WARSZTAT SS
Wrócimy jeszcze do tego chyba nieraz… Szkoda, że nie mogę robić tylko woblerów… Nie uważam ich za jakąś tam nie wiadomo jaką przynętę, ale widząc, jakie jest nimi zainteresowanie, byłaby z tego zabawa, jak się patrzy…
Cykady (te dla CF) są tak monotonną pracą, że usypiam przy nich… To, jak jakiś cholerny akord… Pożerają dużo czasu, ale niestety… Kiedyś zrobiłem sobie kilkadziesiąt woblerów i po tyle samo cykad, wahadłówek, kogutów, gum i tylko od czasu do czasu uzupełniałem braki, albo wymyślałem coś nowego i sobie testowałem, doprowadzałem stopniowo do stanu najbardziej optymalnego… A teraz, szkoda gadać… Optymalne to są, ale braki w pudełku… Może przerzucić się na bacika i uklejki, ha, ha? Pudełko białych i eja… I niech mi ktoś powie, że złowił dwa pstrągi… No też… Po pięćdziesiątej przestałem liczyć…
Cykady (te dla CF) są tak monotonną pracą, że usypiam przy nich… To, jak jakiś cholerny akord… Pożerają dużo czasu, ale niestety… Kiedyś zrobiłem sobie kilkadziesiąt woblerów i po tyle samo cykad, wahadłówek, kogutów, gum i tylko od czasu do czasu uzupełniałem braki, albo wymyślałem coś nowego i sobie testowałem, doprowadzałem stopniowo do stanu najbardziej optymalnego… A teraz, szkoda gadać… Optymalne to są, ale braki w pudełku… Może przerzucić się na bacika i uklejki, ha, ha? Pudełko białych i eja… I niech mi ktoś powie, że złowił dwa pstrągi… No też… Po pięćdziesiątej przestałem liczyć…
jutro na rybki jadę ,będę testował kiełbika ,pomaluję go flamastrami bo jeszcze goły i zobaczymy co na niego a w zasadzie na jego pracę i umaszczenie będzie reagować.
Panie Tomku, ja wiem, że Pan wie o co chodzi… Niektórzy mówią, że lubią taką, a taką akcję, czy pracę… Niech sobie mówią… Właściwie, to nie bardzo wiedzą, co mówią, bo ryby ich zdanie mają gdzieś… Dobry rzemieślnik musi umieć robić bardzo wiele różnych rzeczy… Na jednym łowisku jest tak, lub siak, na innym jeszcze inaczej… Różne gatunki ryb mają różne upodobania, które także z wiekiem (wielkością, ha, ha…) się zmieniają… Także wody są różne, ich klarowność… Nieraz wędkarska presja wymusza zastosowanie przynęt o innych cechach, niż prawie już “tradycyjnie” będące w użyciu, itd.
Przecież umiejętność robienia przynęt o różnych cechach nikomu nie zaszkodzi… Oprócz biednych ryb… Dziwnym trafem, one milczą, ale niektórych wędkarzy ten temat irytuje, ha, ha… Ciekawe dlaczego ? (ha, ha…)…
Przecież umiejętność robienia przynęt o różnych cechach nikomu nie zaszkodzi… Oprócz biednych ryb… Dziwnym trafem, one milczą, ale niektórych wędkarzy ten temat irytuje, ha, ha… Ciekawe dlaczego ? (ha, ha…)…
Trochę mnie tu nie było ha ha WAKACJE!W końcu wróciłem do domku i zacznę tworzyć.Mam nowe pomysły w głowie i pracę jaką chcę osiągnąć. Wezmę sie za formy do cykad jak tylko Tata przyjedzie.Dzięki temu wypadowi cykada to moja przynęta nr.1.Inni siedzieli ja łowiłem ha ha .Nie duże ryby ,ale mi frajdę dają nawet 10 centymetrowe okonie.Bo przecież Są piękne ha ha .Siedzę i myślę ,myślę i siedzę ha ha .
Cyt. "Siedzę i myślę ,myślę i siedzę ha ha" . Lepsze to niż "Siedzieć, siedzieć, siedzieć...i myśleć...", ha, ha...
Cykada to piękna przynęta. Taka trochę “dziwna”… Trochę wnerwia, trochę intryguje… Nie każdy charakterologicznie do niej pasuje… Wymaga maksymalnego skupienia… Do cykady trzeba się dostosować, ha, ha… To nie guma, blacha, ani wobler… To po prostu cykada… Nauczy się nią łowić ten, kto ją zrozumie…
Dlatego mam nick “Cykadass”… Bo trudno niektórym mnie zrozumieć, ha, ha…
Cykada to piękna przynęta. Taka trochę “dziwna”… Trochę wnerwia, trochę intryguje… Nie każdy charakterologicznie do niej pasuje… Wymaga maksymalnego skupienia… Do cykady trzeba się dostosować, ha, ha… To nie guma, blacha, ani wobler… To po prostu cykada… Nauczy się nią łowić ten, kto ją zrozumie…
Dlatego mam nick “Cykadass”… Bo trudno niektórym mnie zrozumieć, ha, ha…
Ten na dole mi pasuje pod jedno miejsce ha ha ...Pięknie im z oczu patrzy haah.
Akcję i pracę woblerów do łowienia w górskich rzekach dzielę na bardzo wiele rodzajów... Tylko ten temat i opisanie jego zajęłoby mi bardzo wiele czasu... Kiedyś wspominałem o tzw. woblerach, albo innych przynętach "zadaniowych" - tzn. przystosowanych pracą, kształtem i kolorami do "spełniania pewnych misji"... Można powiedzieć, że aby być maksymalnie skutecznym - trzeba wiele rzeczy wiedzieć i ... mieć, ha, ha... Co prawda, ci, którzy znają rzekę, mogą z góry zaplanować i redukować zawartość swoich pudełek do niezbędnego minimum... Jednak złowić np. pstrąga, a PSTRĄGA - stanowi wielką różnicę... I to jest właśnie "PRZYCZYNĄ" wielu nieporozumień...
Na Gubałówce straciłem śledzionę... to marny ze mnie himalaista
Jeszcze niejeden szczyt zdobędziesz... Pewien mój kumpel, który był na razie na niejednym + 5000 (ha, ha, my mamy +50...) dotkliwie się poobijał przez zamarznięte na kość ... kretowisko...
Szum wodospadu i kołysanka pasikonika zielonego, zapach siana... Zasnąć, rankiem szybko wypić kawę, zetrzeć z czoła rosę i znów iść, iść pod prąd...
U mnie Jerry upały +30... Wszystko się pokiełbasiło przez zimną, deszczową wiosnę i powodzie. Klenie psikają mleczem, inne gatunki na pewno także miały problemy z tarłem w kwietniu, maju i czerwcu... Kajakarze szaleją i łów tu człowieku normalny, ha, ha, ryby... A w d... Nawet pasikoniki zielone chowają się przede mną... Nic, trza dłubać...
Spójrzcie... W tym miejscu woda w ciągu jednej nocy przybyła o prawie 3 m... Stałem na metrowej skarpie, a więc zakryłaby mnie całego ( co niejedną osobę bardzo by ucieszyło, ha, ha)... Żegnaj LORBASIE z tego miejsca... Oczywiście na jakiś czas... Jednak "pierwszy raz", jak i "pierwsza miłość" mają czasami pewne znaczenie...
http://www.pogodynka.pl/polska/podest/zlewnia_gornej_odry
http://www.pogodynka.pl/polska/podest/zlewnia_gornej_odry
Ale dziwolągi ha ha.
Kiedyś dość często łowiłem na różne wirówki longi... Teraz częściej na różne dziwolągi... Co ja pieprzę... Teraz w ogóle łowię rzadko na cokolwiek... Znów powódz...