WARSZTAT SS
Mi chodziło "o trochę co innego"... Ale to nic... Przyjdzie jeszcze pora na dokończenie tego tematu. Plany się pokrzyżowały (jak zwykle) i dziś muszę dokończyć przeprowadzkę warsztatu. Wracam z powrotem do Zgorzelca. Tu w Sulikowie zajmowałem pokój, który wymaga remontu, a więc na jakiś czas muszę się przeprowadzić... Z ryb nici... Telefon, wolna darmowa bagażówka, człowiek do pomocy, muszę to wykorzystać, ha, ha...
Od 8 - ej nie pada, tylko leje...
Ciekawe malowanie , takie tajemnicze i bardzo ciekawa faktura łuski , mistrzostwo ha ha .U mnie nie leje, tylko czasem pokropi ale lubie taką pogodę.Wpuściłem do leśnego stawiku sumika ciekawe co z nim będzie.W tym roku bardziej skupie sie na kropku,podpatrując Pana sposoby wykonywania woblerów chce stworzyć woblera na pstrągi ,a nie będzie to łatwe ha ha .
Zabójczo Im z oczu patrzy ha ha .
Ha, ha, cytrus SS, kwaśny owoc pracy...
Koniec przeprowadzki... Następny etap przede mną... Mam nadzieję, że dłuższy, bo jazdy na czas mam już dość...
Warsztacik obszerny, a przy nim pokoik, tak że można pracować w dowolnym czasie. Tylko za co tu się brać w pierwszej kolejności...
Warsztacik obszerny, a przy nim pokoik, tak że można pracować w dowolnym czasie. Tylko za co tu się brać w pierwszej kolejności...
Jednak zdecydowałem się jak zwykle na moje nr.1 cykady... Woblerami i innymi przynętami obecnie mogę zajmować się jedynie z doskoku. Dlatego wymyśliłem wiele metod upraszczających pracochłonne zajęcia i nieraz prostym zabiegiem osiągam "kilka w jednym", ha, ha...Nowoczesna "rzeżba" polega na szacunku do materiału i nie kruszy się go, nie zamienia w wióry, ani opiłki itp., ale dokleja detale, ha, ha..., np. imitacje pijawek, czerwonych robaków itd... Ten wobler może skończę do jesieni... Infant - stylish, ha, ha...
Ładne zdjęcia jak na telefon, chyba ma Pan problem z aparatem rozwiązany
Takiego do mnie Panie Sławku... Przy roślinkach nim podenerwować "mamuśki" jesienią.
Przeważnie wszystkie na mętną wodę robię o akcji szerszej (ale i tak z lusterkującymi mykami, ha, ha...), no wiesz... W tym wypadku kolor jest jednak najważniejszy...
Aparaty foto mnie wnerwiają, nigdy nie nie mam czasu i nerwów na ich rozszyfrowanie i ustawianie, w ogóle najchętniej to wszystko chciałbym zachowywać w pamięci wzrokowej... Niestety, inne czasy...
Dziś już docinałem stery, ustawiałem i wreszcie je wkleiłem... Jeszcze tylko oczyszczenie z resztek kleju, uszczelnienie, ostateczna próba wody i ... wiadomo.
Zajęło mi to dwie godziny. 6 minut na sztukę... Hmmm, ale za to chodzą, jak ta lala... Mogę pokazać filmik z pracą każdego z osobna... Ale po co, przecież mi wierzycie, no nie ?, ha, ha...
Aparaty foto mnie wnerwiają, nigdy nie nie mam czasu i nerwów na ich rozszyfrowanie i ustawianie, w ogóle najchętniej to wszystko chciałbym zachowywać w pamięci wzrokowej... Niestety, inne czasy...
Dziś już docinałem stery, ustawiałem i wreszcie je wkleiłem... Jeszcze tylko oczyszczenie z resztek kleju, uszczelnienie, ostateczna próba wody i ... wiadomo.
Zajęło mi to dwie godziny. 6 minut na sztukę... Hmmm, ale za to chodzą, jak ta lala... Mogę pokazać filmik z pracą każdego z osobna... Ale po co, przecież mi wierzycie, no nie ?, ha, ha...