… czajnik… W pierwszej chwili myślałem, że to jakaś spóżniona fatamorgana z czasów poprzednich upałów i powietrza zwrotnikowego, ale nie… Kopnąłem ustrojstwo i wydało metaliczny dźwięk tocząc się po kamieniach… Czajnik prawdziwy!!! Co prawda beż trzymadła, ale od czego jest ludzka wynalazczość… Uradowany popędziłem do obozowiska, Marek w try miga sporządził uchwyt i niebawem zarośla, oraz nasze nozdrza wypełnił przecudny aromat świeżej kawy Woseba, 7 zł., pół kilograma mielonej… A z pokrywki zrobiliśmy sobie popielniczkę... Ha, ha…

offline
Sławomir S. 2018-08-19 16:23

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Eee, Manitou jaja sobie robi z poważnych próśb i tylko kilka kropli upuścił na moje rejony... Obserwując niebo i rzadkie, lekkie chmurki maluję sobie cykady na Odrę... Może w nadchodzącym tygodniu uda się wyskoczyć na chwil kilka...

offline
Sławomir S. 2018-08-24 09:16

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
"Fruwające ryby" (tzn. małe...) wczoraj brały, ha, ha... Przy okazji ustawki... Po brzegu widać jak na dłoni, o ile w ciągu kilku godzin zmienił się poziom wody...



offline
Sławomir S. 2018-08-24 17:06

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
No, wreszcie trochę pokropiło w Sulikowie... Pierwszy raz od dwóch miesięcy... I tak mało, ale dobre i to... Nie pamiętam, kiedy byłem na pstrągach, bo po co, jak bardzo niska woda się gotuje i rzeczki tak zarosły, że moje woblery nie mogą sobie miejsca znależć, ha, ha... Nie ma miejsca na myki, ha, ha... Na zdjęciu kałuże przed drzwiami warsztatu...Raczej kałużki(?)...

offline
Sławomir S. 2018-08-25 12:16

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
To jedna z najzabawniejszych rzeczy, która mi się przytrafiła… Drukarka 3d. Marek włącza „maszynę”, zamykamy pomieszczenie i hajda na ryby, testować „krótkostare” pomysły, bo „krótkonowe” właśnie się drukują, ha, ha…

offline
Sławomir S. 2018-08-30 10:24

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Jakieś "płucodyszne" w tej "zupie" się łowi...

offline
Sławomir S. 2018-09-09 16:43

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Każda chwila świtu jest bezcenna... Myślę o lecie, upałach i niskiej, czystej wodzie... Nie ma za dużo czasu w kombinowaniu z metodami i przynętami... Z reguły, ha, ha...






15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.54 s