WARSZTAT SS
Mnie osobiście podoba się jedna rzecz, że w przeciwieństwie do innych wirujących cudaków Wiruss jest płaski (w przeciwieństwie do hamerykańco-chińczyków)co dobrze rokuje chwytliwiści rybiej paszczy...
Innej opcji nie było, musi być płaski... Gdybym mógł robić sam formy, a nie czekać w nieskończoność, to zrobiłbym jeszcze pewien trick, który dałby inną wersję... Niestety... Na razie jest to niemożliwe...
Próbował Pan tego cudaka na pstrągach?Ciekawe czy bedą atakować bardziej paletkę czy korpus...
Jest taki sztuczny twór w naszej społeczności… Beton. Beton wszystko wie najlepiej, choć mało w życiu widział. Beton lubi doradzać i wszędzie swojego nosa wsadzić z własną teorią… Beton podpowie, jak agrafkę zawiązać, jak polakierować woblera, nanizać robaka na haczyk… Bo Beton to zwykle stosunkowo stary już człowiek… Ale lubi udawać młodego, on chce być ze wszystkimi za pan brat… Beton niby nie forsuje żadnej ideologii… A broń go Panie Boże, gdzieżby tam… Jednak potrafi być zajadły… Szczególnie wtedy, gdy jakaś nowa teoria, pomysł, zaprzecza wcześniejszym jego chorym wizjom… Jest wtedy bardzo pracowity… Aż do znudzenia forsuje na nowo swoje stare poglądy… Nieraz do przesady… Nie widzi, że sala jest pusta i gada sam do siebie… Ale nic to… Ma misję do spełnienia, którą wspierają inne Betony. Musi być po staremu. Musi być tak, jak było… „Żadnego postępu! Żadnej kreatywności!” krzyczy zabetonowane serce… Ulubionym zajęciem Betonów jest pomniejszanie zasług innych, próby ośmieszania i poddawanie w wątpliwość ich zasług w rozwój wędkarstwa… Betony sobie tego nie życzą… A dlaczego? Bo najtwardszy beton kiedyś musi skruszeć i on o tym wie… Boi się tego… Ale zanim to nastąpi… Chce być jak najdłużej autorytetem… A póżniej? „A po nas choćby potop”…
Krótki filmik z połączeniem półkolistym... Całościowa symetria woblera idealnie doskonała. Tak działa "zaczep" przy takim połączeniu... Filmik z cytrusami, bo lepiej widać (a woda była mętna) przy okazji ustawiania innych woblerów.
https://youtu.be/hn5qERrdZsg
https://youtu.be/hn5qERrdZsg
Hahahah Sławku jest jeszcze coś takiego ja żel beton i to jest cały czas w użytku hahah ,fajny filmik i fajnie widać ,cytruski w takich warunkach chyba najlepiej widać :-)
Z "serduszkowym" wstawię przy innej okazji, ale i woda musi być czystsza, bo w tym wypadku nie mam już cytrusów, tylko same ciemno grzbietówki, ha, ha...
Jestem głównie pstrągarzem, samotnym łowcą… Każdy jeden wędkarz, który choć raz w życiu cały dzień przedzierał się bezdrożami brzegów górskiej rzeki, pokonywał jej wartki, usłany głazami nurt, jak kozica wspinał się na strome zbocza, przeczołgując się z wędziskiem i plecakiem pod zwalonymi pokotem świerkami itd., wie, co to znaczy… Czysta woda jest jak czyste sumienie, nie kłamie… Nie potrafi ukryć swoich skarbów, bo nie ma mętnego charakteru i maski brudnego kożucha nad sobą… Ciągnie mnie do niej, jak niegdyś do dziewic (ha, ha, tak, tak, były kiedyś takie w wieku odpowiednim…) w bikini stąpających zwinnie i lekko po nadmorskiej plaży… W czystej wodzie widzisz człeku wszystko… Wyjścia, powąchania, trącenia, odwroty i brania właściwe… Czysta woda zweryfikuje także Ciebie, cwaniaczku… Bo nie tylko Ty masz oczy… Ty także masz wejścia, podejścia i podania… To bokserski pojedynek. Między Tobą, a rybą… A między Wami stoi najprawdziwszy i najsprawiedliwszy arbiter – przezroczysta, jak powietrze, czysta, górska woda. Pstrągi nokautowały mnie nieraz, nie dwa… Ale dochodziłem do siebie i stawałem do rewanżu… Całymi dniami i nocami analizowałem każdy ich ruch, wyszukiwałem swoje błędy po to, aby z nową siłą i nadzieją stawać do nowej walki…
Wielu starszych wiekiem rzecznych wędkarzy nizinnych nie wie, co mówi i nie wie, co pisze… Częściowo sondy dają odpowiedź… Zwykle twierdzą, gdy nie mogą konkretnie połowić, że ryb nie ma, albo bardzo mało… Są uparci i łowią takimi samymi metodami i przynętami, jak ZAWSZE… Ha, ha, żyją ciągle w czasie przeszłym… Gdy mieli dobry wzrok, nic nie widzieli, bo wody były brudne… Gdy wody się oczyściły, nadal nic nie widzą, bo wzrok nie nadąża za rybą i postępem… Dlatego uważają, że przebłyszczenie nie istnieje… A prawda jest okrutna – w swoim wędkarskim życiu mało widzieli…
Wielu starszych wiekiem rzecznych wędkarzy nizinnych nie wie, co mówi i nie wie, co pisze… Częściowo sondy dają odpowiedź… Zwykle twierdzą, gdy nie mogą konkretnie połowić, że ryb nie ma, albo bardzo mało… Są uparci i łowią takimi samymi metodami i przynętami, jak ZAWSZE… Ha, ha, żyją ciągle w czasie przeszłym… Gdy mieli dobry wzrok, nic nie widzieli, bo wody były brudne… Gdy wody się oczyściły, nadal nic nie widzą, bo wzrok nie nadąża za rybą i postępem… Dlatego uważają, że przebłyszczenie nie istnieje… A prawda jest okrutna – w swoim wędkarskim życiu mało widzieli…
Niedługo pokażę Wam bezstera, który może "wjeżdżać" w dziury wartkich górskich rzek i penetrować bardzo szybkie i do tego stosunkowo głębokie rynny w okolicach, oczywiście, dna... Tu chodzi, rzecz jasna o zachowanie pewnej pozycji i pewnego rodzaju pracy... Doświadczeni pstrągarze doskonale wiedzą o co chodzi... "Współczesne" bezstery nie dają sobie rady, jeśli powierzy im się pewne trudne zadania, ha, ha...
Dzień dobry. A to od kiedy wszystkie bezstery mają grzechotki? Trzeba było nabyć bez grzechotek, jeśli sądzi Pan, że być może ten szczegół odstrasza ryby… Bezstery są dobre na wszystkie ryby, ale nie zawsze… Być może nieszczęśliwie trafiał Pan właśnie na okres pt. „Nie zawsze.”… Jeszcze dodałbym, że oprócz nie zawsze, może być także „nie wszędzie”, co może także odnosić się np. do charakteru miejscówki… Bo chyba o innych cechach „dobraniowych” nie trzeba już wspominać… W ogóle nie wypowiadam się o przynętach innych producentów, to w „zasadzie zasada”, ha, ha… Wyjątkiem mogą być jakieś tam przynęty kolegów, które dadzą mi do oceny lub sprezentują, zapoznam się z ich pracą, możliwościami itd., no i mogę wtedy w zgodzie z własnym doświadczeniem coś tam ocenić, doradzić, lub skrytykować…
Tak, to prawda wszystkie byly z grzechtkami.Zatem czekam na tego bezstera.Moze juz czas rozbic moj Beton w tym zakresie. Co do innych producentow chodzilo mi bardziej o koncept-drugi psudo-ster plus zwiazane znim dodatkowe obciazenie. 17 dni Panowie 17 dni...
Przynęty sztuczne to mechanizmy typu starych zegarków szwajcarskich… Żeby „chodziły” tak, jak trzeba, przewidywalnie, jednakowo itp., potrzebna jest precyzja i wiedza, jak mają chodzić… Co z tego, że ktoś zrobi zegarek, który z powodu wad produkcyjnych fałszywie wskazuje czas… Nie wszyscy w to wierzą, ich sprawa… Nie są na czasie, ha, ha… Mam swoje przemyślenia, doświadczenia i tu je prezentuję… Ogólnie zasada mojego podejścia jest taka – tam, gdzie są duże ilości ryb, w tym także nieskłutych (a więc istnieje znaczny stopień konkurencji wewnątrz gatunkowej), tam wiele ludzkich błędów może przejść na sucho… W wodach poddanych wielkiej presji (których lawinowo przybywa, zgodnie z moimi przewidywaniami) można łatwo zmoczyć dupę z przynętami pospolitymi, ha, ha… I muszę się nauczyć, aby zawsze to zdanie dodawać – chodzi oczywiście o ryby w rozmiarach niepospolitych, ha, ha…
Jeśli chodzi o ten „koncept”, to wydaje mi się, że istnieje już bardzo mało pomysłów za granicą, których polscy rękodzielnicy dawno temu nie przerabiali… Stare historie, proszę Pana… Ich wywiady działają, mają pieniądze, środki techniczne, nagrody za „patenty i wynalazki”, itp. My często nic nie mamy, oprócz kozików i głów pełnych pomysłów… Bo u nas, żeby cokolwiek złowić, trzeba zacząć myśleć ze sporym, czasowym wyprzedzeniem przed wyprawą… Jaki to czas, określi tylko i wyłącznie, precyzyjny zegarek…
Jeśli chodzi o ten „koncept”, to wydaje mi się, że istnieje już bardzo mało pomysłów za granicą, których polscy rękodzielnicy dawno temu nie przerabiali… Stare historie, proszę Pana… Ich wywiady działają, mają pieniądze, środki techniczne, nagrody za „patenty i wynalazki”, itp. My często nic nie mamy, oprócz kozików i głów pełnych pomysłów… Bo u nas, żeby cokolwiek złowić, trzeba zacząć myśleć ze sporym, czasowym wyprzedzeniem przed wyprawą… Jaki to czas, określi tylko i wyłącznie, precyzyjny zegarek…
Chory na Lorbaski: |
Tak, to prawda wszystkie byly z grzechtkami.Zatem czekam na tego bezstera.Moze juz czas rozbic moj Beton w tym zakresie. Co do innych producentow chodzilo mi bardziej o koncept-drugi psudo-ster plus zwiazane znim dodatkowe obciazenie. 17 dni Panowie 17 dni... |
Mój ulubiony wobler bezsterowu na pstragi to... Strzyga SS z wyłamanym sterem. W pewnych okolicznościach jest to mój ulubiony woblerek. Strzyga z wyłamanym sterem pracuje jak bardzo dobrej jakości, leniwy jerk. Pstragi to bardzo lubią. Mocno mnie natchnąłeś z tematem woblerów bezsterowych na pstraga i postaram się w tym temacie napisac jakiś artykuł.
Artykul Panie Remku bylby przydatny, szczegolnie co do charakteru pracy przynet. Z tymi co mialem do czynienia zachodzila obawa, ze pracuja zbyt szeroko, nachalnie,bardziej szcczupakowo.No i te grzechotki przyponinajace doznania po Andrzejakch, kiedy trzeba wstac do pracy a w glowie dudni dzwon Zygmunta....
Remik: | ||
Mój ulubiony wobler bezsterowu na pstragi to... Strzyga SS z wyłamanym sterem. W pewnych okolicznościach jest to mój ulubiony woblerek. Strzyga z wyłamanym sterem pracuje jak bardzo dobrej jakości, leniwy jerk. Pstragi to bardzo lubią. Mocno mnie natchnąłeś z tematem woblerów bezsterowych na pstraga i postaram się w tym temacie napisac jakiś artykuł. |
Uszczknął na czczo wędkarz szczególnej strzydze szczękę...
Szczygieł zaszczebiotał : „Zatrzeszczała z wdziękiem…”…
Ciekawe tylko jaka to ta szczerbata Strzyga , bo jak jeszcze topolowa to jest to unikat....słowem Biały Kruk