WARSZTAT SS
Tak pamiętam tę pierwszą dostawę
Pracujemy z Panem Sławikiem już kilka fajnych lat. Produkt najwyższej jakości poparty jest ogromna wiedzą i doświadczeniem. Ja osobiście poza klasycznym, cyklicznym handlem cenie najwyżej telefoniczne dyskusje i podejście do życia. Bardzo mi miło że tak to trwa
Pracujemy z Panem Sławikiem już kilka fajnych lat. Produkt najwyższej jakości poparty jest ogromna wiedzą i doświadczeniem. Ja osobiście poza klasycznym, cyklicznym handlem cenie najwyżej telefoniczne dyskusje i podejście do życia. Bardzo mi miło że tak to trwa
No i fajnie jest... Ale te telefoniczne "dyskusje", ha, ha, to nie zawsze nadawały się do wspomnień, szczególnie z mojej strony, ha, ha... Z dwa (albo trzy) razy trafiłeś, jak byłem ululany jak ta lala, ha, ha, i niezbyt pamiętam, co bełkotałem... No, ale Pan Remik to swój chłop, a nie wypierdek spod mamusinej spódnicy i wszystko jest, jak między mężczyznami prawdziwymi i wędkarzami prawdziwymi, ha, ha, być powinno... A jak...
Prostota wykonania i... łowność... Przekonałem się na własnej skórze, że to wyłącznie dylemat początkującego... Są rzeczy dziecinnie proste i łowne, oraz są rzeczy, które wymagają w ich tworzeniu niezasłużenie wyjątkowo wiele pracy, bo ich finalne skutki są opłakane... Jest także często odwrotnie... Ha, ha, a więc trzeba wiedzieć, co robić, aby się nie narobić, ha, ha...
Sklejone i wewnątrz popaćkane… Teraz tylko trochę zewnątrz pomaluję, jakiś drobny brokat, kilka razy w lakier, stery i gotowe… Bardzo podobne już sprawdzone w boju… Reeweelacjaa, ha, ha… Niebawem oddam projekt nowego wnętrza programiście… Zabawa ciągle trwa w tej bocznej piaskownicy, ulla, la… W ósmej klasie podstawówki na pytanie wychowawczyni, kim chcę być, odpowiedziałem, że wędkarzem… To ci nie da chleba, pani rzekła… Ale może da mi szczęście, powiedziałem… Dziś mówię : I co psze pani, i co „ Jest chlebek, a szczęśliwych chwil od ch… (Bo dobry stopień z zachowania mam gdzieś…)”… Ha, ha…
A ja tak sobie eksperymentuję z filamentem przezroczystym tzn. mleczno – przezroczystym, bo szkło to nie jest… Jednak ta wada nie jest wcale tak straszna, jakby się mogło podczas pierwszego wrażenia wydawać… Istnieją tu pewne zalety, które można wykorzystać i nadać im rangę osobnych znaczeń… Jednak bez eksperymentowania i wielu kombinacji, oraz testów „na żywych zwierzętach” nic się w wędkarstwie nie wskóra… Filozofia filozofią, a praktyka praktyką, ha, ha… Praktyk filozofem może stać się z dnia na dzień, ale nigdy filozof nie stanie się praktykiem w tym tempie… Jak to mówią.., łatwiej mądremu udawać głupiego, niż odwrotnie… Ha, ha…
Ludzie ciężko pracują, a ja się nudząc, wracam do przeszłości i odnawiam jeden ze starych pomysłów ; z tzw. gatunku „bardzo gruntownie przetestowanego”, ha, ha… To jeden z tych pomysłów, który już w fazie embrionu wyzwala bóle porodowe… Kiedyś musiałem szybko myśleć, bo czas pchał mnie w kierunku wiecznego łowienia… Nie lubiłem firmowych przynęt. „Swoje” ryby musiałem stale zaskakiwać czymś nowym, czego nigdy wcześniej nie widziały… Musiałem myśleć i tworzyć na zapas, bo za pięć dwunasta rzadko coś sensownego się wyduma… Powstawały ciągle nowe, czasem bardzo dziwne przynęty… Oto jedna z nich… Wobler Irokez, a póżniej Punk… Nie będę się rozwodził nad ideologią tego stworzenia i jego dodatkowymi wersjami, oraz praktycznym wykorzystaniem, bo wszystko widać przy pierwszym rzucie oka…
Pięknie :-) i już mi się wszystko znowu w całość układa :-) ,moje mary senne :-)
Oryginalny i śmieszny, co nie? Ale ma potencjał rozwojowy, ha, ha... Pierwotnym zamiarem było wzmocnienie miejsca do wielokrotnej wymiany sterów, no i sytuacja się rozwinęła w sposób dla mnie typowy - zamiast jednego steru, kilka, i zamiast jednego oczka do mocowania agrafki, także kilka... Bo mi się wszystko dwoi i troi, ha, ha...
No śmieszne ale mi się na podstawie tej śmiesznoty nasunęło rozwiązanie moich problemów ze snami o delfinach :-).Zobaczymy czy zadziała :-)
Nawet wiem, lub domyślam się, co chcesz zrobić, ha, ha... Tak, tak, są takie ekstremalne punkty, są... Ten system załatwia szybką wymianę i poszukiwania... Dopowiem tylko( tak dla jaj), że łowiłem nawet z dwoma sterami, bo nie dla mnie, ale dla ryb się to podobało, ha, ha... A delfinek? Próbuj, próbuj, i ciesz się, że to delfinek, a nie płetwal Ci się śni, ha, ha, bo mógłby czachę rozsadzić...
Wybieramy się na Odrę i w drodze powrotnej może będzie czas i siły, aby parę godzinek przytulić się do Kwisy w jej dolnym biegu, a więc kilka strzebli ekspresowo sobie dorobiłem… W tym czasie, gdy je malowałem z telewizora dochodziły odgłosy defilady z okazji święta Wojska Polskiego, no i ten kontekst stał się przyczynkiem ustawienia kropek w jednym szeregu, ha, ha… Te dolne są częścią szerszego projektu, którego zarysy przedstawiam…